rozdział 32

254 17 6
                                    

Pov Veronica
-- dziewczyny weszły do szpitala a ja zamknęłam za nimi drzwi--
- czym ja mam tam iść?- mówiłam cicho sama do siebie-
- wiem!- powiedziałam głośniej i pobiegłam w stronę wyjścia z parkingu-
- Halo proszę pana!- zatrzymałam jakiegoś pana wbiegając przed samochód-
-wooow dziewczyno uważaj! Prawie cię potrąciłem- powiedziała ale nie złym tonem tylko bardziej wystraszonym-
- przepraszam bardzo ale muszę się szybko dostać do North Side- powiedziałam szybko- dałby pan radę mnie podwieść?- spytałam-
- jasne a gdzie dokładnie?- spytał-
- obojętnie byle by w North Side- zaczęłam się zastanawiać gdzie może być Toni i zaczęłam mówić sobie w głowie skoro chodzi o Toni i Cheryl, pierwszy pocałunek! Pop's!- przepraszam można jednak do pop's?- spytałam-
- oczywiście zaraz będziemy- powiedział-
--5 minut później byłam obok restauracji--
- Toni jesteś tu?!- powiedziałam głośno otwierając drzwi i rozglądając się-
- Veronica coś się stało?- usłyszałam i spojrzałam w stronę skąd dobiegał głos-
- nie, wybacz- powiedziałam do Popa-
- słyszałem co się stało z Cheryl- powiedział- mam prośbę pewnie się z nią spotkasz więc mogłabyś przekazać jej ten koszyk- podał mi koszyk pełny jedzenia- i jeszcze to- zapakował wszystko jak na wynos i włożył do torby- mam też dla niej Kilka Shakeów i sporo coli wiśniowej, wiem że bardzo ją lubi- uśmiechnął się i zaczął pakować to wszystko do torby-
- dziękuję pop, przekaże jej wszystko ale pierw muszę coś załatwić- zanik wyszłam spytałam- a i widziałeś może gdzieś Toni?-
- to Dziewczyna Cheryl? Ostnio widziałem że się pocałowała z jakąś dziewczyną z różowymi włosami- powiedział- to była Toni?-
- tak! widziałeś ją?- spytałam znów-
- to najsłodsza para jaką widziałem w życiu- uśmiechnął się- a Toni pojechała na motocyklu w stronę szkoły-
- dziękuję bardzo za wszystko przekaże Cher jedzenie i powiem o tym że są według ciebie najsłodszą parą- uśmiechnęłam się i wyszłam-
-- tego kierowcy już nie było więc poszłam na pieszo na szczęście liceum nie było tak daleko--
- Toni tu jesteś!- krzyknęłam gdy zobaczyłam jak płakała na schodach przed szkołą-
- V co ty tu robisz?- spytała szybko ocierając twarz-
- a jak myślisz? Szukam Cię! Cheryl się strasznie martwi! Nie wiesz co próbowała zrobić żeby cię znaleźć ale w końcu przekonałam ją żeby została w szpitalu-
- co chciała zrobić?- spytała a ja odłożyłam torbę obok siebie-
- podobała opuścić parking na pieszo żeby cię znaleźć ale jakiś raotwnik ją zatrzymywał, kilka razy próbowała przejść aż on ją szarpnął i zaczął ciągnąć w stronę szpitala próbowałam go od niej odepchnąć ale to on odpychał mnie ale raz mi się udało to upadł na ziemię a Cheryl prawie z nim ale złapałam ją- znów zobaczyłam u niej łzę- nie mogła ustać na nogach przytuliła się do mnie żeby nie spaść na ziemię, a mimo to i tak ciągle mówiła o Tobie i o tym że jak ktoś cię nie znajdzie to sama to zrobi więc ja pobiegłam szybko cię szukać a ty ją tam zostawiłaś- opowiedziałam-
- a Jughead?- spytała-
- też cię szuka- odpowdziałam-
- nie chcę go widzieć!- powiedziała głośno-
- ja też ale nie może to się tak skończyć! Nie przez niego! Toni ona się martwi i to strasznie. Nie widziałam żeby kiedykolwiek ktoś się jej tak podobał jak ty- uśmiechnęłam się i szybko przytuliłam co ona odwzajemniła-
- nie chciałam jej zostawić ale nie zniosłam wiadomości że jest ktoś inny komu ona się podoba i pomyślałam że on chce mi zabrać Cheryl- przytuliła mnie mocniej-
- nie zabierze obiecuję! Powinnaś wrócić do niej bo ona czeka i się boi o ciebie- odsunęłam się i otarłam jej łzy-
- dziękuję, masz rację- podniosła się a ja złapałam za torbę i zrobiłam to samo-

Pov Toni
- V musiałam oddać auto FP więc musimy jechać motocyklem- uśmiechnęłam się-
- okej nie ma problemu- odwzajemniła-
- chcesz coś załatwić zanim wrócimy do szpitala?- spytałam-
- w zasadzie to tak podwieziesz mnie do szpitala tutaj w North Side?- spytała-
- co? czemu?-
- muszę porozmawiać z lekarzem Betty miała wrócić na następny dzień a jakoś się na to nie zapowiada- wytłumaczyła-
- a no to dobrze podwiozę Cię- odpowiedziałam-
-- gdy dojechałyśmy do szpitala V powiedziała--
- Toni możesz jechać do Cheryl jeśli chcesz-
- poczekam na ciebie a zresztą wiesz..- spojrzała na szpital- Archie tam jest-
- ale tam są ludzie i nie zrobi nic głupiego przy ludziach chyba- powiedziała-
- chyba? No właśnie chyba więc decyduj albo zostaję tu albo idę z tobą tam-
- to zostań tu dobrze? Słodkie że się martwisz- przytuliła mnie lekko-
- gdy dołączyłam do szkoły zaoferowałaś mi pomóc i dzięki tobie poznałam miłość mojego życia. Przyjaźnimy się nie zbyt długo ale już jesteś dla mnie jak siostra- odsunęła się -
- ty dla mnie też Toni- powiedziała z uśmiechem- a teraz muszę lecieć zanim zrobi się ciemno, podałam jej torbę z jedzeniem-
- oki czekam!- powiedziałam głośno zanim zamknęła za sobą drzwi-

Pov Veronica
-- nie okłamałam Toni pójdę do lekarza powiedzieć że Betty nie wraca ale pójdę też zobaczyć do Archiego, wiem że Cheryl napewno chciałaby wiedzieć co z nim--
- dzień dobry!- powiedziałam głośniej gdy zobaczyłam lekarza Betty który był przy recepcji-
- panna Lodge, dzień dobry! Gdzie jest Betty? Nie miała dzisiaj wrócić już jest późno- powiedział-
- tak ale wasz przyjął ostatnio Archiego Andrewsa prawda?- spytałam a on kiwną głową- mogłabym z nim porozmawiać?-
- jest w okropnym stanie, teraz ma operację która może się udać w 45%- powiedział-
- oh czyli może nie przeżyć?- spytałam-
- może ale staramy się do tego nie dopuścić- odpowiedział-
- prosze pana on chciał zabić mnie i Betty i Toni i Cheryl i postrzelił Cheryl dlatego ona teraz jest w szpitalu w Sauth Side a Betty nie chce jej zostawić- wytłumaczyłam-
- przykro mi, jak się czuje Betty a przede wszystkim Cheryl?- spytał-
- Betty dobrze a Cheryl czasem nie może ustać na nogach ale wtedy zawsze pomagamy ale teraz strasznie się martwi o jej dziewczynę która czeka na mnie na zewnątrz żebyśmy mogły pojechać do szpitala a ja jestem tu tylko po to żeby oznajmić że Betty czuje się dobrze i chciałam pogadać z Archiem ale to chyba nie możliwe więc powinnam się spieszyć- powiedziałam dość szybko -
- janse rozumiem ale mam pytanie- powiedział a ja kiwnęłam głową- kim dla ciebie jest Betty? Pytam bo zauważyłem że codziennie odwiedzałas ją nawet kilka razy i ratowałaś... życie-
- Betty to moja miłość i moją dziewczyna, która na mnie czeka i się martwi- powiedziałam-
- gratulację zawsze wiedziałem że między wami jest coś więcej niż przyjaźń- uśmiechnął się -
- to miłe ale naprawdę bardzo się śpieszę mogę iść?- przytulił mnie i przypomniał-
- Veronica! Betty czuje się dobrze ale dalej musi brać leki!- krzyknął-
- dobrze!- krzyknęłam i zamknęłam za sobą drzwi-

Pov Toni
-- V szybko wybiegła i powiedziała że możemy już jechać--
- okej wsiadaj- zdjęłam z siebie kask i podałam jej-
- możesz ty go mieć - powiedziała i znów ja miałam go w dłoniach-
- wolę żebyś ty go miała, proszę- założyłam jej kask bo sama by tego nie chciała zrobić -
- dziękuję- złapała mnie za biodra i pojechałyśmy-
-- w szpitalu--
- kochanie przepraszam! Nie chciałam Cię tu zostawić ale byłam zła na Jugheada i zaczęłam się bać że cię stracę- powiedziałam wchodząc do sali Cheryl- bałam się że mi cię odbierze i spanikowałam- pocałowałam ją i nie chciałam się odsuwać lecz to ona się odsunęła-
- TT martwiłam się strasznie, nikt mnie nigdy od ciebie nie zabierze obiecuję! Nie stracisz mnie!- znów mnie pocałowała i po kilku sekundach usiadłam obok niej i się przytulyłaśmy-

Pov Betty
- V jesteś w końcu- skoczyłam na nią i przytuliłam najmocniej jak mogłam-
- dziękuję V- powiedziała Cheryl za nami-
- nie ma za co- uśmiechnęła się cały czas mnie przytulając-
- materwiłam się o ciebie- odsunęłam się-
- nie potrzebnie, mam kilka wieści- powiedziała- pierwsze Pop powiedział że Cheryl i Toni to najsłodsza para jaką widział i kazał mi przekazać ci to - podała Cheryl jakaś torbę- tam jest jedzenie, kilka shakeów i wiśniowa cola specjalnie dla ciebie bo powiedział że wie że ją bardzo lubisz- Cheryl się uśmiechnęła-
- Pop jest strasznie kochany, podziękuję mu jak tylko wyjdę- powiedziała-
- mam też informacje dla Betty- spojrzała na mnie a ja na nią- twój lekarz powiedział że odrazu zauważył że jest między nami coś więcej niż tylko przyjaźń- pocałował mnie w plika- i że musisz brać leki nawet gdy dobrze się czujesz-
- oooo- powiedziały Cheryl z Toni na co ja z V się zasmiałyśmy -
- i wiem też co z Archiem- tutaj każdy się zdziwił-
- co z nim?!- spytała szybko Cher-
- więc jest w trakcie operacji i ma 45% na przeżycie. I wiem że jest w okropnym stanie- opowiedziała-
- to moja wina- powiedziała Cheryl-
- nie prawda!- powiedziałam głośno- Cheryl to niczyja wina a przede wszystkim nie twoja, ty chciałaś nas ratować-
- ale przeze mnie jest w szpitalu- dodała-
- FP go postrzelił a on ciebie- przytuliłam ją- nie jesteś niczemu winna, byłaś wspaniała- przytuliły teraz nas dwie Toni i Veronica siedziełyśmy tak na łóżku przytulone dopóki nie przerwał nam ...-

1451 słów. Mam nadzieję że się podoba! Możecie pisać sugestie na temat kolejnego rozdziału.
Buziaki ❤️

i think i fell in love with her- CHONI & BERONICA❤️🐍Donde viven las historias. Descúbrelo ahora