Rozdział 16

2.6K 135 10
                                    

Prycham głośno, słysząc jego słowa. Zerkam na niego wyniośle zła, że ponownie ze mnie drwi.

- Myślałam, że już to sobie wyjaśniliśmy.

- Od samego początku, nieświadomie pokazywałem ci kim jestem. Myślałaś, że to była maska, a może ja po prostu taki byłem i niczego nie ukrywałem.

- Czyli jaki? Dobry i opiekuńczy? – rzucam z gniewem.

Uśmiecha się.

- Skoro takim mnie widziałaś...

Przyciągam jego spojrzenie, chcę by widział dokładnie moją twarz, gdy wyjaśnię mu to po raz ostatni.

- Tak, takim cię widziałam. W moich oczach byłeś bez skazy. Wiedziałam, że czai się w tobie mrok, ale nie przeszkadzało mi to, był dla mnie niegroźny. Zakochałam się w tobie. – Wytrzymuję jego spojrzenie, chociaż mam ochotę zakończyć tę rozmowę. – Ale wszystko to co do ciebie czułam, prysło, gdy postanowiłeś zrezygnować ze mnie i z tego co tworzyliśmy razem. Zniszczyłeś mnie. Wtedy zrozumiałam, że nic na świecie nie zmieni serca demona. Wiesz jaki jesteś? – celuje w niego palcem wskazującym. – Zły do szpiku kości, arogancki, egoistyczny i zakłamany.

- A może jestem taki i taki, Saro? Może obie natury są mi bliskie?

Wzdycham głośno, czując nagłe zmęczenie.

- Zamilcz, bo zabiję cię tu i teraz!

Ruszam gniewnym krokiem prosto przed siebie nie czekając na niego.

Cały czas w myślach przywołuje drogę wyjścia z tej ponurej jaskini. Jestem zdeterminowana by jak najszybciej dotrzeć do wyjścia i w końcu nie być z Erykiem sam na sam.
Idzie za mną nie odzywając się i nie próbując nawiązać rozmowy, mimo jego milczenia przez cały czas czuję kłujące iskierki jego natarczywego wzroku na karku. Obracam się przez ramię. Eryk uśmiecha się do mnie, a ja przewracam oczami. Chyba nie zrozumiał, nic z naszej wcześniejszej rozmowy. Nie chcę by taki był, by próbował ponownie mnie w sobie rozkochać. Chcę wreszcie to zakończyć, tak jak planowałam, bez sentymentu i wyrzutów.

W końcu natrafiamy na iskrzący się pył unoszący się w powietrzu. Jego złocista smuga biegnie od dołu w górę, wskazując wyjście. Rozglądam się dookoła próbując znaleźć jakieś przejście. Dotykam ścian, szukając ukrytych drzwi. Eryk chrząka znacząco, obracam się do niego, piorunując go wzrokiem, jego obecność działa na mnie jak płachta na byka.

- Nie wiem czemu to służy, ale tak się stąd nie wydostaniemy.

Zaplatam dłonie na piersi.

- Może mnie oświecisz jak stąd wyjść?

Eryk zupełnie poważnie wskazuje górę.

- Potrafisz latać?

Wybucha śmiechem, a moja wściekłość przybiera na sile.

- Wiem, że w ludzkich wyobrażeniach mamy skrzydła, ale niestety teraz mi nie wyrosną.

Wkurza mnie to, że ze mnie żartuje.

- Więc jak się stąd wydostać? – pytam poważnie, nie podzielając jego wesołości.

Eryk uspokaja się i przeczesuje palcami czarne włosy.

- Przepraszam, zapomniałem jak to jest się szczerze śmiać.

- Darujmy sobie żarty, ja także straciłam poczucie humoru.

Obrzuca mnie przeciągłym spojrzeniem.

- Szkoda, podobał mi się twój śmiech.

Przystępuje z nogi na nogę.

Serce Demona (Zakończone)/ Serce AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz