Właśnie tak.

2.5K 104 12
                                    

Lynn

Patrzyłam na plecy Echo, jak spokojnie, właśnie tak, odchodzi. Miał puste oczy, nawet jak go spoliczkowałam. Dlaczego? Przyszedł do mnie i zerwał ze mną.

Stacy nas nakryła? MetalHead ma jego brata? Wiedzą o mnie? To jakiś żart? Nie.

On nie jest taki! Zakochał się we mnie do tego stopnia by odpuścić tuż po pokazaniu się poważniejszej przeszkody?

Jest dobrym aktorem... mam iść za nim? Chce tego? 

Poczułam kolejne bolesne ukłucie w sercu. Jeśli jestem właśnie zabawką jego i jego przyjaciół? Jeśli ta posrana wieś tak naprawdę bawi się mną? Żaden dorosły i pracownik nie był przy mnie kiedy działo się coś z serii:"Stacy znowu udaje". Jeśli udaje.

Zaczęło kręcić mi się w głowie. 

Parę tygodni, pięć zbliżeń, gorąca noc, tyle namiętności.

I koniec. Cześć. 

Żegnaj...

Oparłam się o ścianę łapiąc się za głowę. 

Dlaczego...

Dlaczego...?

Dlaczego?

DLACZEGO DO KURWY NĘDZY!? CO JA TAKIEGO ZROBIŁAM?! 

Osunęłam się na podłogę cicho szlochając. 

W sumie to ja wyszłam na tą głupią... przez chwilę mogłam mieć kogoś tak niesamowitego jak Echo. Jeśli to była jego prawdziwa twarz.

Jeszcze usłyszę od niego, że powinnam być mu wdzięczna.

-Ten chuj... -jęknęłam zaciskając pięści na swoich włosach. To nie był już ból. Czułam się tak, jakby moje serce nie istniało, a ciało rozpadało się powoli niczym porcelana. 

-Dlaczego -skuliłam się, czując się zawstydzona, upokorzona, złamana i samotna. 

Najgorsze jest to, że ciągle czułam jego dotyk na sobie... obchodził się ze mną jak z jajkiem. Jego oczy pełne miłości...

To uczucie w ogóle istnieje?! Jak można udawać coś tak pięknego

-Nie! -zawyłam przewracając się. 

Płakałam przez długi czas, później zasnęłam. 

Czytałam, że gdzieś po smutku pojawia się złość, co się stało.

Obudziłam się wściekła. Chciałam zobaczyć jak on cierpi. Nie dam mu tej satysfakcji. Co z tego że jest już jedenasta? Idę do szkoły. Pozbierałam się, umyłam, nawet umalowałam... barwy bojowe...

Po drodze zastanawiałam się dlaczego tak się wysilał? Spał u mnie... ze mną... uczył mnie, opiekował się mną, starał przekonać ponad wszystko, by tylko i wyłącznie ze mną zerwać? Złamać mnie? Pokazać kto tu rządzi? Co tu do cholery się dzieje?!

W pół do dwunastej już siedziałam w ławce. To niesamowite, że jak warknie się na nauczyciela w odpowiedzi na pytanie "Dlaczego wchodzisz w połowie lekcji" natychmiast gasi jego zapał do otrzymania normalnej odpowiedzi. 

Udając że słucham obserwowałam wszystkich kątem oka. Nikt nie patrzył a moją stronę, nie szukali śladów łez. Nawet Stacy zachowywała się "normalnie", czyli odgrywała, lub była roztrzepaną słodką dziewczynką. Musiałam odczekać do przerwy, nadal nie rozumiałam sytuacji.

Gdy tylko wyszłam z klasy, usłyszałam wybuch śmiechu w sąsiedniej. Chwilę później wypadł z niej mocno zdenerwowany Echo.

-Gdzie lecisz kochaniutki?! Nie chcesz zobaczyć gdzie popełniłeś błędy w swojej kartkóweczce? -za nim wyleciała znienawidzona biolożka z paskudnym uśmiechem i kartką w ręce, na której świeciła cyfra dwa. 

Psaj(E)choWhere stories live. Discover now