Zapomniane ~ SasuSaku [P O W...

By Viviennss

39.2K 2.3K 543

Zwykła nastolatka - Sakura Haruno, której życie zmieniło się przez jedno wydarzenie... Obce twarze, a jednak... More

PROLOG
1.Kim ty....
2.Przebudzenie
3. Nowy świat, nowa ja
4. Twarde lądowanie
5. Haruno potrafi
6. Mój wróg - zakupy
7. Różowy zawsze spoko
8. Prawda
9. Kara
Libster Awards
Pytanie od autorki
10. Zmiana?
11. Rude wredne
12. Zawodniczka
13. Mam już dosyć
14. Zazdrość?
15. Przyjaciel z dzieciństwa
16. Kino
17. Skup się!
18. "Nie jesteś moim ojcem"
LA #2 + notka od autorki
Przepraszam...
19. Baka
LA #3 #4 #5 + info
20. Mecz
21. Ślady przeszłości
22. Poszukiwania czas zacząć
Zawieszam ~ przepraszam...
Chamstwo
24. Choroba
25. Unikając bólu
26. "Obiecałeś!"
27. W imię tęczy
28. Szansa?
29. Ucieczka
30. Dylematy
31. Odwiedziny
32. Kłótnia
33. Lęki
34. Wzloty i upadki

23. "Przywrócić zapomniane..."

975 69 22
By Viviennss

Uwaga! Przekleństwa ._.

~*~

       - Nie! - powiedziałam stanowczo, machając przecząco palcem przed sobą. - Nie, nie, nie, nie... - obeszłam naokoło łóżko Ino.
       - Sakura no... - jęknęła blondynka, idąc za mną.
       - Nie ma mowy! - dodałam, widząc jak za mną podąża.
       - Ale to będzie do ciebie pasować idealnie. - jęknęła, tupiąc nogą jak rozwydrzone dziecko.
      Niezadowolona przyjaciółka rzuciła ubrania na łóżko, które trzymała, żeby skrzyżować ręce na piersiach i napowietrzyć policzki. Niech się cieszy, że udało się jej namówić mnie na tą imprezę. Ale nie, ona musi przecież jeszcze wymagać ode mnie, żebym założyła czarną mini i jakąś bluzkę zasłaniającą tylko piersi.
       - Kurde, Ino! Równie dobrze mogłabym iść w samej bieliźnie. - spojrzałam krytycznie na wybrane przez nią ubrania.
      - No tu akurat Sakura ma rację... - skomentowała cicho Hinata, która siedzi już godzinę na podłodze, przed szafą.
       Yamanaka zerknęła zrezygnowana na łóżko, po czym westchnęła.
       - Dobra, może i jest w tym trochę racji... - przyznała niechętnie.
       No, chociaż udało się przemówić jej do rozsądku. Rozejrzałam się po pokoju z błękitnymi ścianami, gdzie wszędzie leżą porozwalane ubrania blondynki. Spojrzałam w kąt pomieszczenia, na swoją torbę szkolną, w której wzięłam swoje ciuchy na zmianę. Przewidziałam fakt, że Ino będzie chciała, żebym założyła coś od niej, więc się na to przygotowałam.
       - Wiem, co założę i nie interesuje mnie, co o tym myślisz...
       Podeszłam do swojego bagażu, skąd wyjęłam rzeczy na zmianę. Obróciłam się przodem do dziewczyn, prezentując swój wybór. Hinata zaklaskała zadowolona w dłonie, a Ino lekko się skrzywiła, co mnie zbytnio nie zdziwiło.
       - Co znowu? - jęknęłam zmęczona.
       - To nie nadaje się na imprezę. Jest... zbyt skromne.
       - No cóż, mój wybór, mój problem. - wzruszyłam obojętnie ramionami.
      Zaczęłam się przebierać przy dziewczynach. Wciągnęłam na nogi jasne, powycierane jeansy z dziurami, a przez głowę włożyłam zieloną, zwiewną bluzkę, którą wiąże się na szyi i odkrywa mi prawie całe plecy.
      - Tylko ani słowa Sasoriemu, ok? - mruknęłam, wiążąc na szyi supełek.
      - Jasne... Ale nadal nie rozumiem, dlaczego nie powiedziałaś mu wprost o imprezie. Przecież pozwoliłby ci. - skomentowała Hyuuga.
      - Nie. - pokręciłam przecząco głową. - Już nieraz krytykował takie szczeniackie imprezy, po czym sama oceniłam, że nie puściłby mnie na coś takiego.
      Zamiast powiedzieć o imprezie, wmówiłam mu, że idę nocować do Ino. Od razu się zgodził, przecież jest piątek, czas na odpoczynek i nie ma jutro szkoły. Zresztą dla niego jest to idealne wyjście, bo po co mu plącząca się po domu siostra, skoro chce zrobić poprawinki z urodzin?
      - Dobra, to ja już gotowa. 
      Pomogłam dobrać dziewczynom odpowiednie rzeczy i dalej poszło dosyć szybko. Hinata założyła czarną sukienkę z dekoltem w serce do kolan z odrobiną cekinów na piersiach, zarzucając na ramiona szary sweterek, a włosy zaplotła w luźny warkocz, puszczając z przodu swobodnie kilka kosmyków na wolność. Ino za to założyła niebieską, zwiewną bluzkę z długimi rękawami i odkrytymi ramionami, która jest zakończona na dole ściągaczami, a do tego czarna mini. Włosy zostawiła jak zawsze w wysokim kucyku.
      Ostatni raz przejrzałam się w lusterku i zrobiłam drobne poprawki w stroju, po czym wyszłam z przyjaciółkami na dwór, zakładając swój czarny płaszcz. Słońce już jakąś godzinę temu ustąpiło miejsce księżycowi i kilku ledwo widocznym gwiazdom, które zasłaniają ciemne chmury. Zatarłam dłonie, czując doskwierające zimno i ruszyłyśmy wzdłuż ulicy.

     Głośna muzyka wylewająca się z najbardziej oświetlonego budynku na ulicy przyciąga do siebie wiele młodzieży, a w tym i nas. Zamiast jednak wejść od razu do środka, zatrzymałyśmy się jeszcze po drugiej stronie drogi, rozglądając się po tak samo wyglądających ludziach w mroku. Ustaliłyśmy z kilkoma chłopakami z naszej paczki, że spotkamy się właśnie tutaj i razem wejdziemy, żeby nie błądzić po całym domu w poszukiwaniu siebie nawzajem. Przecież jest to jedna z największych imprez organizowana przez jakiegoś popularnego chłopaka z trzeciej gimnazjum, jeśli byśmy się nie zgubili tam wśród tłumu, byłby to tylko cud.
      - Hinata, która godzina? - spytałam, widząc jak szuka czegoś w torebce.
      - Ano... Trzynaście po dwudziestej. - mruknęła, patrząc na kolorowy wyświetlacz telefonu.
      - Dobra, mają dwie minuty, inaczej dupy im strzepię za spóźnialstwo. - wtrąciła się bojowo blondynka.
      No nie powiem, czarno to widzę i szczerze współczuję chłopakom. Z tego co kojarzę na pewno będzie Kiba i Naruto, z resztą nie wiem jak. Spojrzałam się na swoje czarne tenisówki, myśląc, czy Sasuke też będzie. Jest to mało prawdopodobne, bo nie lubi tak zatłoczonych miejsc, zresztą tak samo ja, ale mnie akurat Ino wyciągnęła na siłę.
      Usłyszałam za sobą krzyki, albo raczej darcia się kilku chłopaków, a potem doszedł jeszcze wszędzie rozpoznawalny głos Temari. Szybko obróciłam się do tyłu, widząc pełną energii blondynkę, która dyryguje przyjaciółmi.
      - No ruszać zady! Nie mamy całego wieczoru. - popchnęła do przodu biednego Naruto.
      Blondyn oczywiście poleciał migiem do nas i schował się za Hinatą, mamrocząc coś pod nosem.
      - Ogarnij się babo! Okres masz, czy co?! - Inuzuka uniósł na nią głos.
      - Coś ty powiedział? - zmierzyła go chłodnym wzrokiem, zaciskając pięści.
      - Nic, nic! - szybko zaprzeczył. - Sakurcia! Jak dobrze cię widzieć! -wyrzucił radośnie ręce do góry i się na mnie uwiesił ramieniem, uciekając w panice przed Sabaku. - Ratuj, ona jest okropna... - szepnął mi rozpaczliwie do ucha.
      Zaśmiałam się cicho pod nosem i pokręciłam z rozbawieniem głową.
      - Temari, spokojniej trochę.
      - Jeszcze czego. Z nimi to trzeba stanowczo, a nie! - prychnęła. - Oi, Uchiha, możesz ty szybciej nogami przebierać? Ciebie, Shikamaru, też się to tyczy! - odwróciła się za siebie.
      Zdziwiona uniosłam brwi, gdy zza dziewczyny wyszedł niezadowolony Sasuke, trzymając ręce w kieszeniach ciemnych jeansów. Zaraz za nim przyspieszył kroku Nara.
      - Sasuke? Nie no, to chyba cud... Ty w takim miejscu? - odezwała się zaskoczona Ino.
      Chłopak posłał jej tylko puste spojrzenie, nie komentując.
      - On jako jedyny ma dostęp do wozu, a mi się nie widziało taki kawał iść z buta. - odpowiedziała za niego Temari.
      - A ciebie też chyba miało tu nie być... - spojrzałam się na nią podejrzliwie.
      - No miałam się zająć dzieciakiem ciotki, ale przekupiłam Gaare i Kankuro. - wyszczerzyła się dumnie.
      - Chociaż dzieciak się przed nią uratował... - mruknął mi na ucho Kiba, na co znowu zareagowałam śmiechem.
      - Dobra, impreza czeka! - wydarła się Yamanaka.
      Wszyscy zgodnie ruszyliśmy w stronę obleganego przez młodzież budynku. Jak tylko weszliśmy przez furtkę na teren podwórka, zostaliśmy pochłonięci przez pchający się tłum. Lekko przestraszona zorientowałam się, że nie ma ze mną nikogo ze znajomych. Nieprzyzwyczajona do takich sytuacji, przeszedł mnie dreszcz strachu i zaczęłam się rozglądać naokoło po ludziach w poszukiwaniu znajomej twarzy. Nie dość, że jest ciemno, to wszyscy wyglądają niemalże jednakowo. Zostałam wepchnięta do budynku, jednak nadal nie odpuściłam i rozglądałam się na boki. Blade, pomarańczowe światło rozświetla pomieszczenie, a muzyka dosłownie dudni mi w uszach. W porównaniu do tego, co się dzieje na zewnątrz, jest znacznie luźniej i więcej miejsca.
      Niespodziewanie zostałam pociągnęła przez kogoś za rękę do tyłu, na co cicho pisnęłam z zaskoczenia. Przywarłam plecami do czegoś twardego i ciepłego, więc zadarłam głowę do góry, ciekawa, na kogo tym razem wpadłam. Zatopiłam się na chwilę w czarnych tęczówkach Sasuke, w których idealnie widzę swoje odbicie, tak samo jak połysk bladego światła.
      - Pilnuj się lepiej. - mruknął, na co zdołałam tylko kiwnąć niepewnie głową. - Zdejmuj płaszcz. - dodał, lekko mnie odsuwając od siebie.
      Zrobiłam, co kazał i zabrał ode mnie nakrycie. Dopiero teraz zauważyłam, że jest z nami też reszta naszej paczki, co oznacza, że tylko ja się zgubiłam. Spojrzałam się na Sasuke i Kibę, którzy zbierają od każdego kurtki, żeby odłożyć je do jakiegoś innego pomieszczenia. Uchiha ubrał się niby normalnie, jednak przyciąga uwagę chyba najbardziej ze wszystkich. Ciemne jeansy i czarny t-shirt opinający się na jego mięśniach, sprawia, że aż nie mogę oderwać od niego wzroku.
      Ktoś mnie szturchnął w ramię, przez co byłam zmuszona przestać się w niego wpatrywać i zerknęłam w bok.
       - A ty co? W amok popadłaś? - odezwała się cicho Temari, rzucając mi znaczący uśmiech. - Wiesz... Normalnie by tu nie przyszedł, ale jak się dowiedział, że ty też będziesz, to sam zaczął nas wszystkich poganiać. - zaśmiała się lekko.
      - Czekaj, czyli że... - spojrzałam się zaskoczona.
      Dziewczyna, rozumiejąc, o co mi chodzi, kiwnęła tylko głową i odeszła do reszty przyjaciół. Nie wiedząc, co mam o tym wszystkim myśleć, spojrzałam się na karookiego.
      - Czyli przyszedł tu tak jakby tylko dla mnie... -mruknęłam sama do siebie.
      - Chodź, Sakurcia, idziemy się bawić! - Naruto złapał mnie pod pachę i pociągnął w tłum.
      Chciałam na początku zaprzeczyć, bo jak dla mnie powinien tańczyć z Hinatą, ale nim się obejrzałam, byłam już pomiędzy ruszającymi się ludźmi w rytm muzyki.

      Po jakieś godzinie nieustannego tańczenia, cudem wyciągnęłam ich z Hinatą z zacieśniającego się tłumu. Wspólnie stanęliśmy z boku, przy stole obleganym przez kilka osób. W oczy oprócz chipsów i różnych gazowanych napoi, rzuciła mi się także wódka i dosyć sporo piw. W końcu nic dziwnego, to młodzież, która chce się zabawić jak najlepiej i są tu osoby starsze od nas, możliwe że nawet licealiści.
      - To co, rozkręcamy się? - spojrzałam się na uradowanego Kibę, któremu aż się świecą oczy.
      - To chyba nienajlepszy pomysł... - mruknęłam z powątpieniem.
      - Bez przesady. - machnął ręką i wziął do ręki jedną puszkę piwa, którą zaraz otworzył i upił wylewającą się pianę.
      Nie znając go od tej strony, zmarszczyłam lekko brwi. Do alkoholu dołączyły się także Ino i Temari, a reszta zostawiła to bez komentarza. Trudno, ich wybór czy chcą być lekko podpici czy nie.
      - Rany... Trzeba będzie ich potem do domów odstawić... - jęknął znudzony Shikamaru. - Rozumiem, że ty nie pijesz? - upewnił się, zerkając na mnie.
      - Nie... Jakoś nie widzi mi się upić. - pokręciłam głową.
      - I słusznie, wolę nie widzieć, co byś potem odstawiała. - wtrącił się Uchiha.
      Spojrzałam się tylko na niego, pozostawiając to bez komentarza. Tak szczerze to ma rację, nigdy niewiadomo co pijany człowiek zrobi, a ja jestem zdolna do wszystkiego nawet bez tego.
       Po kilku minutach bezczynnego stania i rozmów, znowu wróciliśmy na środek pomieszczenia potańczyć, albo raczej znowu zostałam wyciągnięta siłą.

      Zmęczona i zgrzana wyplątałam się z dzikiego tabunu ludzi w bardziej luźne miejsce. Lekko ogłuszona muzyką zatrzymałam się przy stole z napojami, przekąskami i oczywiście alkoholem, gdzie zwilżyłam gardło.
      Oparłam się plecami o chłodną ścianę, która dała mi chwilę ukojenia i cudem wyłapałam wzrokiem kilku przyjaciół, którzy bawią się w najlepsze. Szczerze ich podziwiam, że nadal utrzymują tempo.
      - Już odpadłaś? - ledwo wyłapałam słowa z mojej lewej.
      Dyskretnie spojrzałam w bok, wyłapując znane mi już szare tęczówki z tajemniczym błyskiem. Wyższy ode mnie chłopak stoi oparty ramieniem o ścianę, bezczelnie obrzucając mnie wzrokiem, co mnie szczerze speszyło. Kiwnęłam lekko głową w odpowiedzi i przechyliłam do końca plastikowy kubek, pozostawiając go pustym, jednak nadal nie zaspokoiłam pragnienia.
      - A ty czemu tu zamiast na parkiecie, Renji? - spytałam, patrząc tępo w przezroczyste dno naczynia.
      - Chciałem ci zapewnić towarzystwo. - Założę się, że specjalnie dodał na koniec uśmiech. - Daj, naleję ci czegoś.
      Nim zdążyłam zareagować, zabrał mi kubeczek z dłoni i poszedł do stolika. Odpuściłam sobie wszelkie chęci zatrzymania go, bo jednak poczucie suchości w ustach wygrało. Oparłam się wygodniej i skrzyżowałam ręce pod piersiami, wbijając wzrok w nogi tańczących ludzi.
      Chyba już nigdy nie pójdę na taką imprezę. Muzyka zaczyna rozwalać mi głowę od środka, czego powoli mam już dosyć.
      Zaraz stanął przede mną chłopak z piciem, które chętnie wzięłam i upiłam trochę. Smakuje inaczej niż zwykłe napoje, ale nie jest złe, więc całkowicie to zignorowałam i piłam dalej, rozpoczynając rozmowę z Kyoto.

~*~*~*~*~*~*~

       Gdy tylko cudem uwolniłem się od nękającej mnie Temari, rozejrzałem się po naszej grupce. Nie znalazłem nigdzie różowych włosów, co mnie zbytnio nie zadowoliło. Ostatnio tańczyła z Naruto, ale ten teraz w najlepsze bawi się z Hinatą. Podszedłem do niego, trącając lekko w bark.
      - Gdzie jest Sakura?
      - Ano... Poszła się napić z jakieś 3 piosenki temu... - mruknął w zastanowieniu.
      Dalej coś mówił, ale już go nie słuchałem i poszedłem szukać różowowłosej. Idiota puścił ją samą,  a niewiadomo co może jej strzelić do głowy, lub innym osobom. Nie oszukujmy się, sporo nastolatków, którzy są na tej imprezie, czeka tylko na okazję żeby przelecieć jakąś dziewczynę. Shika sam nas wcześniej ostrzegał, żeby mieć stale na nie oko. Niestety jeden dureń się nachlał, a za nim Ino i Temari, co dodatkowo utrudnia wszystko.
     Wygrzebałem się ze ścisku tańczących osób i rozejrzałem przy prowizorycznym barku. Niedaleko dostrzegłem poszukiwaną dziewczynę, tyle że w towarzystwie Renji'ego. Lekko wkurzony podszedłem do nich szybkim krokiem i odepchnąłem na bok chłopaka niewiele wyższego ode mnie. Mając przed sobą idealny widok na przyjaciółkę, aż mnie zatkało.
      - Ty gnoju, musiałeś ją upić? - warknąłem wściekle na winowajcę.
      -  Bez przesady, to tylko trochę alkoholu... Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy. - wyczułem, że sam jest lekko wstawiony.
      - Spieprzaj... - odepchnąłem go do tyłu. - Sakura, zbieramy się. - złapałem z nią kontakt.
      - Z chęcią... - mruknęła cicho.
      Z ręki dziewczyny wyrwałem kubek i resztę zawartości wylałem do doniczki z kwiatkiem, nie sprawdzając nawet co ten dupek jej dawał. Złapałem ją pod bok i poprowadziłem kawałek bliżej wyjścia.
       - Zaczekaj, przyniosę ci płaszcz. - poszedłem po obiecaną rzecz, zostawiając ją na chwilę samą.

~*~*~*~*~

      Nie dość, że boli mnie głowa od zbyt głośnej muzyki, to trochę ciężko utrzymać mi równowagę, a nogi same mi się plączą. Ktoś mnie podszedł od tyłu i położył rozgrzaną dłoń na moim odkrytym ramieniu.
      - Chodź jeszcze zatańczyć. - Renji obrócił mnie przodem do siebie.
      - Nie, raczej podziękuję. -odpowiedziałam krótko, chcąc odejść.
      Natrętny chłopak jednak mi na to nie pozwolił i ponownie przyciągnął bliżej siebie, wywołując jeszcze większe zawroty głowy. Chciałam mu powiedzieć, żeby dał mi święty spokój, ale ten przywarł do moich ust.
      Zaskoczona stałam chwilę oniemiała, nie rozumiejąc, co się dzieje. Dopiero po chwili do mnie doszło, że on mnie całuje. Jak najszybciej wyszamotałam z jego objęć i zmierzyłam gniewnym wzrokiem. Nie panując nad emocjami, wymierzyłam mu siarczystego liścia, że aż odchylił głowę na bok.
      - Ty szmato... - wysyczał.
      Jemu to się chyba niezbyt spodobało, bo dostrzegłam niebezpieczny błysk w jego szarych tęczówkach, a potem zapiekł mnie lewy policzek. Zanim upadłam pod wpływem siły, na nowo mnie do siebie przyciągnął i jeszcze bardziej wpił się w moje usta. Czując, jak wpycha mi na siłę język, zebrały mi się w oczach łzy bezradności. Tym razem nie dałam rady się wyszarpać, jedną ręką trzyma mnie za dłoń, a drugą w talii.
      - Ty sukinsynie...
      Zostałam dosłownie wyrwana od niego i poleciałam do tyłu. Lądując na ziemi, ktoś mnie podparł za plecy i przygarnął do siebie. Zamiast sprawdzić kto to, zasłoniłam się włosami i złapałam za obolały policzek wilgotny od łez, których nie udało mi się jeszcze pohamować. Przez całe ciało przechodzą mnie liczne dreszcze, na co ktoś mnie jeszcze mocniej przytula. Słyszę nad sobą głosy przyjaciół, więc podniosłam rozbiegany wzrok przed siebie. Przez roztrzepane włosy dostrzegłam jak Sasuke jakby w jakimś amoku bije się z Kyoto. Dookoła utworzyła się pokaźna grupa gapiów, którzy zamiast ich jakoś zatrzymać, dodatkowo ich nakręcają.
      Przerażona tym, co się może zaraz stać, poruszyłam się niespokojnie, jednak osoba nie pozwoliła mi wstać i tego przerwać. Zaczęłam się w panice szamotać, wylewając mimowolnie jeszcze więcej łez.
      - Spokojnie, Sakura. - usłyszałam tuż nad uchem głos Shikamaru, który dał mi trochę ukojenia.
      Postarałam się chociaż odrobinę wyrównać oddech i znowu skupiłam się na bójce chłopaków. Na szczęście Naruto zaszedł karookiego od tyłu i cudem udało mu się go uspokoić. Chłopak niechętnie wstał z Renji'ego, nadal na niego złowrogo łypiąc, gdy ten leży na podłodze zaledwie 4 metry ode mnie.
      Już całkowicie spokojny Uchiha podszedł do mnie szybkim krokiem I kucnął na wprost mnie. Sięgnął ostrożnie dłonią do mojej twarzy, podnosząc, żebym spojrzała w jego oczy. Czując, że Nara poluzował uścisk, rzuciłam się na chłopaka przede mną i oplotłam ramionami jego szyję. Sasuke od razu mnie złapał i przytulił z całej siły, czego jeszcze nigdy nie robił i było dla mnie całkiem nowe.
      Poczułam, jak zarzuca mi na plecy mój płaszcz i wziął na ręce. Lekko roztrzęsiona słyszałam tylko urywki rozmów i pożegnania z przyjaciółmi. Zaraz wyszedł na zewnątrz. Nie chcąc niczego widzieć, a najlepiej nawet nie istnieć, jeszcze bardziej wtuliłam głowę w tors chłopaka. Nie było mi dane cieszyć się dłużej jego ciepłem, bo po kilku minutach chodu posadził mnie na przednim siedzeniu w samochodzie. Jak tylko samochód ruszył, podciągnęłam nogi na fotel, kurczowo je oplatając ramionami, a wzrok wbiłam w przemijające światła za przednią szybą.
      Dałam się tak banalnie podejść... Jestem zwykłą, nic nie wartą dziewuchą, która nawet nie myśli. Dałam się upić niewiadomo czym i wolę nie wiedzieć, co by się dalej stało. Przecież mógłby mnie...
      Zgwałcić...
      Tak zaparcie myśląc nie zorientowałam się nawet, kiedy dojechaliśmy pod dom Uchihy.  Czarnowłosy zaparkował na wprost garażu i wyłączył silnik. Zapanowała ciążąca cisza, która niezbyt mi się podoba. Wolałabym gdyby na mnie nakrzyczał, ochrzanił lub nawet zaczął pouczać, byleby nie ta cholerna cisza.
      - Nie wiedziałam, że potrafisz prowadzić. - palnęłam byle co nadal drżącym z emocji głosem.
      - Itachi mnie nauczył... Stwierdził,  że lepiej żeby prowadził nieletni niż pijany, więc czasami go odstawiam jak jest zlany w trupa. - mruknął niepewnie, co jeszcze nigdy się u niego nie zdarzyło. - Sakura, spójrz na mnie.
      Niechętnie obróciłam się bokiem na siedzeniu, żeby mieć go centralnie przed sobą. Nieśmiało podniosłam na niego wzrok, wyczytując z jego twarzy ból i coś w stylu rozczarowania. Nic dziwnego, na pewno zawiódł się na mnie, że jestem taka naiwna.
      - Zrobił ci coś zanim przyszedłem? - z trudem wydusił z siebie te słowa.
      Pokręciłam tylko przecząco głową, wbijając spojrzenie w tapicerkę. Nie wiem czemu znowu zaczęło mi się zbierać na łzy, więc zamrugałam kilka razy.
      - Dlaczego muszę mieć takiego cholernego farta, żeby przyciągnąć do siebie same nieszczęścia? Czemu nie mogę mieć normalnego życia bez problemów? - wyszeptałam przez zaciśnięte gardło.
       Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, tylko poczułam ciepło jego dłoni, którą złapał mnie delikatnie za podbródek i zmusił, żebym na niego spojrzała. Kciukiem potarł po lekko spuchniętym policzku, ścierając przy tym łzy.
       - Nigdy nic nie idzie po naszej myśli, musimy się nauczyć żyć z porażkami i bólem... - Przysunął się do mnie odrobinę, równając się ze mną wzrokiem. - Mogę ci pomóc z tym. Dlatego proszę... Pozwól mi przywrócić zapomniane... - wyszeptał w moje usta.
      Przywarł do mnie swoimi wargami, delikatnie napierając na moje usta. Zaskoczona otworzyłam szerzej oczy, a puls zadziwiająco natychmiast zwolnił. Zdziwiona jego zachowaniem, odcięłam się od otoczenia i oddałam się przyjemniej chwili, nieśmiało oddając pocałunek.
       Poczułam się jakby spełniona, jakby coś czego od dawna mi brakowało, wreszcie wróciło. Sasuke jest znacznie delikatniejszy i bardziej czuły niż szarooki... Pomimo, że to tylko nieśmiały pocałunek, przemawia przez niego wiele uczuć, których nie da się nawet opisać.

~*~*~*~*~

       Odsunąłem się powoli, przerywając pocałunek. Oczarowany spojrzałem w mieniące się szafirowe oczy dziewczyny, która zaczęła szybciej oddychać. Zaskoczyła mnie, zamiast to przerwać, odwzajemniła moje uczucia, które za wszelką cenę starałem się przed nią ukrywać.
     Dzisiaj nie wytrzymałem. Jak widziałem, co ten dudek jej zrobił i pierwszy ją pocałował przede mną,  coś we mnie pękło. Opanowanie, które towarzyszyło mi na każdym kroku w życiu, w jednej chwili poszło się pierdolić i tylko marzyłem, żeby go zabić. Ona działa na mnie jak narkotyk. Sam nie chciałem się do tego przyznawać, ale dzisiaj wszystko wyszło na jaw. A ona mnie nie odrzuciła...
       Bez zbędnych słów wyszedłem z samochodu i otworzyłem Sakurze drzwi. Powoli wysiadła, przy czym jej pomogłem, podając dłoń. Poszliśmy do mojego mieszkania, bo raczej nie pójdzie w takim stanie do siebie. W mieszkaniu Haruno nadal pali się światło, co znaczy, że poprawinki idą pełną parą.
        Wpuściłem dziewczynę do środka i poprowadziłem za rękę do swojego pokoju. Nie zapalałem światła, wystarczy to z latarni na ulicy. Posadziłem ją na swoim łóżku i kazałem zaczekać, a sam poszedłem po apteczkę, żeby przemyć jej ranę na policzku.
        Wróciłem do pomieszczenia z wodą utlenioną i wacikiem z zamiarem opatrzenia dziewczyny, ale zatrzymałem się przed łóżkiem. Zamiast na mnie poczekać, ta poszła spać. Cóż, widocznie alkohol zaczął działać. Starając się jej nie obudzić, przemyłem jej ranę, po czym zdjąłem ostrożnie płaszcz, o którym nawet nie pomyślała, żeby zdjąć.
      Mając chwilę spokoju, uważnie się jej przyjrzałem. Leży na boku wtulona w poduszkę, a włosy układają się w artystyczny nieład [Tak mówię na bałagan u siebie w pokoju XD dop.autorki]. Nikłe światło z zewnątrz oświetla jej spokojną twarz, podkreślając dodatkowo jej urodę.
       Rozejrzałem się chwilę po pokoju i nie widząc innego wyjścia, położyłem się przy niej. Niepewnie przysunąłem ją do siebie i objąłem od tyłu, bojąc się, że ją obudzę, lub zrobię jakąś krzywdę. Jest strasznie krucha i delikatna, co jest aż zadziwiające. Tak samo jak to, że się w niej zakochałem i leży teraz w moich objęciach.
       Pocałowałem ją w czubek głowy i ułożyłem się do spania, przyciągając ją jeszcze bliżej.

______________

Szczęśliwego Nowego Roku! *-*
Tak, wiem, jest już 5 stycznia a ja teraz z życzeniami wyjeżdżam XD Wybaczcie, taki urok osobisty :')
No to... od razu przepraszam, że tyle czasu nie było rozdziału. Miałam drobne problemy z samą sobą i swoją psychiką, ale teraz powinno być już chyba dobrze... ;_; I jeszcze dodatkowym problemem było to, że nie byłam do końca pewna niektórych rzeczy co do rozdziału ._.
No ale już jest, więc radujmy się! :3
I jak się podoba? ^^ W końcu nadszedł chyba najbardziej upragniony moment przez wszystkich :')
O, przypominam jeszcze, że jest zapowiedź (Prolog i pierwszy rozdział) nowego opowiadania "Wspólna droga ninja ~  |NaruSaku|" :D 
Pozdrawiam i jeszcze raz szczęśliwego :*


Continue Reading

You'll Also Like

77.6K 3K 53
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
129K 4.1K 55
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
200K 10.8K 140
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Książka 16 + ! • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, ro...
111K 8.7K 61
Gdzie Draco zostaje wilkołakiem. Wszystko przez to, że Lucjusz Malfoy nie wykonał rozkazu Czarnego Pana i nie przyniósł mu Przepowiedni z Departament...