Project Daddy || a.i [Tłumacz...

بواسطة CatchLastBreath

119K 9.5K 6.8K

- Możesz nazywać mnie Tatusiem. - Kurwa, ty chyba nie mówisz poważnie. Oryginał należy do @Esmereldah المزيد

Project Daddy ||a.i [Tłumaczenie]
Wstęp
Rozdział 1 || To było moje dziecko
Rozdział 2 || Kocham cię tatusiu
Rozdział 3 || Ona zrobi panu loda
Rozdział 4 || Ona cię zabije
Rozdział 5 || Jestem sfrustrowany seksualnie
Rozdział 7 || Weź to Luke
Rozdział 8 || Baw się moim tyłkiem
Rozdział 9 || Podgrzaliśmy je
Rozdział 10|| Lubisz obie strony
Rozdział 11 || Lashton to fałsz
Rozdział 12 || Zrób to dla Tatusia
Rozdział 13 || Profesor Przytulas
Rozdział 14 || Lubię, gdy mnie tak nazywasz
Rozdział 15 || Blondi i Tatuś
Rozdział 16 || Zaśpiewał ci piosenkę miłosną?
Rozdział 17 || Stalker
Rozdział 18 || Chcę wódki (część I)
Rozdział 18 || Chcę wódki (część II)
Rozdział 19 || Dziecko...wymsknęło się?
Rozdział 20 || Cholerne uczucia
Rozdział 21 || Pewnego dnia będziesz to krzyczeć
Rozdział 22 || To zależy od ciebie Romeo
Rozdział 23 || Jesteś słodki Blondi
Rozdział 24 || Michael musi iść (część I)
Rozdział 24 || Michael musi iść (część II)
Rozdział 25 || Pieprzyć to
Rozdział 26 || Przyjacielska randka
Rozdział 27|| Zaufaj mi skarbie
Rozdział 28 || Zdejmij. Je. (część I)
Rozdział 28 || Zdejmij. Je (część II)
Rozdział 29 || Oddychaj
Rozdział 30 || Kim jesteś? Jego matką?
Rozdział 31 || Przyjaciele z korzyściami?
Rozdział 32 || Niegrzeczna wersja
Rozdział 33 || Doszedł?
po tych wszystkich latach
Rozdział 34 || Francuski tenis

Rozdział 6 || Możemy się pieprzyć?

3.4K 300 127
بواسطة CatchLastBreath

Po przebraniu się w czrne spodenki od jogi i związaniu włosów w niechlujnego koka, wślizgnęłam się dopokoju Luke'a, próbując zachować ciszę.

Leżeli ściśnięci na łóżku. Ręce Michaela oplatały tors Caluma, a Luke leżał na nich, nie zostawiając miejsca dla nikogo innego. Ashton spał na drugim końcu łóżka, zwijając się w kłębek.

Wyglądało jakby grali w Twistera na ekstremalnym poziomie, ale oni tylko spali.

Cicho usiadłam na podłodze, żałując że nie wzięłam ze sobą koca. Jedyne co mogło mnie ogrzać to rzucony niechlujnie top Luke'a, który był zdecydowanie za cienkijak na mój gust. Delikatnie hałasując, ułożyłam się na boku,obejmując moje ciało własnymi ramionami.

Zdecydowanie żałowałam, że zgodziłam się na pilnowanie chłopców, a jestem tutaj dopiero od kilku minut.

Zamykając oczy, starałam się ułożyć na tyle wygodnie, by zasnąć. Evie na pewno teraz skakała ze szczęścia. Miała wielkie, podwójne łóżko tylko dla siebie. W dodatku z ciepłą pierzyną i miękkimi poduszkami. A co miałam ja? Drewnianą posadzkę i koszulkę z Green Day.

To w ogóle nie było fair.

– Dora? – jakiś głos szepnął, sprawiając że podskoczyłam.

Moje oczy otworzyły się szybko, dostrzegając Ashtona stojącego po środku pokoju. Wyglądał trochę bardziej trzeźwo, ale tylko trochę.

– Ashton, idź do łóżka – rozkazałam szeptem.

Jak zawsze, zignorował moją prośbę, siadając na podłodze i podciągając kolana pod brodę. Podniosłam się do pozycji siedzącej, marszcząc oczy w frustracji. Czemu on musi być tak trudny?

– Co to ma być, Ashton? – zapytałam, nie ukrywając poirytowania.

– Chcę pogadać– odpowiedział delikatnie, mrugając zmęczonymi oczami.

Burknęłam, przygryzając wargę. Przez te wszystkie lata starałam się z nim porozmawiać, ale on akurat dzisiaj wybrał sobie odpowiedni moment. Poważnie? W piątek o północy?

– Nienawidzę cię – splunął, wskazując na mnie palcem. Zmarszczyłam brwi zaskoczona, że tak właśnie zaczyna naszą rozmowę.

Nic dziwnego, że tyle jego dziewczyn z nim zrywało.

– I?

– To irytujące, – burknął, zarzucając ręce na kark –  nie mam pojęcia dlaczego.

Parsknęłam, a kąciki moich ust wygięły się w uśmiechu.

– Może jednak mnie nie nienawidzisz?

– Zaufaj mi, wiem co czuję – zachichotał, potrząsając głową. – Tylko nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nie chcesz mnie nazywać tatusiem.

–Um, sorry?– mruknęłam, krzywiąc się i nie wiedząc jak odpowiedzieć.

Ashton wzruszył ramionami, podpierając ręką swoją brodę.

– Możemy się pieprzyć?

– Idź do łóżka, Ashton – powtórzyłam chichocząc.

– A jeśli nie jestem zmęczony? –zmarszczył brwi, leniwie drapiąc się po ręce.

– To chociaż spróbuj zasnąć.

Przez kilka sekund się zastanawiał, ale ostatecznie pokręcił głową.

– Głodny jestem.

Westchnęłam, wstając na nogi i rozprostowując ręce.

– No to chodź.

Spojrzał na mnie wyciągając rękę. Podałam mu swoją i pomogłam mu wstać. Potrząsnął nogami, narzekając na swoje niewygodne jeansy. Podałam mu dresy mojego brata, które mógł założyć.

– Łap– wzruszyłam ramionami, wciskając mu czarny materiał. – Załóż je.

Ashton spojrzał na mnie z wdzięcznością i zsunął swoje jeansy w dół, zapominając by mnie uprzedzić. Nie powinnam tego oczekiwać od pijanego nastolatka, ale to i tak mnie trochę zniesmaczyło.

– Ashton, cholera, mógłbyś mnie uprzedzać – warknęłam, odwracając wzrok.

Ashton zachichotał i szybko wciągnął spodnie Luke'a, pozwalając im zwisać na swoich biodrach. Nie zamierzał zdejmować swojej koszulki - i dzięki Bogu - ale podniósł ją na chwilę, ukazując wyrobiony sześciopak.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że mnie nie pociągał.

– Może napijemy się gorącej czekolady? –zapytał, nie próbując być cicho.

Przyłożyłam palec do ust i pociągnęłam go na korytarz, kierując się schodami w dół do kuchni.

To było trochę upiorne, spacerować w ciemnym mieszkaniu pod osłoną nocy. Na szczęście był ze mną Ashton, a to dodawało mi odwagi. Nie żeby mógł coś zrobić po pijaku, ale i tak czułam się bezpieczniej.

– Jesteś pewny, że chcesz gorącą czekoladę? –zmarszczyłam brwi, usadawiając go na wyspie kuchennej.

Ziewnął, a wielski uśmiech wtargnął mu na twarz.

–Z piankami i bitą śmietaną!

–Nie wiem czy to mam –mruknęłam niezadowolona, wyciągając kubki z szafki i kładąc je na blacie.

Czekając aż woda w czajniku się zagotuje wsypałam sypką czekoladę do kubków.

Ashton nadal siedział na wyspie,studiując swoje palce jakby były najbardziej interesującą rzeczą na świecie. Wpatrywałam się w jego pełne usta, dopóki się nie otrząsnęłam i odwróciłam wzrok.

I pomimo tego, że jego usta były tak piękne, to nadal był strasznym chujem.

Czajnik zagwizdał, na co podskoczyłam,a Ashton, na widok mojej miny, nie mógł powstrzymać śmiechu.

Jaki on był dziecinny!

–Masz swoją czekoladę –powiedziałam, podając mu przygotowany napój.

–Gdzie bita śmietana? –zapytał, parząc sobie język.

Dałam mu do zrozumienia, że nie mamy żadnej w lodówce. Nawet nie sprawdzałam, ale byłam pewna, że nic tam nie ma, więc nawet nie zamierzałam się fatygować. To nie miałoby sensu.

–Wiesz co Pandi? –westchnął.

Czy on właśnie wymyślił dla mnie kolejną ksywkę?

Jakkolwiek, ta mi się podobała.

–Co? –odpowiedziałam, biorąc łyk mojej czekolady.

To było tak gorące, że nie nadawało się do picia!

–Cieszę się, że odnaleźliśmy nasze dziecko –mruknął, drapiąc się po głowie. –Nie chciałbym oblać.

Mały uśmiech wkradł się na moją twarz.

–Ja też nie.

–Nie chciałem spieprzyć, to się samo stało - westchnął, denerwując się coraz bardziej.

–Wiem.

–W rzeczywistości ja ni... 

Gdy mrugnął jego ciało zniknęło, a ja kompletnie straciłam go z oczu. W jednej sekundzie był tuż przede mną, a w następnej wyparował. Zszokowana, rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu chłopaka.

Ashton leżał na podłodze, a na jego koszuli widniała wielka plama po gorącej czekoladzie. Mrugał bardzo szybko, starając się wyostrzyć wzrok.

–Ashton? –szepnęłam, moje brwi złączyły się razem. –Wszystko w porządku?

Pomyślał przez chwilę, po czym przytaknął i spróbował stanąć na własne nogi. Cała jego twarz była czerwona, a oczy rozszerzyły się i wyglądały jak dwie piłeczki do ping-ponga .

Był tak samo zagubiony jak ja.

–Co się stało? –zapytałam, z powrotem siadając na wyspie.

–Nie mam pojęcia –mruknął, pocierając tył głowy. –Chyba upadłem.

–No tak –zachichotałam, wpatrując się w niego zmartwiona. –Boli cię głowa?

–Jest okey.

–Na pewno?

–Tak! –niemal krzyknął –Po prostu daj mi spokój.

Zamrugałam szybko, zaskoczona nagłą zmianą jego nastroju. Rozumiałam, że mógł być marudny, ale nie aż tak!

–Próbowałam ci tylko pomóc –burknęłam, bawiąc się trzymanym kubkiem.

Ashton warknął coś pod nosem i wrócił na poprzednie miejsce, biorąc haust swojego picia. Wydawał się zdenerwowany, jakby właśnie wydało się coś, o czym nie powinnam wiedzieć.

–Ash...

–Stop –zarządził, podnosząc rękę przed moją twarz. –Nie chcę z tobą rozmawiać.

– Czemu?– zmarszczyłam brwi, czując kłucie w sercu.

Myślałam, że razem z Ashtonem zrobiliśmy krok do przodu, że zaczynał mnie lubić, ale w rzeczywistości był po prostu pijany i nadal mnie nienawidził.

To bolało.

– Nudna jesteś – westchnął, nawet na mnie nie patrząc. – Chcę Luke'a.

– Śpi – odparłam spokojnie, wyjmując mu kubek z ręki. Brakowało tylko, żeby się poparzył.

– Obudź go – rozkazał, patrząc na mnie jakbym była winna tego, że jego kolega śpi.

Przewróciłam oczami i zeskoczyłam z wyspy, łapiąc Ashtona za nadgarstek i wyprowadzając z kuchni. Na początku burknął niezadowolony, ale był zbyt zmęczony by protestować.

– Jestem zmęczony – ziewnął, przymykając oczy.

– Będziesz spał na kanapie, dobrze? – zapytałam, kierując się do salonu.

W sumie nie interesowała mnie jego odpowiedź, spałby tam czy mu się to podoba czy nie. Chciałam tylko spróbować być miła.

– Kanapy są spoko – zachichotał, wlokąc nogami po dywanie.

Popchnęłam go na mebel i ułożyłam w wygodnej pozycji, przykrywając jego ciało kocem. Wziął głęboki oddech i zamknął oczy powoli zasypiając.

Poczekałam kilka minut, żeby upewnić się, że śpi, po czym położyłam się na drugiej kanapie, układając się jak najwygodniej.

Ashton zrobił to bez problemu.

– Pandi? – szepnął, jego głos stłumiła wielka poduszka

Mruknęłam, próbując znaleźć wygodną pozycję.

– Tak?

– Mogę z tobą spać?

Zmarszczyłam brwi, kierując swój wzrok w jego stronę. Wyglądał jakby się czegoś bał.

– Dlaczego?

Westchnął ramionami, bardziej wtulając się w poduszki.

– Po prostu nie lubię spać sam.

Wcisnęłam głowę w poduszkę, po czym podniosłam się do pozycji siedzącej, wpatrując się w niego. Wiedziałam, ze kłamie i nie chce się do tego przyznać. Przesunęłam się bardziej na jedną stronę łóżka, robiąc mu miejsce.

– Zgadzasz się?

Wstał z łóżka i w podskokach podbiegł do mojej sofy, pchając się na chama.

– Tu nie ma tyle miejsca Ashton -mruknęłam, wyciągając rękę spod jego ciała.

– Idź spać – westchnął, było czuć od niego alkohol.

Nie miałam zamiaru się kłócić. Odwróciłam się do niego plecami, mając nadzieję, że zaraz zaśnie. Byłam w stu procentach pewna, że zajmowanie się dzieckiem jest łatwiejsze niż zajmowanie się nim. Dziecko przynajmniej mówiło czego chce, a Ashton grał w gierki psychologiczne.

Po kilku minutach poczułam jak ręka Ashtona oplata się wokół mojej talii, przyciągając mnie bliżej. Jego oddech dotykał moją szyję, a włosy łaskotały policzek.

– Ash... - chciałam zaprotestować,ale uciszył mnie.

– Idź spać.

Jak głupia, zrobiłam co mi kazał, usypiając wtulona w jego zatrute alkoholem ciało, zasnęłam.

*~*

Hej kochani! Chciałabym wam przekazać dwie rzeczy:

1. To prawdopodobnie ostatni rozdział w tym tygodniu. Jutro mam sprawdzian z angielskiego, w piątek zaliczenie z historii lub geografii, po weekendzie poprawiam matematykę i fizykę ... taa, zachciało mi się przepisywać w połowie roku szkolnego -,-

2. Na twitterze jest hashtag #ProjectDaddyPL na którym możecie pisać wszystko - swoje ulubione cytaty z tego ff, opinie i te inne... to motywuje.

Postaram się wygospodarować trochę czasu, by wrzucić wam na weekend kolejną część, ale niczego nie obiecuje.

Do zobaczenia misie xx


واصل القراءة

ستعجبك أيضاً

44.1K 1.7K 106
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
15.6K 1.1K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
10K 1.8K 12
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
5.9K 715 9
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...