Rozdział 30

302 18 0
                                    

PERSPEKTYWA LIAMA

Nasza trasa była absolutnie niesamowita. Fani byli zwariowani, zespól fantastyczny, chłopcy w swoim żywiole, a nasza drużyna wspaniała. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszych dwóch miesięcy spędzonych w Ameryce. Ale niestety wszystko co dobre, szybko się kończy.

Smutno było pożegnać się ze stanami, jednak dobrze było wrócić do domu.

– Ach, jak ja kocham zapach dusznego, angielskiego powietrza o 5 nad ranem. – burknął Louis gdy opuszczaliśmy lotnisko w tłumie. Fani wstali wcześnie, aby zobaczyć nas na lotnisku, tworząc olbrzymi tłum, podczas gdy my próbowaliśmy dostać się do naszego vana, który miał zabrać nas do domu.

Wszyscy przypominaliśmy zombie, szczególnie Eve, która zdecydowanie najgorzej zniosła lot, no bo czym zawiniła sobie ciężarna kobieta na dwa tygodnie przed porodem. Na szczęście lecieliśmy w pierwszej klasie, ale nawet to nie powstrzymało jej cierpienia.

Wszyscy byliśmy podekscytowani z powodu przyjścia dziecka na świat. Wszystko było gotowe na jego przybycie do domu. Wydawało by się, że miesiące minęły tak szybko, aż wreszcie nadszedł moment prawdy. Chciałem zrobić coś specjalnego dla Eve, przed narodzinami jej syna. Właśnie dlatego jej "baby shower" miało odbyć się następnego dnia.

Właściwie, to nie ja to planowałem,  Danielle i Eleanor zrobiły to za mnie. Dziewczyny odwiedziły nas kilka razy pod koniec trasy, więc mieliśmy możliwość przedyskutowania wszystkich szczegółów. Znając ich gusta, było pewne że przyjęcie będzie bardzo dziewczęce, ale przyjemne. Dziewczyny rozmawiały nawet z Zaynem i zaprosiły jedną z ciężarnych z którą Eve uczęszczała na zajęcia w szkole rodzenia.

– Zayn, kiedy odbierzemy Alfiego? – zapytała Eve, kiedy w końcu znaleźliśmy się w vanie. Paul z trudem zdołał wydostać się z parkingu na ulicę, nie przejeżdżając żadnego z naszych fanów.

–Jutro rano. – odpowiedział jej. Całe przedsięwzięcie zostało zaplanowane tak, by Zayn i Eve byli poza domem wystarczająco długo, by starczyło nam czasu na przygotowanie niespodzianki. Chcieliśmy zaskoczyć Eve po powrocie jej i Zayna z psiego hotelu.

–Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć mojego biednego Alfiego. Musi mnie nienawidzić za zostawienie go samego. – westchnęła Eve.

– Nie będzie cię nienawidził. – powiedział Zayn pocierając jej plecy, czym spowodował, że zacząłem czuć się niekomfortowo. Tych dwoje zawsze było blisko siebie, a w ich spojrzeniach można było ujrzeć bijące od nich skrywane uczucie. Ja po prostu nie chciałem, aby Eve została zraniona albo żeby jej uwaga została odwrócona od najważniejszej sprawy w jej życiu – dziecka.

Ale chciałem, aby była szczęśliwa.

       

PERSPEKTYWA EVE

Po powrocie do domu, nie byłam zdolna do rozpakowania się. Uwaliłam się na znajome łóżko, które dzieliłam z Zaynem i rozciągnęłam się tak, że zajęłam je całe. Wzięłam głęboki wdech i natychmiastowo rozpoznałam znajomy zapach Zayna. Jak dobrze było wrócić do domu.

Lot był czystą torturą. Nie mogłam znaleźć sobie wygodnej pozycji ani usnąć, cierpiąc przy tym najgorzej na świecie. A Greg nie pomagał mi, przygniatając mnie. Byłam tak zła, że pożegnałam się z nim ozięble, gdy już wylądowaliśmy na lotnisku.

Changes (tłumaczenie)Where stories live. Discover now