Rozdział 24

286 23 0
                                    

PERSPEKTYWA ZAYNA

Po bardzo długim dniu w podróży i dotarciu do Los Angeles, wreszcie rozdzieliliśmy się, by pójść do swoich pokoi w hotelu. Lou i Eve dogadywały się naprawdę dobrze, po części dlatego, że Lou kiedyś przeżywała to samo co Eve.

Wsunąłem klucz do drzwi i otworzyłem je, podczas gdy Eve stała za mną. Domyśliłem się, że jest zmęczona, ponieważ nic nie mówiła.  Po otwarciu drzwi ujrzałem ładny i przytulny pokój, w którym już znajdowały się nasze walizki. Niestety były dwa łóżka, co oznaczało, że nie uda mi się przytulać się z nią, tak jak zwykle.

– To jest niesamowite – Eve uśmiechnęła się zmęczona, zanim otworzyła walizkę, by wyjąć piżamę.

– Tak, jest świetnie – mruknąłem, zdejmując koszulkę i dżinsy, zostając w samych bokserkach. Ponieważ było lato, zawsze było mi gorąco, zwłaszcza w nocy. Czułem, że Eve na mnie patrzy.

– Podoba ci się, to co widzisz? – dokuczałem.

Mogłem zgadnąć, że się rumieni. Choć, to pewnie tylko hormony.

– Tak, dla twojej wiadomości, śpię w twoim łóżku, bo nie mogę funkcjonować, bez tulenia mojego kumpla. – powiedziała, sprawiając, że się uśmiechnąłem.

– Nie mam nic przeciwko – wzruszyłem ramionami, starając się grać na luzie.

Eve posłała mi mały, ale słodki uśmiech i powoli położyła się na łóżku. Jej dziecko było już w drodze i mogłem powiedzieć, że była gotowa je urodzić. Choć, w trakcie kursów, na które mnie zaciągnęła, nie wydawała się być zachwycona. Jej oczy szerzej otwierały się na słowa instruktorki, a nos marszczył się przy oglądaniu każdego zdjęcia, czy filmu.

– Boże, jestem padnięta – powiedziała, gdy wyłączyłem światło i wsunąłem się do łóżka obok niej. Byłem lekko spocony, z powodu upału, a Eve z jakiegoś powodu była zimna.

– Ja też. Czemu jesteś tak zimna? – zapytałem, przyciągając ją bliżej mnie, by mogła mnie trochę ochłodzić.

– Nie wiem. Zazwyczaj jest mi albo gorąco, albo zimno. Nigdy pomiędzy. – odpowiedziała powoli. Było jasne, że już usypia – Ale ty mnie rozgrzewasz.

– Cieszę się, że mogę pomóc –  uśmiechnąłem się sam, do siebie.

– Myślisz, że wszystko będzie dobrze? – zapytała sennie. To brzmiało prawie tak, jakby była pijana. Tak naprawdę nie wiedziałem, co miała na myśli. Czy o dziecku, o swojej miłosnej relacji, o rodzicach? Liamie?

Ale nie zamierzałem dać jej znać, że nie mam pojęcia. Powiedziałem jej dokładnie to, co przyszło mi do głowy.

– Oczywiście, że tak. A ja zawsze będę przy tobie, bez względu na to, co będzie się dziać.

Mogłem poczuć, jak jej usta układają się w uśmiech. Miałem nadzieję, że nie poczuła mojej gęsiej skórki. Była tak magiczna, intrygująca, jedyna, słodka, idealna...

– Zayn – odetchnęła, czym zwiększyła moją gęsią skórkę. Podobało mi się to, jak wymawiała moje imię.

– Tak? – wychrypiałem, chrząkając i starając się zabrzmieć męsko.

– Myślałam o tym wszystkim, co dla mnie zrobiłeś. I to szalone, że robisz te wszystkie rzeczy, a nie dostajesz nic w zamian. – jej głos był ponury, ale seksowny na swój sposób. 

– Jest w porządku,mówiłem już, że kocham spędzać z tobą czas i to nigdy nie było problemem. Nie potrzebuję niczego w zamian. – gaworzyłem, choć mogłem myśleć, o wielu rzeczach, którymi mogłaby mi się odpłacić. Na przykład, kochać mnie.

Changes (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz