Zapomnij ||Miraculous||

By Lady_Freon

95.1K 7.2K 3.2K

Jedno zdanie usłyszane z ust chłopaka, którego kochałam zmieniło mnie i moje życie. More

➖1.1➖
➖1.2➖
➖1.3➖
➖1.4➖
➖1.5➖
➖1.6➖
➖1.7➖
➖1.8➖
➖2.1➖
➖2.2➖
➖2.3➖
➖2.4➖
➖2.5➖
➖2.6➖
➖2.7➖
➖2.8➖
➖3.1➖
➖3.2➖
➖3.3➖
➖3.4➖
➖3.5➖
➖3.6➖
➖3.7➖
➖3.8➖
➖3.9➖
➖3.10➖
➖3.11➖
➖3.13➖
➖3.14➖
➖epilog➖
NOWE FF!

➖3.12➖

2.5K 202 86
By Lady_Freon

A.

Dzisiaj mam rozprawę rozwodową, ale zamiast myśleć właśnie o tym, myślałem tylko o tym, że zostanę ojcem. Tym razem naprawdę. Marinette z tej okazji wpadła w panikę. Bardzo ciężko było mi ją uspokoić. Skoro z płaczącą, dorosłą kobietą nie daję sobie rady, to ciekawe jak sobie poradzę z moim maleństwem.

Jasna cholera! Ja zostanę ojcem! Kiedy ja nie potrafię. Z kogo niby mam brać przykład? Z Gabriela? Marinette by mnie z domu przegoniła, gdybym się zachowywał, jak mój pożal się tatuś. Pomijając to, że nawet nie mieszkamy razem.

W nocy nie mogłem spać. Cała ta sytuacja zwyczajnie mi na to nie pozwalała. Niby nie miałem się czym stresować, bo sprawa rozwodowa to tylko formalność i powinna przebiec bezproblemowo. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Gdzieś w głębi czułem, że ten dzień nie do końca będzie udany.

Stojąc przed dużym lustrem w garderobie, zaczesywałem włosy bardzo nerwowymi ruchami. Wszak w sądzie wypada wyglądać należycie i nienagannie. Z tej okazji kupiłem nawet nowy garnitur.

Z moją panią adwokat miałem się spotkać już w gmachu sądu sporo przed czasem, musieliśmy bowiem omówić jeszcze raz wszystko to, co ustaliliśmy. Plan wyglądał prosto i zrozumiałoby go nawet dwuletnie dziecko - wchodzę na salę, rzucam argumentami, że Chloé wraz z Gabrielem zmusili mnie do tego związki. Nie omieszkam też wspomnieć, że blondynka to puszczalska lafirynda. Na koniec uzyskuję rozwód, a Bourgeois zostają z niczym na mocy mojej intercyzy. Plan genialny w swej prostocie.

- Adrienku! - oho, zaczyna się. - Gdzieś ty się podziewał?! - ton jej głosu wcale nie był przesłodzony i cukierkowy jak zawsze. - Gdzieś ty się tyle czasu podziewał i dlaczego zostawiłeś mnie i nasze dziecko na tak długi czas? - wypytywała mnie. - I co, do cholery, ma znaczyć ten rozwód? Jeśli myślisz, że nasze dziecko będzie się wychowywać w rozbitej rodzinie, to grubo się mylisz! - ostrzegła mnie. - Możesz o tym zapomnieć!

- To nie jest moje dziecko. - mruknąłem znudzony. - Jak się puszczasz na lewo i prawo, to nie dziw się, że dziecko jest innego koloru skóry, niż ty. - zakpiłem.

- Nie wiem, o co ci chodzi? - zdziwiła się. - Przecież Vincent jest jak twoja kopia. Ta kobieta ma nie tylko coś z głową, ale też i z oczami. - Adrien poznaj swojego syna.

Blondyna wyciągnęła z wózka jasnoskórego, blondwłosego chłopczyka.

Co ona kombinuje?

M.

Test może i wyszedł pozytywnie, ale pewnie był jakiś wadliwy. Nie mogę być w ciąży, przecież ja nie mam żadnych objawów. Nie mam mdłości, obolałych piersi czy humorków. Po wyjeździe Adriena miałam nawet okres. Dla potwierdzenia braku dziecka z samego rana zadzwoniłam do ginekologa i umówiłam się na popołudniową wizytę.

A może faktycznie jestem w ciąży? Sama już nie wiem. Stanęłam przed lustrem, podwinąwszy luźną bluzkę, zaczęłam bardzo uważnie przyglądać się mojemu płaskiemu brzuchowi.

Chciałam zostać mamą, to oczywiste, ale to wszystko dzieje się zdecydowanie za szybko. Mam przecież studia. Przecież nie pogodzę rodzicielstwa z nauką. Jest jeszcze Adrien.

No właśnie, Adrien.

Ciekawe jak potoczyła się jego rozprawa rozwodowa. Oby wszystko przebiegło po naszej myśli. Boję się, że jeśli Adrien jakimś cudem nie rozwiedzie się z Chloé, ja sobie z tym wszystkim sama nie poradzę. Nie obciążę swoimi obowiąskami rodziców.

Usłyszałam pukanie w klapie służącej mi za wyjście na taras. Domyślając się, kto to taki, prawie wykrzyczałam zaproszenie, a po chwili w odbiciu lustra widziałam już Adriena w czarnym stroju.

- Możesz mi powiedzieć, co takiego powstrzymuje mnie przed użyciem na tej zdzirze mojej mocy? - opadł na krzesło obrotowe.

- Bo jesteś bohaterem, a nie mordercą? - moja odpowiedź zabrzmiała bardziej jak pytanie. - I jak poszło? - zaciekawiłam się.

- Nijak. - westchnął ciężko, a ja do niego podeszłam. Blondyn przyciągnął mnie do siebie i wtulił się w moje ciało. - Wyobraź sobie, że ta wywłoka przyprowadziła do sądu jakieś obce dziecko i wmawiała mi, że jest moje. Wyobrażasz to sobie? Najgorsze jest to, że sędzia odroczył rozprawę, bo ta wariatka wpadła w jakąś histerię. Teraz będą potrzebne testy DNA. Ona jest jakaś psychiczna, ja nawet nie wiem, skąd ona ma to dziecko. Jej syn był przecież ciemnoskóry, a chłopczyk, którego miała na rozprawie, był bardzo podobny do niej. Pewnie chce ode mnie wyciągnąć pieniądze. O nie, mowy nie ma, nie położy łap na naszych pieniądzach.

- Czyli nie dostałeś rozwodu? - zmartwiłam się.

- Niestety. - przyznał. - Jak tam moje maleństwo? - podwinął mi bluzkę i zaczął głaskać po brzuchu.

- Adrien, proszę, nie nastawiaj się na to. - zaczęłam. - Ten test był pewnie wadliwy. Nie chcę, żebyś się nakręcił na dziecko, a potem wyjdzie na to, że dziecka nie ma. - zanurzyłam nos w jego miękkich włosach. - Wiem, że bardzo ciężko zniósłbyś takie rozczarowanie. Wiesz, mam dziś wizytę u ginekologa i jak chcesz, możesz iść ze mną. - Zaproponowałam. - Wtedy przekonamy się, czy zostaniemy rodzicami, czy też nie.

- Czuję, że się potwierdzi. - mruknął, całując mój brzuch.

- Zobaczymy. - westchnęłam. - Korzystając z tego, że rodziców nie ma w domu może byśmy, no wiesz... - zaczęłam go kokietować półszeptem.

- Tak? - jego dłonie znalazły się na moich pośladkach.

- No wiesz... - zbliżyłam usta do ucha blondyna. - Coś zjeść. - cmoknęłam go w policzek i wyswobadzając się z jego objęć, zeszłam do kuchni.

- Ty mała diablico. - usłyszałam z góry.

A.

- O, jest. - powiedział lekarz, gdy szukał mojego malucha, jeżdżąc ultrasonografem po podbrzuszu Marinette. - A raczej są. - poprawił się. - Czwarty tydzień, płody prawidłowo się rozwijają.

- Płody? - zdziwiliśmy się oboje.

- Moje gratulacje, będą bliźniaki. - odparł. - Zaraz dam wydruk i przyniosę wszystkie witaminy dla ciężarnych. - powiedział wesoło.

Marinette wpatrywała się w zdjęcie, a ja w geście wsparcia trzymałem ją za dłoń. Dwójka. Wow. Byłem przygotowany na jedno, a nie na bliźniaki. Nie, żebym się nie cieszył, bo się cieszę i to bardzo, ale to jest dla mnie szok.

- Adrien, co teraz będzie? - zapytała się mnie, kiedy spacerowaliśmy bez celu wokół wieży Eiffla.

- A co ma być? - posłałem jej głupie pytanie.

- Ja nie chcę zostać samotną matką z dwójką dzieci. - powiedziała smutno.

- Nigdy do tego nie dopuszczę. - zadeklarowałem, przyciągając ją do siebie i przytulając. - Pamiętaj, że bardzo cię kocham. Teraz już nie pozwolę, by coś stanęło nam na drodze. - obiecałem.

- Ja mam studia, ty nie masz rozwodu. - zaczęła wyliczać. - Jak ty sobie to wszystko wyobrażasz? Będziemy się potajemnie spotykać? To wszystko dzieje się za szybko.

- Ty rzucisz studia, a ja dostanę rozwód, proste. - wzruszyłem ramionami.

- To nie jest śmieszne. - fuknęła na mnie.

- Spokojnie, wszystko mam pod kontrolą. - uspokoiłem ją. - Zaufaj mi. - pocałowałem ją w czoło.

Prawda jest taka, że mam pewien pomysł na to, jak zabezpieczyć naszą przyszłość. Nie, żeby brakowało nam pieniędzy, ale dla moich dzieci i Marinette zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby żyło im się dobrze.

- Muszę o wszystkim powiedzieć rodzicom, przecież i tak niedługo sami zauważą, a lepiej, jak o ciąży dowiedzą się ode mnie, a nie z własnych obserwacji. - zmieniła temat.

- Chcesz im teraz o tym powiedzieć? - spojrzałem w jej oczy.

- Tak będzie najlepiej. - mruknęła.

M.

Siedzieliśmy w salonie naprzeciwko moich rodziców i szczerze nie miałam pojęcia, od czego zacząć. Może jestem dorosła, ale naprawdę obawiam się ich reakcji.

- Córciu, powiesz nam, o co chodzi? - zaczął tata.

- Mamo, tato, pamiętacie Adriena? - zapytałam, na co mi przytaknęli. - Nooo, to jakby to wam powiedzieć... - wzięłam głęboki wdech. - Jestem w ciąży z Adrienem. - oznajmiłam szybko, mocno zaciskając powieki i wyczekując na tyradę odnośnie do tego, że puszczam się z żonatym mężczyzną. Nastała niezręczna i bardzo stresująca dla mnie cisza, której nie potrafiłam wytrzymać. - No powiedzcie coś. - zażądałam.

- A ty czasem nie jesteś żonaty? - zapytał tata.

- Jestem w trakcie rozwodu, proszę pana. - odparł grzecznie Adrien.

Rozmowa trwała trochę czasu. Mama i tata na zmianę wypytywali Adriena o różne rzeczy, gdy tylko przesłuchanie się skończyło, powitali go w rodzinie.

Zjedliśmy kolacje w prawdziwie rodzinnej atmosferze, po czym z moim Kocurem udaliśmy się na górę. Jakoś nie chciałam się z nim rozstawać. Późnym wieczorem leżeliśmy na moim wąskim łóżku, wpatrując się w sobie w oczy. Czułam, że to ten moment.

- Kocham cię, Adrien. - wyznałam szczerze, na co uśmiechnął się szeroko.

- Też cię kocham, Księżniczko. - wyznał, po czym cmoknął mnie w nos.

Continue Reading

You'll Also Like

4.9K 653 68
Harry zostaje porwany i otruty przez Lorda Voldemorta. Jedynym.ratunkiem jest zdjecie zaklecia adopcyjnego. Ktore ujawnia, że jest synem Severusa Sna...
144K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
78K 3K 53
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
5.5K 436 23
Przez całe życie staramy się uciec od przeszłości, licząc, że konsekwencje naszych dawnych czynów nas nie dopadną. Nicole Jade uciekła od przeszłości...