DZIEWIĘĆ

1.2K 39 6
                                    

Wrzuciłeś sportową torbę na tylne siedzenie i zatrzasnąłeś drzwi czarnego Volvo. Westchnąłeś głośno, zerkając kątem oka na spoczywającą obok furtki niską kobietę. Podreptałeś w jej kierunku i wzniosłeś kąciki ust na wyżyny, zamykając ją w silnych ramionach. Twoje nozdrza otuliła słodka woń wanilii. Będziesz za nią tęsknił. Nie chciałeś znowu pozostawiać rodzinnego domu. Doskonale wiedziałeś, że najszybciej zawitasz do Krakowa podczas świąt wielkanocnych. Przywykłeś już do domowej, pysznej kuchni twojej rodzicielki, doskwierania ci przez starszego brata odnośnie braku dziewczyny czy też oglądania powtórek meczu z ojcem. Mimo wszystko musiałeś się jednak zameldować w Radomiu. Oderwałeś się od drobnej blondynki i musnąłeś ustami jej policzki. Oddaliłeś się w stronę samochodu, po raz ostatni posyłając jej szczery, łagodny uśmiech. Opadłeś na miękki fotel kierowcy i przekręciłeś kluczyki w statyce, odpalając silnik. Zapiąłeś pas i ze śmiechem odmachałeś mamie, po czym włączyłeś się do ruchu drogowego. Stukając opuszkami palców w skórzaną powierzchnie kierownicy do rytmów wydobywających się z radia, mknąłeś autostradą prosto do twojego drugiego domu. Po dłuższej chwili dołączyłeś się do wokalistów, wyjąc wraz z nimi, gdy tylko znałeś teksty piosenek. Nieco zmęczony zaparkowałeś swoje cacko pod zamieszkiwanym przez ciebie blokiem po blisko 2 godzinach i 30 minutach drogi. Ledwo trzasnąłeś drzwiami od strony kierowcy a do twoich uszu dotarł ulubiony utwór pochodzący z wnętrza kieszeni jasnych dżinsów, które ubóstwiałeś ze względu na wygodę jaką ci gwarantowały. Przewróciłeś lekko podirytowany oczami, gdyż byłeś prawnie pewny, że to Bicek zawraca ci twój kościsty tyłek i pośpiesznie wydobyłeś z wnętrza samochodu bagaż w postaci torby treningowej, po czym wyjąłeś z kieszeni smartphone'a.

-Bicek, przysięgam, ze jeżeli to nic ważnego to ci nogi z dupy powyrywam i już sobie nie zaruchasz.-przywitałeś rozmówce po drugiej stronie, nie będąc jeszcze świadomym kto nim jest.

-Miło mi. Laura z tej strony.-w słuchawce rozległ się doskonale znany ci głośny śmiech.

-Jezu.-jęknąłeś przeciągle.-Wybacz, ale nie popatrzyłem na ekran i myślałem, że to mój upierdliwy przyjaciel dzwoni.-zaśmiałeś się cicho.

-Nic nie szkodzi.-odparła wesoło.-Masz plany na sylwestra?

-Niekoniecznie.-rzuciłeś, uśmiechając się pod nosem.

-No to już masz.-zachichotała cicho.-Może i ze mną nie potańczysz, ale zapraszam Cię do mnie do mieszkania, jeżeli tylko masz ochotę.

-Przybędę i to nie z pustymi rękami.-wypowiedziałeś roześmiany.

-W takim razie będziemy w kontakcie. Cześć.

-Hejka.

***

31 grudnia 2017

Po raz ostatni wygładziłeś smukłymi dłońmi różową koszulę spoczywającą na twoim ciele, mierząc wzrokiem swoje odbicie w lustrze. Obróciłeś się na pięcie i ujrzałeś przed sobą 23-latka podpierającego się kulami. Poklepał Cię pokrzepiająco po ramieniu i wzniósł kąciki ust, układając je w łagodny uśmiech posłany w twoją stronę. Westchnąłeś głośno, spoglądając na atakującego i chwyciłeś kurtkę spoczywającą na oparciu kanapy w niewielkim salonie. Tuż przed jej nałożeniem zapiąłeś zegarek na lewym nadgarstku, po czym rozwarłeś drzwi, aby twój przyjaciel zwinnie mógł opuścić twoje mieszkanie i sam zniknąłeś za ich progiem. Pod budynkiem bloku oczekiwał już na ciebie oraz Filipa klubowy, srebrny samochód marki Hyundai, za którego kierownicą spoczywał Huber. Przywitałeś się z nim uściskiem dłoni i zapakowałeś torbę z alkoholem oraz przekąskami na tylne siedzenie, a następnie opadłeś na fotel obok kierowcy, zapinając pas bezpieczeństwa. Czułeś salta wykonywane w twoim żołądku przez nerwy. Norbert zerknął na ciebie z uniesioną brwią, dostrzegając twoje drżące dłonie. Michał pokręcił z dezaprobatą głową i nachylił się w twoim kierunku, próbując swoimi słowami dodać ci wsparcia. Ty jednak nie potrafiłeś się pozbyć obaw jakie zawładnęły twoją głową. Twoje serce coraz to bardziej wyczuwalnie obijało się o mostek z każdym kilometrem bliżej jej mieszkania. Przymknąłeś powieki i zaczerpnąłeś głębokiego oddechu. Obawiałeś się wielu rzeczy. Meczu z Mistrzem Polski, debiutu w juniorskiej reprezentacji, pierwszego spotkania rozegranego w klubie, rozłąki z rodziną, ale strach przy tych wydarzeniach wydawał ci się znikomy przy tym jaki ogarnął cię podczas ostatniego dnia dwa tysiące siedemnastego roku. Oparłeś czoło o chłodną szybę i starałeś się uspokoić kołaczące w twojej klatce piersiowej serce oraz płytki oddech, który pojawił się jakiś czas temu. Usłyszałeś cichy śmiech środkowego oraz atakującego i otworzyłeś oczy, spoglądając na nich błagalnie.

Uwięziona II Tomek Fornal Where stories live. Discover now