EPILOG

1.7K 39 15
                                    

Ułożyłeś walizkę na materacu łóżka i wrzucałeś do niej otaczające cię rzeczy, marząc jedynie o tym, aby w końcu ujrzeć twoją drobną kruszynkę na własne oczy. W pewnym momencie do pokoju wpadł Masłowski. Z przyzwyczajenia obrał za cel twoje łóżko, nie zauważając na nim leżącego bagażu i runął wraz z nim na podłogę. Jęknął przeciągle z bólu, a ty jedynie roześmiałeś się głośno, kręcąc z niedowierzaniem głową. Podałeś mu dłoń, pomagając wstać i rozbawiony obserwowałeś jak rozmasowuje obolałe plecy. Przysiadł na rogu twojego posłania i uśmiechnął się szeroko, wystukując coś na ekranie telefonu. Wzniosłeś zdziwiony brew, przyglądając się jego promiennej twarzy i mógłbyś przysiąc, że stała za tym blondynka. Podniósł na ciebie wzrok i zablokował urządzenie, przypatrując się twojej krzątaninie po pomieszczeniu.

-A ty co taki rozpromieniony?-zagaiłeś do niego, układając w walizce kolejny komplet reprezentacyjny. -Pewnie na zbliżające się spotkanie z przyjaciółką.-mruknąłeś, śmiejąc się pod nosem i nakładając wyraźny nacisk na ostatnie słowo.

-Dokładnie, Tytus. Na spotkanie z kumpelą.-kiwnął głową libero.

-Mi oczu nie zamydlisz, Maślak.

-Ale ona jest dla mnie tylko przyjaciółką. No jezu. Zrozum to wreszcie.-zawył błagalnie siatkarz.

-No właśnie jest. Może się stać kimś więcej.-puściłeś mu oczko.-Wiem jak ja się zachowywałem jak byłem zakochany. Zgodność twojego zachowania do mojego to jakieś 95%. Już się nie wykaraskasz, stary.-poklepałeś go po ramieniu, posyłając pogodny uśmiech.

-Dość! Wychodzę!

Wraz z trzaśnięciem drzwi rozległ się twój głośny śmiech. Pokręciłeś z niedowierzaniem głową nad postawą twojego przyjaciela i domknąłeś walizkę, zasuwając zamek. Opowiedziałeś Kochanowskiemu, który zawitał do waszego wspólnego lokum chwilę po zniknięciu rzeszowianina sytuację z Mateuszem i pomogłeś mu dopakować kilka rzeczy. Środkowy przecież zawsze był bardziej zorganizowany niż ty, więc nie dziwiło cię, że zdążył zapakować swoje manatki wcześniej od ciebie. Sytuację z Masłowskim skwitował śmiechem i opadając na materac, przyznał ci rację, iż wasz wspólny kumpel na bank jest zakochany w Wasilewskiej.

Ze srebrnym medalem uwieszonym na szyi przemierzałeś lotnisko, ciągnąc za sobą walizkę i szukając pośród licznego tłumu ludzi dziewczyny spoczywającej na wózku. Za każdym razem, kiedy tylko muskałeś opuszkami palców krążka zdobiącego twój kark w twojej głowie pojawiały się migawki finałowego spotkania pierwszej edycji Ligi Narodów. Autowa zagrywka Kubiaka w tie breaku przechyliła szalę zwycięstwa na stronę Brazylijczyków, ale ty wcale nie byłeś rozczarowany. Tym bardziej nie po otrzymaniu takiej szansy od Belga. Byłeś w tej kadrze nowicjuszem, a tymczasem pozostałeś w jej szeregach do samego końca i kilka razy udało ci się zawitać na parkiet na dłuższy okres czasu. Najbardziej jednak byłeś wdzięczny szkoleniowcowi za możliwość wparowania na plac gry w ostatnim spotkaniu nowych rozgrywek. Dzięki temu miałeś czyste sumienie i wiedziałeś, że ty także przyłożyłeś swoją cegiełkę do tego sukcesu, że także na niego zapracowałeś. Zagwarantowałeś drużynie stabilność w przyjęciu, a także zapisałeś się w statystykach pojedynku o złoty krążek odnośnie punktów w ataku, których nie miałeś powodu się wstydzić. Grałeś jak w zwyczajnym meczu ligowym. Nie czułeś na sobie presji. Byłeś niczym ptak. Unoszący się w powietrzu z niesamowitą lekkością. Gdy dostrzegłeś mijającego cię rozpędzonego Masłowskiego dopiero zdałeś sobie sprawę jak bardzo pochłonęły cię refleksje. Zdziwiony przyglądałeś się jak Amelia rozanielona jego widokiem wskakuje na niego i oplata go nogami, uwieszając się na jego szyi i wtulając szczelnie w jego ciało. Radosny pisk wydobywający się z jej gardła dało się chyba usłyszeć na przestrzeni całego obiektu. Mimowolnie kąciki twoich ust wzniosły się na wyżyny, ale powędrowały znacznie wyżej i zastygły na szczycie dopiero, kiedy twoim oczom ukazała się poszukiwana przez ciebie dziewczyna. Podszedłeś do niej od tyłu i zakryłeś jej dłońmi oczy. Słyszałeś jej uroczy chichot i widziałeś jak odchyla głowę do tyłu, aby w końcu po dłuższym czasie rozłąki dostrzec twoją twarz. Pośpiesznie przeniosłeś się przed jej wózek i przyklęknąłeś przy nim, obdarowując ją czarującym uśmiechem. Drasnęła dłonią medal i wzniosła nieśmiało kąciki ust, aby po chwili zarzucić ręce na twoją szyję i szepnąć ci do ucha jak bardzo jest z ciebie dumna. Twoje nozdrza otuliła jej słodka woń. Tak bardzo ci jej brakowało. Gdy nieco się od ciebie odsunęła spostrzegłeś migoczące w jej ciemnych oczach łzy wzruszenia i błogi uśmiech goszczący na jej kuszących ustach, w które miałeś się zamiar wpić. Pogładziłeś zewnętrzną częścią dłoni jej policzek i spragniony złączyłeś wasze wargi, z każdą chwilą przeradzając ten pocałunek w coraz bardziej namiętny. Zachłannie smakowałeś jej ust, przypominając sobie ich posmak. Słyszałeś jej pomruk zadowolenia. Czułeś jej drobne palce w swoich gęstych włosach, na co nikle uśmiechałeś się pod nosem. Po dłuższej chwili w końcu oderwałeś się od brunetki i zamknąłeś ją w swoich ramionach. Po kilku minutach w czwórkę opuszczaliście krakowski port lotniczy i kierowaliście się do samochodu blondynki. Grupą zameldowaliście się w twoim rodzinnym domu, co niezwykle ucieszyło twoją gościnną rodzicielkę Nim się zorientowałeś tonąłeś w matczynym uścisku, czując jak ilość docierającego do ciebie tlenu znacznie się zmniejsza. Jęknąłeś błagalnie, aby matka cię wreszcie uwolniła, na co Mateusz z dziewczynami zareagowali śmiechem i pomogłeś starszej kobiecie przygotować coś do picia. Opadłeś wraz z gośćmi na kanapę w salonie i popijałeś mrożoną kawę, udzielając się w opowieściach wraz z brunetem odnośnie reprezentacji.

Uwięziona II Tomek Fornal Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin