Project Daddy || a.i [Tłumacz...

By CatchLastBreath

119K 9.5K 6.8K

- Możesz nazywać mnie Tatusiem. - Kurwa, ty chyba nie mówisz poważnie. Oryginał należy do @Esmereldah More

Project Daddy ||a.i [Tłumaczenie]
Wstęp
Rozdział 1 || To było moje dziecko
Rozdział 2 || Kocham cię tatusiu
Rozdział 3 || Ona zrobi panu loda
Rozdział 4 || Ona cię zabije
Rozdział 5 || Jestem sfrustrowany seksualnie
Rozdział 6 || Możemy się pieprzyć?
Rozdział 7 || Weź to Luke
Rozdział 8 || Baw się moim tyłkiem
Rozdział 9 || Podgrzaliśmy je
Rozdział 10|| Lubisz obie strony
Rozdział 12 || Zrób to dla Tatusia
Rozdział 13 || Profesor Przytulas
Rozdział 14 || Lubię, gdy mnie tak nazywasz
Rozdział 15 || Blondi i Tatuś
Rozdział 16 || Zaśpiewał ci piosenkę miłosną?
Rozdział 17 || Stalker
Rozdział 18 || Chcę wódki (część I)
Rozdział 18 || Chcę wódki (część II)
Rozdział 19 || Dziecko...wymsknęło się?
Rozdział 20 || Cholerne uczucia
Rozdział 21 || Pewnego dnia będziesz to krzyczeć
Rozdział 22 || To zależy od ciebie Romeo
Rozdział 23 || Jesteś słodki Blondi
Rozdział 24 || Michael musi iść (część I)
Rozdział 24 || Michael musi iść (część II)
Rozdział 25 || Pieprzyć to
Rozdział 26 || Przyjacielska randka
Rozdział 27|| Zaufaj mi skarbie
Rozdział 28 || Zdejmij. Je. (część I)
Rozdział 28 || Zdejmij. Je (część II)
Rozdział 29 || Oddychaj
Rozdział 30 || Kim jesteś? Jego matką?
Rozdział 31 || Przyjaciele z korzyściami?
Rozdział 32 || Niegrzeczna wersja
Rozdział 33 || Doszedł?
po tych wszystkich latach
Rozdział 34 || Francuski tenis

Rozdział 11 || Lashton to fałsz

3.2K 250 265
By CatchLastBreath

-Pandora-


Niedziela minęła jak fala pływowa, zabrała moje szczęście, zostawiając mnie ze strachem. Myśl o poniedziałku była wystarczająco zła, ale gdy obudziłam się tego przeklętego ranka, cóż, nie potrafię ubrać w słowa złości jaką czułam.

Jeśli mogłabym pozwać poniedziałek,to zrobiłabym to.

– Pandora? Pandora! Czemu jeszcze nie wstałaś?

W mgnieniu oka podniosłam się do pozycji siedzącej, omiatając sypialnię przerażonym wzrokiem.Dopiero potem zrozumiałam, że to mój alarm albo się zepsuł, albo wyłączyłam go i poszłam dalej spać. To nie ma większego znaczenia, gdyż miałam piętnaście minut na przygotowanie się do szkoły.

– Mamo, czemu mnie nie obudziłaś? – krzyknęłam, nerwowo ciągnąc za końcówki włosów.

Posłała mi zirytowane spojrzenie zanim odpowiedziała.

– Miałam czwórkę chłopców do obudzenia, więc wybacz mi, że oczekiwałam od ciebie większej samodzielności.

Przewróciłam oczami i skierowałam się do mojej szafy, wyciągając garść ciuchów i rzucając ją na łóżko. Mama spróbowała mi pomóc w spakowaniu plecaka. Wepchnęła jedną książkę, ale została zatrzymana przez nawoływania Luke'a.

Gdy dotarłam do szkoły, pierwsza lekcja już trwała. To oznaczało, że musiałam wejść do klasy pełnej uczniów gapiących się na mnie. Małe uśmiechy powędrowały na ich twarze.

Wiedzieli, że muszę się odznaczyć w recepcji, a to znaczy, że wiedzieli iż mam karę.

A nigdy wcześniej nie miałam.

– Zajmij miejsce, Pandoro – pani Grey wskazał głową moje miejsce na tyłach klasy.

Miejsce tuż obok Michaela Clifforda.

– Proszę pani, czy nie mogłabym usiąść tam? – zapytałam z nadzieją.

– Usiądziesz tam, gdzie ci każę, zrozumiano? – warknęła, wywołując ciarki na moich plecach.

Przytaknęłam niechętnie i ruszyłam w stronę okna. Opadłam ciężko na krzesło obok Michaela. Unikałam o jego oka, - co mi odpowiadało - ale się uśmiechnął, stukając ołówkiem o ławkę.

Podniosłam torbę, aby wyjąć z niej mój zeszyt do matematyki. W plecaku świeciło pustkami. Panika wzrosła we mnie, gdy w torbie zauważyłam tylko jeden zeszyt.

Jeden na siedem.

– Kurwa – syknęłam, rozglądając się po klasie w niedowierzaniu. – To nie może być prawda.

– O co chodzi?

Odwróciłam głowę w stronę Michaela, czując się jak w jakimś głupim reality show. Czerwonowłosy chłopak patrzył na mnie z ciekawością, delikatnie przygryzając końcówkę ołówka.

– Mam przejebane.

Podniósł jedną brew, a ja pokazałam mu zawartość mojego plecaka. Zaśmiał się cicho, spoglądając na zajętą nauczycielkę, po czym kierując swój wzrok z powrotem na mnie.

–Rzeczywiście masz przejebane.

Westchnęłam, opierając się na krześle. Ze złością rzuciłam torbę pod ławkę.

Czemu poniedziałek mnie nienawidził?

Patrzyłam zdenerwowana na nauczycielkę, która szybko pisała równania na tablicy, oczekując od nas ich rozwiązywania. Wiedziałam, że muszę jej powiedzieć o tej całej sytuacji z zeszytami, ale czekałam na odpowiedni moment.

Czyli prawdopodobnie nigdy.

– Tutaj - szepnął Michael, podsuwając mi mały zeszycik. – Pisz w tym.

Patrzyłam na to, jakby zesłał mi to sam Bóg. Moje usta rozszerzyły się w uśmiechu. Chyba właśnie doświadczyłam cudu.

– Dziękuję – pisnęłam, biorąc zeszyt. – Ale jesteś pewny? Znaczy, nie będziesz tego potrzebował?

Pokręcił tylko głową, przeczesując ręką swoje czerwone włosy. Zapisał pełne rozwiązania w swoim zeszycie i mi go podsunął, wpatrując się uparcie w nauczycielkę.

Nigdy nie byłam bardziej wdzięczna za to, że Michael pojawił się w moim życiu.

Nawet nie sprawdzając czy są poprawne, spisałam je szybko do zeszytu, który mi pożyczył.Nerwowo spoglądałam co chwilę na panią Grey. Jakby się dowiedziała, że po pierwsze nie mam zeszytu, a po drugie ściągam,to by mnie zabiła.

– Jaką lekcję mamy ostatnią razem? –Michael nie odpowiedział, jego uwaga wciąż była skupiona na nauczycielce.

Wzruszyłam ramionami, próbując sobie przypomnieć wszystkie wspólne lekcje. Nie było ich tak dużo.

– Mamy chemię?

– Wiesz, że nie lubię jak taka jesteś, Pandoro – mruknął, uśmiechając się.

Przewróciłam oczami, udając, że mnie to nie rozbawiło, ale po chwili nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Wszystkie oczy w klasie zwróciły się w moim kierunku.

Zapomniałam, że matma nie powinna być zabawnym przedmiotem.

– Myślę, że ostatnią mamy muzykę – szepnął, zamykając zeszyt w tym samym momencie gdy odkładałam długopis. Przeleciałam wzrokiem po odpowiedziach, wydawały się być poprawne.

Tyle mi wystarczy.

Nudząc się, przerzucałam kartki. Na ostatniej stronie trafiłam na tekst piosenki napisany niestarannym pismem chłopaka, zatytułowanej "Heartbreak Girl".Uśmiechnęłam się, patrząc na chłopaka, po czym przeczytałam słowa.

Były głębokie. Głębsze niż mi się wydawało, że mogłyby być.

–To jest niezłe– mruknęłam,posyłając Michaelowi delikatny uśmiech.

Jego twarz pokryła się czerwienią jak tylko zobaczył co czytam. Szybko zabrał mi zeszyt sprzed nosa,wyrwał stronę i wepchnął do kieszeni.

– Oj przestań! – westchnęłam,uderzając go lekko w ramię. – Nie musisz się wstydzić. To było naprawdę dobre!

–Zamknij się! – syknął, ukrywając twarz w dłoniach .– Nie miałaś tego czytać.

–Mogę tylko powiedzieć, –westchnęłam, biorąc notatnik.– Biedna książka, nie zobaczy tego więcej.

Siedzieliśmy w ciszy przez następne minuty. Twarz Michaela nadal chowała się w jego rękach.Odtwarzałam słowa w mojej głowie. Zadawałam sobie coraz więcej pytań.

O kim to było?

Czy ją kochał?

Wiedziałam, że nie wypada mi o to pytać, więc siedziałam cicho, szanując jego prywatność. Jeśli chciał pisać świetne piosenki o dziewczynach, które mu się podobały, to jak najbardziej go popieram.

Tak długo jak będę je czytać.

– Jak długo zajmuje ci pisanie? –zapytałam.

Michael wzruszył ramionami, nareszcie odsłaniając twarz. Była trochę mniej czerwona, ale nadal wściekła.

– Nie napisałem tego.

– Ale to twoje pismo.

– I?

Zmarszczyłam brwi, patrząc się na niego zdezorientowana.

- Więc kto to napisał?

Zamyślił się na chwilę, jakby próbował dobrać odpowiednie słowa, nerwowo przygryzając dolną wargę. Mogłam się domyślić, że przysiągł nikomu nie mówić,ale to nie zmieniało, że nadal chciałam wiedzieć.

– Nie możesz powiedzieć nikomu, okay?

Szybko przytaknęłam, niecierpliwie gryząc wewnętrzną stronę policzka. Wiedziałam, że Calum pisał piosenki, ale nie miał do tego smykałki, nie wkładał w to serca.

Ta była bardziej osobista.

– Okay, – mruknął, rozglądając się nerwowo po klasie. – To..

- Pandora! - krzyknęła pani Grey, powodując, że odskoczyłam od ławki Michaela i upadłam na podłogę. Wszyscy zaczęli się śmiać, co tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że w tej klasie są sami idioci.

Nawet Luke potrafił lepiej.

Michael schylił się i podał mi rękę,którą z wdzięcznością chwyciłam, podnosząc się z brudnej podłogi. Cała klasa patrzyła jak niezdarnie podnoszę swoje krzesło i ustawiam je z powrotem przed ławką.

– Pandora, skończyłaś ingerować? – burknęła nauczycielka, opierając się leniwie o swoją tablicę.

Ukryłam swoją złość i przytaknęłam, zaciskając mocno pięści pod ławką.

Ingerować?

Co ona kurwa ma na myśli?

– Przepraszam – mruknęłam,pocierając tył głowy. – Chyba nie zrozumiałam?

Otworzyła usta, żeby powtórzyć, ale to nie miało sensu. Doskonale wiedziałam co zaraz powie i mogłam obwiniać tylko siebie, że wcześniej nic z tym nie zrobiłam.

–Pandora, gdzie twój zeszyt?


*


Reszta dnia zleciała mi zadziwiająco szybko, zajęta przez czepialskich nauczycielki i chamskich uczniów.Trzymałam ołówek i zeszyt Michaela przez cały czas ze sobą,spisując wszystko, co nam kazano. Niewielu nauczycieli zauważyło,ale jeśli już, to zajmowało mi wieki wyjaśnić to.

– Luke, podaj mi gitarę!

Patrzyłam jak mój blond brat bliźniak schylił się, by po chwili wrócić z dwiema gitarami akustycznymi w rękach. Podaj jedną Michaelowi, a drugą zatrzymał dla siebie,układając ją na swojej nodze i wygrywając podstawowe akordy.

Był wyjątkowo dobry jak na swój wiek. Cholernie ciężko było mi ukryć moją zazdrość.

Mam namyśli, jaki ja mam talent?Kłótnie z Lukiem?

Nie miałam artystycznej kości w moim ciele i to było przygnębiające. Wszystkie poszły do Jacka, Bena i Luke'a, zostawiając mnie z niczym.

Jakie gówno.

– Na jakim instrumencie będziesz grać, Pandoro? – mój nauczyciel, pan Wood, zapytał, patrząc na mnie spod swoich prostokątnych okularów.

Rozejrzałam się po zapełnionej klasie, wzruszając ramionami. Na czymkolwiek bym grała, będzie to gówno, nikogo to nie obchodzi.

– Co powiesz na ksylofon?

Spojrzałam na pusty instrument i przytaknęłam, a mały uśmiech wkradł się na moją twarz.Instrument był mały, wolny i można było w niego uderzać. Niebo.

– Dobrze – powiedziała, przeszukując porozrzucane papiery i w końcu znajdując ten, którego szukało,ustawiając go naprzeciwko mnie.– Spróbuj tego.

Wzięłam kartkę do ręki i ruszyłam w stronę ksylofonu, kładąc nuty na pulpicie. Nie tylko byłam słaba w grze na instrumentach, nie umiałam również czytać nut.Więc pan Wood miał przejebane.

Podnosząc pałeczkę, spojrzałam jeszcze raz niepewnie na kartkę przede mną, po czym uderzyłam w jeden z klawiszy, uśmiechając się na przyjemny dźwięk, który się wydobył.

Nie byłam wcale taka najgorsza.

Uderzając w kolejne klawisze, zaczęłam tworzyć swój własny rytm, wypełniając klasę jeszcze większym hałasem. Pewnie nie brzmiało jak piosenka, którą miałam zagrać,ale jak dla mnie brzmiało znośnie.

– To nie brzmi jak Titanic.

Podskoczyłam, szybko się odwracając.Wzrokiem napotkałam twarz Ashtona. Trzymał w rękach parę pałeczek, mały uśmiech błąkał się na jego małej,podekscytowanej twarzy. Wyglądał jak małe dziecko na święta, aja nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać.

– Co ty do cholery tutaj robisz? – splunęłam, odwracając się do instrumentu.

Ashton wzruszył ramionami, siadając obok mnie i uderzając w kilka klawiszy.

– Pan Wood kazał mi przyjść i ci pomóc. Czyżbyś była kompletnym beztalenciem, jeśli chodzi o ksylofon?

– Zamknij się – warknęłam. –Nie jest aż tak źle.

– Cóż, miałaś zagrać Titanica – odparł, studiując kartkę, którą dostałam. – To nawet go nie przypominało.

– Jak mam zagrać Titanica, skoro nie umiem tego nawet przeczytać? – krzyknęłam, wkurzając się coraz bardziej.

Ashton posłał mi mały uśmiech, a następnie zaczął uderzać kolejno w szereg klawiszy, po czym udało mi się rozpoznać melodię. Większość dziewczyn w klasie przestała robić to, co robiła i teraz zawzięcie się w nas wpatrywała. Nie wiem co było z Ashtonem, ale zawsze przykuwał uwagę dziewczyn. Nie ważne czy szedł do łazienki, czy grał jakieś romansidło na ksylofonie - one zawsze na niego spoglądały.

Nie wydawał się przejmować, ale ja tak.

– Ash, przestań się popisywać – zaśmiałam się, szturchając go w ramię

Oddał mi, ale pozwolił zacząć grać. Uderzyła kilka klawiszy, z których wydobyła się melodia, ale nie taka jak chciałam.

– Boże, Pandora– zaśmiał się,kręcąc głową.–Ktoś ci kiedyś mówił jak beznadziejna w tymjesteś?

– Zamknij się! – zarządziłam, gapiąc się na kartkę i ponownie uderzając przypadkowe klawisze. –Mogę to zrobić!

– Serio Pandi, pozwól sobie pomóc.

Mruknęłam cicho, niechętnie oddając mu pałeczki. Oczy dziewczyn ponownie zwróciły się w naszą stronę, ale on był ze mną. Czułam się trochę uprzywilejowana,ale i tak nie mogłam znieść ich spojrzeń. Po chwili przypomniałam sobie jakim debilem był i wszystko wróciło do normy.

– Więc jak było z Alex? – zapytałam

Wzruszył ramionami, skupiając się na ksylofonie. Jego ciało napięło się, mówiąc mi wszystko, co chciałam wiedzieć.

–Nie pieprzyłeś jej, prawda?

– Co sprawia, że tak myślisz? –splunął, patrząc na mnie.

Uniosłam brwi i uśmiechnęłam się lekko, zakładając ręce na piersi.

–Po pierwsze, niczym się nie chwaliłeś. Zazwyczaj chłopcy gadają na prawo i lewo kogo udało im się zaliczyć.

–Może postanowiłem być uprzejmy? –mruknął, powodując, że parsknęłam śmiechem.

– Błagam, czemu po prostu się nie przyznasz, że ci nie dała?

–Bo dała– westchnął, powracając do instrumentu.– To ja nie chciałem jej pieprzyć.

Mrugnęłam raz, dwa razy, trzy razy,próbując zrozumieć to, co Ashton właśnie powiedział. Nie mamowy, że nie chciał się pieprzyć. To on zawsze zachęcał.

–Poczekaj – uśmiechnęłam się,szarpiąc go za ramię. – Mówisz poważnie?

–Tak – westchnął, nie ukrywając rozdrażnienia. –A teraz możesz się zamknąć?

–Musiał być jakiś powód – zmarszczyłam brwi, kompletnie ignorując to, co powiedział. – Niech zgadnę, to był Luke w przebraniu?

– Nie–jego zdenerwowanie przerodziło się w złość.

– Tak naprawdę była starszą panią?

– Nie!

–Starym facetem?

 –Przestań, Pandoro!

– Miała penisa?

– Pandi....

– Jej penis był większy niż twój?

– Oczywiście, że nie!

– To był Luke w przebraniu?

–Zamknij się!– wrzasnął, jego twarz poczerwieniała ze złości. – Ja i Luke nigdy nie będziemy razem! Rozumiesz?

Wybuchłam śmiechem, opierając ręce na kolanach i kręcąc głową.

–Czyli Lashton to fałsz? Cholera jasna!

– Wystarczy tego sarkazmu – splunął, odwracając mnie w stronę ksylofonu.

Uśmiechnęłam się przebiegle,ponownie się odwracając. Chciałam zrobić seksowną pozę, ale prawdopodobnie wyglądałam bardziej jakbym miała skurcze mięśni.

– Powiedz mi, co mam robić.

Ashton przewrócił oczami, odpychając mnie. Jego policzki przybrały kolor delikatnego szkarłatu. To niedużo, ale zawsze to jakaś reakcja.

– Od kiedy jesteś taka pewna siebie?

– Odkąd zapytałeś mnie o porady dotyczące seksu – przypomniałam mu.

– No dawaj – zaśmiał się, podając mi pałeczki. – Spróbuj to zagrać.

– Ale...

– Pandi.

Burknęłam coś pod nosem, ale zrobiłam jak kazał, uderzając w klawisze, które wskazywał. Pod koniec lekcji potrafiłam grać piosenkę z zamkniętymi oczami.

– Czy to Titanic?–zapytał Calum, zakładając plecak na ramiona.

– Tak – uśmiechnęłam się, biorąc moją torbę spod ławki. – Sama się całego nauczyłam!

– Chcesz z liścia? – Ashton zmarszczył brwi, opierając się o ramię Luke'a. – Nie dałem ci lekcji, tylko po to byś ukradła mi prawa autorskie!

–Czemu to zrobiłeś? –zapytał Luke. – Przecież nawet twoje bębny są gorętsze od niej.

– Wiem – westchnął Ashton, powodując, że wszyscy, łącznie ze mną, zaczęli się śmiać. – Po prostu pan Wood mi kazał.

–Ale..

Ashton posłał blondynowi zimne spojrzenie, a ten szybko ugryzł się w język. Michael nareszcie skończył ścierać tablicę i podbiegł do nas, obejmując mnie ramieniem.

Na początku odskoczyłam wystraszona,dopiero potem rozumiejąc, że nie zamierza mnie skrzywdzić. Powoli zaczynałam się rozluźniać. Nie wiem co to było, ale od początku tego całego dziecięcego projektu, chłopcy stali się dla mnie o wiele milsi.

Chciałabym myśleć, że stali się nagle milszymi ludźmi, ale takie rzeczy nie dzieją się w jeden weekend. Zwłaszcza w przypadku tych czterech chłopców.

Albo zaczęli mnie szanować, albo stałam się częścią ich małego, popieprzonego gangu. Miałam nadzieję, że to ta pierwsza opcja.

– Co przegapiłem? – zapytał Michael,przejeżdżając ręką po swoich czerwonych włosach.

– Titanic i lekcje gry na perkusji – westchnął Calum, nakładając czapkę. – Nic specjalnego.

– Mam żart o Titanicu– uśmiechnął się, spoglądając na mnie. –Chcecie usłyszeć?

–Ja, to jest.... pewnie?– mruknęłam, powodując, że reszta burknęła z niezadowoleniem.

–Jesteś pojebana, Pandoro. –Luke splunął, otrzymując kuksańca od Ashtona.

– Zagrajmy Titanica– zaczął Michael, jego głos był czysty i wyraźny jakby był prawdziwym poetą. – Ty będziesz góra lodową, a ja pójdę na dól.

Zaśmiałam się cicho, podczas gdy chłopcy rozeszli się do innych dziewczyn. Zostałam tylko ja z Michaelem. Staliśmy na środku pokoju muzycznego, z jego ręką obejmującą mnie na ramieniu.

Nie czułam się w tym komfortowo. Zwłaszcza, że wszystkie dziewczyny patrzyły na naszą dwójkę.

Zazdrość to silne uczucie, chętnie się nim podzielę.

– Masz mój zeszyt? – zapytał,odwracając mnie twarzą do siebie.

Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc. Dopiero po chwili się zorientowałam, przytakując. Odsunęłam się od niego, zdejmując plecak z ramion. Sięgnęłam do plecaka,wyciągając jego zeszyt.

Nie zużyłam wielu stron, ale i tak czułam się za coś winna.

– Przepraszam za zapisanie twojego zeszytu do piosenek – powiedziała ze skruchą, oddając mu to do rąk.

Wzruszył tylko ramionami i wepchnął rzecz do swojej torby. Zachowywał się tak zwyczajnie w stosunku do mnie, tak jakby właśnie rozmawiał z przyjaciółką.

Zgaduję, że to miłe, ale póki co było dziwne. Nie tylko dla mnie, a dla wszystkich w tej klasie.

Byłam tą, której ludzie unikali, anie zazdrościli.

–Nie powiedziałeś mi w końcu kto napisał piosenkę – przypomniałam, spoglądając na zegar.

Zostało tylko kilka sekund do dzwonka,ale kilka sekund to wystarczająco.

–To nie jest teraz ważne – mruknął.

–Michael powiedz mi kto napisał piosenkę... Proszę?

Westchnął, rozglądając się po pokoju czy żaden z jego paczki nas nie podsłuchuje. Przysunął się, tak by szeptać mi do ucha. Jego oddech odbijał się o moją szyję.

– Jesteś pewna?

– Tak – szepnęłam, mój głos drżał z niecierpliwości.

Spotkałam wzrok Ashtona, kiedy Michaelwypowiedział to imię, powodując że moje serce przyśpieszyło.

... to nie mógł być on ...

Tak było, czekałam na jakiś sekretrodem z Shakespeare'a. Kiedy w rzeczywistości to tylko on.

Tylko mój brat.

Luke Idiota Hemmings.


*~*

Osoba, która zgadnie dla kogo Hemmo napisał piosenkę dostanie dedykację w rozdziale, w którym Luke śpiewa dla tej osoby *będzie śmiesznie*

Przypominam o #ProjectDaddyPL :D


ps. wybaczcie posklejane słowa, brak spacji w dialogach etc, ale to się dzieje po opublikowaniu i nie mam na to wpływu. W wolnej chwili jeszcze raz sprawdzę wszystkie rozdziały x

Continue Reading

You'll Also Like

136K 4K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz
18.4K 1K 41
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
9.1K 437 20
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
10K 1.8K 12
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...