JEDENAŚCIE

1.2K 47 29
                                    

Uniosłeś powieki, jęcząc cicho na atakujące twoje oczy stężenie światła. Zmrużyłeś je kilkukrotnie i dopiero po chwili przywykłeś do jasności jaka panowała w pomieszczeniu. Podniosłeś się na łokciach i omiotłeś wzrokiem otoczenie, marszcząc brwi zdezorientowany, gdy wnętrze w jakim się znajdowałeś okazało się salą szpitalną. Skrzywiłeś się lekko, dostrzegając motylek spoczywający na twojej prawej dłoni i opadłeś na plecy, wzdychając głośno. Ten charakterystyczny, nieprzyjemny, drażniący twoje nozdrza zapach doprowadzał cię do szału. Przymknąłeś powieki i starałeś sobie przypomnieć z powodu jakich okoliczności się tutaj znalazłeś. Wtedy do twoich narządów słuchowych dotarło ciche skrzypnięcie drzwi, a później odgłos czyiś kroków. Otworzyłeś oczy i dostrzegłeś przed sobą sylwetkę trenera. Westchnąłeś głośno. Doskonale zdawałeś sobie sprawę z tego, że masz przechlapane. Obserwowałeś jak przyciąga sobie taboret znajdujący się w rogu sali i siada tuż obok materaca twojego łóżka. Zmierzył cię czujnym wzrokiem i pokręcił głową z dezaprobatą, zerkając kątem oka na twoją smukłą dłoń, gdzie znajdowało się wkucie.

-Tomek, powiedz mi dlaczego nie powiedziałeś, że źle się czujesz?-zapytał łagodnie mężczyzna.

-Ale trenerze czułem się dobrze.-odparłeś, spoglądając na niego.

-W takim razie dlaczego doprowadziłeś do czegoś takiego?-kontynuował przesłuchanie 41-latek.

-Problem w tym, że nie pamiętam wydarzenia jakie spowodowało, że tutaj jestem.-przeczesałeś palcami nerwowo gęste, ciemne włosy.

-Ile spałeś?

-Ale co to ma do rzeczy?-zdezorientowany ściągnąłeś brwi.

-Ile spałeś?-wypowiedział stanowczym głosem.

-3 godzinki.-spuściłeś wzrok.

-Ile?!-wytrzeszczył oczy ze zdziwienia trener.- No to już wiadomo dlaczego zemdlałeś! Fornal do cholery! Zdajesz sobie sprawę jak nieodpowiedzialnie się zachowałeś tak narażając swoje zdrowie, a może nawet życie?!Przecież ten mecz był bardzo wyczerpujący. Chwała panie, że nie dałem ci szansy rozegrać całego meczu. -żywo gestykulował dłońmi, unosząc znacznie ton głosu ponad normę.

-Teraz już wiem i przepraszam. -spuściłeś głowę skruszony.

-To dobrze, że choć tyle do ciebie dotarło.

Chwilę po opuszczeniu pomieszczenia przez głowę radomskiej drużyny siatkarskie przekroczył jego próg starszy mężczyzna ze spoczywającymi na nosie sporych rozmiarów okularami w czarnych oprawkach. Wyciągnął z kieszeni białego kitla niewielką karteczkę i zmierzył cię uważnym wzrokiem, kręcąc z dezaprobatą głową. Lekarz wyjaśnił ci szczegółowo diagnozę twojej nagłej utraty przytomności, jaką okazało się być jak przypuszczał trener przemęczenie i przekazał wytyczne do jakich musiałeś się stosować. Skinąłeś jedynie głową i oczekiwałeś kolejnego dnia, a wraz z nim momentu, kiedy w końcu będziesz mógł opuścić ten cholerny budynek, który kojarzył ci się z najgorszym co może tylko być. Uśmiechnąłeś się lekko, zdając sobie sprawę, że przez najbliższe kilka godzin skazany będziesz na towarzystwo atakującego, który własnie wkroczył do wnętrza sali z kilkoma reklamówkami pełnymi produktów spożywczych, szczerząc się szeroko.

***

Mknęłaś autostradą, wpatrując się tępo w szybę, za którą którą krajobraz tonął w mroku. Podziwiałaś grafitowe niebo pełne połyskujących gwiazd i westchnęłaś głośno, przywołując na siebie tym wzrok przyjaciółki. Blondynka martwiła się o twoje relacje z przyjmującym. A Tobie ta trwająca już nieco ponad godzinę droga uświadomiła coś bardzo ważnego. Podczas tej trwającej pomiędzy wami ciszy cierpieliście oboje. Na tym właśnie polegała miłość, aby odczuwać to samo co druga osoba, być szczęśliwym, smutnym, kiedy ona. Tomasz Fornal skradł twoje serce w niezauważalnym dla ciebie momencie. Przekroczył jego próg i zagościł w jego wnętrzu, nie zamierzając go już nigdy opuścić. Ten lęk o jego zdrowie, słone łzy, które ponad 2 godziny temu spływały po twoich policzkach pokazały ci, że ten uroczy, mierzący dwa metry dwudziestolatek stał się twoim największym skarbem, o który chciałaś dbać i nie pozwolić na choćby drobniutką, ledwo widoczną rysę na jego powierzchni. Nawet nie spostrzegłaś, kiedy siwy błękit jego oczu stał się twoim ulubionym kolorem, a woń jego perfum twoim ulubionym zapachem. Nie zauważyłaś także, kiedy jego szczery, rozczulający uśmiech zaczął przywoływać cię o obijanie się serca zdecydowanie szybciej niż zazwyczaj w twojej klatce piersiowej. Twierdziłaś jednak, że zasługuje on na kogoś zdecydowanie lepszego od ciebie. Mógł mieć każdą, a zapragnął ciebie i wprowadzało cię to w lekkie zdezorientowanie. Odwróciłaś twarz w stronę dziewczyny spoczywającej na fotelu kierowcy i w końcu wydusiłaś to na co twoja współlokatorka czekała tyle czasu:

Uwięziona II Tomek Fornal Where stories live. Discover now