Psaj(E)cho

De BlueBunnyYeah

195K 6.9K 1K

Ona, zwyczajna dziewczyna. On, zwyczajny wilkołak z obsesją na jej punkcie Mais

Prolog
Szkoła +19
Okazja
I Cię nie opuszczę do śmierci... tylko mojej, Twoja się nie liczy cz.1
I Cię nie opuszczę, aż do śmierci... Mojej, Twoja się nie liczy cz.2
anioł stróż z gatunku lupus hominis
Nowa Okazja!
Give up!
Do zobaczenia! Jednak nie w szkole...
prawda czy fałsz - koszmar czy sen?
Trust me... and dive into this madness
Dzieńdobrywieczór!
burza mózgów i nerek
To w którym momencie ma zadzwonić budzik?
pierwszy krok.
... w przepaść
Witamy w rodzinie... stadzie... tak. Stadzie
BonusOvaFiller
Let me know
Przepraszam
pełnia księżyca i szczęścia
just chillin'
PLAN
krok do wyjścia z mgły
Prawda
Blisko
how to be a wolf?
pain.
Właśnie tak.
Właśnie nie!
Prawda...?
zobaczyć światło w tunelu
Zegar tyka
...I wtedy zapadła ciemność
33.
Obowiązkiem Alfy jest walka o to stanowisko
Psycho
doubt
moja rodzi... och miałem na myśli wataha
Prawda
Przy blasku iskier
femme fatale
bestray
a beast inside
awakening
koniec
OvaSeries no.1!
OvaSeries no.2!
OvaSeries no.3!
OvaSeries no.4!
OvaSeries no.5!
OvaSeries no.6!
OvaSeries no.7!
OvaSeries no.8!
OvaSeries no.9!
OvaSeries no.10!
OvaSeries no...koniec

OvaSeries... SPECIAL

947 23 0
De BlueBunnyYeah

Kasia. 

Właśnie składałam naczynia z suszarki w obecności Echo, który świdrował mnie rozbawionym wzrokiem. 

-Może kiedyś -skwitowałam ostatnie parę godzin, które w zamiarze miałam spędzić nerdząc w Wowa, ale skończyło się tym że przeczytałam całe Psajcho od samego początku, z czego mój ukochany miał nie mały ubaw. Głównie dlatego że już od paru miesięcy starałam się "wstać wcześnie kiedy jestem jeszcze sama w domu, żeby ponerdzić" ale udało mi się to hmmmm... dwa, góra trzy razy. -Wpadłam też na pomysł -uśmiechnęłam się łobuzersko pod nosem, przez co brunet przestał się uśmiechać. Z miejsca zrozumiał że przez ten uśmiech mam na myśli, że mój przegenialny pomysł dotyczy w głównej części jego osoby. 

-Mam się bać? 

-Nie, po prostu zauważyłam jak bohaterowie, w tym głównie "Echo" zmieniają się na przestrzeni rozdziałów. Stwierdziłam że zostawię dziecinnego i bipolarnego Echo z pierwszych rozdziałów, bo ta przemiana jest w sumie uzasadniona i "fajna"... chociaż nie wiesz jak bardzo kusiło mnie by go zamienić... I wtedy wpadłam na pomysł. Może zrobimy reforge pierwszego rodziału? Ale wiesz, z oryginałami postaci? To bardzo pokaże jak bardzo tak naprawdę się różnisz od tytułowego Echa i... -mężczyzna westchnął kręcąc głową. 

-Jak bardzo chcesz to zrobić? -w jego oczach ujrzałam rezygnację, głównie dlatego że nawet jeśli nie kłóciłabym się, gdyby się nie zgodził, to jednak wiedział że sam temat męczył by mnie przez tak długo... jak, no właśnie, bardzo mi się chce to zrobić. 

-Bardzo -uśmiechnęłam się słodko czując wdzięczność. Czasami nawet sama odczuwam silną irytację na myśl jak często proszę go o pomoc przy rozdziałach. Właściwie to większość by nie powstała bez jego czynnej pomocy. 

-No ok... zróbmy to...

-YAY!

~~~~~~~~~~~~~>

Lynn! 

W końcu pierwszy, męczący dzień w nowej szkole dobiegł końca. Na szczęście duża część mojej nowej klasy była na tyle uprzejma, że uświadomili mnie w najważniejszych, w mniemaniu ucznia, sprawach. 

Punkt pierwszy, wiele nauczycieli bardziej przetrzymuje uczniów na lekcjach niż ich uczy, głównie dlatego że jesteśmy na zadupiu, a że płace dostają z urzędu i ma ona podstawę na starych papierach, to nawet jak tych lekcji prowadzić nie będą to i tak dostaną stałą, dosyć wysoką płacę. Nie wspomnę o tym, że konkurencji nie ma, a o ilość uczniów w ogóle się nie martwią. 

Punkt drugi, jest jedna nauczycielka, która uwielbia utrudniać uczniom życie, ponieważ patrz warunki zatrudnienia nauczycieli zapisane w punkcie pierwszym. Jest ona biolożką i nazywają ją pieszczotliwie "starą ropuchą". 

Punkt trzeci, jedzenie w stołówce jest średniej jakości pod względem smaku, ale z jego powodu nie stanie mi się krzywda, w sensie, zero zatruć pokarmowych. Muszę tylko uważać by zadbać o obiady piątkowe we własnym zakresie, bo wtedy kucharki olewają robotę, podają surowe mięso opakowane w, ledwie co zapieczoną panierkę i idą do domów.

Punkt czwarty, najważniejszy pod względem przetrwania w szkole... unikać Echo Connora. Jest to najdziwniejszy człowiek w historii najdziwniejszych osób w całym świecie. Nieziemsko przystojny, wysportowany, zagina wszystkich nauczycieli, wychodzi w środku lekcji, podkłada nogi, tudzież uprzykrza życie różnym uczniom z nieznanych powodów oraz jest niezwykle cięty na Stacy Mallet, bardzo miłą dziewczynę o charakterystycznym wyglądzie punka. Och i zapomniałam wspomnieć że uwielbia piątkowe obiady i tylko te jada na stołówce. 

>>

-Hej pamiętasz jak tłumaczyłaś dziwne zachowania Echa? Muszę przyznać że ci się udało, a myślę że czytelnikom należy się wytłumaczenie w tej dziwnej sprawie... -nagle przerwał mi pisanie bestialsko Echo.

-No tak, to proste. Echo jest dosyć fair postępującą osobą, więc jeśli usłyszał, że ktoś coś ukradł, pobił się, naśmiewał z niewinnej osoby, to wykonywał swoje małe wyroki sprawiedliwości, poprzez właśnie takie małe prześladowania. Doskonale wiedział że jego ofiary nic się nie nauczą, co go jeszcze bardziej irytowało, tym bardziej też że nie miał innej możliwości by "sprawiedliwości stało się za dość". Przez co głównie zaczął właśnie w ten sposób działać. By dać upust swojej irytacji i uspokoić swoje sumienie gdy słyszał że ktoś np. rozwalił grządkę starej, niedołężnej pani tylko dla zabawy. Wiesz, dla samej świadomości, że jednak coś zrobił z tą sprawą... 

-Yup, zdecydowanie genialne. Musisz się nauczyć wkładać takie rzeczy do rozdziałów bo to są fajne kąski... pamiętasz jak Echo mówił o tym że pewność przeżycia w zwarciu z Tysonem jest jak pewność pozostania suchym w środku deszczu? Miałaś potem dodać, że wilkołaki mają gęstą sierść i dzięki temu nigdy nie mokną nawet w najcięższych ulewach... Wracajmy do rozdziału bo dziwnie mi się mówi o osobie, która ma moje imie i jest wzorowana mną... to jakby po części ja nie?

-W sumie...? Wracajmy do rozdziału, bo zaczynam mieć ciężkie przemyślenia egzystencjonalne!

<<

 Jedyne co mi pozostało obok trzymania się tych punktów, to kupić sobie colę i pójść do domu. Jak na złość automat przy wyjściu musiał się zaciąć i jedyne co mi pozostało do walić pięścią licząc że jednak dostanę to co chciałam. 

-Może pomogę? -usłyszałam pogodny głos za plecami. Gdy tylko odwróciłam się, w automat, nie wiele nad moją głową uderzyła noga. Odruchowo odskoczyłam potykając się, podczas gdy chłopak który mi "pomógł" wyjmował moją colę z dyspenzera.

-Nowa co? Ten automat zawsze się zacina -wysoki brunet wyciągnął do mnie rękę by pomóc mi wstać.

-Co to było? -wykrztusiłam zaskoczona. -Mogłeś mnie zabić!

-Przepraszam, faktycznie, włożyłem w to troszkę zbyt dużo serca -uśmiechnął się drętwo oddając mi napój. -Mam na imię Echo, oprowadzić cię? -przełknęłam ślinę, dziękując w duchu że nie zapytał mnie o imię. Skoro to jest taka niebezpieczna osoba, to chyba nie warto jej odmawiać. 

-Czemu nie -odzwajemniłam uśmiech. 

-Byłaś może na tyłach szkoły? Jest tam stary opuszczony plac, który już zdążył zarosnąć. Dzięki temu uczniowie mają swój mały park do odpoczywania na dłuższych lekcjach. 

-Serio? Fajnie by było wiedzieć gdzie to jest -starałam się sztucznie uśmiechać już szykując w głowie plan ucieczki. 

-Wiesz, jakby mnie kiedykolwiek szukała, to szukaj mnie właśnie tak i... kurczę, zapomniałem -nagle wyrwał mi puszkę z rąk i rzucił w twarz chłopaka który niósł parę pucharów. Chłopak się wywrócił i niemalże rozwalił cenne trofea, a Echo po prostu wyparował. 

Czy on serio liczył że wina spadnie na mnie?! Jezu, przynajmniej nie zrobił mi krzywdy... co mu do łba strzeliło!? 

Na szczęście chłopcy z miejsca założyli że to on i kazali mi uciekać zanim zrobi się w okół nich szum i będę musiała zostać na "gówno wartych" procedurach dochodzenia spraw w szkole. 

Zdenerwowało mnie to, że z psychozami Echo nikt nic nie robi, ale co może pojedyncza dziewczyna? Może sobie pójść na lody by cieszyć się ostatnimi westchnieniami lata, co też zrobiłam. 

Udałam się specjalnie do słynnego "parku Basi". Jest to o tyle słynne miejsce, o ile na prawie każdym drzewie w tym parku mieszka wiewiórka. Dodatkowo moim hobby jest fotografia, więc liczyłam na to, że spotkam którąkolwiek jak robi zapasy buszując pomiędzy dopiero co opadłymi liśćmi. 

Gdy dokończyłam mój "tęczowy rożek" podeszłam do ławek i spostrzegłam chłopaka, który był dzisiejszym celem Echo. Z chęcią zaprzyjaźnienia się i zapytania o zdrowie zbliżyłam się do nich kiedy usłyszałam ich rozmowę.

-I chuj z całego biznesu! Te puchary były warte przynajmniej ze stówę! Psia krew tego Echo! 

-Kurwa co jest z nim nie tak! Akurat dziś, akurat ciebie! Tę nową nie mógł sobie jebnąć czy co? -odwróciłam się taktycznie udając że grzebię w torbie, na szczęście byłam jeszcze poza ich zasięgiem wzroku. 

-Dobra Troy, chuj z tym, nauczyciel i tak myślał że idziesz je "wypolerować" hehe... następnym razem, ale do chuja weź się umyj, bo jebie od ciebie! 

-Próbowałem kurwa! Ale ta przeklęta cola była przeterminowana! Pewnie kupił ją jeszcze specjalnie w tym złomie przy wejściu. Tam wszystko jest przeterminowane -przed oczami natychmiastowo stanął mi Echo, kiedy wziął mi puszkę z rąk z "zapomniałem" na ustach. 

Dobra... uroczyście przysięgam że zamierzam złamać szkolne zasady i nie nieunikać Echo Connora. 

Coś tu nie gra... 

>>

-Ładnie -skwitował Echo zapuszczając żurawia nad moim ramieniem, podczas gdy ja starałam się wysmarkać mój znów pełny nos. -Ta przerwa pomiędzy incydentem z puszką o odkryciem prawdy mobłaby być większa, na przykład na dwa rozdziały... wsadziło by się pomiędzy jeszcze powrót ze szkoły do domu dziewczyny, jej rodziców... może potem przejście się nocą, wtedy ona usłyszałaby rozmowę nocą i wtedy bójka. To by pykło, ale chyba nie masz ochoty na "rewrite" całego Psajcha co? 

-Ani trochę... ok napisałam! Niestety skończył mi się wątek z Norą. Potem miał być rozdział o decyzji i finalne zakwaterowanie Echa i jego watahy w Norze... ale co potem? 

-Rozdział mikołajkowy?

-W Norze nie mają takich zwyczajów -westchnęłam odkładając chusteczkę. Dobra, idę czerpać swoją inspirację na temat fanficków z wowa ze źródła! 

-Czyli idziesz nerdzić -westchnął odwracając się w stronę drzwi.

-Nie inaczej kochanie! 

<<

Continue lendo

Você também vai gostar

527K 15K 26
Scott Black- uważany za najgroźniejszego Alfę na planecie. Nie znalazł jeszcze swojej mate, ale nadal jej szuka. Co się stanie gdy do szkoły gdzie ch...
21.9K 2K 29
Życie, które jej odebrano nie było złe. Do tych szczęśliwych też nie można było go zaliczyć. Ono po prostu było. Chwile smutku przeplatały się z rado...
9.1K 484 15
Izabella to zwykła dziewczyna, która mieszka w zwykłym świecie i ma zwyczajne życie. Ale czy napewno? W dniu 16 urodzin zauważa u siebie niezwykłe zd...
81.2K 2.6K 43
Wilki, wampiry, wiedźmy istnieją? Nie wierzysz? Każdy normalny człowiek by nie uwierzył. Oprócz mnie, która na własne oczy przekonała się o ich istni...