W Blasku Patronusa II || Rema...

By Kushiia

32.3K 1.9K 725

DO POPRAWY! Nimfadora przeszła wiele w swoim wciąż dość krótkim życiu. Jednak pomimo wszelkich przeszkód o... More

WSTĘP
Szczęście!
Praca!
Bliska śmierci!
Koszmary!
Wątpliwości!
Ministerstwo!
Bill!
Śmierć!
Zaklęcie!
Rozstanie!
Powrót!
Ted
Ostatnia misja!
Nauka!
Praca!
Informacje!
Crucio!
Kłopoty!
Wieczne uczucie!
Narodziny!
Wojna!
Bitwa o Hogwart!
Nowy początek!
Dziękuje!

Victonum!

1.1K 77 19
By Kushiia

Usłyszałam trzask. Wstałam z łóżka i ruszyłam po schodach do kuchni. Kątem oka zobaczyłam zielony błysk.
Przestraszona odwróciłam się by zobaczyć co to było.
- Victonum! - z różdżki Remusa wyleciało zielone światło. Jaśniejsze niż od 'Avady'.
Obok niego stali Harry, Ron, Hermiona, Ginny, bliźniaki, Bill z Fleur, Molly z Arturem, Syriusz i Szalonooki.
- Musisz wypełnić się tym uczuciem Harry. Pomyśl o Ronie. O tym, że chcesz go obronić, o tym, że nie chcesz go stracić. Wypełnij się tym tak jak wypełniasz się szczęśliwym wspomnieniem podczas 'Patronusa'. - tłumaczył mu Remus.
Remus stał po jednej stronie Rona, a Harry po drugiej. Na przeciwko nich stał Szalonooki. 
- Jeszcze raz. Harry zrób to powoli, ale dokładnie i nie martw się. W razie czego ja mu pomoge. - powiedział mój mąż. - Gotowy?... Teraz!
- Crucio! - krzyknął Alastor i skierował zaklęcie w Rona.
- Victonum! - z różdżki Harry'ego wyleciała smuga jasnego, zielonego światła. Jednak nie uformowała się w tarczę.
- Victonum! - Remus stworzył tarczę przed Ronem w ostatniej chwili i zaklęcie się odbiło. Szalonooki uskoczył, by nim nie oberwać.
- Idzie Ci coraz lepiej. - Hermiona poklepała Harry'ego po ramieniu.
- Nimfadoro! - zobaczyła mnie Molly.
- Czemu nic nie mówisz? - przytuliła mnie. - Usiądź. Podam Ci zaraz coś do jedzenia.
- Zróbmy przerwę - powiedział Remus i wszyscy zaczeli siadać przy stole.
- Harry idzie Ci na prawdę dobrze. Jeszcze trochę poćwiczysz i Ci się uda. - uśmiechnął się do niego i ruszył w moją stronę.
- Jak się czujesz? - pocałował mnie w policzek.
- Dobrze - odparłam i również usiedliśmy przy stole.
Remus jeszcze nie wie, że jestem w ciąży. W sumie to nie jest jeszcze do końca pewne. Powinnam się udać do św. Munga. Tak, jak się upewnie to mu o tym powiem.
- Proszę kochana - przede mną pojawiły się tosty, dżem i herbata.
- Dziękuje Molly - uśmiechnęłam się.
- Ćwiczycie te zaklęcie? Tarcze, która chroni przed zaklęciami niewybaczalnymi? - zapytałam, zjadając tosta.
- Tak. Szalonooki i Hermiona już potrafią ją wyczarować. To na prawdę nie zwykłe, że nauczyli się ją wyczarować w jeden poranek. Harry'emu idzie trochę gorzej, ale już łapie o co chodzi. Za niedługo powinien być w stanie ją wyczarować. - odparł.
- Muszę dzisiaj gdzieś pójść. - odezwałam się.
- Gdzie? - zapytał zaniepokojony.
- Mmm... No wiesz... Dawno nie widziałam swoich rodziców. - wymyśliłam na szybko.
- Odprowadze Cię tam. - zaczął gładzić ręką moje ramię.
- Nie... Naucz Harry'ego i innych tego zaklęcia. To jest dużo ważniejsze. - próbowałam.
- To Ty jesteś najważniejsza. - powiedział spokojnie Remus.
- Myślę inaczej. Ale dobrze, skoro nie chcesz, żebym sama tam szła to po proszę Molly, żeby mi po towarzyszyła. Mówiła mi ostatnio, że dawno nie widziała moich rodziców i było by miło, gdyby wpadli. - spojrzałam na niego.
- Dobrze. Niech Ci będzie - uśmiechnął się.
Zjadłam ostatniego tosta. Posiedziałam jeszcze chwile i gdy pani Weasley odeszła od stołu, również wstałam.
- Molly - podeszłam do niej. - Mogę Cię o coś prosić?
- Oczywiście. O co chodzi?
- Chcę iść do św. Munga. Upewnić się... - zaczęłam. - Remusowi powiedziałam, że idę do rodziców, ale nie chce mnie puścić samej.
- Chcesz żebym z Tobą poszła? - zapytała.
- Jeśli to nie problem.
- Żaden. Poczekaj tutaj chwile. Zaraz przyjdę. - ruszyła w stronę schodów.
- Remusie możemy zacząć ćwiczyć? - zapytał się Harry.
- Tak, poczekaj chwile Harry. - Remus zaczął iść do mnie.
- Uważaj na siebie. - pocałował mnie w czoło. Przytuliłam go.
- Będę - odparłam i podeszła do nas Molly.
- Możemy iść. - uśmiechnęła się.
- Bądźcie ostrożne - poszedł do reszty.
- Dziękuje, że ze mną idziesz. - odezwałam się.
- Oh przestań.
Wyszłyśmy przed Nore i aportowałyśmy się pod szpital.

•   •   •

- Kiedy powiesz Remusowi? - zapytała się pani Weasley.
- Boję się jego reakcji... - odparłam.
- Będzie szczęśliwy - uśmiechnęła się Molly. - To juz trzeci miesiąc... Na prawdę gratuluję Ci kochanie! - przytuliła mnie.
- Dziękuje!
- Nie wygladasz na szczęśliwą. Nie cieszysz się?
- Będę w pełni szczęśliwa, gdy Remus...
- On się ucieszy. - poklepała mnie po ramieniu - Wracamy?
- Tak. - uśmiechnęłam się i aportowałyśmy się pod Norę.
- Co słychać u rodziców? - podszedł do mnie Remus, gdy weszliśmy do środka.
- Remusie, bo tak na prawdę...
- Tonks! - przerwano mi. - Sowa przyleciała z listem do Ciebie.
- Co jest? - patrzył się na mnie mąż.
- Powiem Ci później - uśmiechnełam się.
Podeszłam do okna i wzięłam list.

NIE WIEM SKĄD, ALE SCRIMGOUR DOWIEDZIAŁ SIĘ, ŻE INFORMUJĘ CIĘ NA BIERZĄCO O WSZYSTKIM.
CHCE SIĘ Z TOBĄ SPOTKAĆ. W JEGO BIURZE. NATYCHMIAST... MYŚLĘ, ŻE MOŻESZ MU ZAUFAĆ.
PS WIE GDZIE SIĘ ZNAJDUJESZ I UTWORZYŁ POŁĄCZENIE MIEDZY KOMINKAMI, WIEC MOŻESZ BEZPIECZNIE SIĘ PRZENIEŚĆ
Savage

- Muszę skorzystać z kominka - odezwałam się i ruszyłam ku niemu.
- Co to za list? - zapytał Bill. Nie odpowiedziałam tylko weszłam do środka. W ręce trzymałam proszek fiuu.
- Gabinet Scrimgour'a!
- Tonks!? - usłyszałam krzyki, jednak już było za późno. Stałam w jego gabinecie.
- Jesteś? - zapytał wstając z krzesła.
- Za chwile ktoś może się za mną pojawić - otrzepałam się.
- Nikt się nie zjawi. Ustawiłem to tak, że tylko jedna osoba z domu państwa Weasley może się przenieść do mojego gabinetu i z powrotem. - uśmiechnął się.
- O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam.
- O Twoim mężu. - odparł.
- Co? - stałam zaskoczona.
- Dokładniej o zaklęciu, które stworzył.
- Skąd...?
- Tonks - wtrącił. - Voldemort przejął Ministerstwo. Wokół jest pełno śmierciożerców. Ja jestem dyrektorem głównego Departamentu w Ministerstwie... Inaczej... Wiem wszystko. A już na pewno wiem o czymś co wydarzyło się w jednym z Departamentów.
Patrzyłam się na niego, próbując wyczytać coś z jego twarzy ~ na marne.
- Słyszałem, że panna Lestrange rzuciła zaklęcie w niegdyś uważanego za poplecznika Voldemorta, pana Syriusza Black'a. Podejrzewam, że On również należy do Zakonu Feniksa. - spojrzał na mnie. - Mniejsza... Rzuciła w niego zaklęcie niewybaczalne. Jak to powiedział jeden ze śmierciożerców: 'W jednym momencie odwrócił się ten wilkołak co go Greyback ugryzł i przed siostrzeńcem Bellatriks pojawiła się tarcza. Jasno zielona... Jaśniejszy od błysku 'Avady'... A zaklęcie się od niej odbiło i trafiło w samą Bellatriks! Jednak działanie było dużo słabsze, bo przeżyła!' - zacytował. - Dziwne jest to, że nikt z osób, które tam były nie słyszał jak wymawia się to zaklęcie obronne. Podejrzewam, że da się go używać niewerbalnie.
- Co chcesz wiedzieć? - byłam zdziwiona.
- Nikt jeszcze nigdy nie stworzył zaklęcia, które chroniło by przed zaklęciem uśmiercającym! To było nie możliwe do stworzenia! Tonks... - nie wytrzymał.
- Tylko prawdziwe uczucie przyjaźni, myśli o bliskich, których nie chcemy stracić, silne więzi łaczące nas z innymi mogły pozwolić na stworzenie tarczy, która ochroni Naszych bliskich przed zaklęciami niewybaczylnymi. - odparłam.
- Muszę przyznać, że masz niesamowitego męża - uśmiechnął się.
PUK PUK rozległ się trzask w drzwi.
- Rufusie! - usłyszałam głos Bellatriks.
Spojrzałam przestraszona na Scrimgour'a.
- Myślałem, że porozmawiamy trochę dłużej. Mam Ci jeszcze wiele do opowiedzenia i mnóstwo pytań, ale nie teraz. Uciekaj! Skontaktuje się z Tobą. - mówił szybko.
- Otworzysz drzwi, czy mam to zrobić siłą? - krzyczała zza drzwi.
- Tonks!
Nabrałam do rąk proszku fiuu i weszłam do kominka.
- Tonks... Uważaj na siebie. - powiedział i podszedł do drzwi.
- Nora! - krzyknęłam.
- Dlaczego zawsze zamykasz drzwi? Ukrywasz coś? - usłyszałam, po czym znalazłam się w Norze.
- Tonks! - rozległy się krzyki.
- Dora! - podbiegł i mnie przytulił Remus.
- Przepraszam, ale to było pilne. Chciał porozmawiać. Musiałam się z nim spotkać... On coraz więcej wie! - starałam się bronić.
- To była głupota! - podszedł Bill z resztą.
- Coś Ci się mogło stać i zresztą to nie tylko Tobie! - ucałowała mnie Molly, dziękując, że nic się nie stało mnie i mojemu dziecku.
- Co wie? - zapytał Kingsley.
- O tarczy... O zakleciu Remusa.

Continue Reading

You'll Also Like

13.8K 798 18
Peter po prostu pomylił numer. Tony nigdy nie odkrył kto jest Spidermanem. Może kiedyś napisze lepszy opis =) ( okładka nie moja)
39.7K 1.5K 100
Cóż, tak jak jest napisane w tytule, będą się tutaj pojawiać cytaty z: - bajek, - kreskówek, - książek, - seriali, - filmów (niezbyt często), ...
137K 4.2K 114
𝑫𝒐 ś𝒘𝒊𝒂𝒕𝒂 𝒄𝒛𝒂𝒓𝒐𝒅𝒛𝒊𝒆𝒋ó𝒘 𝒕𝒓𝒂𝒇𝒊𝒂 𝒊𝒏𝒕𝒆𝒓𝒏𝒆𝒕. 𝑾𝒔𝒛𝒚𝒔𝒄𝒚 𝒔ą 𝒛𝒂𝒄𝒉𝒘𝒚𝒄𝒆𝒏𝒊 𝒕𝒚𝒎 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒎. 𝑵𝒂𝒋𝒃𝒂...
61.6K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...