Manipulation

2.1K 153 55
                                    

*Perspektywa Jungkooka*

Przed impreza:

Po skończonej prący, jak zwykle nie mogłem liczyć na odpoczynek. Czego się spodziewać? Nawet jeśli miałem na niego czas to i tak nie chciałem z niego skorzystać. Już od dawna zatraciłem się w ciągłej pracy i odbudowywaniu firmy mojego ojca która prawie poszła na dno. Stałem właśnie przed lustrem, oglądając dokładnie swój strój. Odkąd byłem twarzą mojej marki, musiałem się jakoś prezentować. Zawsze skupiałem się na tym czy koszula jest idealnie wyprasowana, marynarka bez szwanku, a buty wylakierowane. Chciałem by ludzie patrząc na mnie widzieli ideał bez skazy. Choć jestem ostatnią osobą na tej ziemi która mogłaby się nazwać idealną to i tak nie pozwalałem sobie na to by ktoś inny mógł tak o mnie powiedzieć. Dla nich zawsze musiałem być i wyglądać idealnie. I to nie tylko dlatego że tego właśnie wszyscy inni oczekiwali. Im więcej człowiek posiada tym więcej ma wrogów. Wiec pokazanie choć przez chwile że nie jest się idealnym sprawia iż znajdują twój czuły punkt. Jeśli znajdą jeden to zaraz odgadną drugi.A jak wiadomo, domino ciągnie za sobą stosy klocków. Potem z wielką przyjemnością wykorzystują je, by cię powoli i staranie zniszczyć. Gdy już byłem gotowy, jak zwykle kierowałem się do wyjścia.

-Panie Jeon- spotkałem na swojej drodze Gabriela. Miał przy sobie teczkę z jakimiś papierami.

-Czy to aż tak istotne? Możemy poczekać z tym do jutra?- zapytałem zapinając guzik marynarki.

-Mogę to zostawić na Pana biurku. Choć sądzę że wolałby Pan o tym wiedzieć już teraz.- wyciągnął w moja stronę teczkę, czekając aż ją odbiorę.

Zaciekawiony tym co może się tam znajdować. Otworzyłem nieznany dokument. Zacisnąłem szczękę, czując niewyobrażalną złość z powodu tego co zauważyłem. Przejrzałem każdą kartkę po kolej. A po dokładnym obejrzeniu zawartości teczki, zamknąłem ją.

-Dziękuje Gabrielu. Jakbyś mógł to połóż mi to na biurku- przekazałem mu ta sama teczkę.

Jak mówiłem... ludzie zawsze znajda czuły punkt żeby cię zniszczyć. I zrobią to powoli i starannie.

******************
Wchodziłem właśnie do środka, chowając do kieszeni tym samym swój telefon po pokazaniu swojego zaproszenia. Rozejrzałem się dookoła widząc tłumy eleganckich ludzi. No cóż... bynajmniej jeszcze eleganckich. Dobrze wiedziałem jakie imprezy wyprawia Park Jin-young. Moją uwagę przykuła krótkowłosa, szatynka w całej srebrnej sukience. Uśmiechała się do mnie zalotnie udając nieśmiałą. Choć oboje wiedzieliśmy że za pare godzin będzie tańczyć półnaga na stole przed każdym kto ma gruby portfel.

-Jungkook- zauważył mnie z daleka gospodarz.- jak miło że wpadłeś. Rozgość się.- uściskał mnie jakbyśmy byli bliskimi znajomymi.- Czegoś potrzebujesz? Alkoholu, towarzystwa a może czegoś mocniejszego?

-Dobrze wiesz że nie biorę- upomniałem o wiele starszego mężczyznę.- wystarczy mi dobry trunek. Zagaduje że masz mi do zaoferowania coś godnego uwagi?

-Dla ciebie wyjmę nawet najlepsza Whisky- objął mnie ramieniem.

-Wiesz co lubię.- lekko się uśmiechnąłem.

Można było wyczuć na odległość jego sztuczną dobroć wiec i ja nie oszczędzałem swojej. Pewnie wiele osób by się dziwiło takim udawanym zachowaniem. Lecz w bogatych ludziach więcej nienawiści niż dobroci. A prawdziwa przyjaźń to w tym świecie coś nierealnego.

Memorable • jikook • pl •Where stories live. Discover now