Rozdział 6 || Możemy się pieprzyć?

3.4K 300 127
                                    

Po przebraniu się w czrne spodenki od jogi i związaniu włosów w niechlujnego koka, wślizgnęłam się dopokoju Luke'a, próbując zachować ciszę.

Leżeli ściśnięci na łóżku. Ręce Michaela oplatały tors Caluma, a Luke leżał na nich, nie zostawiając miejsca dla nikogo innego. Ashton spał na drugim końcu łóżka, zwijając się w kłębek.

Wyglądało jakby grali w Twistera na ekstremalnym poziomie, ale oni tylko spali.

Cicho usiadłam na podłodze, żałując że nie wzięłam ze sobą koca. Jedyne co mogło mnie ogrzać to rzucony niechlujnie top Luke'a, który był zdecydowanie za cienkijak na mój gust. Delikatnie hałasując, ułożyłam się na boku,obejmując moje ciało własnymi ramionami.

Zdecydowanie żałowałam, że zgodziłam się na pilnowanie chłopców, a jestem tutaj dopiero od kilku minut.

Zamykając oczy, starałam się ułożyć na tyle wygodnie, by zasnąć. Evie na pewno teraz skakała ze szczęścia. Miała wielkie, podwójne łóżko tylko dla siebie. W dodatku z ciepłą pierzyną i miękkimi poduszkami. A co miałam ja? Drewnianą posadzkę i koszulkę z Green Day.

To w ogóle nie było fair.

– Dora? – jakiś głos szepnął, sprawiając że podskoczyłam.

Moje oczy otworzyły się szybko, dostrzegając Ashtona stojącego po środku pokoju. Wyglądał trochę bardziej trzeźwo, ale tylko trochę.

– Ashton, idź do łóżka – rozkazałam szeptem.

Jak zawsze, zignorował moją prośbę, siadając na podłodze i podciągając kolana pod brodę. Podniosłam się do pozycji siedzącej, marszcząc oczy w frustracji. Czemu on musi być tak trudny?

– Co to ma być, Ashton? – zapytałam, nie ukrywając poirytowania.

– Chcę pogadać– odpowiedział delikatnie, mrugając zmęczonymi oczami.

Burknęłam, przygryzając wargę. Przez te wszystkie lata starałam się z nim porozmawiać, ale on akurat dzisiaj wybrał sobie odpowiedni moment. Poważnie? W piątek o północy?

– Nienawidzę cię – splunął, wskazując na mnie palcem. Zmarszczyłam brwi zaskoczona, że tak właśnie zaczyna naszą rozmowę.

Nic dziwnego, że tyle jego dziewczyn z nim zrywało.

– I?

– To irytujące, – burknął, zarzucając ręce na kark –  nie mam pojęcia dlaczego.

Parsknęłam, a kąciki moich ust wygięły się w uśmiechu.

– Może jednak mnie nie nienawidzisz?

– Zaufaj mi, wiem co czuję – zachichotał, potrząsając głową. – Tylko nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nie chcesz mnie nazywać tatusiem.

–Um, sorry?– mruknęłam, krzywiąc się i nie wiedząc jak odpowiedzieć.

Ashton wzruszył ramionami, podpierając ręką swoją brodę.

– Możemy się pieprzyć?

– Idź do łóżka, Ashton – powtórzyłam chichocząc.

– A jeśli nie jestem zmęczony? –zmarszczył brwi, leniwie drapiąc się po ręce.

– To chociaż spróbuj zasnąć.

Przez kilka sekund się zastanawiał, ale ostatecznie pokręcił głową.

– Głodny jestem.

Westchnęłam, wstając na nogi i rozprostowując ręce.

– No to chodź.

Project Daddy || a.i [Tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz