Rozdział 35

1.2K 58 7
                                    

Hejj! To chyba najdłuższy rozdział ze wszystkich do tej pory. Mam nadzieje, że was nie zanudzę i uda wam się dotrzeć do końca. 🖤

- Puść mnie. - warknęłam, uderzając pięściami w twarde plecy bruneta. - Masz w tej chwili postawić mnie na ziemi. - Krzyczałam, dalej się nie poddawając i zadając chłopakowi kolejne ciosy, z których najwidoczniej on nadal nic sobie nie robił.

- Możesz przestać się awanturować? - zapytał w końcu znudzony, nie zważając na moje prośby.

- Awanturować? - powtórzyłam, otwierając szerzej oczy pełna niedowierzania.

- Tak. Trochę się awanturujesz, Rose. - odparł, lekko podrzucając mnie do góry.

- Ty chyba żartujesz. - syknęłam, czując, jak na mojej twarzy ze złości pojawiają się różowe plamy. - Mówiłam, że nie chce z tobą nigdzie iść, a ty zabrałeś mnie stamtąd siłą. Mam się cieszyć z tego powodu?

- Powinnaś. Rzadko kiedy ktoś ma okazję być porwanym przez przystojnego gangstera.

On chyba żartuje.

- Ugh... - warknęłam poirytowana. - Po prostu mnie puść.

- Nie. - odparł stanowczo.

- Nie?

- Nie. - powtórzył drugi raz.

- Zacznę krzyczeć. - zagroziłam, łudząc się głupio, że w czymś mi to pomoże.

- I kto ci pomoże? - zapytał. - Ludzie mojego ojca? Przecież też cię porwali. Powinnaś się już do tego przyzwyczaić.

- Może gdy zobaczą takiego trola, zlitują się nade mną. - burknęłam w odpowiedzi.

- Trola? - zapytał. Mogłabym powiedzieć, że w tamtej chwili w jego głosie pojawiła się nuta rozbawienia.

Czy zimny drań, jakim był, miał też poczucie humoru? - Na samą tę myśl kąciki moich ust mimowolnie podniosły się ku górze.

- Tak, nie przesłyszałeś się. - dodałam, karcąc się równocześnie za poprzednią myśl.

Nie bądź głupia, Rose. On i poczucie humoru?

- Raczej nie mogę być trolem. - stwierdził po chwili.

- A to niby dlaczego? - zapytałam, będąc ciekawa jego odpowiedzi.

- Dlatego, że trole są brzydkie, a ja nie oszukując, jestem nawet przystojny. Nie uważasz?

Czy uważam, że jest przystojny?

Skłamałabym, mówiąc, że nie jest. Ma idealne rysy twarzy i nieskazitelną cerę. Kruczoczarne włosy, mimo że zazwyczaj są w nieładzie, także nie ujmują temu stwierdzeniu.

Noah jest przystojny. Wygląda tak, jakby wyjęto go z filmu. Jego dobrze zbudowane, pokryte czarnym tuszem postawne ciało przyciąga wzrok.

Gdybym spotkała go na ulicy, na pewno bym się za nim obejrzała.

- Proszę się zatrzymać. - Z rozmyślań o postaci bruneta, wyrwał mnie głos jednego ze stojących przy bramie mężczyzn.

Nie widziałam jego twarzy, ponieważ ciągle znajdowałam się na ramieniu chłopaka, ale sam wydźwięk jego głosu spowodował, że po moim kręgosłupie przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

- Czego chcesz Ryan? - zapytał oschle ciemnowłosy, przystając na pokrytej drobnymi kamyczkami powierzchni.

- Nie wolno nam pozwolić, aby wyszli państwo z balu. - powiedział spokojnie.

Sold to The Devil Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz