Rozdział 28

5.9K 336 151
                                    

Miłego czytania, kochani! ^^

- Rose?

- Aiden co ty... - Wyjąkałam, ledwo łapiąc oddech. Nie było mi jednak dane dokończyć, bo znienacka wtrącił się Czarnowłosy.

- Jesteś głupi czy ślepy, że nie widzisz, że przeszkadzasz? - Powiedział lodowato i posłał mu jedno ze swoich diabolicznych spojrzeń.

- Nie wtrącaj się. - Warknął zielonooki i spojrzał na mnie z zawodem. - Myślałem, że go nienawidzisz, Rose.

Do niedawna myślałam podobnie, ale teraz już sama nie wiem, co się ze mną dzieje i czy naprawdę traktuję Noah'a jak znienawidzonego wroga.

- Ja... - Wbiłam swój wzrok na znajdującego się przede mną brązowookiego diabła i na chwilę zatopiłam się w jego ciemnych tęczówkach. Patrzyły na mnie z zaciekawieniem i czymś w rodzaju zadowolenia. - Nie wiem. Nie wiem, czy go nienawidzę. - Gdy zdałam sobie sprawę, że ciągle siedzę na jego kolanach, a moje ręce nadal wplecione są w jego wilgotne włosy, tak szybko jak tylko mogłam, oderwałam się od niego.

- Jak po tym wszystkim możesz nie wiedzieć, czy go nienawidzisz? Już nie pamiętasz, co ci zrobił?

Pierwszy raz widziałam, aby Aiden był w takim stanie. Ton jego głos był podniosły i szorstki, a wyraz twarzy zmartwiony. Patrzył na mnie z żalem w oczach.

- Co ja jej zrobiłem? - Wysyczał przez zaciśnięte zęby z ironią w głosie i nerwowo podniósł się na równe nogi. - Może drogi kuzynie powiesz jej, co ty zrobiłeś? A może nadal robisz?

O co tu chodzi?

- Aiden, o czym on mówi? - Histerycznie przeleciałam spojrzeniem po obu chłopakach, wyczekując odpowiedzi na zadane pytanie.

- Nie wiem. - Odpowiedział niedbale, nawet na mnie nie zerkając.

- Zła odpowiedź. - Skomentował z wyższością diabelski chłopak i zuchwale wyszczerzył szereg swoich białych zębów w szerokim uśmiechu. - Jakby to powiedzieć mała? - Zamyślił się i zrobił krok w kierunku swojego kuzyna. - Kłamcy to kurwy. Okropna przebiegła i świetnie manipulująca innymi rasa. Pech tak chciał, że jedna z tych kurw stoi przed nami w całej swej okazałości. - Obszedł stojącego przy wejściu Aiden'a i gdy znalazł się za nim, wepchnął go w głąb pomieszczenia.

Gdy diabeł w ludzkiej skórze z przebiegłym uśmiechem, przyglądał się tracącemu równowagę chłopakowi, ja stałam jak słup soli, próbując zrozumieć zaistniałą sytuację. Kiedy Aiden był już bliski upadku, automatycznie zmrużyłam oczy. Chłopak jednak w porę złapał równowagę i uchronił się przed bolesnym upadkiem.

- Zamknij się Noah! - Zielonooki ledwo panował nad emocjami. Nie poznawałam go.

- Bo co mi zrobisz, Panie kłamliwa kurwo?

- Zajebie cię gnoju. - Zagroził i zacisnął ze złości pięści.

Wiedziałam, że powinnam coś zrobić, zareagować. Cała ta awantura, była absurdalna. Aiden był wściekły, wyglądał tak, jakby miał zaraz roznieść cały dom, a Noah? Noah czerpał z tego przyjemność, bawiło go to.

Im bardziej złościł zielonookiego, tym na jego twarzy dostrzegalna była coraz to większa uciecha. Sycił się tym. Sycił się jego złością, jak prawdziwy szatan.

- To puste słowa czy kołek w twojej dupie, utrudnia ci ruchy? - Zapytał zaczepnie.

I tak jak można było się domyślić, Aiden w końcu nie wytrzymał. Napędzany złością do Noah'a ruszył na niego i łapiąc go za szyję, przygwoździł go do znajdującej się za jego plecami ściany.

Sold to The Devil Where stories live. Discover now