rozdział 17

386 17 19
                                    

Pov Toni
- poszłam szukać Cheryl, byłam pod klasą gdzie miała lekcje ale jej tam nie było a zresztą Josie mi powiedziała że tak ogóle nie było jak na lekcji, troszkę się zmartwiłam więc przeszłam całą szkołę szukając Cher ale trafiłam na Veronice-
- hej Veronica poczekaj!- krzyknęłam tak aby mnie usłyszała-
- o hej Toni co tam?- spytała-
- widziałaś może Cheryl? Josie mi powiedziała że nie było jej na lekcji a ja się trochę martwię- trochę bardzo pomyślałam-
- a tak, czeka na ciebie przed szkołą, stresuje się trochę- zasamiała się-
- hahaha czemu? A zresztą wiesz czemu nie było jej na lekcji?- spytałam bo byłam ciekawa-
- pomogła mi bardzo, potrzebowałam jej wtedy bo w sumie nie ważne ale zawsze jest gdy jej potrzebuje i zawsze potrafi mi poprawić humor tak jak dzisiaj zadzwoniła do mnie i wiedziała że coś jest nie tak więc powiedziała że ja jestem ważniejsza niż lekcje i przyszła była dla mnie gdy tego potrzebowałam- zdziwiłam się-
- ale już wszystko dobrze?-
- tak jasne dzięki niej- uśmiechnęłam się-
- hej Veronica mogę Ci coś powiedzieć ale pod żadnym warunkiem nie możesz powiedzieć tego Cheryl, dobrze?- chyba jej powiem o mojej orientacji i o Cheryl-
- postaram się - odpowiedziała-
- okej to... Ja jestem homoseksualna i chyba podoba mi się Cheryl- spojrzałam na jej reakcję-

Pov Veronica
- coooo?!?!- zdziwiłam się bardzo, Cheryl podoba się Toni a Toni Cheryl? Przecież one muszą być razem! A ja pomogę-
- Veronica?-
- Toni to super ahh dziekuje że mi to powiedziałaś możesz mi zaufać- uśmiechnęłam się i ją przytuliłam-
- hahaha dziękuję- odpowiedziała-
- Toni bo jest poważna sprawa ale to nie mogę ją Ci powiedzieć Cher musi to zrobić- puściłam jej oczko-
- okej to ja już pójdę, może mi powie- uśmiechnęła się szeroko-
- oki to do zobaczenia później?- spytałam-
- jasne to papa- odpowiedziałam to samo i poszłam w stronę mojej szafki a Toni w stronę wyjścia-

Pov Cheryl
- czekałam koło auta V aż Toni wyjdzie ze szkoły a może to ja powinnam tam wejść? Dobra idę, otworzyłam drzwi i wpadła na mnie Toni, upadliśmy na ziemię i się śmiałyśmy a potem dotarło do mnie że Toni upadła na mnie-
- witaj ponownie- przywitałam się-
- no hej- wstała a potem pomogła mi wstać-
- wszystko okej?- spytałam-
- tak miałam bardziej miękkie lądowanie nic ty, wszystko dobrze? Wybacz- powiedziała-
- nie przejmuj się tak wszystko dobrze- uśmiechnęłam się do Toni-
- to jak jedziemy?- spytała a ja miałam nogi jak z pianki-
- yyy napewno nie chcesz jechać autem Ronnie?-
- nie Cher! Jedziemy motocyklem! - była bardzo podekscytowana-
- no dobrze- uległam-
- podeszłyśmy do motocykla i zaczęło się:
- Okej to tak usiądziesz za mną- powiedziała a ja tylko kiwnęłam głową ale ona chyba zauważył moje lekko dziwne zachowanie-
- Cher boisz się?- spytała -
- nie tylko czego mam się trzymać?- odpowiedziałam pytaniem-
- nie jechałaś nigdy motocyklem?- kolejne pytanie-
- nie- uśmiechnęła się-
- okej pokażę Ci- złapała mnie za rękę i przyciągnęła do maszyny- ja usiądę z przodu a ty za mną, będziesz musiała złapać mnie w pasie- spojrzałam na nią-
- yy okejjj- byłam trochę zestresowana ale ucieszyłam się -
- Toni wsiadła na maszynę a ja zaraz za nią, odwróciła się złapała moje ręce i objęła w okół swojej talii-
- jest okej - spytała-
- świetnie-
- to jedziemy- ruszyła a ja złapałam ją jeszcze mocniej, jechałyśmy około 5 minut i dojechałyśmy do Popa, weszłyśmy i usiadłyśmy przy ladzie-
- wygodnie było?- spytała -
- tak czemu pytasz?- pokazała mi swój brzuch na którym był czerwony ślad od tego jak ją ścisnęłam-
- bo chyba jednak się boisz- zaśmiała się lekko-
- oj wybacz, nie chciałam- przeprosiłam- masz rację boje się jeździć motocyklem- uśmiechnęłam się-
- daj mi zgadnąć Wiśniowa Cola dla Cheryl Bombshell? Czy może shake truskawkowy?- spytała pierwsza-
- Cheryl Bombshell? Hahahahhah- wybuchałam śmiechem-
- to jak co chcesz? Ja stawiam-
- Cole wisniową haha- Toni się uśmiechnęła i złożyła zamówienie do Popa-
- po proszę cole wiśniową razy dwa- pop spojrzał z uśmiechem-
- już się robi- przyniósł dwie cole z lodówki i odszedł-

Pov Toni
- to jak Cher chciałbyś mi coś powiedzieć ?-
- a co masz na myśli?- odpowiedziałam-
- Veronica mówiła że chcesz mi coś powiedzieć- zobaczyłam jej przerażoną minę-
- nie to nic ważnego- tak mówiła ale jej wyraz twarzy mówił coś w stylu "jak ją znajdę to ją zabiję"-
-Cheryl no dalej o co chodzi?- chciałam się dowiedzieć -
- TT powiem Ci kiedy będzie na to dobry moment- powiedziała a ja przytakłam-
- okej to opowiedz coś o sobie- zaproponowałam-
- a co byś chciała wiedzieć?-
- możesz opowiedzieć coś o swojej rodzinie?-
- to zły temat ale no dobrze- powiedziała bez uśmiechu- chciałabym być z tobą szczera więc opowiem ci jak było naprawdę bo niektórzy wymyślają sobie jak było... Więc miałam kiedyś brata bliźniaka miał na imię Jason ale ja mówiłam na niego JJ od małego mnie chronił, bronił od małego i nie pozwalał mi być samej. Zakochał się w siostrze Betty i chciał się jej oświadczyć bardzo się kochali ale mój tata tego nie tolerował nie chciał do tego dopuścić i kiedy pomogłam JJ'owi uciec z tego miasta żeby mógł być z Polly, ja wróciłam do domu a w tym czasie mój ojciec porwał mojego brata i żeby nie doszło do zaręczyn zabił go- zobaczyłam łzę na jej policzku- strzelił mu prosto w głowę-
- Cher nie musisz już opowiadać- przytuliłam ją a mi się odrazu zrobiło jakoś dziwnie miło-
- Toni ja chcę żebyś wiedziała o wszystkim o mnie tak jak ja bym chciała wiedzieć wszystko i Tobie- spojrzałam na nią
- dobrze- odpowiedziała-
- zabił Jasona a potem sam się powiesił, zostałam tylko ja, moja matka i Nana Rose. Moja matka jest dla mnie okrutną ale kocham ją w końcu to moja matka i myślę że ona mnie w jakiś sposób też mimo że tego nie okazuję, Toni ja od małego lubiłam bardziej dziewczyny i nikt tego nie tolerował w mojej rodzinie, raz miałam przyjaciółkę która spała u mnie w każdy weekend ale raz matka przyłapała nas na jednym łóżku, zabroniła się więcej pojawiać Heather w naszym domu a mnie nazwała "dewiantką" tylko Jason który już nie żyje i nana mnie wspierali za to kim jestem, nana to moja babcia zawsze była dla mnie dobra, gdy był okropny czas w moim życiu już jakiś czas temu, poznałam V i stała się moją najlepszą przyjaciółką która jest dla mnie jak siostra, nie wyobrażam sobie żebym straciła V, nie dała bym sobie bez niej rady- widziałam jak płakała-
- Cheryl bardzo mi przykro ale musisz wiedzieć że twoja matka się myli nie jesteś dewiantką. Jesteś... rewelacyjna- złapałam ją za rękę, spojrzała się na mnie i przytuliła-
- Cheryl jest dobrze masz Veronice i teraz masz też mnie- chciałam ją pocieszyć- Cheryl musisz wiedzieć coś bardzo ważnego coś co powiedziałem Veronice tuż zanim tu przyjechałyśmy-
- tak?- otarła łzy-

Pov Cheryl
- tak- pierwsza myśl to była że mnie nie polubi przez to-
- Toni się zbliżyła i.................
pocałowała mnie nie spodziewałam się tego ale bardzo tego chciałam, podobała mi się i to bardzo, kiedy się odsunęła troszkę szepnęła mi do ucha-
- ja też od małego lubiłam bardziej dziewczyny, i od kiedy Cię poznałam polubiłam ... Ciebie- uśmiechnęłam się a ona  znów mnie pocałowała-
- Toni czy to znaczy że ...- nie dokończyłam-
- że będziemy razem? Bo ja bym bardzo tego chciała- rzuciłam się na nią przytulając najmocniej jak mogłam-  
-NAJLEPSZY DZIEŃ W ŻYCIU!- pisknęła Toni-

1200 słów! Co myślicie o tym rozdziale? Będzie sporo ich! Pozdrawiam wszystkich kochani ❤️
autorka

i think i fell in love with her- CHONI & BERONICA❤️🐍Where stories live. Discover now