When i see your face... JB Fa...

By Edi6STRINGER

5.3K 308 57

- Wiesz co? - powiedziałem, posyłając jej sympatyczny uśmiech. - Będziesz sie ze mną droczył? - zaśmiała s... More

WSTĘP
1. Early Bird
2. Sexy chick that caught my eye
3. What the fuck just happened?
4. Real angel, pure perfection
5. Then, the reality came back
6. Lizzy
7. Drug that i want to take
8. I fucked up
9. Everybody has a secrets, right?
10. Darker side of Liz
11. She's a black widow
12. I was that sucker
13. We're becoming bad
14. Is this a good time for changes?
15. Believe, Justin...
16. Perfect
17. Trouble
18. Another lies
19. Relax, Justin
20. Nobody can know about us
21. My life really changed
22. Party in Trenton
23. Barbie girl, such a whore
24. Sometimes, it's better to dont know
25. I wanna fuck this girl all night
26. She's only a dream?
27. Maybe i'm a piece of motherfucker?
28."Not bad"
29. I cant go back
30. My life is a mess
31. I'm falling. And i don't want her to fall with me
32. Future
33. Fresh start
34. We've grown up
35. Night worth remembering
36. She wanted to change a world for me
37. Living the moment
39. Now, we're free
40. Whole world, future, oxygen, heartbeat
Konkurs "Skrzydlate Słowa"
Informacja

38. Let's get crazy

38 4 1
By Edi6STRINGER

Noc a wraz z nią księżyc i gwiazdy odeszły, zastąpione świtem, bladym błękitem nieba i złocistym słońcem. Chmury coraz bardziej odsłaniały horyzont, a promień pomarańczowego światła ponownie zawitał do naszego salonu.

Właśnie dlatego nigdy nie zasłaniamy okien. Dla tych widoków o czwartej nad ranem.

Spaliśmy szczęśliwi i w końcu, wyluzowani. Wtulałem się w Liz, zasypiając gdy do piątej zostało kilka minut. Nie zapomnę tej nocy. Dawno nie byłem tak szczęśliwy.

Wypiliśmy piwo, siedząc na mojej kurtce, którą rozłożyliśmy na piachu. Patrząc na jaśniejące niebo i słuchając szumu wody oraz mew, od których roi się na wybrzeżu.

Potem pod ręke, spacerowaliśmy wolno w okolicach naszego domu. Gdy wróciliśmy, nie chciało nam się zasypiać. Uprawialiśmy seks, aż w końcu, sen nadszedł samowolnie, utulając nas w swoich objęciach.

Gdy wstałem, nawet nie patrzyłem na zegarek, wiedząc że zbliża się południe. Wystarczył rzut oka w stronę okna bym wiedział jaka jest pora dnia.

Narzuciłem na siebie leżącą na ziemi koszulkę, a w oczy rzuciła mi się sterta prania w kącie. Zrezygnowany... zacząłem sobotę od porządków.

Nie chciałem obarczać tym Liz. Spała tak słodko, naga i seksowna...

Wstawiłem pranie. Gdy tylko pralka zaczęła hałasować, szybko zamknąłem drzwi do łazienki i zrobiłem sobie kawę. Mieszając łyżką w kubku, nadal byłem zaspany ale i szczęśliwy. Dzięki tym kilku chwilom na plaży znów czuję, że żyję. I że mam wszystko czego mi trzeba.

A praca? Hmm... Jakoś postaram się wytrzymać, może kiedyś awansują mnie na wyższe stanowisko. Może nawet zostanę menedżerem i wykopię tego zarozumiałego lalusia ze stołka?

Zaśmiałem się pod nosem. Tak, to jest bardzo możliwe...

Ale w odstępie kilku lat ciężkiej pracy za biurkiem i z telefonem dzwoniącym co pięć sekund, kto wie.

Lizzy spała w najlepsze. Gdy już wypiłem kawę, uporałem się z sprzątaniem w kuchni i zamiotłem z grubsza wszystkie podłogi, postanowiłem wybrać się na krótki spacer.

Atlantic City było zapuszczonym,, starym miastem. Było tu wiele zarośniętych nieużytków, gdzieniegdzie ludzie wyrzucali śmiecie a pustych działek było tam w brud. Większość budynków tutaj jest starych i szczerze, nadaje się do rozbiórki. A co najlepsze, niektóre z nich sąsiadują z nowoczesnymi przeszklonymi wieżowcami.

Nie zrozumiem tego miasta.

Dotarłem na Lexington Avenue. Budynek Mousa's Market stał obok niepozornego kościoła, który wyglądał jak zwykły budynek mieszkalny. Delikatesy z wyglądu przypominały przyczepę wciśniętą na siłę między dwa domy. Po drugiej stronie ulicy była zarośnięta wysokimi trawami działa a gdzieś w oddali widać było rzekę.

Przed sklepem stały zakurzone, odstraszające skrzynki na piwo oraz rozwalony stolik, przy którym kiedyś chyba można było usiąść.

Obok kościoła znajdowało się tak samo brzydkie, niczym nieogrodzone podwórko. Przeszedłem rzez nie szybko i jak najkrótszą drogą wróciłem do domu. Nie podobała mi się tamta dzielnica, choć myślę że czynsz za mieszkanie jest tam napewno mniejszy niż za nasze.

Zrobiwszy zakupy, wracałem do domu zastanawiając się czy Lizzy wstała.

Gdy wszedłem do mieszkania, zastałem ją krzątającą się po salonie. Była w świetnej formie. Wyspana, umalowana i w dresach... jednak, jakaś nieswoja...

- Cześć, co jest? - spytałem, całując ją szybko w usta.

- Dawno nie byliśmy na zakupach.

- Właśnie byłem - zacisnąłem dumnie usta, pokazując jej reklamówkę z produktami spożwyczymi.

- Nie takie zakupy mam na myśli, Justin.

- A jakie?

- Ciuchowe. Chodźmy na Arctic Ave.

Zgodziłem się. Wiedziałem dobrze, że nawet mni dobrze zrobia takie zakupy.

Arctic Avenue była chyba najbardziej rozbudowaną i nowoczesną ulicą w tej mieścinie. Zachodnia część Atlantic City jest o wiele bardziej rozbudowana. Sa tam skly i galerie handlowe, a nie slumsy jak na Lexington.

Lizzy zaszła do sklepu Forever 21. Miałem zaczekać przed tym budynkiem, i tak przez duże szyby widziałbym co kupuje i za ile. Jednak, postanowiłem chodzić za nią krok w krok.

W sklepie, jak to przy sobocie, było dużo dzieciaków młodszych od nas, czy w naszym wieku.

Lizzy wyszła stamtąd niemal godzinę później. Była w swoim żywiole, zadowolona jak nigdy więc starałem sie jej nie poganiać. Wyszła z kilkoma torbami, mimo że mieliśmy oszczędzać żeby mieć zabezpieczenie finansowe. Ja dla siebie kupiłem jedynie błyszczącą, kremową kurtke bomber i szary, podziurawiony sweter jakie są teraz w modzie.

Wychodząc, taszczyłem ponad cztery torby z logiem sklepu. Nie mogłem być zły na dziewczynę, gdyż wiedziałem jak bardzo jej tego brakowało. Latania po sklepach i wydawania pieniędzy.

- Starbucks czy Subway? - spytała, przedzierając się przez szum samochodów i rozmowy innych pieszych.

- Co?

- Pytam gdzie idziemy na lunch - uśmiechnęła się, spoglądając na mnie zza ciemnych okularów. Tych, które zawsze nosiła. Pamiętam ją taką, ze szkoły. Teraz, założyła te okulary pierwszy raz od trzech tygodni, ze względu na pracę.

- Do domu. Kupiłem burgery do piekarnika.

- Nie Justin...

- Lizzy... - zatrzymałem się i zobaczyłem zdumioną minę dziewczyny - Chyba już starczy.

Podniosłem wyżej torby, by jej uzmysłowić że wydała już ponad 200$. Z czego moje było tylko niemal 50.

- Justin, Justin, Justin... - powiedziała, machając ręką i wkładając do ust lizaka którego jadła - Wyluzuj.

- Kochanie...

- Justin, zaszalej. Tak jak zaszaleliśmy rano, tak zaszalejmy teraz. Prosze...

Dotknęła dłonią mojej ręki. Spuściłem zrezygnowany wzrok...

Siedliśmy w Starbucksie. Lizzy zamawiała kawę, a że ja się nie znałem na tych wszystkich smakach, pozwoliłem by wybrała i dla mnie.

A po kawie... Dałem się namówić na postój przy sklepie wyprzedażowym Adidasa...

Czekając aż wyjdzie z outletu, kląłem w myślach że wogóle wyszliśmy z domu. Wyglądałem jak pajac, niosąc te wszystkie torby, a jeszcze bardziej sie denerwowałem, wiedząc że wróci z przynajmniej dwoma kolejnymi.

Ludzie mijali mnie, zerkając jak na dziwaka. Po ponad dziesięciu minutach, miałem dosyć.

- Wracaj już, kurwa... - modliłem się, zerkając przy okazji na sklep Nike'a w pobliżu i outlet Fossila... Oby Lizzy ich nie widziała.

Michigan Avenue roiła się od sklepów i już chyba wolałem tamtą starą cześć miasta...

Nagle zawiesiłem wzrok na logo Kay Jewerly i dopisku Outlet u dołu. Jubiler, i to z ostatnimi egzemplarzami które zwykle są tańsze...

Jubiler... Lizzy lubi biżuterię a ja dawno jej nie nie dałem.

Wyjąłem portfel, cudem gdyż te wszystkie siatki prawie wypadły mi z rąk. Zerknąłem... W środku było kilkaset dolców.

Przygryzłem wargę. Czy aby to co chcę zrobić jest słuszne?

Bo raczej odwrotu nie będzie.

Przeszedłem na drugą stronę ulicy i wszedłem do sklepu.

A gdy stamtąd wyszedłem, z zakupionym prezentem dla Lizzy, wiedziałem już że to z nią chcę spędzić resztę życia.


Cześć.

Jak myślicie, co planuje Justin? :) I czy nie zbankrutują po szaleństwach sklepowych Lizzy? ;p





Continue Reading

You'll Also Like

950K 37.8K 47
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
28.6M 1M 39
{#1 in teenagers} {#2 in fiction} {#2 in popular} "You better not tell anyone about this." "Aw why not? I'm sure your fandom of desperate girls wo...
446K 28K 92
Kira Kokoa was a completely normal girl... At least that's what she wants you to believe. A brilliant mind-reader that's been masquerading as quirkle...
9.2K 306 41
Hank Voight loses everyone he gets close to. Will that finally change when he recruits a new detective for Intelligence?