femme fatale

1.9K 84 15
                                    

Lynn

Obudziłam się wstrzymując machinalnie oddech. Miałam straszny sen i choć go zapomniałam, a mimo to mnie przerażał, moje myśli od razu skierowały się w kierunku pewnego Alfy...

-Byłam głupia -powiedziałam natychmiast przypominając sobie figurę Echa wśród innych wilków, tak silnych, nieśmiertelnych, wspaniałych, tak przystojnych...

Dlaczego niby ja miałabym do nich pasować? Nie potrafię nikogo pozbawić życia za to że na mnie krzywo spojrzał. Nigdy nie byłam tak dumna jak chociażby najmniejszy z nich, jestem tylko szarą mychą z aparatem pod pachą.

Dlaczego ktoś tak niesamowity jak Echo miałby należeć do mnie?

-Reya miała rację -stwierdziłam na głos, ale mimo to coś we mnie się skrzywiło, a mną wstrząsnął płacz. 

Tęskniłam za Echem ale... tak będzie lepiej. 

Nie zasługuję na niego. 

Nastanie znów ranek. Znów ubiorę się, moi rodzice mnie zignorują, pojadę do szkoły nawet bez pożegnania, wrócę z niej, oni mnie miną, a ja posiedzę w swoim pokoju.

Sama.

Skuliłam się na tę myśl. Samotność ssie, ale co mi więcej przysługuje? Na pewno nie słodkie życie u boku Echa. W jego stadzie jest wiele pięknych i wspaniałych wader.

Na przykład Reya. 

Gdy pomyślałam że mogłaby zająć moje miejsce wszystko mnie w środku zabolało, chciałam wyć z bólu... ale nie jestem wilkiem, więc nie będę wyć. 

Powinnam się pogodzić z prawdą... Reya powinna stać u boku mojego mężczyzny, nie ja. 

~

Dziesięć godzin wcześniej

~

Chciałam wstać i podejść do mężczyzn, ale Cezar złapał mnie za ramię i twardo usadził z powrotem na miejscu.

-Do cholery Cezar przecież on może go zabić! -syknęłam szarpiąc się.

-W zasadzie to pasowałoby, to zawsze był wkurwiający pasożyt -zaśmiał się podchmielony blondyn, a do mnie dotrło, że on znowu jest pijany. 

-Daria! -jęknęłam w stronę dziewczyny, która westchnęła kręcąc głową. 

-Lynn, to walka pomiędzy nimi, nie mamy prawa się wtrącać... 

-Nawet jeśli Echo go zabije?! -usłyszałam nagle prychnięcie pełne pogardy z mojej prawej. 

-To jest nasza kultura i zwyczaje, jeśli wyczuje że Echo jest silniejszy, to odstąpi, jeśli nie... to znaczy że jest on... -skrzywiła się po czym starała uśmiechnąć jakbym nie miała się domyślić.

-Do kasacji?! -niemalże krzyknęłam, coraz więcej wilków patrzyło się w moją stronę, ale mi to nie przeszkadzało, serio w tym stadzie jest dopuszczalne bratobójstwo!?

-Sam na siebie sprowadza kłopoty, a ty chcesz go kurwa głaskać po główce? Ludzie -prychnęła jakaś wilczyca za moimi plecami.

Wtedy Echo przybrał postać likantropa, podobnie jego przeciwnik. Moje serce stanęło. Nie chciałam by Echo stał się mordercą... 

W momencie w którym młody i gniewny rzucił się na mojego ukochanego zerwałam się, ale stało się coś nieoczekiwanego. Rudowłosy zatrzymał się przed dumnie wyprostowanym Echem, zaczął węszyć, położył po sobie uszy, po czym odwrócił się i odszedł. Wataha wybuchnęła śmiechem, niektórzy zaczęli wiwatować, ja usiadłam z powrotem w stanie przez zawałowym.

-Widzisz? Jednak zmądrzał... Echo jest dla nas prawieże jak madonna z nieba. Wiesz, cud, zbawiciel, wybawiciel... podskakiwanie takiemu to jak podskakiwanie całej rodzinie. No, ja się zbieram. Najebałem się w trzy dupy i muszę iść spać -zachichotał Cezar, podnocząc śpiącą Darię. Nawet nie zauważyłam jak zasnęła.

Oszołomiona rozglądnęłam się za Echem, stał wśród gratulujących mu mięśniaków, którzy widocznie gadali jak najęci, ponieważ brunet nie wiedział na którego spojrzeć. Po chwili jednak odwrócił się centralnie do mnie i uśmiechnął się promiennie patrząc na mnie czule.

Zanim zdążyłam odwzajemnić uśmiech ktoś mnie szarpnął i pociągnął za drzewo...

~

Ten dzień był długi. Nie pamiętam do końca co jeszcze się w nim działo, ale utkwiło mi w pamięci gdy chciałam się już z nim pożegnać. 

Stałam w pokoju patrząc na słodko drzemiącego Alfę, trzymając jednocześnie wiadomość od niego.

"Przepraszam, byłem za bardzo zmęczony by na Ciebie poczekać. Starałem się zasnąć tak by zostało Ci trochę miejsca :D 

Dobranoc Kochanie - Twój Echo"

Mimo że wyglądało to na pisane w pośpiechu, ale... nie wiedziałam że on pisze tak ładnie... 

Czemu teraz o tym rozmyślam? Muszę się skupić. Coś przed chwilą przeczytałam, ale nie zapamiętałam więc muszę jeszcze raz...

Na kartce którą obecnie trzymałam było napisane dużymi literami "Stacy".

Moje serce momentalnie zamarło. No tak. Trzymam informację że moi rodzice zostali porwani... 

Natychmiast chwyciłam za telefon w celu zadzwonienia na policję. Oni muszą coś zrobić! Dewastacja a zabójstwo to zbyt duża różnica żeby po zignorowaniu pierwszego nie przejąć się drugim!

-Halo? ...komisariat w Brightown -na chwilę się zacięłam zastanawiając się czemu dyspozytornia przekierowała mnie od razu na miejsceowy komisariat.

-Porwali moich rodziców! -wydusiłam z siebie wyrywając się z zamyślenia, gdy nagle połączenie zostało urwane. Na następne nawet nie było odpowiedzi... 

-CHOLERA! -krzyknęłam rzucając komórkę o ziemię. 

Nie mogę poprosić stado Echa i Rei by mi pomogli, to i tak wielka litość że ona puściła mnie bez zranienia mnie... Reya jest taka mądra, piękna.

-SKUP SIĘ KUR -wysyczałam chwytając się za włosy. Spojrzałam jeszcze raz na kartkę. Było tam miejsce gdzie się mam stawić i gdzie jednocześnie znajdują się moi rodzice. 

To ja miałam być okupem...

-Opuszczony magazyn zbrojeń... -zerwałam się do biegu i dopadłam do laptopa mamy by sprawdzić gdzie to jest.

-Cholera cholera CHOLERA! -krzyknęłam gdy zobaczyłam że czas mi ucieka. Stacy ustaliła mi ultimatum na dwunastą dwadzieścia a było siedem po. Magazyn był daleko w lesie, a komisariat po drugiej stronie miasta, więc musiałam zrezygnować z pójścia tam na piechotę by walczyć z sumieniem posterunkowego... Czas gonił.

Wstrzymałam oddech. Sytuacja jest jasna... właściwie to jedyne co mogę zrobić, to tam pójść... może i moi rodzice to obojętni na moje życie pracoholicy ale... nigdy nie wplątałabym nawet obcych ludzi w moje problemy. 

Muszę tam iść. Sama.

Bry. Taki plot-twist. @Dwie_dusze zapewne myśli że to przedłużenie, ale nie będę owijać w bawełnę, to jest naprawdę jeden z ostatnich rozdziałów. Może będą ova, może jakiś rozdział świąteczny, ale... główna historia zostanie zakończona i chcę wreszczie móc przejść do Palladynów! 

Miłego czytania!

Psaj(E)choWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu