Prolog

941 30 3
                                    

PERSPEKTYWA EVE

Zadrżałam, kiedy zimne powietrze uderzyło w moje ciało. Nie śmiałam spojrzeć na dom za mną, z którego właśnie zostałam wyrzucona. Moi rodzice byli tak przejęci swoją reputacją, że nie pomyśleli nawet o małym płodzie w moim brzuchu. To nie było boleśnie oczywiście, że jestem w ciąży. Może powinnam być bardziej przygotowana. Powinnam wiedzieć, że rodzice mnie wyrzucą.

Powiedziałam im o ciąży zaraz po popołudniu, kiedy Andrew się o niej dowiedział. Powinnam wiedzieć, że on był błędem. Wyjście z nim za pierwszym razem było błędem. Zaraz po tym, kiedy mu powiedziałam, wpadł w szał. Powiedział, że nie ma zamiaru więcej się mną opiekować, i nie wiąże ze mną żadnej przyszłości. Zerwał ze mną, a następnie wyrzucił  za drzwi.

Płacząc wróciłam do domu rodziców. Wypytywali czemu Andrew ze mną zerwał. Kiedy tylko im powiedziałam na ich twarzach pojawiła się furia. Mój ojciec dał mi szczegółowo do zrozumienia, że okryłam hańbą naszą rodzinę. Spodziewałam się tego po nich. Jaki rodzic nie byłby wstrząśnięty wieścią o siedemnastoletniej córce w ciąży. To byłam w stanie zrozumieć. Jednak zagiął mnie kompletnie, kiedy powiedział, że mam godzinę by spakować swoje rzeczy i "wynieść się w cholerę z jego domu".

Nie wiedziałam dokąd pójść. Znalazłam się w tak nierealnej sytuacji. Niemal czułam, że gdybym mocno zamknęła oczy mogłabym przenieść się daleko stąd. Do przeszłości, zanim wszyscy mnie znienawidzili.

Kolejny podmuch zimnego powietrza uderzył w moje ciało, kiedy szłam ulicą Wolver Hampton. Zdecydowałam zatrzymać się w najbliższej kawiarni i tam przemyśleć wszystko na spokojnie. To takie trudne  kiedy ma się mało czasu.

Położyłam dłoń na małym wybrzuszeniu na moim brzuchu, które było ledwo zauważalne. I kiedy tak szłam, pomyślałam sobie w duchu, że moje dziecko nie będzie płacić za złośliwość ludzi w moim życiu;  że ono nie będzie ponosić konsekwencji. Chciałam tego co najlepsze dla niej, lub niego.

Większość kobiet byłaby podekscytowana zajściem w ciąże. To taka piękna chwila, gdy dziecko przychodzi na świat. Jednak kiedy o tym myślę  nie czuję się jeszcze kobietą, a świat na który mam wydać to dziecko nie jest idealny. Widziałam kiedyś program telewizyjny "Nastoletnie Matki". Niektóre rzeczy, były nie sprawiedliwe, dla tych biednych dzieci.

Odsunęłam swoje przemyślenia na bok, gdy zbliżyłam się do celu – 24 godzinnej kawiarni w której przesiadywałam wiele razy w celu zebrania myśli. Otworzyłam oczy i przywitał mnie wyśmienity zapach kawy i ciepło wydobywające się z każdego napełnionego kubka. Zamówiłam latte i zajęłam miejsce razem z walizką.

Mój telefon zaczął dzwonić znanym mi dzwonkiem ustawionym dla wyjątkowej osoby, która nie była specjalnie częścią mojego życia; osoby która mogła być ostatnim ratunkiem.

"BABY YOU LIGHT UP MY WORLD LIKE NOBODY ELSE THE WAY YOU FLIP YOUR HAIR GETS ME OVERWHELMED BUT WHEN YOU SMILE THAT THE GR–"

– Halo? – odebrałam oniemiała.

– Eve? – odpowiedział mój kuzyn. Nie rozmawiałam z nim od zeszłych świąt. I to była rozmowa przez Skype razem z rodziną.

Nie mogłam w to uwierzyć. Czy moje modły zostały wysłuchane?

Liam Payne, tak członek zespołu One Direction, był moim kuzynem. Kiedy byliśmy młodsi przyjaźniliśmy się, mimo, że był ode mnie starszy. Zawsze byliśmy blisko siebie. Ponieważ mieszkaliśmy zaledwie kilka minut od siebie, zawsze mogliśmy się umówić. Chodziliśmy razem do szkoły, wracaliśmy z niej wspólnie. Zawsze pomagał mi z zadaniami domowymi. Tak naprawdę byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Był moim jednym  uczciwym przyjacielem.

Tworzyliśmy tyle wspólnych wspomnień, jednak gdy wziął udział w programie X Factor wszystko się zmieniło. Przeszedł pierwsze rundy, a następnie przydzielili go do zespołu, a reszta to już historia. Ostatecznie przestał dzwonić. Kariera była dla niego najważniejsza. Straciliśmy kontakt. Mimo to, wciąż byłam dumna z mojego kuzyna. A teraz jestem wdzięczna, za jego telefon.

– L..Liam. – zaczęłam się jąkać, wciąż zszokowana, jego wyczuciem czasu.

– Tęskniłem za tobą Eve – powiedział. Jego głęboki głos mnie uspokoił. Zawsze tak na mnie działał. Pamiętam jego głos w czasie mutacji, wtedy załamywał się cały czas. Rumienił się wtedy speszony.

– Ja za tobą też – odpowiedziałam.

– Ja.. Ja wiem – Liam westchnął. Brzmiał jakby miał się popłakać.

– O czym? – zapytałam. Byłam ciekawa czy miał na myśli moją ciąże, wyrzucenie z domu, a może obie te rzeczy.

– Masz gdzie się zatrzymać? – zapytał, nie odpowiadając na zadane pytanie.

Westchnęłam. Jednocześnie poczułam ulgę i zakłopotanie.

– Nie.

Wszystko co mogłam usłyszeć, to szepty w tle.  Nie mogłam rozgryźć co ktoś mówi, ale nie byłam głupia. Na pewno rozmawiali o mnie. Zastanawiałam się, kto mógł powiedzieć o ciąży Liamowi. Moja matka najprawdopodobniej obdzwoniła już wszystkich członków rodziny, po to, by powiedzieć im o zaistniałej sytuacji. Potrafiła plotkować nawet, o własnym życiu.

Nie mogłam nic zrobić. Tylko myśleć o tym, jak spokojne było moje życie rano. Zostałam obudzona w swoim łóżku przez strumień światła. Byłam szczęśliwa. Nie tak jak teraz.

Chciałam tylko wszystkiego dobrego dla mojego dorastającego dziecka. Chciałam zapewnić mu bezpieczeństwo  jednak ciężko to zrobić mieszkając na ulicy. Nie miałam gdzie pójść. Moi rodzice i były chłopak w ogóle się mną nie przejmowali. Nie miałam żadnych przyjaciół. Jedyna osoba, która mi została to mój kuzyn, Liam Payne. Jeśli on mi nie pomoże to nikt tego nie zrobi.

Ale nasze relacje od dawna nie były normalne. Nie miał czasu by dzwonić, co rozumiałam. Ale nie znałam już go tak dobrze jak kiedyś. Najprawdopodobniej bardzo się zmienił, odkąd wyjechał. Co jeśli mnie nie zechce?

– Eve? –  powiedział Liam po drugiej stronie telefonu. Moje myśli były rozdarte. Zastanawiałam się co ma zamiar mi powiedzieć.

– Hmm?

– Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie. – mogłam dosłownie usłyszeć dzwonienie jego kluczyków i trzaśnięcie drzwiami. Naprawdę się o mnie martwił.

– Pamiętasz kawiarnie do której przychodziliśmy, by uczyć się na testy? – zapytałam go. Mój głos załamał się na myśl o tym, jak łatwe było kiedyś życie.

– Pamiętam. Będę za dwie i pół godziny. Zabiorę cię do naszego domu, a  tam pomyślimy co zrobić dalej, dobrze? Wszystko będzie dobrze. Tak mi przykro, że nie byłem przy tobie wcześniej, ale obiecuję, że od teraz będę. – teraz naprawdę brzmiał jakby miał się rozpłakać. Nigdy nie płakał często. To zdarzyło się raz, na pogrzebie.

– Tak bardzo ci dziękuję – tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.

– Proszę bardzo Eve, do zobaczenia niedługo –  powiedział i rozłączył się.

Ulga zawładnęła moim ciałem, kiedy odłożyłam telefon. Ciągle byłam zdenerwowana, ale wiedziałam, że kiedy Liam zaopiekuję się mną i dzieckiem, będę miała najlepsze możliwe życie. I tylko tego chciałam.

Tłumaczenie by Yokita

Changes (tłumaczenie)Where stories live. Discover now