Rozdział 27

266 19 0
                                    

 PERSPEKTYWA ZAYNA

Kiedy oddech Eve się uspokoił wiedziałem, że spała. Pochyliłem się i pocałowałem jej czoło, kochałem sposób w jaki odczuwałem jej delikatną skórę na moich ustach. Wyszeptałem coś, czego nigdy wcześniej nie powiedziałem na głos.

– Kocham cię.

Szybko wyprostowałem się i skierowałem do swojego łóżka, jednak pewien głos sprawił, że zamarłem i odwróciłem się.

– Zayn? – Eve wyglądała na rozbudzoną, wyraz jej twarzy utwierdzał mnie w przekonaniu, że słyszała co powiedziałem.

Chciałem coś odpowiedzieć, naprawdę chciałem, ale nie mogłem. Louis uprzedził mnie ze swojego łóżka nad Eve.

– Wiedziałem! – Syknął triumfalnie.

Kurwa. Co teraz?

– Zayn? – Eve powtórzyła.

– Ko-kocham cię. – wyjąkałem. – Jak przyjaciółkę. – To było jakbym pytał o nagrodę największego idioty roku. Chciałem uderzyć siebie, kiedy to powiedziałem, właściwe chciałem to zrobić po tym jak zobaczyłem wyraz twarzy Eve przekształcił się w słaby uśmiech.  W uśmiech, który nie dosięgał jej oczu.

– Oh. Uh, yeah ja też. Um, w takim razie dobranoc. – Wyglądała na kompletnie zmieszaną i sfrustrowaną, kiedy zasłoniła swoją kurtynę, pozostawiając mnie w stanie w którym nie wiedziałem  do końca jaka była jej reakcja.

Skrzywiłem się, kiedy Louis uderzył mnie poduszką z wyższego miejsca.

– Cipa. – mruknął zawiedziony tym, że stchórzyłem i powiedziałem jej, że kocham ją jak przyjaciółkę. Kompletnie zaprzepaściłem swoją szansę tym stwierdzeniem.

Myślę, że to dokładnie okaże się rano.

PERSPEKTYWA EVE

Kiedy się obudziłam poprzednia noc zalała mój umysł. Począwszy od zachcianki, poprzez nocną rozmowę, aż do pójścia do łóżka i usłyszeniach tych dwóch słów, które chciałam usłyszeć, a zamieniły się w kompletną porażkę.

Kłamałabym jeśli powiedziałabym, że nie byłam zrozpaczona.

Byłam tylko przyjaciółką.

– Dzień dobry Eve! –  Harry uśmiechnął się do mnie, kiedy weszłam na stołówkę, gdzie chłopcy jedli śniadanie. Wszyscy siedzieli patrząc na mnie. Wszyscy oprócz Zayna.  Jego wzrok był skupiony na sznurkach jego dresu.

– Dzień dobry Harry. Dzień dobry, wszyscy. – wymusiłam uśmiech na mojej twarzy, mocno starałam się żeby nie spojrzeć na Zayna.  Mogłam wyczuć, że Louis się na mnie gapi, oczywiście świadomy tego co się stało ostatniej nocy.

– Dobrze spałaś? – Liam zapytał mnie, kiedy usiadłam.

– Yeah, było dobrze. – skłamałam z kolejnym udawanym uśmiechem.

Tak jak Zayn, nagle zainteresowałam się swoim ubraniem, zbierając w dłonie tkaninę zamiast nawiązać kontakt wzrokowy z kimkolwiek lub przysłuchiwać się konwersacji, która miała miejsce. Cokolwiek. Zayn powiedział mi, że kocha mnie jak przyjaciółkę i nic więcej, stwarzając niezręczne napięcie. Nie byłam zła. Była smutna, ponieważ nie powiedziałam mu. Strach, że będę złą matką nie był jedynym powodem, przez który tego nie zrobiłam, bałam się również jego reakcji na mnie.

Changes (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz