rozdział 12

491 16 4
                                    

pov Veronica
Zjadłam moje śniadanie. Chciałam zadzwonić do Cheryl. Troszkę się zastanawiałam czy na pewno to zrobić  po tym co usłyszałam. Oddzwoniłam do lekarza Betty i usłyszałam:
- panna Lodge?
- tak, słucham? Już się obudziła?!
- Tak chciałaby się z panią zobaczyć. Nie pamięta nikogo powiedziała tyle że chce się zobaczyć z najlepszą przyjaciółką. Więc pomyślałem że mówi o pani.
- Podobno tak. Więc kiedy mogę przyjechać?- spytałam
- nawet w tej chwili obudziła się około 5 minut temu więc myślę że mogła by już pani przyjechać- odpowiedział
- dobrze będę za chwilkę-
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę szpitala najszybciej jak mogłam. Nie do końca skupiłam się na tym co mówić lekarz byłam zbyt szczęśliwa że się obudziła. Usłyszałam tyle że się obudziła i że mogę przyjechać do niej.
Gdy dojechałam na miejsce, skierowałam się w miejsce sali w której byłam ostatnio. Przed drzwiami stał lekarz, powiedziałam dzień dobry i złapałam za klamkę. Nie wiedziałam co się dzieje lekarz mnie zatrzymał i powiedział:
- niech panienka pamięta że ona chwilowo nic nie pamięta- spojrzał na mnie
Nie usłyszałam tego gdy mówił to przez telefon. Stałam jak wryta w ziemię. Patrzyłam na niego i się nie ruszałam. Spytał się czy wszystko dobrze? Powiedziałam że tak( skłamałam) i weszłam. Przywitalam się :
- hej Betts
- heeej? Kim jesteś?
- twoją najlepszą przyjaciółką. Chciałaś żebym przyszła?
- a tak chciałabym żebyś przypomniała mi naszą przyjaźń, co robiłyśmy wtedy, i jak nam na sobie zależało? Mogłabyś?- spytała
- tak, jasne!- spojrzałam w jej oczy- a więc tak ja jestem Veronica ale zawsze mówiłaś na mnie V a ja na ciebie B. Poznałyśmy się prawie rok temu. A gdy Cię poznałam natychmiast pomyślałam że będziesz moją przyjaciółką gdy ci to powiedziałam, odpowiedziałaś że gdy mnie zobaczyłaś to zauważyłaś to coś w moich oczach i że pierwszy raz poczułaś że polubiłam osobę bez poznania jej.- popłynęła mi łza po poliku- miałyśmy nabory do drużyny cheerleaderek, powiedziałas że bym się tam nadawała, ale ja powiedziałam razem albo wcale. Cheryl chciała przyjąć tylko mnie ale sprzeciwiam się jej i wygrnelam jej że nie dołączę jeśli ty też nie dołączysz. Szeplas że nie muszę tego robić ale ona powiedziała że dlaczego a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć i wtedy...- zatrzymałam się
- co wtedy?- spytała z ciekawością
- pocałowałam Cię ( spojrzalam na mnie i się uśmiechnęła) wszystkie dziewczyny na nas spojrzały a Cheryl się  zgodziła i weszliśmy do drużyny.- uśmiechnęłam się do niej a ona mnie troszkę rozśmieszyła bo powiedziała:
-to śmieszne bo gdybyś zrobiła to teraz, nie odepchnęła bym ciebie a wręcz przeciwnie sama bym to zrobiła!- zaśmiała się i spojrzała mi prosto w oczy
- Betty masz chłopaka zresztą ja też ale zawsze cię kochałam, kocham i będę kochać. Jesteś dla mnie bardzo ważna! Nie wyobrażałam sobie życia bez Ciebie dlatego wczoraj był tak okropny dzień! - złapałam się z głowę
- co się stało wczoraj?- spytała
- Betty miałaś wypadek było z tobą bardzo źle, potem było lepiej ale wieczorem zaczęłaś się dusić, pluć krwią. Kazałam Cheryl biec po twojego chłopaka ale ścisnęłam mnie wtedy bardziej za rękę więc zatrzymałam ja i krzyknęłam żeby pobiegła po lekarza. Wtedy zemdlałaś, upadłaś na ziemię i nie oddychałaś- zaczęłam czuć łzy na twarzy a ona miała szklane oczy i złapała mnie za rękę- robiłam wszystko żebyś zaczęła oddychać ale było źle. Słyszałam i czułam jak twoje serce przestawało bić. Załamałam się ale kontynuowałam resuscytację. Byłam wyczerpana tym ale wtedy wbiegła Cheryl i Lekarz, zaczął Cię ratować a ja tylko patrzyłam. Gdy lekarz wstał a pielęgniarki przeniosły cię na łóżko lekarz powidział że gdyby nie ja ty byś...- nie dałam rady dokończyć-
- umarła?-
- tak-
- boże V przepraszam nie chciałam Tobie tego robić!- też płakała- ale DZIĘKUJĘ JESTEŚ MOJĄ NAJLEPSZĄ PRZYJACIÓŁKĄ NIE MOGŁABYM MIEĆ LEPSZEJ. Uratowałaś mi życie!! Nigdy nie zdołam Ci się odwdzięczyć?!
- wystarczy że będziesz przy mnie- powiedziałam
- obeicuję , ale jak to się stało że w ogóle tu trafiłam!-
- Betty próbowałaś mi pomóc chcialas do mnie przyjechać na noc żebym zapomniała o problemach. Chciałaś po prostu przy mnie być ale gdy weszłaś do sklepu żeby kupić chipsy i Pepsi napadli Ciebie i zostałaś dźgnieta nożem w klatkę piersiową i w dodatku pobita- złapałam ją za rękę- to wszystko moja wina!-
- nie prawda jeśli chodziło o ciebie to było warto!- podniosła się chociaż jej zabronili i mnie przytuliła najmocniej jak mogla, odwzajemniłam to przy niej czułam się sobą i nie czułam że muszę się z czymś chamować po prostu mogłam być sobą.
- dziękuję- wyszeptałam
- to ja dziękuje gdyby nie ty już by mnie tu z tobą nie było- odpowiedziała
- nie mów tak było minęło ważne że już jesteś bezpieczna!- uśmiechnęłam się- Betty powinnam już iść ,muszę pomóc Cheryl i zadzwonić do Juga-
- kto to Jug?- spytała się mnie
- kochana to twój chłopak, wczoraj nie chciała się z nim widzieć bo to wszytko zrobiła ci osoba z jego gangu. Prosiłaś mnie żebym nic mu nie mówiła i tak zrobiłam ale myślę że powinnaś mu o tym powiedzieć.- złapałam ją znów za rękę i powiedziałam że naprawę już muszę iść.
- dobrze powiem ale bądź tu proszę ze mną-
- jasne napisz a przyjade- odpowiedziałam
- dobra leć już papa kocham Cię bardzo- uśmiechnęła się
- ja ciebie tez kocham Betty, do zobaczenia-
Wyszłam i poszłam w stronę auta gdy wsiadłam zadzwoniłam do Cheryl:
- halo Cheryl?-
- tak co tam ?- odpowiada
- możemy się spotkać powiem Ci co masz zrobić z Toni?-
- tak oczywiście to pa możesz do mnie przyjechać jeśli chcesz?-
- lepiej spotkajmy się u popa oki?- spytałam
- oki paa- żegnała się
- pa-
Po około pięciu minutach byłam u popa ale jej jeszcze nie było. Zamówiłam dwa Ciastka wiśniowe bo to jej ulubione i dwie kawy z mlekiem , bo innych nie pijemy. Nie czekałam długo bo po około 3 minutach usłyszałam jak drzwi się otwierają i to była Cher. Pomachałam do niej a ona przysiadła się.
- zamówiłam dwa wiśniowe ciasta i kawę z mlekiem- oznajmiłam
- dzięki, ile kosztowało?-
- daj spokój ja zapłacę w końcu to ja Cię tu zaprosiłam- uśmiechnelam się
- napewno?- spytała
- oczywiście kochana nie przejmuj się pieniędzmi ja zapłacę- puściłam do rudowłosej oczko
- dobrze dziękuje- odwzajemniła gest
- a więc słuchaj myślę że spikne was "przypadkiem" tutaj i wtedy powiesz jej o tym co czujesz i spytasz co ona czuje Dobrze?- spytałam nie pewnie
- tak ufam Ci i dzikiej że zawsze starasz się mi pomóc- odpowiedziała
- Cher mogę na chwilę wyjść muszę pilnie zadzwonić?- zapomniałam żeby zadzwonić do Jugheada
- naturalnie- zaśmiała się
- dzięki- też się zaśmiałam
                                   ....

Ten rozdział bez tego co teraz piszę ma równo 1055 słów. Bardzo się starałam i myślę że dobrze go przyjmiecie. A od jutra znaczy dzisiaj tylko później wkraczają historię z Chooonnniiii !!! Będzie Rich dużo do 12 rozdział a myślę że będzie ich całkiem sporo okej a teraz są 1111 słów. Okej zasypiam więc dobranoc, miłej nocy.

i think i fell in love with her- CHONI & BERONICA❤️🐍Where stories live. Discover now