Uwięziona II Tomek Fornal

By Fornalove

44.9K 1.2K 410

22-letnia Laura pewnego dnia traci wszystko. Uwięziona zostaje na wózku i musi być zależna od innych ludzi. P... More

Oni
PROLOG
JEDEN
DWA
TRZY
CZTERY
SZEŚĆ
SIEDEM
OSIEM
DZIEWIĘĆ
DZIESIĘĆ
JEDENAŚCIE
DWANAŚCIE
TRZYNAŚCIE
CZTERNAŚCIE
PIĘTNAŚCIE
Informacja
SZESNAŚCIE
Siedemnaście
Osiemnaście
Dziewiętnaście
Dwadzieścia
Dwadzieścia jeden
Dwadzieścia dwa
Dwadzieścia trzy
Dwadzieścia cztery
DWADZIEŚCIA PIĘĆ
DWADZIEŚCIA SZEŚĆ
DWADZIEŚCIA SIEDEM
DWADZIEŚCIA OSIEM
Podziękowania
DWADZIEŚCIA DZIEWIĘĆ
EPILOG

PIĘĆ

1.4K 44 11
By Fornalove

Przewracasz się na prawy bok i wzdychasz głośno. Z nieznanych Ci dotąd przyczyn nie możesz zawitać do krainy Morfeusza, co powoli zaczyna Cię już irytować. Jedna z nich przychodzi Ci na myśl, ale szybko starasz się ją odrzucić. Nie chcesz jej nawet rozpatrzeć. Przecież to niemożliwe by powodem Twojej bezsenności był błękitnooki brunet. A raczej sposób w jaki go potraktowałaś. Nie możesz mieć wyrzutów sumienia. Może i posiadasz w sobie resztki uczuć, ale twierdzisz, że zasługuje na takie traktowanie. Zdecydowanie jak dla Ciebie jest zbyt nachalny. A może to Ty jesteś zbyt zamknięta w sobie na nowe znajomości? Tomek chciał jedynie zyskać Twój numer telefonu, aby podtrzymać kontakt, poznać Cię bliżej. Ty jednak jak zawsze musiałaś go od siebie odepchnąć, jak każdego przedstawiciela płci przeciwnej, od czasu wypadku Damiana. Oblałaś go kubłem lodowatej wody, kiedy on tak naprawdę chciał dla Ciebie dobrze. Chciał przywrócić w tobie pokłady radości. Wiedział, że kiedyś byłaś inna, po mimo faktu, że Cię nie znał. Przymykasz powieki i starasz się pozbyć kołaczących w Twojej głowie myśli. Nic z tego. Nadal czujesz się podle, a moment, w którym Fornal zatrzymuje Cię przed budynkiem knajpy non stop odtwarzany zostaje w Twoim umyśle, po mimo Twoich sprzeciwów. Zirytowana uderzasz dłonią uformowaną w pieść w miękką pierzynę i zdajesz sobie sprawę, że tej nocy nie zaśniesz jeszcze długo. Nagle do Twoich uszu dociera skrzypniecie drzwi, a następnie odgłos kroków. Natychmiast otwierasz oczy i skierowujesz swój wzrok w stronę drzwi. Wnętrze Twojej sypialni wypełnia mrok, a jedyne i niewielkie źródło jasności to przedzierający przez granatowe, wypełnione gwiazdami niebo księżyc. Takie stężenie światła wystarczy Ci, aby w sylwetce podążającej w kierunku Twojego łóżka rozpoznać blondynkę.

-Tomek mi wszystko opowiedział.-przerywa panującą w pomieszczeniu ciszę.-Dlaczego go tak potraktowałaś?-unosi pytająco brew, opadając na róg materaca.

-Mam wyrzuty sumienia, okay?! -odpierasz, podnosząc ton głosu.

-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.-rzuca twardo Wasilewska, nawiązując z Tobą kontakt wzrokowy.

-Mam blokadę.

-Przed czym, do cholery?! Tomek to świetny facet i na pewno nie ma względem Ciebie złych celów. On nie chce się z Tobą związywać na całe życie. Chce Cię tylko poznać.-stara Ci się przetłumaczyć przyjaciółka.

-Czy Ty nie rozumiesz, że to nie jest takie łatwe? Już nigdy nie spojrzę na żadnego faceta tak samo jak na Damiana.

-Spojrzysz.-wypowiada pewnie.-Zobaczysz. Musisz tylko zostawić przeszłość za sobą, a przede wszystkim dać szansę na zbliżenie Fornalowi. -posyła Ci łagodny uśmiech.

Prychasz pod nosem. Nie ma pojęcia co czujesz. Nigdy nie straciła tak bliskiej osoby. To nie jej świat runął jednego dnia, podczas momentu. Tej pieprzonej sekundy. Nie będziesz dla siatkarza łatwym obiektem. Nie zamierzasz ulegać jego urokowi osobistemu. Będzie musiał się nieźle natrudzić, aby zyskać Twoje zaufanie. Nadal nie zmieniasz swojego nastawienia wobec niego. Żyłaś bez facetów w swoim życiu do tej pory, także teraz też żaden nie jest ci potrzebny. Dziewczyna muska Twój policzek ustami i życzy Ci dobrej nocy, po czym opuszcza Twoje cztery kąty. Ty natomiast przymykasz powieki i przykładasz twarz do miękkiej powierzchni poduszki. Tym razem sen przychodzi do Ciebie ekstremalnie.

***

Wyciągasz się najbardziej jak tylko to możliwe i podbijasz jedną z ostatnich piłek treningu przedramieniem, utrzymując ją w grze. Słyszysz padające z ust trenera słowa pochwały i mimowolnie kąciki Twoich ust wzbijają się na wyżyny. Po mimo młodego wieku w Radomiu naprawdę czujesz się doceniany. Odwracasz się na pięcie i obserwujesz jak Droszyński wypuszcza żółto-niebieską Mikasę z palców, dogrywając ją do prawego skrzydła. Ziobrowski w samą porę wznosi się kilka metrów nad parkietem i plasuje piłkę w boisku, uderzając w nią nadgarstkiem. Uradowany podbiegasz do niego i mierzysz jego blond włosy, szczerząc się głupio.


-Bicek, stawiasz mi piwo.-Filip także ma przyjemność podziwiać Twoje śnieżnobiałe perełki w całej okazałości.


-No chyba o chujałeś! -odpiera atakujący, ocierając twarz ręcznikiem.


-Trenerze! Michał nie wywiązuje się ze swojej umowy!-krzyczysz, udając oburzenie.


Splatasz ramiona na klatce piersiowej , by wyglądało to bardziej wiarygodnie i spoglądasz z wyczekiwaniem na Prygla. Mężczyzna kręci roześmiany głową i przygarnia do siebie 23-latka, tłumacząc mu coś wylewnie. Przyglądasz się temu z uniesionymi brwiami, ale milczysz.


-Ale trenerze! Żeby ululać tego mamuta to co najmniej 200 zł w dupę!-wydziera się Twój przyjaciel.


-Nie przesadzaj, Bicek.-wypowiadasz równocześnie z Robertem, na co oboje parskacie śmiechem.


-Dlaczego ja mam się narażać na straty materialne?! To trener wymyślił jakąś alkoholizacje! -nie kryje swojego oburzenia pierwszy atakujący Cerradu.


Salwy Twojego śmiechu roznoszą się po obiekcie sportowym, a po chwili dołączają do nich także odgłosy rozbawienia reszty zawodników. Puszczasz lotnego buziaka w stronę bruneta i przekraczasz próg szatni. Zamieniasz odzienie ze sportowego na codzienne i zarzucasz na ramie torbę, wybiegając z pomieszczenia. Zatrzaskujesz za sobą drzwi budynku i sprintem ruszasz w kierunku najbliższego przystanku. Z kieszeni jasnych dżinsów wyławiasz telefon i wytrzeszczasz oczy ze zdziwieniem, zauważając na wyświetlaczu godzinę. Cholera, zaraz się spóźnisz na trolejbusa. Gdyby Twoje Volvo było sprawne siedziałbyś za pewne teraz w miękkim fotelu kierowcy i nadal wykłócał z przyjacielem o alkohol. W ostatniej chwili dobiegasz do przystanku i zdyszany wparowujesz do wnętrza środka pojazdu. Przymykasz powieki i starasz się unormować płytki oddech. Nagle twoje ciało zostaje wprawione w ruch pod wpływem gwałtownego hamowania kierowcy. Tym razem refleks Cię zawodzi i nie masz szans chwycić się barierki, co kończy się runięciem na podłoże. Syczysz cicho, rozmasowując obolały bark i powoli opuszczasz tak zwaną glebę. Wtem napotykasz się na czekoladowe tęczówki wyłaniające się z pod wachlarzu ciemnych, długich rzęs. Po mimo, że ie było Ci dane wpatrywać się w nie za wiele razy doskonale rozpoznajesz ich barwę. Znasz tylko jedne takie oczy. Nie masz pojęcia ile trwa ten moment. Czujesz jednak jakby czas stanął w miejscu. Skwar rozmów otaczający waszą dwójkę ucicha. Ruch zastyga. Twoje ciało kamienieje. Nie możesz się ruszyć. A może nie chcesz tego wcale robić? Tą wymianę spojrzeń trwającą zdecydowanie za długo niż powinna przerywa kolejne hamowanie kierowcy. Tym razem spokojniejsze. Obserwujesz jak brunetka sprawnie przesuwa się ku wyjściu, a następnie za nim znika. Co z tego, że miałeś zamiar wysiąść trzy przystanki dalej? Co z tego, że jesteś wypompowany całkowicie po treningu? To nie jest teraz ważne. To się nie liczy. Liczy się to, że wybiegasz za nią. Podążasz za jej sylwetką umiejscowioną na wózku inwalidzkim i już wiesz, że po raz kolejny zawalczysz. Posłuchasz rady Michała. Będziesz tak ambitny jak na boisku.


-Hej.-wyduszasz z siebie, układając dłoń na oparciu jej sprzętu za pomocą, którego się porusza.


-Znowu Ty.-mruczy jedynie, wywracając oczami.


-Możemy gdzieś razem wyskoczyć?-puszczasz jej komentarz mimo uszu.


-Czy Ty kiedykolwiek dasz sobie spokój?-jęczy.


Mimowolnie chichoczesz pod nosem, a ona zawraca głowę w Twoim kierunku i przygląda się bacznie Twojej twarzy. Wydaje Ci się, że zastanawia się nad podjęciem decyzji. Po raz pierwszy od razu z jej ust nie padają słowa odmowy. Wprawia Cię to w małą euforię, której oczywiście starasz się nie okazać, ale mimowolnie kąciki Twoich ust minimalnie wzniesione Cię zdradzają. Zaczynasz dostrzegać fakt, że latasz za tą dziewczyną jak głupi, ale naprawdę zależy Ci na poznaniu jej. W tym momencie pragniesz jednak jedynie rozmowy. Zwykłej wymiany poglądów.


-Zgoda.-pada z jej jasnoróżowych ust.


Wytrzeszczasz oczy. Nie wierzysz w słowa, które przed kilkoma sekundami opuściły jej wargi. Starasz się walczyć z uśmiechem, który sam pcha się na Twoje usta, ale jest to walka porównywalna do tej z wiatrakami. Nie potrafisz ukryć zadowolenia z jej odpowiedzi, z tego jednego, małego słowa liczącego pięć liter i dwie sylaby. Posyłasz w jej kierunku szczery, promienny uśmiech i proponujesz odwiedzić knajpę z przed wczorajszego spotkania. Brunetka kiwa głową, a Ty masz ochotę wystukać numer do Bicka i pochwalić się przełomem w waszej relacji. Powstrzymujesz się jednak przed tym ostatkiem sił.

~*~

Hello po raz pierwszy w grudniu! ^^

Witam Was po raz pierwszy jako 19-latka i obdarowuje tym rozdziałem jako prezent mikołajkowy ;3 Mam nadzieję, że w zamian za jego treść wybaczycie mi to opóźnienie :D Pochwalcie się czy dziś otrzymałyście coś siatkarskiego ;) Ja spóźniony prezent na urodziny oraz jakieś tam drobiazgi ;) Podziękować możecie za dodanie tego rozdziału samemu bohaterowi głównemu za śmieszki na filmiku mikołajkowym, gdyby nie on najpewniej ten odcinek pojawiłby się nieco później, gdyż nieco brakowało mi motywacji :D Całuję i do zobaczenia ;*

PS: Dziękuję za wszystkie komentarze i proszę o więcej <3 

Continue Reading

You'll Also Like

15.5K 710 27
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
67.2K 1.5K 43
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
45.6K 1.7K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
81.7K 2.8K 46
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...