My Best Friend

De taeteapot

711K 22K 4.7K

"- Tak bardzo boję się, że przyjdzie taki dzień, gdy już cię nie zobaczę. Że znikniesz jak każdy kto był dla... Mais

Przedstawienie postaci
Prolog
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdzdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Epilog
To znowu ja!

Rozdział 1

41.3K 1K 592
De taeteapot

*Skyler*
Stanęłam przed lustrem i po raz ostatni już poprawiłam rozczochrane włosy.

- Skyler, pora się zbierać! - usłyszałam głos mamy, chwyciłam walizkę i ruszyłam na dół.

Rodzice stwierdzili, że jestem już na tyle dorosła, że mogę zamieszkać bez nich, a ponieważ w przyszłości chciałam iść na studia w Nowym Yorku to razem z rodzicami Bellamiego postanowili, że mogę wprowadzić się właśnie do niego. Bellamy, to mój przyjaciel z dzieciństwa, od zawsze mnie wspierał i był przy mnie. Był tak naprawdę moim jedynym przyjacielem, miałam parę koleżanek, ale to nie było to samo. Chodziłam z nim do jednej klasy od podstawówki do końca gimnazjum, bo do liceum wyjechał juz do Nowego Yorku, i na większości lekcji siedzielismy razem. Krążyły pogłoski, że jesteśmy parą, ale to była nie prawda. Bell traktował mnie bardziej jak najlepszego kumpla, czy siostrę niż jako dziewczynę. Dzisiaj jest pierwszy dzień sierpnia i to jest właśnie dzień mojego wejścia w dorosłość. Postawiłam torbę koło schodów i przytuliłam chłopaka na przywitanie. Tak, to było dla nas normalne, że para przyjaciół się przytula.

- Cześć Sky. - rzucił chłopak i podszedł do mojej mamy. - Dzieńdobry pani Jonson. - powiedział i ucałował jej dłoń.

Starał się zrobić dobra wrażenie, ale prawda była taka, że normalnie z własnej woli by tego nie zrobił. On po prostu taki jest, ma własne zasady, nie zawsze słuszne, ale mi to nie przeszkadza.

- Cześć Bell. Jedziemy? - zapytałam i zaczęłam targać walizkę w stronę samochodu.

- Oczywiście. Daj to, bo widzę, że sobie nie radzisz. - wziął ode mnie torbę i bez większego wysiłku schował ją do bagażnika.

Brunet jest bardzo dobrze zbudowany i bardzo umięśniony więc nie robiło mu problemu zaniesienie głupiej walizki, co na przykład mi robiło ogromny problem. No cóż, ale w końcu małe jest piękne, nie? Podeszłam do mamy i jeszcze raz ją przytuliłam.

- To pa mamo. Dzięki za pomoc w przeprowadzce. - powiedziałam, po czym wyswobodziłam się z jej uścisku i ruszyłam do pojazdu.

- W razie czego dzwoń to od razu przyjadę!

- Nie martw się, poradzimy sobie! - pomachałam jej ostatni raz i wsiadłam do środka. - Nareszcie wolność! - powiedziałam zadowolona i przybyłam piątkę z chłopakiem.

- Kurwa Sky nawet nie wiesz jak się cieszę, że przyjeżdżasz, bo melanże z tobą bedą świetne już to widzę! - powiedział zachwycony i puścił mi oczko.

- A ty tylko o tym... Nie ekscytuj się już tak tylko zachowaj siły na potem, bo przed nami długa droga, a ja przyjacielu nie mam prawka także kierownice zostawiam tobie na najbliższe 25 godzin! - powiedziałam triumfalnie i zaklaskałam w dłonie.

Przez większą część drogi słuchaliśmy na maksa podgłośnionych piosenek i podśpiewywaliśmy fragmenty, które znaliśmy, chociaż nie oszukujmy się, ale piosenkarze z nas żadni. Na miejsce przyjechaliśmy około godziny 14 dnia następnego od wyjazdu. Wyszłam z auta i stanęłam przed wejściem do domu. Zamurowało mnie, a chłopak zaczął się ze mnie śmiać, bo otworzyłam buzię na oścież.

- Co się żeś tak rozdziawiła? - zapytał nie przerywając śmiechu.

- T-ten dom jest przepiękny! - wyjąkałam i ruszyłam w stronę wejścia.

Brunet rzucił mi klucze i wrócił po moją walizkę. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Po mojej lewej stronie znajdowała się niewielka kuchnia z profesjonalnym wyposażeniem, urządzona w odcieniach bieli i szarości. Obok kuchni był duży salon z wyjściem na ogród. Urządzony był w tych samych kolorach co kuchnia tylko z kilkoma kolorowymi dodatkami. Na wprost mnie znajdowały się schody na piętro. Weszłam po nich powolutku. Po mojej prawej i lewej stronie znajdowały się po dwie pary drzwi. Przeszłam przez pierwsze z prawej. Trafiłam do jakiegoś pokoju komputerowego, czy coś. Następnie udałam się do jak się okazało łazienki. Była ogromna, cała w odcieniach szarości. Wychodząc z łazienki przeszłam przez drzwi na końcu korytarza po lewej stronie. Znajdował się tam pokój Bellamiego. Urządzony był w bardzo chłopięcy sposób, wszędzie był syf oraz pełno było porozwieszanych plakatów z motorami, półnagimi laskami i ogólnie było tam pełno dziwnych rzeczy, których nigdy nie zrozumiem, a szczególnie moją uwagę przyciągnęła ramka wisząca na ścianie nad łóżkiem z napisem na kartce w środku, Znajdź, Zalicz, Zostaw...
Zasada trzech "Z", jak zgadywałam chodziło o dziewczyny. Tak Bell znany był z tego, że nigdy nie miał dziewczyny dłużej niż na dwa dni, no ale cóż.  Nie licząc tych paru rzeczy to jego pokój był całkiem fajny. No dobra kogo ja oszukuje, było bardzo źle, ale nie będę mu tego wytykać, w końcu to jego pokój, a nie mój. Ostatnie pomieszczenie do jakiego weszłam było przeznaczone na moją sypialnię. Ściany były pomalowane na biało, a w podłoga była w kolorze szarego drewna. Na wprost stało durze dwuosobowe łóżko z turkusową narzutą i kolorowymi poduszkami. W kącie pokoju stała duża biała szafa, a pod jedną ze ścian stało biele biurko z różową lampką i różowym krzesłem obrotowym. Oglądałam jeszcze mój nowy pokój kiedy do pomieszczenia wszedł Bellamy.

- I jak, podoba się? - zapytał się odstawiając moją walizkę przy szafie. - Resztę Twoich rzeczy osobistych przywiezie firma przeprowadzkowa za około dwa tygodnie. - oznajmił, chwycił się pod boki i posłał mi promienny uśmiech.

- Jest pięknie dziękuje. Mam rozumieć, że to nie ty wybierałeś meble? - zaśmiałam się przez co dostałam kuśkańca w żebro.

- Oczywiście, że ja, a co wątpisz w mój męski gust? - zrobił urażoną minę i pokazał mi język. - A jak podobała Ci się moja męska jaskinia? Piękna nieprawdaż? - zapytał ze zbyt przesadnie eleganckim tonem.

- Tak jest cudowna milordzie, a szczególnie ta ramka z jakże głębokim mottem życiowym. Mam tylko nadzieję, że nie będę jedną z tych szczęściarek, o których ono mówi, ani, że nie nie zawisnę na twojej ścianie jako plakat półnagiej policjantki czy pielęgniarki. - wybuchnęliśmy równo śmiechem i nie mogliśmy się opanować.

- O to się martwić nie musisz, bo co jak co, ale ciebie bym nie skrzywdził w ten sposób.

- Aha, czyli stwierdzasz, że jesteś słaby w tych tematach, spoko. - zaśmiałam się po raz kolejny, a on tylko wywrócił oczami.

- Ej, ale tego nie powiedziałem. - zagroził mi palcem. - Chodziło mi o to głupolu, że nie zrobiłbym z tobą tego, a potem nie porzucił na pastwę losu jak te wszystkie zakochane we mnie dziewczęta, ale no cóż one już mnie dobrze znają więc niech nie udają potem zaskoczonych.

- Dobra mów sobie co chcesz. - walnęłam go w ramię i poszłam do siebie, aby się rozpakować.

Pod koniec mojej pracy usłyszałam hałas dochodzący z salonu. Zeszłam na parter, a moim oczom ukazała się grupka nieznajomych mi ludzi. Super czyli ledwo przyjechałam, a ten idiota już robi imprezę. Ciekawe ile razy w tygodniu on tak potrafi.

- O Sky, to są moi znajomi, robimy sobie... No wiesz małą domówkę. - uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.

- Okej, to ja lecę się przebrać i zaraz do was zejdę.

Założyłam czarne, krótkie spodenki i do tego biały koronkowy top. Zeszłam na dół, wzięłam sobie piwo i zaczęłam podążać w stronę grupki znajomych.

- Ej cisza! - wrzasnął Bell, a po chwili jego rozkaz został wykonany. - To jest moja przyjaciółka Skyler i od dzisiaj będzie uczestniczyć w każdej naszej imprezie więc mam nadzieje, że ją polubicie, z resztą jak można jej nie lubić? Ale uważajcie na nią, bo jak sobie podpije, to potrafi być niegrzeczna. - zaśmiał się, a ja pokazałam mu język.

- Dzieki Bell za tak miłe przedstawienie mnie. - powiedziałam z nutką ironii wyczuwalnej w głosie i poszłam po kolei się z każdym zapoznać.

Najpierw podeszłam do jakiejś dziewczyny i podałam jej rękę.

- Cześć, Sky jestem, ale to już pewnie słyszałaś. A ty jesteś...

- Jestem Chloe. Miło Cie poznać. A no i nie martw się nie jestem kolejną zdobyczą tego debila. - zaśmiała się, a ja jej zawtórowałam. - Jestem z Charliem, to ten przystojny blondyn po prawej. - wskazała ręką na chłopaka, a ja aż zagwizdałam z wrażenia.

- Bardzo przystojny. - powiedziałam zupełnie szczerze.

Właściwie wszyscy chłopacy byli tu bardzo przystojni, ale Bell jednak był najprzystojniejszy. Pewnie gdyby nie był moim kumplem i nie brał by dziewczyn na jedną noc, to już dawno byłabym jego. - Ale nie martw się nie odbije ci go, zostawiam go tobie. - zaśmiałam się i podeszłam do owego właśnie chłopaka.

- Cześć, Charlie, prawda? - chłopak twierdząco pokiwał głową. - Gadałam właśnie z Chloe, wydaje się być fajna z resztą tak jak ty przystojniaku. Spokojnie, nie bój się, nie podrywam cię. - zaśmialiśmy się głośno, a ja puściłam mu oczko.

On nie jest przystojny... On jest kurewsko przystojny i gdyby nie miał dziewczyny, to pewnie już bym z nim flirtowała. Kurde, dlaczego wszyscy najprzystojniejsi faceci mają dziewczyny, albo są moimi przyjaciółmi. Masakra, w takim tępie nigdy nie znajdę chłopaka.

- Dzięki, ty rownież wydajesz się być bardzo miła. A co do Chloe, to najlepsza dziewczyna jaką poznałem i coś mi się wydaje, że się zaprzyjaźnicie. - wyszczerzyła się, a ja podeszłam do kolejnej osoby.

Przede mną stał wysoki szatyn o zielonych oczach. Rownież bardzo przystojny, ale nie tak jak tamci chłopcy. Widać było, że jest dobrze zbudowany.

- Cześć Sky, jestem Zack. Miło mi cię poznać. - podałam mu rękę, a on ucałował jej wierzch. - Jesteś naprawdę śliczna. - czułam jak policzki zaczynają mi płonąć.

Nie chciało mi się witać z resztą więc postanowiłam spędzić z nim trochę czasu, szczególnie, że wydawał się bardzo miły.

- Dzięki Zack. - zaczęliśmy tańczyć do wszystkich piosenek jakie aktualnie leciały.

Podczas wolniejszej piosenki chłopak trzymał mnie w tali, dopiero kiedy skinieniem głowy potwierdziłam mu, że może to zrobić zsunął dłonie na moje biodra. Przez cały czas dokładnie mi się przyglądał, ale nie przeszkadzało mi to. - Wiesz Zack, jesteś niezwykłym dżentelmenem, nie rozumiem jak możesz dogadywać się z Bellem.

- Uwierz mi Sky, że też tego nie rozumiem. - oboje zaczęliśmy się śmiać.

*Bellamy*
Było już po drugiej więc impreza zaczęła się zwijać. Zostawał tylko Zack, ale to mój najlepszy kumpel i on zawsze nocuje u mnie po imprezach. Sky była zalana w trupa i właśnie zaczęła rozmawiać z poduszką o tym jak zerwał z nią pilot od telewizora.

- Odnieś Sky do jej łóżka. - poleciłem Zackowi, a chłopak lekko już podpity, aczkolwiek nie pijany zasalutował mi i poszedł wykonać moje polecenie.

Ja sam zacząłem sprzątać salon, chociaż skończyło się na tym, że ułożyłem tylko poduszki, bo nic więcej mi się nie chciało robić.

- Cholera stary Skyler jest taka śliczna, że jak na nią patrzę to aż mi oczy wyskakują z głowy. - chyba jednak już nie rozumiał co mówi, bo naprawdę zaczął gadać głupoty. - Szkoda tylko, że jest akurat twoją dziewczyną, bo od każdego innego bym ją odbił, no ale od najlepszego kumpla to nie wypada.

- Masz racje stary... Zaraz co? - dopiero po chwili uświadomiłem sobie co powiedział. - Zack, ona nie jest moją dziewczyną. Nigdy jej nie przeleciałem, nie całowałem się z nią, ani nawet nigdy z nią za rękę nie chodziłem. Z resztą wyobrażasz sobie mnie z jakąś laską na stałe? Nie? No właśnie. Ona jest tylko moją przyjaciółką więc jeśli chcesz to możesz do niej śmiało zarywać, ale pamiętaj, ona jest dla mnie jak siostra więc jeśli jej coś zrobisz to pomimo tego, że jesteś moim najlepszym kumplem to zbije ci mordę. - wysyczałem ostatnie zdanie po czym się krótko zaśmiałem.

- Sory stary nie wiedziałem. Jeśli tak się prezentuje sprawa to w życie zaczynam wdrażać plan "Zdobyć Sky". - wybuchnęliśmy oboje śmiechem i zaczęliśmy się aż turlać po podłodze.

Continue lendo

Você também vai gostar

174K 5.5K 30
- Oo nie - mówi spokojnie, patrząc na mnie z tajemniczym wyrazem twarzy. - My nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy tylko przyjaciółmi. Nie nadaje...
441K 17.6K 51
Po bolesnym rozstaniu z Harry'm nie przypuszczałam, że wrócę do Nowego Jorku. Mimo wszystko jestem tutaj ponownie. Silniejsza i z mnóstwem pomysłów w...
1.5M 60.7K 62
"- Dlaczego mnie pocałowałeś? - Dlaczego oddałaś pocałunek? - To nie odpowiedź. - To też nie. - Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? - Kocham cię, naprawd...
Welcome to Hell De Van__ilia

Ficção Adolescente

4.1K 264 51
Chodź myślałam że to Bricket Wood było piekłem, to myliłam się. To nasze życie było piekłem a ja chcąc poznać prawdę podpisałam pakt z diabłem. Skazu...