When i see your face... JB Fa...

By Edi6STRINGER

5.3K 308 57

- Wiesz co? - powiedziałem, posyłając jej sympatyczny uśmiech. - Będziesz sie ze mną droczył? - zaśmiała s... More

WSTĘP
1. Early Bird
2. Sexy chick that caught my eye
3. What the fuck just happened?
4. Real angel, pure perfection
5. Then, the reality came back
6. Lizzy
7. Drug that i want to take
8. I fucked up
9. Everybody has a secrets, right?
10. Darker side of Liz
11. She's a black widow
12. I was that sucker
13. We're becoming bad
14. Is this a good time for changes?
15. Believe, Justin...
16. Perfect
17. Trouble
18. Another lies
19. Relax, Justin
20. Nobody can know about us
21. My life really changed
22. Party in Trenton
23. Barbie girl, such a whore
24. Sometimes, it's better to dont know
25. I wanna fuck this girl all night
26. She's only a dream?
27. Maybe i'm a piece of motherfucker?
28."Not bad"
29. I cant go back
30. My life is a mess
31. I'm falling. And i don't want her to fall with me
33. Fresh start
34. We've grown up
35. Night worth remembering
36. She wanted to change a world for me
37. Living the moment
38. Let's get crazy
39. Now, we're free
40. Whole world, future, oxygen, heartbeat
Konkurs "Skrzydlate Słowa"
Informacja

32. Future

44 6 0
By Edi6STRINGER


Lizzy była zaskoczona moim pomysłem. Jednak, bez wahania przystała na propozycję. Postanowiliśmy, że jutro rano wynosimy się z miasta.

Planowałem znaleźć pracę w innym mieście, całkowicie rzucić szkołę i oddalić się jak najbardziej od Nowego Jorku. Wrócić za jakiś rok i zobaczyć, czy mój ojciec przeżywa fakt że jego syn nie daje znaku życia.

W ciepły sobotni wieczór, nie robiliśmy nic poza odpoczywaniem. Siedzieliśmy na tarasie, chcąc ostatni raz nacieszyć się tym widokiem. Las był dla mnie pełen magii i był, można powiedzieć, moją oazą spokoju.

Pamiętam jak lubiłem przesiadywać na pagórkach przy szkole. Ukryty za krzakami, z zeszytem w dłoni. Odrabiałem lekcję, pisałem piosenki albo po prostu jadłem drugie śniadanie. Odcięty od ludzi, rzeczywistości i problemów. Uwielbiałem to. Kontakt z naturą, w miejscu gdzie nie trzeba siedzieć na betonie pośród wieżowców.

Właśnie takiej ostoi szukam dla mnie i Lizzy.

- Mogłoby być Trenton. W sumie, już tam byliśmy - stwierdziła Liz, uśmiechając się. Poświata rzucana przez ekran laptopa padała na jej twarz. Przeglądała mapy okolicy, szukała tanich domów i mieszkań do wynajęcia... Planowała naszą przyszłość.

- Trenton... - pomyślałem, trzymając w dłoni butelkę schłodzonej Corony. Woda spływała w dół po szkle, mocząc moja dłoń. Upiłem łyk piwa, stwierdzając że Trenton odpada.

Za blisko. I za bardzo niekomfortowe wspomnienia.

- Gdzieś dalej, Lizzy... Albo po prostu pojechać wzdłuż wybrzeża, do Connecticut. Springfield, Stratford...

- Stratford? - ożywiła się Lizzy - Też blisko.

- To w drugą stronę może - powiedziałem - Na południe. Miami, Waszyngton, Orlando...

- To znowu za daleko, Justin - rzekła Liz.

Siedząc tak przez cały wieczór, nie doszliśmy do porozumienia. Chciałem wynieść się ze stanu Nowy Jork, ale Lizzy pragnęła jednak być bliżej niż granicę stanową dalej. Obstawała przy Trenton, bo ma tam znajomych u których moglibyśmy się zatrzymać. Tak, widziałem jej znajomych. Mieli fałsz na twarzach, jakby wyrysowany markerem.

W nocy, około pierwszej, gdy Liz już słodko spała, ja znów odpaliłem jej MacBooka.

Śledząc oczami mapę, jechałem wzdłuż autostrady I-95. Przez Jersey, Newark, potem przejechać przedmieścia Filadelfii... i znaleźć się w Atlantic City.

Małe, ale rozwinięte miasto. Nieco ponad 40 000 mieszkańców... i plaża. Atlantyk.

I domy do wynajęcia. Mieszkania, w których czynsz miesięczny to najmniej... 700 dolców. A co jeszcze przeżyć...

Zwątpiłem. Przetarłem twarz dłonią, gdy okrutna rzeczywistość do mnie dotarła.

Musielibyśmy z Lizzy się przepracowywać, żeby wyrobić na czynsz. A paliwo do auta, a jedzenie, a jakieś randki...

Przygryzłem wargę, strofując się w myślach. Nie, nie mogę się teraz poddać!

Zacząłem szukać tanich kawalerek czy chociażby pokoi do wynajęcia. Pamiętam, że gdy dochodziła trzecia nad ranem, zasnąłem trzymając komputer na kolanach.

Lizzy obudziła mnie, potrząsając lekko moim ramieniem. Wyszeptała w delikatnością w głosie moje imię. Powoli otworzyłem oczy.

Stała nade mną, w samym staniku i moich spodenkach. Powiedziała, że sie przebierze i zrobi śniadanie.

Nie ruszyłem się z miejsca. Zmrużonymi oczami oglądałem, jak ubiera wczorajsze ciuchy, a potem wychodzi. Dopiero wtedy podniosłem się z łóżka.

Chodząc w samych gaciach, szukałem swoich ubrań. Jednak, znalazłem je dopiero w salonie. Przypomniałem sobie, że wczoraj z Lizzy kochaliśmy się na sofie. Potem, przenieśliśmy naszą zabawę do sypialni.

Ona zachowała trzeźwość. Będzie dzisiaj prowadzić. Ja wypiłem kilka piw, po których butelki właśnie sprzątałem. Brunetka robiła kanapki, podczas gdy wyszedłem na fajkę. Spojrzałem ostatni raz na ten las. Był piękny, zwłaszcza o poranku.

Powietrze dziś było zimniejsze niż wczorajszego wieczoru. Może jeszcze nie zdążyło się nagrzać. Spojrzałem w niebo. Było zachmurzone, jednak słońce przebijało sie przez szare obłoki. Miałem nadzieje, że gdy już będziemy w drodze, ono zacznie oświetlać nam drogę do lepszego życia.

Znów poczułem potrzebę skontaktowania się z mamą. Może powinienem przynajmniej napisać głupiego smsa?

Zacisnąłem usta, spoglądając spode łba na sosny. Chciałem, aby to piękne miejsce podpowiedziało mi jak mam żyć. Owszem, miałem plan. Ale niekompletny.

Nie wiem jakim cudem czas zleciał tak szybko. Stresowałem się, i to bardzo. Nie zanotowałem nawet jak zjedliśmy śniadanie, a już siedzieliśmy z Lizzy w samochodzie.

W swoich ciemnych okularach i tej gustownej koszuli, grzebała w torebce stojące między siedzeniami.

- Mam jakieś dwa tysiące... Na ile nam to wystarczy? - zapytała, podnosząc na mnie wzrok.

Nie powiedziałem jej jeszcze, że znalazłem dla nas dom. Te pieniądze, trzeba będzie przeznaczyć na wyposażenie go.

- Zobaczymy... Jedź - Ponagliłem dziewczynę. Chciałem jak najszybciej stąd odjechać. I dotrzeć do momentu, w którym uświadomię sobie, że już nie ma powrotu.

Może był to akt odwagi, a może głupoty... Ale wyjeżdżając z tego lasu wiedziałem, że nieprędko tu wróce. Albo wogóle...

Wzięliśmy z chatki trochę gratów. W bagażniku Jeepa, jedno obok drugiego, stały kartonowe pudła i dwa plastikowe koszyczki. Gdy Todd i Michael wejdą do tej chatki, pewnie padną na zawał. Zabraliśmy stolik kawowy, rozkładane krzesełka i dekoracje ze ścian. Zawartość lodówki, szafek z jedzeniem i naczynia.

I nadal sie dziwiłem jakie umiejętności organizacji ma Liz, że upchnęła to wszystko do bagażnika.

Słuchaliśmy radia. Zacząłem tłumaczyć w głowie słowa każdej piosenki która leciała. Aby nie myśleć o powrocie. O Nowym Jorku, o rodzinie... Zaczynamy z Lizzy nowe życie. Tam, na końcu tej autostrady jest nasza przyszłość, Atlantic City. Nasze mieszkanie, nasze problemy. Niczyje inne, tylko nasze. Jeśli będzie trudno, poradzimy sobie.

Ale nikt nie będzie traktował mnie źle. Ani nikt też nie skrzywdzi Lizzy.

Podziwiałem ją za to. Że zgodziła się mi towarzyszyć. Może obiecywałem sobie za dużo, ale ta wspólna ucieczka i decyzja o rozpoczęciu nowego życia, brzmiało dla mnie jak sakramentalne "tak".

Jakby już, obiecała mi że będzie na zawsze.


Cześć.

Justin i Lizzy planują wspólną przyszłość. jak myślicie, czy ich życie będzie usłane różami? :)





Continue Reading

You'll Also Like

9.3M 533K 95
When an 18 year-old Marine replies to an email meant for an advice columnist, the girl on the other end can't help but be hooked on his every word. W...
851K 7.4K 52
A lot of things have changed in the year of 4098 and 94% of society has went to living the lifestyle of BDSM but the catch is women are dominant and...
766K 25.7K 70
A story where a girl would do anything to get rid of her studies including getting married with a Mafia king but fate played opposite of it even afte...
16.5M 599K 50
[Highest Rank: #1 in Teen Fiction] 🚫WARNING🚫 :| CLICHE ALERT! This is some high class cringe stuff which will make you want to throw yourself out...