29. Wakacje

65 4 0
                                    

  Półtora miesiąca minęły jak pstryknięcie palców. Opaliłam się nawet, nie mogłam tego uniknąć by być aktywna w tym czasie. Chodziłam regularnie na basen, biegałam po mieście i nawet zahaczyłam o siłownie, gdzie nigdy wcześniej na takiej nie byłam. Miła odmiana zrobić coś czego nigdy w życiu się nie robiło. Nie mogę też zaprzeczyć, że mało czasu spędziłam na zwykłej pogawędce z Megan, a jak ją dobrze znam jeśli zacznie, nie będzie w stanie szybko skończyć. Wydaje mi się, że jestem odświeżona fizycznie, jednak psychicznie ciężko mi się pozbierać. Codziennie biorę leki, które mi przepisano i za tydzień będę miała kolejną wizytę u lekarza. Tak, zaczęłam co dwa tygodnie chodzić na wizyty. Sądzą, że muszę być pod stałą kontrolą by nic mi się nie stało. W końcu jestem sierotą, która już dawno mogłam popaść w depresję. Lekarze mówią, że wszystko będzie dobrze jeśli będę stosowała się do tego co mi powiedzą. Regularnie też mi się śni ta kobieta, jednak nie było żadnego podduszania, powiedziała mi, że im nie wrócę wcześniej tym nic się nie stanie mnie ani reszcie. I tak bym nie mogła się spotkać ninja ani z moją rodziną. Wiele też wspomnień śniły mi się przed moimi narodzinami oraz nawet byłam w stanie zobaczyć moją małą siostrę. Było jeszcze coś, można to nazwać wizjami, delikatnie zamazane lub tylko urywek obrazu, zgaduje że z przyszłości. Jednak nie wiele z tego pamiętam, głowa mnie boli za każdym razem gdy zaczynam o tym myśleć...

  Działając pod nazwiskiem taty zabukowałam sobie lot na 15 września i pokój w hotelu. W końcu nie mogę wrócić do domu. Jednak cały czas będę myśleć o wujku, czy mu się polepszyło. Unikać muszę też spotkań przypadkowych z ninja. Jednak naprawdę będę się martwić o wujka, co z nim, czy już mu przeszło lub może się pogorszyło? Jednak nie chce by była to prawda. Jest tyle rzeczy, że przez które nie mogę być szczęśliwa... przecież mogę ich strzec w tajemnicy... Tak naprawdę nie tylko o niego się martwię, o ninja i resztę rodziny. Wiem, że to jak pochopnie się zachowałam może być ciężkie do zrozumienia, ale sądzę że postąpiłam dobrze. Kiedyś mogłabym tego żałować gdybym postąpiła inaczej.

  Kilka dni przed wylotem byłam u fryzjera i moje włosy są teraz do lini żuchwy, w dodatku proste. Mam takiego typowego boba, (jeśli nie potraficie sobie tego wyobrazić wrzucam na górę zdjęcie fryzury😉☝️). Potrzebowałam pewnej zmiany, teraz się lepiej czuje powiedzmy. Fryzjerka się nieźle zdziwiła gdy zapytała się „Farbuje pani regularnie odrost?", na to ja „Nie, nie potrzebuję".
  Włochy były naprawdę przyjemnym miejscem jednak nie mogę tu dłużej zostać, chociaż chciałabym. Megan naprawdę tym faktem była przygnębiona jednak nic na to mogła poradzić. Następnego dnia byłam na zakupach by móc się przygotować do odlotu. Musiałam kupić sobie walizkę na kółkach, bo moich ciuchów nagle zrobiło się więcej.

  Po skończeniu pakowania walizki byłam padnięta i poszłam spać. Następnego dnia ubrałam wcześniej przygotowane ubrania, czyli czarne spodenki dżinsowe, dodatkowo jeszcze kabaretki czarne, biały top na ramiączkach i kurtkę dżinsową na wszelki wypadek, po czym zeszłam na śniadanie. Spędziłam ze dwie godzinki na pożegnalnej rozmowie z Megan. Po ubraniu moich adidasów i torebki o kolorze białym, przygotowałam się i koło południa wezwałam taksówkę by pojechać na lotnisko. Megan się uparła by jechać ze mną i mnie odprowadzić do samego wejścia do samolotu.

- Bezpiecznej podróży. Pamiętaj, że jak spotkasz siostrę masz przylecieć tutaj z nią. Najlepiej by było jeszcze z waszymi ukochanymi, jeśli znajdziecie!- powiedziała prawie krzykiem machając mi ręką cały czas, odwróciłam się do niej.

- No dobrze.- uśmiechnęłam się i ruszyłam do środka. Tylko nie jestem pewna czy mogę do końca dotrzymać słowa. Zobaczymy...

  Zajęłam swoje miejsce w samolocie, założyłam słuchawki i puściłam sobie muzykę. Przez pierwszą połowę lotu usypiałam z muzyką, a drugą przeglądałam internet z myślą szukania filmu do oglądania. Wyświetlały mi się różne nowinki, jak przypadkowo spojrzałam na mały telewizorek przede mną wyświetlały się wiadomości z Ninjago. Postanowiłam tego posłuchać więc ściągnęłam słuchawki. Jak się okazuje w Ninjago porobiło się mnóstwo gangów atakujących banki i tak dalej, jednak to nie na nich skupiają najwięcej uwagi ninja. Jak opowiedziała redaktorka, po pewnej walce między ninja i jakimś wrogiem, nie kojarzę go ze zdjęcia, ale nazywa się Garmadon. Ciekawe czy Lloyd go zna... Musieli wyremontować wiele zniszczonych budynków w mieście. Pojawił się geniusz, informatyk, gdzie oczywiście za swoje fundusze stworzył w centrum wielką wieże zwaną Wieżą Borga. Podobnież zajmuje się nową technologią, jeszcze bardziej unowocześnia miasto poprzez na przykład tworzenie robotów, androidów. Nazwa wieży pochodzi od samego twórcy, a to nazwisko mi jest jakoś bardzo znane, tylko nie mogę sobie przypomnieć skąd.

NinjagoWhere stories live. Discover now