Rozdział 52

373 15 0
                                    

PERSPEKTYWA EVE

Ta noc była dla mnie rutynowa. Kolacja, kąpiel Aidena, karmienie go i ułożenie w łóżeczku, miła rozmowa z chłopcami i pójście spać z Zaynem. Moje myśli ciągle uciekały do Zayna, Aidena, Alfiego i mnie w naszym nowym domu. Próbowałam sobie wyobrazić różne możliwości tego, jak mogłoby to wyglądać, widząc mały ogródek za każdym razem. Fakt, że zamierzamy zamieszkać we własnym domu był nagły i zaskakujący, w dobrym znaczeniu.

– Dołączyłam dzisiaj do grupy. Dla mam, które przynoszą ze sobą dzieci. – wspomniałam Zaynowi, którego ciepłe ciało leżało obok mnie. Jedno jego ramię było owinięte wokół mnie, trzymając blisko. Alfie, zwinięty w małą kulkę leżał w nogach łóżka.

– To dobrze, że znalazłaś coś fajnego do robienia.  Może poznasz nowych przyjaciół – odpowiedział.

Moje myśli odskoczyły do Rity, którą poznałam wcześniej. Wydawała się być miła i miałyśmy przynajmniej jedną wspólną cechę

– Dziewczyna która mi o tym powiedziała, jest w moim wieku. I jest w ciąży.

Zayn pokręcił głową i westchnął, na myśl o kolejnej dziewczynie, która daje wszystko z siebie dla nieplanowanego dziecka.

To zdarza się za każdym razem, gdy nastolatka zachodzi w ciąże.

– Zayn –  mruknęłam i odwróciłam jego twarz w moją stronę – Wiem, że większość dziewczyn nie ma tyle szczęścia co ja. Mam śliczne dziecko, perfekcyjnego chłopaka,  świetnych przyjaciół, niesamowitego psa, i niedługo cudowny dom. Chciałabym, by na świecie było milion takich Zaynów, by każda nastoletnia mama mogła wieść z nimi wspaniałe życie.

Po moim małym przemówieniu, oparłam głowę o dłoń i pocałowałam go delikatnie. Pierwsza chciałam się dosunąć, a Zayn żachnął się;

– Nie możesz po prostu całować mnie na zawsze?

– Nie wiem czy to by wypaliło, biorąc pod uwagę niezręczną sytuację podczas robienia kupy.

Zayn zaśmiał się na moją odpowiedzi pocałował szybko.

– Bardzo cię kocham, i zawsze będę, nawet kiedy będziesz robić kupę.

*

– Dzień dobry panie, to wspaniale widzieć znajome i również te nowe twarze. Witam w naszej grupie mam. – ta sama kobieta która podeszła do mnie gdy byłam za zakupach, siedziała teraz na podłodze na czele grupy.

Byłam jedną z chyba piętnastu mam, które trzymały swoje dzieci na kolanach. Aiden wydawał się być nieco rozdrażniony dzisiaj rano, nie wiem dlaczego. Rita powitała mnie podekscytowana, chyba myślała, że się nie pojawię.

– Jeśli nigdy nie uczestniczyłaś w czymś podobnym, pozwól że wyjaśnię. Grupa mam trwa tylko godzinę, a to jest czas by po prostu porozmawiać o dzieciach, macierzyństwie. Gramy muzykę klasyczną, ponieważ jest naukowo udowodnione, że stymuluje ona mózg. Przekąski są na stole. – wskazała na róg pokoju – Są tu zabawki dla dzieci, a jeśli ktoś musi nakarmić piersią, jest na to osobny fotel.

Byłam jakby podzielona. Podczas gdy ona wyjaśniała te wszystkie rzeczy, piękno pokoju mnie rozpraszało. Rita, która siedziała obok mnie wydawała się być w tym samym stanie. Następną godzinę uspołeczniałam się, głównie z Ritą.

Śpiewaliśmy dziecięce piosenki, graliśmy w gry, rozmawialiśmy o sprawach mam i edukacyjnych. Kiedy było po wszystkim, Aiden płakał ze zmęczenia, a ja byłam głodna.

Changes (tłumaczenie)Where stories live. Discover now