Czerwone kakao

By leonia18

78.4K 8.9K 3.5K

Druga część opowiadania pt. ''Zielone kakao''. Pora wakacji letnich. Jungkook wraz ze swoim przyjacielem Taeh... More

Notka od autorki
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8.
Rozdział 9.
Rozdział 10.
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14.
Rozdział 15.
Rozdział 16.
Rozdział 17.
Rozdział 18.
Rozdział 19.
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26.
Rozdział 27.
Rozdział 28.
Rozdział 29.
Rozdział 30.
Rozdział 31.
Rozdział 32.
Rozdział 33.
Rozdział 34.
Rozdział 35.
Rozdział 36.
Rozdział 37.
Rozdział 38.
Rozdział 39.
Rozdział 40.
Rozdział 41.
Rozdział 42.
Rozdział 43.
Rozdział 44.
Rozdział 45.
Rozdział 46.
Rozdział 47.
Rozdział 48.
Rozdział 49.
Rozdział 50.
Rozdział 51.
Rozdział 52.
Rozdział 53.
Rozdział 54.
Rozdział 55.
Rozdział 57.
Rozdział 58.
Epilog

Rozdział 56.

1.1K 127 18
By leonia18

Grudzień zbliżał się wielkimi krokami, a wraz z nadejściem nowego miesiąca, zima. Było jeszcze wcześnie na opady śniegu, ale w powietrzu dało się wyczuć zimno. Miałem nadzieję, że w tym roku Seul zrobi się biały. Jimin nie rozstawał się ze mną na krok, a Jin w końcu zaprosił Chizukę do siebie. Taehyung wyznał mi, że chłopak chce jej oficjalnie powiedzieć, że ją lubi. Cieszyłem się, że wszystko dobrze się układa. Lyn i doktor Hoon zbliżyli się do siebie, a ja kilka razy przyłapałem ich na przytulankach. To był miły widok. Pytałem Jimina jak się z tym czuje, ale wydawał się spokojny.

- Nigdy nie będę nazywać go tatą.- wyznał mi w drodze do domu.- Nie potrafię tego zrobić. Ale myślę, że on to rozumie. - spojrzał na mnie, a potem uśmiechnął się radośnie.- Doktor Hoon ma na imię Charlie.

Uniosłem brwi, zaskoczony tym wyznaniem.

- Urodził się w Ameryce, a potem przeprowadził do Korei.- powiedział Jimin spokojnie.- Jest dla mnie jak przyjaciel i zgodził się żebym mówił mu po imieniu. Nam obojgu to odpowiada.

Uśmiechnąłem się do niego i delikatnie dotknąłem za rękę. Jimin spojrzał na mnie zaskoczony, ale nie odsunął się.

- Powiedziałeś mu o nas? - spytałem, ale pokręcił głową. Potem dorzucił cicho:

- Nie musiałem, Jungkookie. On sam się dowiedział. Jest bardzo spostrzegawczy.

Pomyślałem o Taehyungu, który przecież też sam się domyślił moich uczuć do chłopaka.

- Więc..akceptuje to? - zapytałem, wywołując jego uśmiech. Chyba tak, sądząc po jego spojrzeniu.

- Jest tolerancyjny, a w Ameryce sporo widział.- wyjaśnił przyciszonym głosem.- Ludzie tam nie kryją się z uczuciami jak tutaj.

Dobrze o tym wiedziałem. Ameryka była zupełnie różna od Korei, a zwłaszcza w sprawach tolerancji i odmiennej orientacji.

- Jiminnie, może..- zacząłem, a gdy na mnie spojrzał, przygryzłem lekko usta.- Chciałbyś pójść ze mną na randkę?

Chłopak posłał mi delikatny uśmiech, a potem lekko skinął głową.

- Powiedz mi lepiej co chcesz dostać na święta.- zapytał, a ja uniosłem brwi.- Chciałbym ci dać coś wyjątkowego.

Nie potrzebowałem żadnych prezentów, ale skoro pytał..

- Jest coś co bardzo bym chciał.- szepnąłem cicho, a chłopak popatrzył na mnie wyczekująco. Przysunąłem się bliżej i szepnąłem prosto do jego ucha: - Ciebie.

Jimin uśmiechnął się, a potem odpowiedział:

- Przecież jestem twój. 

Spojrzałem prosto w jego oczy, a gdy nagle się zarumienił, mój oddech przyspieszył.

- Mogłeś tak od razu.- mruknął, spuszczając wzrok na ziemię. Jego policzki były trochę zaczerwienione, a gdy musnąłem go szybko po twarzy, rzucił mi spłoszone spojrzenie.- Jungkookie, nie zawstydzaj mnie.- poprosił cicho.

Parsknąłem cichym śmiechem i chwyciłem go pod ramię.

- Chodźmy do ciebie, aniołku.- powiedziałem, ciągnąc go szybciej.

Jimin szedł bardzo powoli, co powodowało u mnie zniecierpliwienie. Chciałem go pocałować, ale nie mogłem tego zrobić na środku ulicy.

- Nie spiesz się tak.- szepnął, rzucając mi niewinne spojrzenie. Dobrze wiedział co czuję w tym momencie, a mimo to, bawił się ze mną.

Pociągnąłem go za rękę, a potem odpowiedziałem spokojnie:

- Nie mogę dłużej czekać. Muszę..

- Myślisz, że to będzie takie proste? - spytał cichym głosem, przyprawiając mnie o dreszcz. - Nie mam zamiaru tak łatwo ci się oddać.

Spojrzałem na niego porażony, ale jego oczy się śmiały. Jimin patrzył na mnie odważnie, a potem przygryzł swoją wargę, czym tylko dolał oliwy do ognia. Moje ciało mrowiło, a w brzuchu poczułem znajome gorąco. Przyciągnąłem go do siebie i spojrzałem prosto w te cudowne oczy.

- Jungkookie, jesteśmy na widoku.- mruknął, chowając twarz na moim ramieniu.- Chyba nie chcesz wywołać plotek?

Nie obchodziło mnie to, ale nie mogłem go zranić w żaden sposób. Westchnąłem i pozwoliłem, aby się odsunął. Ruszyliśmy prosto do domu chłopaka, a gdy w końcu dotarliśmy, Jimin celowo długo otwierał drzwi, aby mnie wyprowadzić z równowagi.

- Jiminnie...- jęknąłem i wyjąłem mu klucz z ręki, a potem sam otworzyłem drzwi. - Wejdź.

- Ale nie rzucisz się na mnie, prawda? - zapytał z figlarnym uśmiechem, a moje serce wykonało obrót.

- Nie, obiecuję.- powiedziałem spokojnie, ale w głębi siebie czułem napięcie i podekscytowanie.- No chodź już, błagam.

Jimin przestąpił próg domu, a ja natychmiast zamknąłem drzwi. Odwróciłem się i zdjąłem buty oraz kurtkę, a potem popatrzyłem na radosnego chłopaka, który przyglądał mi się uważnie. Jego oczy błądziły po mojej twarzy, a gdy postąpiłem krok do przodu, Jimin zrobił krok do tyłu.

- Znowu się ze mną bawisz.- mruknąłem, na co wybuchnął śmiechem.

- Bo to zabawne, kochanie.- szepnął, a potem uchylił lekko usta. - Spróbuj mnie przekonać, abym zmienił zdanie.

Rzuciłem się prosto na niego, a chłopak roześmiał się i zaczął przede mną uciekać. Wpadł do salonu, a potem schował się za kanapę.

- To przecież nie ma sensu..- mruknąłem.- Złapię cię, przysięgam. 

- I co potem zrobisz? - spytał, przyglądając się moim oczom.

Uśmiechnąłem się i zacząłem go ścigać. Jimin skutecznie chował się przed moimi rękami, ale wkrótce dał za wygraną i zatrzymał się na środku pokoju. Ja również stanąłem, oddychając szybciej niż zwykle.

- Poddajesz się? - spytałem, postępując krok do przodu.

- Nigdy w życiu.- odparł, a potem znów zaczął uciekać. Tym razem zmieniłem taktykę, atakując go w przeciwnym kierunku. Zaskoczony moim podstępem usiłował uciec, ale chwyciłem go w pasie i przyciągnąłem do siebie.

- Mam cię.- mruknąłem, całując jego szyję. Jimin pisnął cicho i zaczął się wyrywać, a gdy to nie zadziałało, wypróbował na mnie łaskotki. Widocznie wiedział co mnie wytrąci z równowagi. Czując jego palce, zacząłem się śmiać i prawie go puściłem. Na szczęście mój uścisk był na tyle silny, że chłopak nie dał mi rady. Nie mogłem zapanować nad śmiechem więc podniosłem chłopaka wyżej, aby przestał na moment. Jimin szarpnął się mocno, a ja prawie wypuściłem go z objęć. Chłopak cofnął się do tyłu więc chwyciłem go za rękę, a potem poczułem silne pociągnięcie. Jimin upadł na podłogę przy okazji pociągając mnie ze sobą. Wylądowałem na nim, a potem usłyszałem cichy jęk wydostający się z jego ust.

- Jiminnie, nic ci nie jest? - spytałem, patrząc na jego twarz.

- Świetnie się bawię.- mruknął, patrząc na mnie rozbawiony.

- Mogłeś zrobić sobie krzywdę, głuptasie.- wyszeptałem cicho, patrząc na jego śliczną twarz.

Chłopak przygryzł usta, a potem pokręcił głową.

- Nie pozwolisz mi na to, Jungkookie.- szepnął cicho. Ostrożnie dotknął mojego policzka, a ja nachyliłem się nad nim i pocałowałem go ostrożnie. Jimin miał otwarte oczy, którymi patrzył na mnie długi czas nim zamknął je, aby poczuć mnie mocniej. Przysunąłem się bliżej, kładąc swoją rękę na jego brzuchu, a potem gwałtownie całując jego słodkie usta. Jimin wziął szybki oddech, a potem szepnął:

- Jungkookie, nie patrz.

- Na co mam nie patrzeć? - spytałem cicho, a gdy spojrzał na mnie dużymi oczami, dostrzegłem jak się rumieni. 

- Po prostu..nie ruszaj się przez chwilę.- poprosił mnie cicho, lekko drżącym głosem.

Zmarszczyłem brwi i przesunąłem rękę niżej.

- Nie, nie dotykaj mnie tam.- niemal krzyknął, spanikowany. - Proszę cię.

Uśmiechnąłem się, sunąc dłonią po jego brzuchu. Jimin zamknął oczy, a potem zaczął głośniej oddychać. Przyciągnął mnie do siebie tak, że niemal stykaliśmy się ciałem. Wystarczył jego delikatny ruch pode mną, abym się przekonał jak silnie działam na niego. Niemal zachłysnąłem się powietrzem, czując jak bardzo jest podniecony. Widocznie nie tylko ja tęskniłem za naszą bliskością.

********************************************************************************************

Ten rozdział miał być już epilogiem, ale chcieliście więcej dlatego piszę. Jednak nie wiem czy dobrze robię:/




Continue Reading

You'll Also Like

34.3K 2.7K 17
Taehyung wkraczając w dorosłe życie, zaczyna od przeprowadzki do stolicy. Chce uciec od Daegu, zostawić za sobą wszystko to, co przypomina mu o dawne...
10.2K 757 23
» Zasiałem kwiat we śnie, który nigdy nie stanie się prawdą « diary!au | jikook!au | top!jm | bottom!jk
18.7K 1.7K 38
Dla dojrzałego dziewiętnastoletniego Jimina liczył się tylko chory ojciec, przyjaciele oraz ich kochana biblioteka, w której jak na razie spędził cał...
124K 9.3K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...