#10 ' To był czas, by się odegrać. '

शुरू से प्रारंभ करें:
                                    

- Zajmę się szatnią. - Ogłosiła od razu Carmine, biorąc od Jenny kartkę z miejscem, w którym ona się znajdowała.

- Ja wezmę klasę. - Odpowiedziała Tabitha, zabierając jeden z plecaków i idąc w innym kierunku.

- Została mi szafka. - Odpowiedziałam, biorąc ostatnią torbę i zabierając kartkę z miejscem szafki Dolly.

Otworzyłam mapę szkoły, na której dokładnie było zaznaczone miejsce. Szybko ogarnęłam, gdzie dokładniej powinnam była się udać i ruszyłam po korytarzach, szukając numeru czterysta trzy na metalowych pudłach.

Gdy ją znalazłam, otworzyłam torbę, z której wyjęłam kod do szafki dziewczyny. Nie miałam bladego pojęcia, skąd Jenny go wzięła, ale chyba wolałam nie pytać dla własnego spokoju.

Do górnej części szafki przymocowałam sznurek, który poprowadziłam po suficie aż do schowanego za książkami wężyka z czerwoną farbą. Na sznurku zawiesiłam długopis i położyłam na zeszytach tak, by mieć pewność, że dziewczyna, wyciągając zeszyty, szarpnie za machinę i dostanie czerwoną mazią. Marzyłam tylko o tym, żeby miała ubrane białe rzeczy.

Gdy upewniałam się, że nic nie wygląda podejrzanie, ułożyłam wszystkie rzeczy na to samo miejsce, w jakim były wcześniej. Zamknęłam szafkę, wpisując na wypadek ten sam błędny kod, co wcześniej. Przetarłam mechanizm chusteczką, zabierając resztę balastu, by znaleźć którąś z dziewczyn.

Kiedy zauważyłam wielkie wejście do najwidoczniej stołówki, zauważyłam Sparks, która akurat montowała elektrocośtam pod stolikiem i krzesłami. Podeszłam do niej, a ta uśmiechnęła się w moim kierunku.

- Musisz odczepić rzep i przymocować do samego środka siedzenia, a później nacisnąć czerwony guzik. - Instruowała mnie. - Nie dotykasz później krzesła, bo cię jebnie prądem. - Zaśmiała się. - Zrób resztę krzeseł przy tym stole, a ja pójdę do tych dwóch, bo tam siedzą jej przydupaski. Suki trzeba jebać prądem.

Próbowałam powoli i dokładnie robić to, co nakazała mi Jenny. Miałam wielką nadzieję, że nic nie zepsułam, ale wyglądało to dobrze. Bardzo cieszyłam się, że cała akcja nam wyszła

Gdy zebrałyśmy wszystkie nasze rzeczy do toreb, wyszłyśmy ze stołówki, szukając reszty dziewczyn. Po paru minutach wpadłyśmy na Tabithę, która już wracała z wykonanej akcji. Chyba wyszła jej tak, jak chciała, bo cieszyła się niczym małe dziecko. Carmine było trudniej znaleźć, bo prawdopodobnie zgubiła się w drodze. Natomiast kiedy ją znalazłyśmy, jej usta wykrzywiły się w dumny uśmiech, który był słabo widzialny przez brak świateł.

Zebrałyśmy się i zaczęłyśmy wychodzić przez okno. To było o wiele trudniejsze, niż samo wchodzenie po rynnie, ale w końcu mi się udało. Z zaciśniętymi zębami zjechałam po rynnie, asekurując się szczelinami i odzierając swoje ciało. Przez to wszystko musiałam się nabawić poważnych siniaków i odciśnięcia na skórze, ale zdecydowanie było warto.

- Kamery nie rejestrują jeszcze przez godzinę, co się tu dzieje, więc możemy pomóc Carly z autobusem. - Mruknęła Jenny, prowadząc nas na jakiś Barlinek, gdzie ujrzałyśmy te flagowe, żółte pojazdy. - Jutro będę mieć przekierowane nagrania na mój telefon, więc całe akcje będą uwiecznione.

Uśmiechnęłam się mimowolnie, choć nie powinnam. Robiłyśmy świństwo tym dziewczynom, co dawało nam pewnego rodzaju zadowolenie. Nie powiem, że nie, bo to, co tym dziewczynom miało się jutro stać, ekscytowało mnie. Zasługiwały na zemstę.

Red Kingdomजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें