#8 ' (...) Cię. '

2.1K 219 628
                                    

NIESPODZIANKA!

N a j w a z n i e j s z y

———

Jechaliśmy z Danielem na tylnych siedzeniach jakiegoś starego wana. Obmyłam mu niektóre rany, sprawdzając, czy nic przypadkiem sobie też nie złamał. Ten jednak nic do mnie przez calutki czas nie mówił, a ja nawet nie miałam ochoty zaczynać, gdyż wiedziałam, że zakończy się to kłótnią, a ja nie chciałam, by kierowca wana nie był nami aż tak zgorszony.

Czułam, jak ugina się pod moim dotykiem i syczy pod nosem, gdy mocniej nacisnę, sprawiając mu ból. Musiałam go najpierw opatrzyć po powrocie do baraka, a następnie z nim porozmawiać. Nie mogłam puścić mi tego płazem. Nie tym razem.

Gdy stanęliśmy na posesji, facet, który prowadził pojazd, wsparł nas w wykaraskaniu się ze środka. Podziękowałam mu, pomagając Danielowi złapać równowagę, bo pomimo tego, że chłopak szedł sam bez żadnej pomocy, to chwiał się, jakby był pijany.

Złapałam go pod pachę, zarzucając jego rękę na swój barak i prowadząc po schodkach do baraka. Zakluczyłam go zaraz po naszym wejściu, a klucze odłożyłam na szafkę.

- Dziękuję za pomoc, ale...

- Do wanny. - Nakazałam od razu.

Nie miałam szczerej ochoty na słuchanie jego wyrzeczeń, że sobie da radę i poradzi sam. Był całkowicie obolały, a musiał się umyć i pomimo tego, jak to wszystko brzmiało, to nie chodziło o zobaczenie go nago.

Nie zdążył nawet wydać sprzeciwu, bo zacisnęłam paznokcie na jego ciele, które na początku sprawiło mi opór. Na szczęście chyba zrozumiał, że tym razem nie pójdę na kompromis.

Posadziłam go na toalecie. Podeszłam do wanny, odkręcając kurek i sprawdzając temperaturę wody, by przypadkiem nie oparzyć chłopaka. Wróciłam do jego osoby, zbierając jego ręce do góry i delikatnie ściągając umazaną od wszelakiego brudu i krwi koszulkę.

To, co jednak było pod nią, sprawiło mi największy ból, bo jego tors był cały posiniaczony. Niewielkie rany zbierały się na umięśnionej klatce, a czerwona ciecz spływała po zaczerwienionej skórze. Był okropnie poharatany.

- Byłem już w gorszej sytuacji. - Mruknął, ale ja nie zamierzałam przestawać.

Złapałam za guzik od spodni i rozpięłam rozporek. Zdjęłam najpierw skarpetki, a następnie pomogłam chłopakowi podnieść się lekko, zostawiając go jedynie w czarnych bokserkach.

Sprawdziłam wodę i zakręciłam kurek. Rzuciłam swoją kurtkę i buty w kąt łazienki, zostając jedynie w satynowej piżamie do połowy ud i koronkowych majtkach, które miałam pod spodem.

- Chyba się spieszyłaś, gdy tam jechałaś, że pozwoliłaś innym oglądać cię w swojej ulubionej piżamie. - Mruknął, lustrując mnie od góry do dołu i patrząc na każdy cal mojego ciała.

- Bardzo. - Fuknęłam. - Woda już jest. - podeszłam do niego z zamiarem ściągnięcia mu bokserek.

Gdy złapałam za materiał, nie zdążyłam za niego pociągnąć, bo poczułam, jak Daniel próbował zacisnąć rękę na moim nadgarstku. Nie mógł jednak tego zrobić przez ból, który mu doskwierał. Patrzyłam na niego pytająco, bo nie sądziłam, że był aż tak wstydliwy.

- Nie będę patrzeć. - Powiedziałam, koncentrując się na jego twarzy, na której widniał niepokój.

- Od kiedy jesteś taka harda? - Zapytał, jakby urażony tym, że chciałam mu pomóc.

- Przestań zgrywać cholernego buca i mnie nie denerwuj. - Odgryzłam się.

- To sama przestań zachowywać się, jak zasrana księżniczka, która wszystkim tylko rozkazuje. - Warknął, patrząc na mnie spod byka. - Kiedyś taka nie byłaś. Zmieniłaś się do cholery.

Red KingdomTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang