Rozdział 25

5.6K 324 108
                                    

- Ugh... - Westchnęłam, przewracając oczami w geście poddania się. - Co to za układ?

Kącik ust chłopaka podniósł się lekko do góry. Wiedział, że wygrał i nie ukrywał swojego zadowolenia.

- Wyjdziesz za mnie i spędzimy razem sześć miesięcy. Jeśli w tym czasie nie uda Ci się mnie pokochać, uwolnię cię i powiem wszystko, co wiem o twojej rodzinie.

- Dlaczego ci tak na tym zależy? Przecież mnie nienawidzisz. Od początku nie chciałeś się ze mną żenić, a teraz proponujesz mi ten pokręcony układ.

- Zmieniłem zdanie.

- Ale dlaczego?

- Bo znasz już moje prawdziwe ja. Chcę wiedzieć, czy ktoś tak niewinny jak ty może mnie pokochać. Mnie prawdziwego.

Oczywiście, że cię nie pokocham.

- I to tylko po to? - Otworzyłam szerzej usta, nie mogąc uwierzyć w jego słowa. - Mam za ciebie wyjść i spędzić z tobą pół roku, bo chcesz pobawić się w kolejną ze swoich gierek?

- To nie jest gierka. - Przygryzł wargę i posłał mi karcące spojrzenie. - Poza tym nie Nienawidzę cię.

- Nie nienawidzisz mnie? - Słysząc jego nieprawdopodobne słowa, prawie wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. - To wyjaśnij mi, dlaczego jeszcze niedawno zamierzałeś mnie udusić? Dlaczego przed czterema dniami, wyładowałeś się na mnie jak na worku treningowym? I oczywiście nie zapominajmy o najważniejszym. Już zapomniałeś jak mierzyłeś do mnie z pistoletu?

- To wszystko przeszłość, ale wiem, jak możesz poczuć się lepiej i odpłacić mi za moje nieprzyzwoite zagrywki. - Odparł z cwaniackim uśmieszkiem i podszedł bliżej. - Pierwsze jednak przystań na moje warunki.

- Okej. Zrobię to, ale skąd mam mieć pewność, że mnie nie oszukasz?

- Nie rań mnie, mała. - Powiedział z udawanym smutkiem. - Zawsze dotrzymuję danego słowa.

- I ot, tak mam ci w to uwierzyć?

- Przysięgam na życie swoje i Trevora. Lepiej?

Jeśli mnie okłamiesz, zemszczę się. Zrównam cię z ziemią, Panie Mitchell.

- Niech ci będzie, ale ja też mam warunek. - Zadarłam swój podbródek nieco do góry i posłałam mu gniewne spojrzenie.

- Jaki warunek, droga Rose? - Zapytał zachrypniętym głosem.

- Masz przestać być takim dupkiem.

- Wcale nim nie jestem. - Zaprotestował z grymasem niezadowolenia na twarzy. - Czyli umowa stoi? - Na znak zgody, wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń.

- Stoi. - Odparłam, odwzajemniając gest chłopaka.

- No to chodźmy.

- Co? Dokąd? - Zapytałam zdezorientowana.

- Zaraz się wszystkiego dowiesz.

***

Chęć poznania prawdy o swojej rodzinie, była tak silna, że zawarcie umowy z Czarnowłosym wydawało mi się najlepszym wyjściem. Zgodziłam się na małżeństwo, wierząc, że diabelski chłopak, nie oszuka mnie, a gdy nadejdzie odpowiedni czas, wyjawi całą prawdę.

Byłam pewna, że w ciągu tych sześciu miesięcy, nie pokocham go, ani nie obdarzę żadnym innym pozytywnym uczuciem. Jednak zbyt wielka pewność bywa zgubna, a przystojni i niebezpieczni mężczyźni potrafią zawrócić w głowie.

Sold to The Devil Where stories live. Discover now