Surrender ─ Zuko

By astroglobinka

75.7K 4.9K 626

"Gdy Sana zdobywa się na ucieczkę od swojego największego koszmaru, rzeczy nie idą tak łatwo, jakby chciała... More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
19.
20.
epilog

18.

2.6K 193 51
By astroglobinka

Chyba ekscytuję się na finał bardziej niż wy, ale no cóż XD

- Nic nie mamy. Ani śladu Aanga.

Reszta grupki przytaknęła. Nikt nie znalazł awatara. Wszyscy oprócz Sany spojrzeli na Zuko, myśląc o tym samym.

- Co?

- Masz największe doświadczenie w polowaniu na Aanga. To ciebie powinniśmy zapytać o to, jak go znaleźć.

Słowa Sokki sprawiły, że Zuko westchnął i przytaknął. Ich ostatni trop, czyli małe odciski stóp prowadące do wody nic im nie dały, a dowiedzieli się tylko że zniknął jeszcze Momo. Sokka niezbyt dobrze na to zareagował. Oskarżył Appę o zjedzenie lemura, co zirytowało Katarę i resztę, za to rozbawiło Sanę, która spotkała się wtedy z niezbyt przyjemnymi spojrzeniami.

- Chyba wiem jak go znaleźć, ale nie spodoba się to wam.

.

Sana spojrzała podejrzliwie na tawernę, nie wiedząc co o niej sądzić. Słyszeć było głośne krzyki i dźwięki tłuczonych naczyń. Jak się okazało, gdy Zuko otworzył drzwi, dziewczyna o parę lat starsza od nich właśnie uderzała głową wyrośniętego blondyna w stolik. Drewno zatrzeszczało i rozpadło się, a ona chwyciła swoją filiżankę i upiła łyka. Obdarzyła Zuko i Katarę krytycznym spojrzeniem i odwróciła się. Przyjaciele weszli za chłopakiem do środka.

- Czego ode mnie chcesz? - oschły, lecz w pewnym sensie piękny głos kobiety przebił dźwięk szklanek uderzających o drewno - I po co przyprowadziłeś ze sobą swoją dziewczynę?

Sana wciągnęła głośno powietrze do płuc, rozumiejąc, że June chodzi o Katarę. Brunetka zaprzeczyła od razu, tak samo Zuko.

- Musisz znaleźć Aanga.

- Kochanie, ja niczego nie muszę. - słowa June wyprowadzały Zuko z równowagi - Ja mogę znaleźć Aanga, oczywiście za dobrą cenę.

- Cokolwiek, zapłacimy ci. - Katara nie darzyła czarnowłosej empatią, co w pewnym stopniu bawiło Sanę - Pójdę po rzeczy Aanga.

- Czekam.

June spojrzała tym samym wzrokiem na Sanę, omiatając ją krytyką. Nie przypadły sobie do gustu. Po chwili Katara wróciła z opaską Aanga. Grupka wyszła na zewnątrz, a Sana prawie dostała zawału, widząc wielką kreaturę liżącą June po ręce. Zwierzę po chwili powąchało opaskę i machało jeszcze przez chwilę nosem, jakby nie wiedząc co robić. Pokręciło się w miejscu i opadło na ziemię, wydając z siebie nieprzyjemny dla ucha dźwięk.

- Co to znaczy? - Zuko był bliski wybuchu, co Sana wyraźnie widziała. Nie miała jednak siły znów go uspokajać, więc potarła czoło, marszcząc brwi. Była zbyt senna by myśleć.

- Ktokolwiek, kogo szukacie, nie istnieje.

Ciężka atmosfera wdarła się do płuc Sany, przygniatając ją od środka. To nie mogła być prawda.

- Nie istnieje w sensie...?

- Gdyby nie żył, znaleźlibyśmy go. Jego nie ma na tym świecie. - June poklepała ShiShru po głowie - Jeśli nie macie mi nic więcej do zaoferowania, do widzenia.

- Właściwie, to jest jeszcze jedna rzecz. - Zuko rzucił się do Appy, grzebiąc w swoich rzeczach. Po chwili wyciągnął z nich starego klapka, którego odór niemal natychmiast owiał jego otoczenie. Sana uśmiechnęła się z sentymentem, rozpoznając obuwie - Mój wujek nam pomoże.

Jego słowom towarzyszył akompaniament jęków i odgłosów obrzydzenia. Katara wyjąkała ciche "fu...", ale poklepała go po plecach. ShiShru niemal natychmiast rzucił się w stronę lasu, a June z gracją wskoczyła na pupila i wciągnęła za sobą zaskoczoną Sanę. Dziewczyny kątem oka zauważyły, że przyjaciele wchodzą na Appę, który szybko znika w ciemności. Sana odwróciła się niepewnie do June, modląc się by nie spaść. Chwyciła się kurczowo talii June, niezręcznie wpatrując się w futro.

- Nie jesteś w jego typie. - ostry głos czarnowłosej przeciął powietrze, przebijając się przez świst - Myślałam, że woli odważne i bezwzględne dziewczyny.

Część o odważnych dziewczynach trochę uraziła Sanę, jednak nie okazała tego, wściekając się tylko w środku.

- W takim razie go nie znasz. I skąd wiesz, że coś między nami jest?

- Przecież widać to gołym okiem. Kleicie się do siebie jakby było wam mało stania obok siebie. To nawet słodkie.

Sana nie wiedziała co powiedzieć, więc przemilczała słowa June, która zatrzymała się nagle. Zeszła z ShiShru i następnie pomogła zejść Sanie. Czekały chwilę na resztę, która prawie się zgubiła. Wszyscy jednak dotarli na miejsce, a June przyjęła od Katary mały woreczek, zapewne wypchany monetami i wsiadła na ShiShru, na odchodne szepcząc Sanie cicho:

- Może nawet jesteś w moim typie.

Brunetka obróciła się gwałtownie, lecz zobaczyła tylko ciemny ogon znikający w cieniu. Była zdezorientowana słowami czarnowłosej, która wydawała jej się trudna do zrozumienia. Dziewczyna rozpłynęła się w powietrzu, zostawiając po sobie przesycone gorzkim, ale jednocześnie słodkim zapachem. Uwagę Sany zwrócił dopiero odgłos kamieni uderzających o ziemię. To Toph rozłożyła swój "namiot". Dziewczynka wyglądała na wykończoną, a podróże na Appie jej nie sprzyjały. Sana przegapiła całą rozmowę, którą przeprowadziła między sobą reszta grupy. Dotyczyła Ona tego, że mieli poszukać generała rano, gdy wszyscy się wyśpią, co powiedział jej śpiący Sokka. Sana bez ociągania podeszła do Appy, w ostatniej chwili przypominając sobie, że nie wzięła śpiwora. Można by się tego było spodziewać, znając jej naturę. Widząc, że wszyscy szykują się do snu, z braku pomysłów podeszła do Zuko, uśmiechając się przepraszająco. Brunet odpowiedział jej spokojnym, ale zdekoncentrowanym spojrzeniem i przytaknął. Położyli się obok siebie, słysząc swoje oddechy. 

Oraz chrapanie Sokki. 

.

Sana przetarła niespokojnie oczy, gdy Zuko szturchnął ją w ramię. Z niepokojem wstała, obserwując uważnie krąg ognia zaciskający się wokół ich obozu. Przed oczami przeleciała jej wizja Azuli stojącej nad nią ze swoim szaleńczym grymasem podobnym do uśmiechu. Kurczowo ścisnęła ramię Zuko, przymykając oczy. Po chwili gorąco jednak zmalało, a ona otworzyła oczy, wypuszczają powietrze z płuc. Usłyszała czyjeś radosne głosy i spojrzała w górę, dostrzegając cztery sylwetki starców. Nie rozpoznała żadnego z nich, jednak Katara i Sokka od razu podbiegli do nich. Dziewczyna ukłoniła się jednemu z nich, który zamiast tego przytulił ją. Zuko i Sana szybko do nich dołączyli, oboje tak samo nieświadomi tego, co się dzieje. 

- Co się dzieje? Jesteśmy otoczeni przez starych ludzi. - Toph założyła ręce na piersi, opierając się o skałę. 

- To nie byle jacy starzy ludzie, Toph. To najwięksi mistrzowie tych czasów. Paku to mag wody z północnego plemienia wody, Jeong Jeong to pierwszy nauczyciel Aanga, tym samym mag ognia. - Zuko podszedł do niego i ukłonił się, mówiąc, że ma zaszczyt spotkać się z kimś takim - Piandao to najlepszy wojownik narodu ognia, natomiast Bumi był królem Omashu i jest magiem ziemi. Zastanawia mnie tylko, skąd się znacie.

- Wszyscy starzy ludzie się znają! - Sana nie byłą przekonana co do Bumiego, który zachowywał się jakby wciąż był dzieckiem, a  nawet gorzej. Szanowała go jednak, w końcu nie był byle kim, skoro został królem Omashu - miasta o którym tyle słyszała.

- Należymy do tej samej grupy, która łączy wszystkie cztery nacje pokojem.

Zuko uśmiechnął się, myśląc o wujku. Już wiedział, o co chodzi.

- Order Białego Lotosu.

- Dokładnie ten!

- Od zawsze chodziło nam o niesienie prawdy i piękna w świecie. Miesiąc temu dostaliśmy wiadomość, mówiącą o tym, że jesteśmy potrzebni. - Jeong Jeong spojrzał uważnie na Sanę, jakby oceniając ją.

- Była Ona od wielkiego lotosu. Twojego wujka, - Paku uśmiechnął się miło do Zuko - generała Iroh z narodu ognia.

- Właśnie jego szukamy - Toph oderwała się od ściany i podeszła do grupy.

- W takim razie zabierzemy was do niego.

Sana nie mogła uwierzyć w to, co powiedział Pakku. Spojrzała radośnie na Zuko, który chwycił ją za rękę. Wiedziała, jak bardzo chce przeprosić swojego wujka i chciała go wspierać przez cały czas. Jej też brakowało Iroh i jego pysznej, zielonej herbaty. Spędziła z nim najlepszy okres swojego życia.

- Mam wrażenie, że kogoś tu brakuje. - Bumi nachylił się nad Sokką, co wprowadziło chłopaka w zakłopotanie - Gdzie jest Momo?

- Zaginął razem z Aangiem.

- Dopóki są razem, nie macie się o co martwić. Dadzą sobie radę.

Sana coraz bardziej lubiła tego pokręconego człowieka.

Continue Reading

You'll Also Like

1.4K 53 19
Ona piękna blondynka a on brunet z 2mln subów na kanale jak zakończy się ta znajomość. więcej nie zdradzę reszty się dowiecie jak przeczytacie UWAGA...
5.9K 203 20
Dużo osób wyczekuje książki.. więc tutaj będą wszystkie ogłoszenia parafialne, spoilery, żale itp.
12.7K 932 34
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
3.4K 142 38
Borys "Bedoes" Przybylski to słynny polski raper, ikona, która na swojej drodze spotyka Madzie. Dziewczyna zaciera po sobie ślad w jego pamięci, z cz...