Rozdział 17

2.6K 138 16
                                    

Aaron zatrzymuje mnie i zostajemy w tyle.

- Musisz go zmusić, żeby natychmiast oddał ci duszę. Wtedy będziesz miała nad nim przewagę i będziesz mogła się od niego uwolnić.

Zerkam na niego chłodno.

Chłopak uśmiecha się smutno, delikatnie kładzie dłoń na moim policzku i opuszkiem palca dotyka ust.

- Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie boję...

- Dlaczego? - Przeszywam go wzrokiem.

Aaron cofa dłoń, zerkając w bok.

- Bo doskonale widzę jak ten demon na ciebie wpływa. Jednocześnie go pragniesz i nienawidzisz, martwię się, że ponownie cię omami.

- Kiedyś pięknie mówiłeś o zaufaniu, a sam nie potrafisz uwierzyć we mnie.

- Wierzę ci, ale twoja twarz, gdy na niego patrzysz zdradza coś innego, Eryk to wykorzysta. Myślę, że gdy odzyskasz cząstkę siebie, jego urok nie będzie miał nad tobą władzy. Wtedy zrozumiesz, że to co do niego czujesz to złuda.

- Ciekawe co stanie się, gdy zwrócę ci twoją duszę? - Nie mogę powstrzymać się przed tym pytaniem.

Aaron wygląda tak jakby dostał w twarz.

- To co do ciebie czuję jest szczere, szkoda, że tego nie widzisz. - Wiem, że go obraziłam.

- Przecież cały czas powtarzasz, że mam zaburzone poczucie oceny, sama nie wiem w co wierzyć.

Spoglądam na czekające w oddali postacie.

- Powinniśmy już iść. Czekają na nas.

Nie potrafię rozmawiać z Aaronem szczerze, nie teraz, gdy w mojej głowie panuje kompletny chaos.

- Saro? - Słyszę za plecami.

- Tak.

Aaron podchodzi do mnie i ponownie zamyka w swoich ramionach. Przez chwilę chłonę jego energię, która otula mnie kokonem spokoju. Całuje mnie w czoło i uśmiecha się szczerze.

- Już w ciebie nie zwątpię.

Odwzajemniam uśmiech.

- Wiesz, że jedyne co mogę ci teraz zaoferować to przyjaźń? - postanawiam przypomnieć mu o tym.

- Wiem, wystarczy mi to. Na razie. - Jego uśmiech dosięga oczu, które rozświetlają się magicznie.

Gdy podchodzimy do czekających na nas Desdemondę i Eryka, od razu wyczuwam zabójczo zły humor demona.

Ignoruję go jednak.

- Przytulał cię - wypala po dłuższej chwili ciszy.

Zerkam w stronę Eryka nie co zbita z tropu.

- I co z tego?

Eryk wykrzywia wargi.

- Poczułem ukłucie. - Kładzie dłoń na sercu.

Zerkam na niego dłużej i wybucham śmiechem.

- Serio? Myślałam, że nie masz serca.

- Sam jestem zdumiony tym odkryciem, co ze mną zrobiłaś Saro?

- Jeszcze nic, ale zamierzam cię mocno zranić.

- Nienawidzisz mnie?

- Nie zasłużyłeś na nic innego.

Jego wargi wykrzywiają się w uśmiechu.

- Będę się starał, byś mi przebaczyła.

- Nie trać czasu. Nigdy nie uwierzę w twoją przemianę.

Serce Demona (Zakończone)/ Serce AniołaWhere stories live. Discover now