Rozdział 26

263 21 2
                                    

PERSPEKTYWA EVE

Nie mogłam spać. To był nasz drugi dzień podróży w Tour Busie. Było prawdopodobnie kilka minut po północy, a ja byłam absolutnie zdesperowana, mając ochotę na talerz kurczaka.

Wraz ze specjalnym łóżkiem, pokrytym moim ulubionym kolorem, Zayn kazał przygotować mi specjalną szufladę z jedzeniem, na które miałam ochotę.  Była wypełniona wszystkim, co można sobie tylko wyobrazić, tylko nie kurczakiem. Jęknęłam, kładąc dłonie na swoim wielkim brzuchu. Moje próby zamknięcia oczu i odwracania uwagi od mojego pragnienia nie powiodły się, a ja zaczynałam być rozdrażniona i zniecierpliwiona. Dokładnie wiedziałam, co muszę zrobić.

Pociągnęłam za żółtą zasłonę, odsłaniając ciemny obszar w którym spało sześciu atrakcyjnych mężczyzn. Na palcach, jak najciszej dostałam się do pryczy Zayna, na szczęście spał najbliżej. Odsłaniając zasłonę zachwiałam się na piętach, a mój głód się odezwał.

– Zayn – wyszeptałam gorączkowo – Proszę, obudź się.

Jak zwykle nie otrzymałam innej odpowiedzi, niż lekkie odgłosy oddychania, wychodzące z jego rozchylonych ust.

Podjęłam decyzję i zaczęłam trząść jego ramię gwałtownie, szepcząc do ucha;

– Zayn, obudź się.

Na szczęście zaczął kręcić się na łóżku, dając znać, że się budzi.

– Zayn – powtórzyłam – Obudź się. Potrzebuję cię. – szarpnęłam go za ramię mocniej, gdy tylko wyobraziłam sobie to co chciałam zjeść.

Wreszcie, moje męki były wystarczające, by otworzył oczy i usiadł.

– Co jest? – zapytał z niepokojem.

– Mam naprawdę wielką ochotę na kurczaka – powiedziałam, czując lekkie zakłopotanie – I nie mamy żadnego.

Westchnął i wyskoczył z łóżka, zakładając koszulkę na swój nagi tors, a widok tego spowodował, że prawie zapomniałam o mojej potrzebie.

– Dobra, nie wiem jakiego kurczaka chcesz – wyszeptał – Ale na twoje szczęście, jestem świetnym kucharzem i kurczak to moja specjalność. Mamy trochę zamrożonego w lodówce.

– Robimy? – uniosłam brwi.

Zayn skinął głową i chwycił mnie za rękę, prowadząc przez jadący autobus do kuchni.

– Musimy być cicho, by nikogo nie obudzić – ostrzegł mnie.

– Tak bardzo ci dziękuję, Zayn – uśmiechnęłam się lekko, ale potem przypomniałam sobie o moim pragnieniu – Dobra, chcę go w cytrynie, grillowanego i naprawdę nie wiem jak inaczej go opisać – powiedziałam mu.

– Rozumiem. Zaczekaj tam. Niedługo będzie gotowe. – wskazał na kanapę w następnej sekcji, na której mogłabym wyprostować nogi i ułożyć się wygodnie. Mój umysł był wypełniony kurczakiem w cytrynie. Chciałabym by mieli Nando’s w Ameryce, tak Zayn nie musiałby mi gotować praktycznie od podstaw.

Byłam całkowicie poza tym co było rozsądne, biorąc pod uwagę, że był środek nocy, ale nie mogłam rozsądnie myśleć.  Prawie czułam, jakbym świadomie śniła, czy coś w tym rodzaju kiedy nie możesz stwierdzić czy jesteś we śnie czy na jawie.

– Zayn – jęknęłam niecierpliwie, gdy usłyszałam jak włącza palnik i leje olej na patelnie.

Błogosławiony za to, ze gotuje dla mnie w środku nocy, zwłaszcza gdy mam cierpliwość dwulatka.

Changes (tłumaczenie)Where stories live. Discover now