– Nie mogę w to uwierzyć – mruknęłam pod nosem, gdy zajrzałam do pokoju w którym mieszkam od niedawna.
Dlaczego? Dlaczego Zayn miałby to zrobić?
– Zayn! – krzyknęłam, nie mogąc usiedzieć cicho – Nie mogę w to uwierzyć!
Zayn spojrzał ze swojego miejsca na łóżko i posłał mi zakłopotany wzrok.
– Myślałem, że może mógłbym zatrzymać to dla ciebie.
– Jak do cholery mogło się to stać?! – machnęłam rękoma w stronę organizmu, śpiącego obok niego.
Zayn westchnął.
– Nie wiem. Przepraszam, okej? Mogę pozbyć się…
– Nie! Nie rób tego. Ja tylko… – wzięłam głęboki oddech – Jestem w szoku, to wszystko.
– Nie jesteś zła? – zapytał, z nowym uśmiechem na twarzy.
– Jak mogę być? Jest urocza! – gruchałam, zbliżając się do łóżka.
– Właściwie, on. – Zayn poprawił mnie.
– Czy on jest dla mnie? – zapytałam go, mając nadzieję, że powie tak.
– On jest dla nas – odpowiedział. Nas. Sposób w jaki powiedział NAS topił moje serce. Wiedziałam, że nie miał na myśli tego co ja chciałabym by miał. Wiedziałam, że ‘nas’ nie oznaczało zakochanych. Ale nie musiałam o tym rozmyślać.
Pobiegłam do jego strony łóżka i zaatakowałam go ogromnym uściskiem, dając mu pocałunek w policzek.
– Bardzo dziękuję!
Zayn zachichotał.
– Żaden problem. Zawsze chciałem mieć szczeniaka – wyciągnęłam ręce i wzięłam małego pieska w swoje ramiona, budząc go.
Był wspaniały. Mały, ze złotą sierścią, klapniętymi uszami, ładnym nosem i małymi, zamkniętymi oczami. Zawsze chciałam mieć psa, ale moi rodzice nie godzili się na zwierzęta w domu.
Panie i panowie, przedstawiam wam zimne serca, nienawidzące zwierząt, które wykopały swoją córkę z domu.
– On jest kochany – gruchałam.
– Dlatego wziąłem go od razu – uśmiechnął się do mnie Zayn – Wiesz, wyglądasz jak matka. Sposób w jaki go trzymasz. Tak jakbyś miała naturalny instynkt.
– Dziękuję – uśmiechnęłam się do niego, absolutnie zachwycona tym, że mamy szczeniaka – Jak ma na imię?
– Uznałem, że zdecydujemy razem – wzruszył ramionami.
– Okej… hmm.. Daj kilka pomysłów, a ja powiem tak, lub nie.
– Tim?
– Nie! – zachichotałam.
– Ralph.
– Absolutnie nie.
– Tony.
– Okej, jesteś kiepski – prychnęłam.
– Wiec może ty wybierz. Jest mi obojętnie. – Zayn odpowiedział. Nie był w ogóle obrażony, moją reakcją co do jego strasznych imion psów.
– Może Alfie? – zasugerowałam, patrząc na szczeniaka Golden Retrieviera w moich ramionach.
– Pasuje mu. Witaj Alfie. – Zayn pogłaskał go delikatnie z zadowoleniem wymalowanym na jego słodkiej twarzy.
– Czekaj, myślałam że poszliście do klubu? – uświadomiłam sobie.
– Nie byłem w nastroju, nie chciałem tańczyć i pić, więc postanowiłem wezwać taksówkę do domu. Zanim się zorientowałem, byłem już przed sklepem zoologicznym i kupowałem szczeniaka. W sklepie mówili, że niedługo urośnie. – wyjaśnił, gestykulując słodko podczas mówienia.
– Wow. Dj Malik zmienił swoje poczynania. Z podrywania dziewczyn i bycia pijanym w Funky Buddha do kupowania szczeniaka i bycia wrażliwym w sklepie zoologicznym. O jejku, jak ty dorosłeś.
– Można tak to powiedzieć – uśmiechnął się do mnie.
– Nie mogę w to uwierzyć. Jestem taka podekscytowana. Czy chłopcy wiedzą?
– Tak, zadzwoniłem do nich, by upewnić się, że nie mają nic przeciwko – Zayn wzruszył ramionami – Prawda Alfie? – pies spojrzał na Zayna, lekko przymkniętymi oczami, zanim znów popadł w sen, w moich ramionach. Był taki słodki!
– Czy jest nauczony załatwiać się w odpowiednim miejscu? – zapytałam, marszcząc nos.
– Nie martw się. Zadbam o to – machnął dłonią.
– Dobrze, bo mam wrażliwy żołądek i mogę łatwo wymiotować – ostrzegłam go.
Zaśmiał się i skinął dając mi znak, bym usadowiła się obok niego, na NASZYM łóżku.
– Każdy będzie miał dzisiaj kaca – zachichotałam, przesuwając Alfiego tak, by leżał na mojej piersi, gdy ja leżałam obok Zayna, lekko odwrócona w jego stronę.
– To oznacza, ze mamy dzień dla siebie – powiedział.
– Prawda, panie Malik.
– Leniwy dzień z naszym zwierzakiem? – zapytałam, wysuwając lekko dolną wargę, w gest proszenia.
– Oczywiście, musimy tylko upewnić się, że każdy ma aspirynę – Zayn zachichotał – Jak się dzisiaj czujesz?
– Wcześnie rano zwymiotowałam, ale wzięłam prysznic, wiec jest już w porządku – spojrzałam na śpiącego szczeniaka.
– Kochanie, idź się ubrać. Mogę go potrzymać. – uparł się, sprawiając, ze mój żołądek wywrócił się w ten pozytywny sposób. Działo się tak za każdym razem gdy nazywał mnie kochaniem. Za każdym razem. Czułam się wyjątkowo.
– Ok. – podałam mu szczeniaka i wyczołgałam się z łóżka, czując ciężki brzuch z moich niemowlęciem – Boże, ten chłopak będzie ogromny.
– Może być wtedy amerykańskim graczem footballu.
– To lepsze niż piosenkarz w jakimś zespole – dokuczałam mu, wystawiając język.
Zayn zachichotał, gdy chwyciłam swoje ubrania i poszłam do łazienki by zmienić strój. Jak żenująco.
To może zabrzmi dziwnie, ale czuje jakbyśmy byli rodziną. Zayn, Alfie, mój synek i ja. Tylko nasza czwórka.
Jedynym problemem było to, że Zayn musiałby lubić mnie bardziej niż przyjaciela.
Tłumaczenie by Yokita
YOU ARE READING
Changes (tłumaczenie)
FanfictionPrzedstawiamy wam tłumaczenie Changes pisane przez WallflowerPower. Oryginał znajdziecie tutaj: http://www.wattpad.com/story/2158962-changes-zayn-malik Tłumaczenie prowadzą trzy dziewczyny: Yokita - http://www.wattpad.com/user/yokita, blackieblack93...