Rozdział 20 || Cholerne uczucia

3K 251 175
                                    

-Ashton-

- No dalej, ulżyj sobie Ashton! - zawołał Luke, chcąc przekrzyczeć muzykę. - To impreza!

Wymusiłem uśmiech i omiotłem wzrokiem zatłoczony pokój, obrzydzenie wywoływało u mnie odruch wymiotny.

Czemu do cholery tutaj byłem?

Powinienem być w domu z Pandorą, wylegiwać się na kanapie z Kirą obok, oglądając świetny film w telewizji. A nie siedzieć samotnie na imprezie, zewsząd otoczony pijanymi nastolatkami, próbującymi pieprzyć się ze wszystkim, co oddycha.

Calum polał następną kolejkę szotów, którą od razu wyzerowaliśmy, płyn palił moje gardło i żołądek, zostawiając po sobie uczucie wyjątkowej lekkości, jednak miałem to gdzieś.

Cokolwiek, byleby tylko powstrzymało mnie od myślenia o Pandorze.

- Och, patrz kto tu jest! - wykrzyczał Michael, skupiając wzrok na czymś za mną.

Powoli się odwróciłem, spotykając się twarz w twarz z Alex. Jej głęboko czarne włosy były starannie upięte w kucyka, a obcisła, czarna sukienka przylegała do jej ciała. Wyglądała pięknie, jednak na jej widok mój żołądek nie robił salt, jak jeszcze jakiś czas temu.

Jedyną osobą, która potrafiła doprowadzić mnie do takiego stanu była Pandora, a ja szczerze tego nienawidziłem.

- Hej skarbie! - wykrzyczała, położyła dłonie po obu stronach mojej twarzy i przycisnęła moje usta do jej.

Niepewnie oddałem pocałunek, kiedy szarpnęła mnie, bym przybliżył się do niej, a jej tipsy wbiły się w moje policzki. Smakowała alkoholem i dymem, a ja jeszcze nigdy w swoim życiu nie czułem większego wstrętu.

- Co tu robisz? - wymamrotałem, przerywając pocałunek.

Dziewczyna wzruszyła ramionami, pieszczotliwie pocierając kącik moich ust, by następnie usiąść na moich kolanach, rozsuwając moje uda.

Przełknąłem gule rosnącą w moim gardle i wymusiłem mały uśmiech, próbując nie drgnąć, kiedy jej ręce owinęły się ciasno wokół mojej szyi.

Wszystko w niej było takie wymuszone, jakby ciągle miała gorączkę. Kiedyś to lubiłem, ale teraz wyglądało to po prostu desperacko.

- Pomyślałam, że przyjdę się z tobą zobaczyć - zagruchała, składając całusa na czubku mojego nosa - czy to w porządku?

- Oczywiście - skłamałem, delikatnie kładąc ręce na jej talii. - Po prostu byłem zaskoczony.

Alex uśmiechnęła się radośnie, by następnie przyciągnąć mnie do kolejnego pocałunku, tym razem wsunęła język do moich ust. Na początku było w porządku, ale jej język uderzał w moje zęby i musiałem się odsunąć, niezręcznie kaszląc, jakbym był chory.

Chciałbym z nią po prostu zerwać, tu i teraz, ale nie chciałem być chujem. To tylko potwierdziłoby to, co Pandora mówiła od samego początku, a ja nie mogłem na to pozwolić.

Nie, jeśli kiedykolwiek chciałem z nią być.

- Chcesz iść na górę? - Ale wymamrotała cicho, a jej oddech odbił się od mojego ucha.

Zaczęła rozpinać guziki mojej koszuli, więc szybko ją odsunąłem, a moje policzki pokryły się czerwienią.

Chłopcy nie wyglądali, jakby zwracali na nas uwagę, za co byłem ogromnie wdzięczny. Gdyby zobaczyli mnie w takiej sytuacji, myślę że wypominaliby mi to do końca moich dni.

- No dalej Ashy, - zachichotała, wyrywając dłoń z mojego uścisku - po prostu chodź ze mną na górę.

- Nie Alex, - westchnąłem, ostrożnie zdejmując ją z siebie - jesteś pijana i zdezorientowana, nawet tego nie chcesz.

Project Daddy || a.i [Tłumaczenie]Where stories live. Discover now