26

2.4K 148 98
                                    

*Perspektywa Jimina*

Następny dzień minął mi jak każda kolejna doba w moim życiu. Standardowo wstałem po Haneulu. Na śniadanie zjadłem jabłko a do pracy pojechałem swoim mercedesem. A tam jak zwykle zmagałem się z Jojo. Dziewczyna doprowadzała mnie do szału, wywołując u mnie poczucie tęsknoty za domem. Lecz gdy po całym dniu przekroczyłem próg drzwi wejściowych, marzyłem tylko o tym by zaczął się następny dzień. Bym mógł znowu wrócić do roboty. Jak zwykle samotnie zjadłem obiad, oglądając coś na telewizorze. Przed kolacją dopracowywałem swoje projekty by móc pokazać je szefowi. A po kolacji wyszedłem z domu mijając się ze swoim narzeczonym który dopiero wracał ze swojej pracy. Pojechałem na siłownie, by utrzymać formę. Po godzinnym treningu cały spocony szedłem pod prysznic. A wychodząc z siłowni jak zwykle przystanąłem przy szklanych oknach. Przez szyby można było zauważyć 4, czasem 6, a czasami nawet 12 trenujących nastolatków. Trenowali balet, czasem taniec klasyczny a kiedy indziej zdażyło im się zahaczać o hip-hop. Oczywiście nie każdy z nich trenował wszystkie style na raz. Po prostu codziennie ktoś inny wynajmował sale. Patrząc na tych 17 letnich gówniarzy, czułem się jak skończony dziad. Choć czasem wywołują u mnie poczucie eksperta, kiedy widzę jak banalne błędy popełniają w swoich ruchach. Zawsze patrzę na ich próbę nie dłużej niż 10 minut. Po tym czasie zauważają cię. Albo czują się niezręcznie i przestają tańczyć, albo wychodzą do ciebie zadając pytania „czy w czymś mogę pomóc?" Choć muszę przyznać że czasem zdarzy mi się zapomnieć o czasie. Ale dzieje się to tylko wtedy, kiedy robią próbę całej choreografii.

Ten dzień spędzałem jak każdy inny w moim życiu. I chciałbym go nazwać „zwyczajnym" gdyby nie fakt że wczoraj znowu go zobaczyłem. Był obecny w mojej głowie, przy każdej, dzisiejszej aktywności. Myślałem o nim tak intensywnie że czułem się jakby wykonywał te czynności razem ze mną. Spojrzałem na zegarek i uznałem że pora się zbierać do domu.

**************
-Jestem- powiedziałem rzucając klucze na blat kuchenny.

Zauważyłem że rozmawia z kimś przez telefon, podszedł do mnie dając mi buziaka w policzek po czym skierował się do sypialni. A ja odstawiając rzeczy poszedłem w stronę salonu. Gdy tylko zapaliłem światło usłyszałem grupowe „niespodzianka" Choć po ostatnich przeżyciach miałem dość wszelkich niespodzianek, to ta była jedyną o której marzyłem. W salonie stali moi znajomi. Jisoo, Tae, Suga, Jin, Chen, Hobi a nawet jego nowa dziewczyna Nayeon. Moja przyjaciółka trzymała torta, a chłopaki stali z alkoholem i wystrzeliwali konfetti. Szeroki uśmiech wdarł się na moje usta.

-Dawaj, pomyśl życzenia- powiedziała niższa.

Bez słowa podszedłem bliżej, spojrzałem się na nich wszystkich i zdmuchnąłem świeczki. Chłopaki zaczęli na obok mnie skakać, śpiewając „sto lat". Gdy ucichli, zauważyłem Haneula opierającego się o próg wejściowy.

-Wy to razem wyczarowaliście?-zapytałem pokazując palcem raz to na nich raz na mojego narzeczonego.

-Nie, ja ich tylko wpuściłem-przyznał z wymuszonym uśmiechem.

-Nie pisałam że wróciliśmy bo chciałam ci zrobić niespodziankę.-odłożyła tort.

-Nie pisała bo zabrałem jej telefon.- zaśmiał się Suga, kiedy po chwili został szturchnięty przez dziewczynę.

-Dołączysz do nas?-zapytał Hobi kiedy zorientował się że mój narzeczony nadal nie przekracza progu.

-Mam dużo pracy, ale wy bawcie się dobrze- powiedział nadal wymuszając uśmiech.

Memorable • jikook • pl •Where stories live. Discover now