Siedemnaście

932 32 12
                                    


Zadrżałaś, kiedy do twoich uszu dotarł hałas ostrego hamowania, a chwilę później mocnego trzaśnięcia drzwi. Zadarłaś głowę, zwracając ją w ich stronę i zaszklonymi oczami lustrowałaś sylwetkę przyjmującego, obserwując jak zmniejsza dzielący was dystans. Poczułaś jak kanapa ugina się pod ciężarem jego ciała i jak szczelnie oplata cię silnymi ramionami, układając brodę na czubku twojej głowy. Zamknęłaś oczy i zaciągnęłaś się intensywną wonią jego perfum, starając się uspokoić. Po mimo tego, że byłaś pewna, że wylałaś cały zasób łez jaki posiadałaś, słona ciecz ponownie zagościła na twoich policzkach, wydostając się z pod przymkniętych powiek. Łkałaś cicho w ramię bruneta, wsłuchując się w jego niespokojny oddech, Był wyraźnie spięty, co mogło świadczyć o jednym. Po nim także ta sytuacja nie spłynęła. Ujął twoją twarz w swe smukłe dłonie i spojrzał ci głęboko w oczy, opuszkami palców ścierając ślady ran jakie pozostawiła w tobie po swoich słowach jego matka.

-Laura, tak mi przykro. Nie sądziłem, że ona może cię tak potraktować. Przepraszam cię za nią, skarbie.-w jego siwych tęczówkach dostrzegłaś ból, złość, smutek i żal. -Mogłem cię tam nie zabierać, wtedy to by się nie wydarzyło.

-Tomek, nie masz prawa się za to obwiniać.-pogłaskałaś go po policzku.-Mogłam się tego spodziewać. Wiem jak ludzie na mnie reagują. Jesteś jej synem, osobą publiczną to normalne, że twoja matka ma jakieś oczekiwania wobec swojej przyszłej synowej i chce dla ciebie dobrze.

-Czy ty jej do cholery bronisz?! Laura! Ona cię oceniła całkowicie cię nie znając. Na to nie ma żadnego wytłumaczenia.-odparł ostro.

-Tomek, ja się poddaję.-wypowiedziałaś słabo, spuszczając głowę i wbijając wzrok w podłogę.

-Co ty do cholery mówisz, Laura!?-poderwał się z miejsca.-Spójrz na mnie, słyszysz?! Popatrz na mnie!-przykucnął naprzeciwko ciebie, splatając wasze dłonie.-Nie pozwolę na to, aby moja matka kiedykolwiek jeszcze cię skrzywdziła.-zapewnił cię stanowczo.

-Nie, Tomek. To koniec.-wyrwałaś twoje ręce z jego uścisku.-Najgorsze jest to, że dzięki tobie naprawdę byłam szczęśliwa i głupia uwierzyłam, że możemy być normalną parą. Nauczyłeś mnie czerpać z życia garściami, a przede wszystkim walczyć do upadłego. Dziękuję ci za to. Tomek, kocham cię.-wypowiedziałaś drżącym głosem, dławiąc się łzami.

Gdy po raz ostatni chłonęłaś barwę oczu przyjmującego trzask twojego serca było słychać chyba do końca granicy kraju. Jego siwe, błękitne tęczówki nie emanowały już gwieździstym blaskiem, a były totalnie przygaszone niczym płomień zgaszonej świecy. Twoje wnętrze rozrywał wewnętrzny ból, gdy podziwiałaś smutek rozlewający się w nich i ból jakim były przesiąknięte w niesamowitym stężeniu. Z jego twarzy zniknął pogodny wyraz, ustępując miejsca cierpieniu. Nie mogłaś dłużej na niego patrzeć. Czułaś jak twoje serce powtórnie co rusz roztrzaskuje się na miliony kawałeczków, cząsteczek niczym szklanka opadająca na podłoże. Nie chciałaś tego zrobić. Nie chciałaś stoczyć z nim tej cholernie ciężkiej, trudnej rozmowy, ale musiałaś tak postąpić. Wiedziałaś, że po mimo trudnych początków po stracie jego osoby tak będzie dla ciebie lepiej. Za dużo stężenia cierpienia otrzymałaś w życiu i nie byłaś w stanie pozbierać się po ciosie wymierzonym przez panią Dorotę, a na myśl, że kiedyś mogłabyś zostać wprowadzona do jej rodziny i przyjąć po niej nazwisko atakowała cię gęsia skórka. Fornal jakby wyrwał się z transu i poderwał się na równe nogi, kręcąc z niedowierzaniem głową. Po mimo upływu kilkunastu minut słowa, które opuściły twoje usta nadal do niego nie docierały. Nie dowierzał w to, że wydarzyło się to naprawdę. Nachylił się nad twoją twarzą, owiewając swoim ciepłym oddechem twoje policzki i rozpaczliwie wpił się w twoje wargi, chcąc przekazać targające nim emocje. Poczułaś pojedynczą łzę, która pojawiła się na twoim policzku. Nie należała ona jednak do ciebie. Ten gest wprawił cię w osłupienie. Przez 5 miesięcy waszego związku nigdy nie dostrzegłaś bruneta w takim stanie, aż do dzisiaj. Odwzajemniłaś pocałunek i skrzywiłaś się na twarzy, zamykając oczy, kiedy do twoich uszu dotarł trzask drzwi, oznaczający tylko jedno. On już tutaj nie wróci. W tym momencie rozpadłaś się jak domek z kart.

Uwięziona II Tomek Fornal Where stories live. Discover now