Nowa Okazja!

6K 214 23
                                    


Lynn

Rano po Echo nie było śladu, co mnie utwierdziło w przekonaniu, że to był tylko sen...

Szkoda...

Później całkiem normalne czynności - śniadanie, mycie zębów, plecak i do szkoły.

Gdy byłam na miejscu, pierwsza osoba na jaką wpadłam to Stacy. Wysoka brunetka o srebrnych oczach, ubrana trochę na punka.

-Hej nowa! Jak tam po pierwszym dniu? Poziom nie za wysoki? -zaśmiała się opierając się o szafkę. Taa, poziom szkoły prowincjonalnej, bardzo wysoki.

-Daję sobie radę -uśmiechnęłam się półgębkiem wyjmując swoje rzeczy. -A co u ciebie?

-A on co? -odwróciłam się w kierunku w którym ona patrzyła.

Na rogu korytarza stał Echo, świdrując mnie spojrzeniem. Gdy nasze oczy spotkały się uniósł wyżej brodę, a potem szybko się wycofał.

-Mam dość tego co on odwala -rzuciła, a potem poszła za nim. Podziwiam za odwagę. Stacy wyglądała tak, jakby miała mu naskoczyć do gardła, gdy on pokazał już wcześniej,  że nie obchodzą go płcie, i dodając to z jaką sprawnością rozniósł grupkę pijanych mężczyzn w sile wieku... niezbyt ciekawa mieszanka.

Byłam w trakcie chowania książek do plecaka gdy usłyszałam głośne plaśnięcie i stukot obcasów.

Zaintrygowana odwróciłam się w kierunku odgłosu, w tym momencie w którym punkówka rzucała mi się na szyję.

-Jak on mógł! -jęknęła obejmując mnie jedną ręką.

-Chwila co?! -wykrzyknęłam odsuwając ją od siebie. Miała zapłakaną twarz i powoli puchnący policzek, za który się trzymała wolną ręką. -Idziemy do pielęgniarki! Jak on mógł... dziewczynie -mamrotałam pod nosem wstrząśnięta. Echo to potężny mężczyzna, wyższy ode mnie o... przynajmniej głowę, więc od Stacy przynajmniej o pół! Boję się że z taką siłą jaką on dysponuje, nie skończy się na siniaku... a jeśli on jej złamał kość policzkową?! Przecież potrafi ze stoickim spokojem cisnąć dorosłym facetem! 

-Nie ma jej -jęknęła obolała dziewczyna. -Jest dzisiaj w przychodni...

-Ok! Usiądź a ja zorganizuje coś zimnego,  trzeba powiedzieć dyrektorowi! On nie może robić co mu się żywnie podoba! -posadziłam ją na ławce, po czym pobiegłam przed siebie, byłam pewna że gdzieś tam jest damska toaleta, a tam zorganizuję trochę mokrego papieru toaletowego. 

-Męska? -bąknęłam gdy stanęłam przed drzwiami WC. Toaleta to toaleta, myślę że żaden chłopak nie obrazi się, jak skorzystam z umywalki i srajtaśmy...

Wpadłam do środka, na szczęście nikogo nie było. Szybko pozbierałam papier z jednej kabiny i miałam wychodzić, gdy nagle ktoś wszedł. Odruchowo wstrzymałam oddech i przekręciłam zamek w drzwiach.

-Kurwa... kurwa -usłyszałam znajome mruczenie.  -Jak nie odbierzesz to będzie twoja pieprzona wina tak? -jego głos był... pełen paniki? -Cz-cześć... mnie? Mnie nic. Cezar jest sprawa, ale to nie moja wina! Przyłożyłem Stacy -powiedział gorzko, a potem... upadł? Chyba usiadł ale nie mogę mieć pewności. -Ta mała sucz dobierała się do mnie czaisz? Wiem poniosło mnie, ale i tak dobrze że jej nie odepchnąłem gdy wkładała mi rękę do spodni, bo nadziałaby się na kaloryfer żebrowy. Wtedy dopiero byłaby bieda -westchnął. -TAK! ŻEBYŚ KURWA WIEDZIAŁ ŻE NA OCZACH NOWEJ. Tak wiem, to sprawia że nie mam ani jednego wiarygodnego świadka. Stacy była tyłem do kamery. Nie widać co mi robiła. Co? Nie chyba nie powie dyrektorowi. Wiesz dobrze, że ma brata w gangu... ja... przepraszam. Tak, boję się o twój warsztat, wiem ile dla ciebie znaczy -parsknął cicho śmiechem, co sprawiło że po moim sercu rozlało się przyjemne ciepło.  Jego wersja brzmiała absurdalnie. Dziewczyna gdy szła w jego stronę nie zachowywała się tak, jakby chciała zrobić... COŚ TAKIEGO, ale... nie wiem czemu bardziej wierzę w wersję Echo. -Alleluja! To co teraz? Stacy mam w dupie, przystawia się do mnie od paru miesięcy i zgrywa niewiniątko na forum szkoły, to nic nowego. Ale... -zamilkł słyszalnie wstając, na co wstrzymałam oddech.  -...Wiesz kto tak naprawdę się dla mnie liczy, wpadłem w bagno wiesz? Teraz dla niej jestem brutalnych chamem... No i co mam zrobić podrywaczu numer jeden? -nagle szarpnął za drzwi. -Sory -rzucił wchodząc do kabiny dalej, podczas gdy ja starałam się nie zacząć krzyczeć. 

Żałowałam też częściowo że zamknęłam drzwi... może mogłabym mu pomóc? Miałby "świadka"; wszystko wyśpiewał jak na spowiedzi choć... On nie ma prawa wiedzieć że tu jestem, prawda? Chyba że wszedł za mną...

-Hahah... masz rację. Muszę przystopować. To co czuję do tej małej to jakaś chora obsesja... ale nie chcę tego zatrzymywać. Nie do momentu w którym będę ją miał. Muszę kończyć -wyłączył się a potem, no cóż... co można robić w toalecie? 

Nie ważne! Wykorzystałam moment, wypadłam z kabiny, wzięłam trochę wody na papier toaletowy i pobiegłam z powrotem do Stacy.

Gdy wróciłam na miejsce uformował się w okół niej niezły tłum... słyszałam mnóstwo przekleństw na temat Echa, a sama brunetka syczała niczym prawdziwy wąż tworząc coraz to dziwniejsze i straszniejsze groźby.

Rzuciła mi się w oczy jeszcze jedna rzecz. Jestem taka niska wśród nich... Nie mogłam się przecisnąć, dać znać że wróciłam. Gdy wreszcie miałam już krzyknąć zauważyłam wśród ramion innych uczniów że jakaś dziewczyna podała obolałej brunetce butelkę wody jako okład.

Byłam już tam zbędna. 

-Nic już nie rozumiem -westchnęłam wyrzucając mokry papier do kosza, a następnie pozbierałam swoje rzeczy i poszłam do klasy. 


Echo 

Gdy wyszedłem z toalety chciało mi się kląć i niszczyć, na zmianę. Miało być cudownie! Chciałem pokazać stary, opuszczony park za szkołą Lynn!

NIE! Stacy ma chcicę i musi się do mnie dobierać w miejscu publicznym, z dziesięć metrów od mojego aniołka. 

Nie wytrzymałem. Zamachnąłem się i spoliczkowałem tą... punkową sukę. Niby kobiet nie bije się, ale... gdyby jeszcze zachowywała się jak kobieta? Prawdę mówiąc moje "dziwne" zachowanie da się zaakceptować. W tym problem, że pewna osoba wszystko rozdmuchała.

Teraz mam podwójnie przesrane. 

Mason, starszy brat Stacy jest głową MetalHead, okolicznego gangu, dodam że bardzo kocha swoją siostrzyczkę i da jej wszystko czego zapragnie. W tym mnie. 

Z tą różnicą, że Mason wie, że jestem w stanie roznieść go osobiście i jest to moja ostatnia karta ratunku. Wyzwać go na pojedynek, on boi się tego tak bardzo że trzyma się ode mnie i Cezara z daleka. Tak to wszystkie sklepy, zakłady, banki, ogólnie placówki, żyją w strachu, że w pewnym momencie MetalHead może urządzić sobie z ich miejscówek swój plac zabaw.

Raz rozpieprzyli przedszkole. Dobrze że w nocy...

Policja na nich zlewa. Głównie dlatego, że posterunkowy jest sam i blisko emerytury.  

Wyszedłem na pole. Nie będę siedział na lekcjach gdy wszystko już umiem i wszyscy patrzą na mnie jak na skurwiela. 

Wybrałem moje ulubione miejsce, stara lipa na środku starego parku szkolnego. Idealne miejsce na drzemkę.  Usiadłem tyłem do pnia, oparłem się o niego i po prostu zasnąłem.

Gdy obudziłem się usłyszałem szum wiatru i tupot. Ktoś biegł w moją stronę...?

Otworzyłem oczy w momencie, w którym nad moją głową przelatywała kartka, szybko chwyciłem ją i odwróciłem w moją stronę by spojrzeć co na niej jest. Jutrzejszy sprawdzian z historii... co tu robi sprawdzian...? 

Tupot ustał, osoba która tu biegła z sykiem wciągnęła powietrze, najwyraźniej dostrzegając moją obecność.

Wstałem bez słowa by podać uczniowi/nauczycielowi arkusz i wrócić do drzemki, ale... to była Lynn. 

Zadyszana, zarumieniona, z potarganymi włosami... piękna Lynn.


Hahaha... ha... nie wiem jakim cudem już teraz mam rozdział i to taki trochę... UMM otyły? 1,1k słówek! YAY! Teraz już nie za bardzo wiem co będzie się działo. Teraz mam tak zwane "rozwinięcie" więc rozdziały będą ociekały gorzkosłodkim romantyzmem. Później przejdę w drugą część, w której... cóż, moją ulubioną cechą jest to, że mój romans nie skończy się, puki każdy z bohaterów (pozytywnych) nie będzie miał pary...

Och i ważne, skończyła mi się linia fabuły którą znałam. Dosłownie to ze sprawdzianem wymyśliłam na poczekaniu, także ten, rozdziały teraz będą później... mam szkołę i nie mogę wiecznie chodzić z głową w chmurach ok?!

Enjoy~~

Psaj(E)choOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz