Zapomniane ~ SasuSaku [P O W...

By Viviennss

39K 2.3K 543

Zwykła nastolatka - Sakura Haruno, której życie zmieniło się przez jedno wydarzenie... Obce twarze, a jednak... More

PROLOG
1.Kim ty....
2.Przebudzenie
3. Nowy świat, nowa ja
4. Twarde lądowanie
5. Haruno potrafi
6. Mój wróg - zakupy
7. Różowy zawsze spoko
8. Prawda
9. Kara
Libster Awards
Pytanie od autorki
10. Zmiana?
11. Rude wredne
12. Zawodniczka
13. Mam już dosyć
14. Zazdrość?
15. Przyjaciel z dzieciństwa
16. Kino
17. Skup się!
18. "Nie jesteś moim ojcem"
LA #2 + notka od autorki
Przepraszam...
19. Baka
LA #3 #4 #5 + info
21. Ślady przeszłości
22. Poszukiwania czas zacząć
23. "Przywrócić zapomniane..."
Zawieszam ~ przepraszam...
Chamstwo
24. Choroba
25. Unikając bólu
26. "Obiecałeś!"
27. W imię tęczy
28. Szansa?
29. Ucieczka
30. Dylematy
31. Odwiedziny
32. Kłótnia
33. Lęki
34. Wzloty i upadki

20. Mecz

902 61 33
By Viviennss

      Strój sportowy, adidasy, 2 litry wody do picia, ochraniacze na kolana... To chyba już wszystko, co będę na dzisiaj potrzebować. Zapakowałam rzeczy zwinnym ruchem do wielkiej, granatowej torby na ramię, którą zabrałam Sasoriemu. Z tego co kojarzę, to nie miał chyba nic przeciwko temu, żebym dzisiaj z niej korzystała.
      W końcu nadszedł ten upragniony dzień - czwartek, gdy mamy rozegrać mecz. Już od kilku dni aż mnie nosi, a na samą myśl o rozgrywce mam ciarki na plecach, nie wiedząc, czego mogę się spodziewać. Mam nadzieję, że poradzę sobie i nie wyjdę aż tak źle przy dziewczynach. Przecież one grają w nożną od dłuższego czasu, od początku gimnazjum, jak nie lepiej, a ja raptem niecały miesiąc. To w ogóle cud, że przyjęły mnie do drużyny.
     - Sakura! Rusz się, bo jeszcze się spóźnisz! - krzyknął na mnie brat ze schodów.
     - Idę!
     Założyłam torbę na ramię i zbiegłam na dół. Nie miałam już czasu na jedzenie, więc wcisnęłam na stopy buty i wyszłam na zewnątrz, do samochodu, w którym czekał na mnie brat.

     Siedzę niecierpliwie na krześle i non stop wyglądam przez okno. Zamiast mieć dwie godziny w-fu jak zawsze, wepchnęli nas do sali matematycznej z panem Ebisu. Z racji tego, że na sali gimnastycznej ma być mecz i muszą wszystko do niego przygotować, dyrektorka załatwiła całej klasie lekcje, nawet nam. Z dziewczynami musimy wysiedzieć w sali do końca tych zajęć i dopiero potem możemy iść się szykować do gry, co uważam za idiotyczne, ale nic się na to nie poradzi. Spojrzałam wyczekująco na zegar, który jasno daje do zrozumienia, że zostało jeszcze prawie 10 minut męczarni w ławce.
     Gdy tylko nauczyciel odwrócił się do nas plecami, żeby zapisać kolejny przykład na tablicy, znowu wyjrzałam z utęsknieniem przez szklaną powierzchnię. Tak bardzo się przejmuję tym meczem, że aż nie mogę się na niczym skupić, a wzrok sam ucieka mi automatycznie gdzieś na boki, byleby nie na zadania.
     Wiatr śmiało potrząsnął gałęziami drzew, które straciły kolejne liście i porwał je ze sobą. Jest już końcówka października, a jesień coraz bardziej daje o sobie znać. Na zewnątrz panuje szarość, a deszcz odbiera chęć do życia. Nawet dawniej różnokolorowe liście gniją, tracąc swój blask w kałużach, które wypełniają praktycznie każdy dołek lub wgłębienie w gruncie. Tylko czekać aż nadejdzie zima, a wraz z nią pierwszy śnieg i Boże Narodzenie.
      Moją uwagę przykuł biało-zielony autokar wjeżdżający na teren szkoły przez wielką bramę. Jak tylko się zatrzymał, drzwi od pojazdu się otworzyły i wyszło z niego dosyć sporo osób, głównie dziewczyny, ale było także kilku chłopaków. Każdy ma na sobie czerwony dres, który aż razi w oczy na tle ponurej szarości, przez co zmrużyłam delikatnie oczy. Rozglądają się dookoła a u niektórych dostrzegłam grymas niezadowolenia i krytyki. Na kilometr śmierdzi od nich dumą i samouwielbieniem, co niezbyt mi się podoba. Chyba jednak ten mecz nie będzie aż taką dobrą zabawą... Zauważyłam, że dołączyła do nich Tsunade ze stojącą obok Shizune, trzymającą nad nią wielki parasol. Rozmawiali przez chwilę, żeby zniknąć potem za murami budynku, ale mimo to wzrok miałam dalej utkwiony w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stali.
     - Sakura, idziemy! - usłyszałam głos Temari tuż przy twarzy.
     Szybko obróciłam głowę w jej stronę, natykając się na granatowe oczy dziewczyny. Zdziwiło mnie to trochę, bo obok mnie powinien siedzieć Sasuke, a nie blondynka. Rozejrzałam się po pustej sali. Musiałam nie usłyszeć dzwonka, bo zostałyśmy praktycznie same w pomieszczeniu.
     - A, tak... - zdążyłam tylko mruknąć cicho pod nosem, wstając jak najszybciej z miejsca i zabierając po drodze torbę.
     Szybko wyszłyśmy z sali i podążamy w ciszy przez korytarze, omijając innych uczniów. Niestety na przerwach zawsze jest tłoczno i nic się na to nie poradzi. Nim się obejrzałam, znalazłyśmy się już w łączniku z salą gimnastyczną, gdzie jest bez porównania mniej ludzi. Przechodząc obok wejścia na halę, zatrzymałam się na chwilę, obserwując młodzież, ustawiającą jakieś stoliki na boku boiska pod trybunami. Zaciekawiona przeszłam przez próg, spoglądając na kręcących się po pomieszczeniu chłopaków.
    - Co tak nagle stanęłaś? - usłyszałam tuż przy uchu głos kapitan.
    - Po co te stoły? - kiwnęłam głową na wymienione meble, zerkając ukradkiem na przyjaciółkę.
    - A, o to ci chodzi... Tamta szkoła wymyśliła sobie, że dwóch gości od nich będzie komentować mecz, bo chcą zostać komentatorami sportowymi, a to jest dla nich świetna okazja do praktyki. - burknęła z przekąsem.
    Zmarszczyłam lekko brwi, nie do końca rozumiejąc jej podejścia do tego. Przecież to chyba nic złego, że chcą się doskonalić i to w czymś takim.
    - To źle?
    Usłyszałam westchnięcie ze strony dziewczyny.
    - Nawet sobie nie wyobrażasz jak te komentarze potrafią czasem wybić z równowagi... - zrobiła krótką przerwę. - Dobra, chodź do szatni, bo niewiele czasu zostało, a musimy jeszcze obgadać parę rzeczy.
    Kiwnęłam tylko głową, ruszając za blondynką. Dosyć szybko znalazłyśmy się w przebieralni, gdzie są już wszystkie dziewczyny z drużyny. Temari zaczęła omawiać ogólne zagrywki, a ja w tym czasie wyjęłam rzeczy z torby, żeby się przebrać.

    Wyszłyśmy z szatni na korytarz, gdy usłyszałyśmy gwizdek, żeby drużyny stawiły się na boisku. Razem podeszłyśmy pod wejście na halę, gdzie się zatrzymałyśmy i ustawiłyśmy się w rządku, że stoję między Hinatą i Kayą. Do naszych uszu doszły niecierpliwe rozmowy i okrzyki uczniów z naszej szkoły z trybun. Poczułam jak wzrasta we mnie podekscytowanie i niepewność.
    Dam radę?...
    - No to zaczynamy! - wydobył się dźwięk z głośników. - Oto goście, zawodniczki z gimnazjum z Fuji.
    Równolegle do nas stanęły wymienione dziewczyny, nie zaszczycając nas nawet spojrzeniem i weszły na boisko. Jedna z nich potrąciła mnie przy tym ramieniem, jednak w ostatniej chwili powstrzymałam się od skomentowania tego i odprowadziłam ją jedynie wzrokiem. Nie było mi dane zobaczyć nic więcej niż jej bordowe, krótkie włosy. Zanim zniknęła za rogiem, dostrzegłam jak rzuca mi jeszcze prowokujące spojrzenie grafitowych tęczówek, czego w ogóle nie zrozumiałam.
     - Cała drużyna nieraz brała udział w wielu zawodach i dzięki ich kapitan oraz dobrze zorganizowanej strefie ataku, udało im się zdobyć wysokie miejsca na podium... - odezwał się inny męski głos przez głośnik.
     Chłopaki mówili coś jeszcze o naszych przeciwniczkach, jednak nie przywiązałam do tego zbytnio uwagi. Zamiast tego, znowu odpłynęłam myślami odnośnie meczu, który zaraz się rozpocznie.
     - A teraz brawa dla przedstawicielek gimnazjum z Konohy!
     Na te słowa ruszyłyśmy równym krokiem na boisko, zachowując odpowiednie odstępy między sobą. Towarzyszyły nam oczywiście znacznie żywsze brawa niż dla naszych przeciwniczek. Przy okazji spojrzałam na nie. Stoją na swojej połowie wzdłuż linii środkowej boiska, jednak wzrok mają skupiony przed sobą, zamiast spoglądać gdzieś na boki.
     Nie wiedząc, dlaczego się tak zachowują, zmarszczyłam minimalnie brwi. Rozumiem, że chcą wygrać i im na tym zależy, ale bez przesady.
     - Nie wierzę... Czy to Haruno Sakura? - usłyszałam głos jednego z chłopaków z głośników.
     Zdezorientowana przeniosłam szybko wzrok na parę młodych komentatorów, którzy patrzą na mnie wyraźnie zafascynowani. Jeden z nich ma czarne włosy poskręcane w krótkie loczki, które opadają mu spokojnie na czoło i do najchudszych osób nie należy, ale gruby też nie jest. Jego "wspólnik" cechuje się mniej okazałą budową, a twarz przyozdabiają chyba drobne piegi, ale ciężko to stwierdzić z tej odległości, a jego rude włosy odstają w każdą możliwą stronę.
     - Niemożliwe, co ona tu robi?
     - Przecież należała do drużyny z Tokio i była w niej kapitanem... - zaczęli normalnie rozmawiać przez mikrofon, jakby nie było nikogo innego na sali.
     Te informacje wywarły na mnie takie wrażenie, że aż przystanęłam w miejscu, tak samo jak cała drużyna. Wszelkie głosy z trybun ucichły i setki par oczu się na mnie patrzą, nawet dziewczyny. Wszyscy są zaskoczeni, ale nie tylko oni. Ja także.
      Jak to "co ja tu robię"? Nie rozumiem, skąd oni mnie znają, albo raczej dlaczego? Przecież to niemożliwe, żeby wiedzieli o mnie więcej niż ja sama. Czyli grałam już kiedyś w nożną. Ale czy naprawdę byłam aż taka dobra, że mnie pamiętają?
      Na trybunach natknęłam się na przyjaciół z klasy oraz Sasoriego z kumplami. Oni także niczego nie rozumieją i nie dziwię im się. Z tego co zauważyłam to jedynie Sasuke ma nadal kamienny wyraz twarzy. Przeniosłam pusty wzrok na Hinatę i resztę przyjaciółek, które patrzą się na mnie zatroskane i również zaskoczone. Stałybyśmy tak dalej, ale na szczęście Temarii się ogarnęła i ruszyła na środek boiska, a my za nią. Ustawiłyśmy się równolegle do dziewczyn w czerwonych strojach i jak na złość musiałam stanąć na wprost tej, która mnie wcześniej potrąciła ramieniem. Próbując nie zwracać uwagi na komentarze chłopaków, spojrzałam się po przeciwniczkach, chcąc zachować pełne skupienie, bo mam straszny mętlik w głowie. Na nic poszły jednak moje starania, bo natknęłam się na przeszywające mnie ciemnoszare tęczówki. Zaskoczona znieruchomiałam i dalej się w nich zatapiałam.
     - Niech kapitanowie drużyn uścisną sobie ręce. - powiedział sędzia, stojąc przy Temarii.
     Blondynka podała dłoń brunetce z drugiej drużyny. W tej samej chwili dziewczyna o bordowych włosach powiedziała coś do mnie, jednak zagłuszył ją gwizdek. Mimo wszystko udało mi się wyczytać to z ruchu jej warg, co mnie całkowicie zaskoczyło.
     Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami i poszła przed siebie, żeby zająć swoją pozycję, a ja podążyłam za nią martwym wzrokiem. W oczy rzuciło mi się wielkie 3 i napis Hotori Kanto. Po głowie dalej chodziły mi słowa chłopaków o tym, że mnie znają i jeszcze tej dziewczyny...
     "Zniszczę cię"...
     - Sakura, skup się. - powiedziała cicho Hinata, przechodząc obok mnie.
     Ocknęłam się i obejrzałam za przyjaciółką, która pobiegła na bramkę i odwróciła się do mnie przodem, posyłając pocieszający uśmiech. Przez chwilę wpatrywałam się w granatowowłosą, ale zaraz odwzajemniłam go i ruszyłam na swoje miejsce.
     Po raz ostatni rozejrzałam się po boisku i spróbowałam się odciąć od wszystkich okrzyków tłumu oraz niezbyt ciekawych komentarzy. Wciągnęłam przez nos sporo powietrza, żeby wypuścić je potem ze świstem ustami. Rozległ się dźwięk gwizdka i mecz się zaczął.
     Już na początku Temari poprowadziła szybką akcję i podała do Kayi. Ruszyłam za nimi do przodu i otrzymałam piłkę, będąc na drugiej połowie boiska. Zadowolona z inicjatywy, przyśpieszyłam i chciałam już wyminąć obronę, ale w ostatniej chwili przed oczami mignęły mi bordowe kosmyki. Nim zdążyłam zareagować, dziewczyna zabrała mi piłkę i pobiegła na naszą bramkę.
      - Coś niesamowitego! Trójka odebrała Haruno piłkę! Czyżby wypadła z formy?
      - Przecież nigdy nie dałaby się tak łatwo wykiwać...
      Przez chwilę stałam w miejscu, obserwując oddalającą się piłkę i analizując ich słowa. Wypadła z formy... wykiwana... Zagryzłam zła wargę, że tak szybko odpadłam z zagrywki i pobiegłam w jej stronę, nie chcąc tak łatwo odpuścić. Dziewczyny z drużyny próbowały ją powstrzymać, jednak zwinnie je wyminęła, podając w między czasie do reszty swojej ekipy. Zanim zdążyłam dotrzeć do bordowowłosej, została strzelona pierwsza bramka.
       - Jest! Pierwszy punkt wędruje dla gimnazjum Fuji!
      Zaskoczona zwolniłam i szłam coraz to wolniejszym krokiem, aż w końcu się zatrzymałam niedaleko Hotori, która dumnie wpatrywała się w zdezorientowaną Hinatę. Odwróciła się na pięcie, znowu przeszywając mnie wzrokiem i uniosła kącik ust w cwaniackim uśmiechu.
      - Szykuje się niezła zabawa, senpai.
      Dziewczyna przeszła obok, potrącając mnie ramieniem tak jak wcześniej. Teraz do reszty mnie zamurowało. Nie wiem, o co jej chodzi, ale widocznie ma ze mną jakiś problem. Może też mnie już wcześniej znała? Jeszcze to "senpai" wypowiedziane w chamski sposób.
      Jednak nie będzie to taki łatwy mecz jak myślałam na początku. Nie tylko z powodu naszych przeciwniczek, lecz również przez tych komentatorów. Przez nich jest znacznie trudniej się skupić na grze i na dodatek na boisku panuje gęsta atmosfera. Dziewczyny z drużyny inaczej się na mnie patrzą, jakby z dystansu. Zapewne uważają, że specjalnie nic im nie mówiłam, że grałam już kiedyś w nożną i to w Tokio, chociaż prawda jest całkiem inna.

      Sytuacja wcale nie wygląda za dobrze. Minęło już ponad 30 minut meczu a wynik już wynosi 2:1 dla naszych przeciwniczek. Udało nam się zdobyć tylko jedną bramkę, nie więcej. Mają strasznie silną obronę i atak, co jest aż absurdalne. Cały czas jesteśmy w napiętej sytuacji, nieraz już było blisko utraty kolejnych punktów, ale na szczęście Hinata dzielnie wszystko broniła. Poza tym Temari miała rację, ci komentatorzy wcale nie poprawiają sytuacji, a od ciągłych komentarzy na mój temat zaczęła mnie boleć głowa.
     - Cholera... - warknęłam pod nosem, gdy po raz kolejny straciłam piłkę.
     - I Haruno znowu traci szansę na bramkę! Nie rozumiem, co się z nią dzieje? Przecież w Tokio była nie do pokonania!
     - Widocznie jej dobra passa się skończyła. Chyba że kontuzja znowu daje o sobie znać...
     Kolejna informacja także mnie zaskoczyła, ale nie dałam tego po sobie poznać i ruszyłam za przeciwniczkami, zaciskając dłonie w pięści. Gdy myślałam, że Fuji zdobędzie kolejną bramkę, usłyszałam gwizdek zbawienia, zapowiadający koniec pierwszej połowy i przerwę.
     Zmęczona ugięłam delikatnie kolana, opierając o nie dłonie i pochyliłam się minimalnie do przodu, chcąc unormować przyspieszony oddech. Dziewczyny z drużyny już poszły na ławkę i chciałam do nich dołączyć, ale dostrzegłam przechodzącą obok Hotori. Bez namysłu ją dogoniłam i zatrzymałam, łapiąc za krótki rękaw. Spojrzała na mnie znudzonymi, niemalże czarnymi oczami, ale zaraz na jej twarzy pojawił się cień rozbawienia.
     - Coś się stało, senpai? - prychnęła na mnie z pogardą, sztucznie się uśmiechając.
     Niezadowolona zmarszczyłam brwi i zacisnęłam dłoń na czerwonym materiale.
     - O co ci chodzi? - spytałam, a ta uniosła brew. - Co do mnie masz, że chcesz mnie "zniszczyć"?
     Dziewczyna krótko się zaśmiała, kręcąc rozbawiona głową na boki i wyrwała ramię.
     - Żartujesz sobie? Nie mów mi, że nie pamiętasz... - odparła pewnie, a ja do końca nic już nie rozumiem. - Zasłużyłaś sobie na to i obiecuje ci, że cię zniszczę za wszelką cenę.
     Nim zdążyłam coś powiedzieć, odeszła ode mnie naprędce. Zrezygnowana zeszłam z boiska i dosiadłam się do dziewczyn z drużyny. Jak tylko do nich dołączyłam, wszelkie rozmowy ucichły i zapanowała gęsta atmosfera. Nie chcąc nic mówić, zasłoniłam twarz włosami i podparłam ręce o kolana.
       Byłam kapitanem jakieś drużyny z Tokio... Grałam już w nożną... Hotori mnie za coś nienawidzi i chce mnie zniszczyć... Miałam jakąś kontuzję... Cholera, czemu obcy mi ludzie wiedzą o mnie więcej niż ja sama?!
       Złapałam się dłońmi za bolącą głowę i przymknęłam powieki.
       - Powiesz nam w końcu, dlaczego nic nie wiedziałyśmy?! - po chwili Kaya zerwała się z miejsca i stanęła na wprost mnie.
       Podniosłam na nią pusty wzrok, żeby natknąć się na jej spojrzenie, ciskające we mnie piorunami. Fajnie, powiedziałabym im, gdybym sama o tym wiedziała.
        - Cholera, przecież jesteśmy drużyną, a takie coś nie powinno być sekretem! Czy ty nie rozumiesz, że przez ciebie przegrywamy?! - uniosła na mnie głos, nie doczekując się odpowiedzi z mojej strony.
       Nie chcąc wysłuchiwać jej narzekań, wstałam powoli z ławki i spokojnie przeszłam obok rudowłosej.
       - Czy ty mnie słuchasz? - warknęła zła, łapiąc mnie za bark i obracając przodem do siebie.
       - Jeśli chcesz to mogę nawet teraz odejść z drużyny. - odpowiedziałam beznamiętnym głosem.
      Kaya wbiła we mnie zaskoczone spojrzenie , a jej uścisk się lekko poluzował.
      - Kaya, zostaw ją, a ty nie odchodzisz i kropka. - wtrąciła się Ino i odciągnęła ode mnie dziewczynę.
      Korzystając z okazji, wyszłam z sali gimnastycznej na długi korytarz, nie zwracając uwagi na nawoływania Yamanaki. Odeszłam kawałek od wejścia na halę i przystanęłam na wprost ściany.
     Nie dość, że komentatorzy cały czas mnie wnerwiają to na dodatek dziewczyny z drużyny obwiniają mnie o to, że zbliżamy się ku przegranej. Wspaniale.
    - Kurwa... - jęknęłam zmęczona tym wszystkim i kopnęłam ścianę, powtarzając tą samą czynność jeszcze kilka razy.
     - Weź się chociaż na ścianie nie wyżywaj. - usłyszałam za plecami znany mi głos.
     Szybko obróciłam się do niego przodem i spotkałam się z nim spojrzeniem. Trochę mnie zaskoczyło, że jest tu i teraz zamiast na trybunach, gdzie powinien oglądać mecz z przyjaciółmi.
      - Daj mi spokój, to nie ty musisz być na boisku. - westchnęłam odrobinę już uspokojona i oparłam się plecami o chłodną powierzchnię.
      - Musisz przestać zwracać uwagę na te komentarze. - powiedział, zbliżając się do mnie o krok.
      - Łatwo powiedzieć, Sasuke. To nie o tobie ludzie gadają jak o jakieś legendzie. - prychnęłam pod nosem, wbijając w jego twarz zmęczone spojrzenie.
      Chłopak przystanął na wprost mnie tak, że kilka centymetrów dzieli moją twarz od jego torsu. Zmarszczył brwi, a jego czoło przecięła podłużna zmarszczka.
      - Jest aż tak źle?
      - Nie no, wszystko w porządku, aż śmiać mi się z tego chce. Ludzie, których nie znam, wiedzą o mnie prawie wszystko i cały czas pierdolą, że to i tamto mi nie wychodzi. Jest jeszcze dziewczyna, która na boisku zaczęła mi grozić i coś do mnie ma. Poza tym wszystko jest idealnie! - zaśmiałam się histerycznie i na koniec swojej wypowiedzi oparłam czoło o klatkę piersiową bruneta. 
       Sasuke nic nie odpowiedział, tylko przyciągnął mnie bliżej siebie, gładząc delikatnie po plecach. Nie opierałam się. Było mi wygodnie i przyjemnie, muszę przyznać, że brakowało mi takiego wsparcia. Już uspokojona odsunęłam się powoli, posyłając mu lekki uśmiech.
       - A tak w ogóle to co ty tu robisz?
       Wpatruję się wyczekująco w karookiego po zadanym pytaniu, a ten przez chwilę milczy, wodząc wzrokiem gdzieś na boki.
       - Wiedziałem, że grałaś już w nożną... - mruknął cicho, na co zaskoczona otworzyłam szerzej oczy. - To nie tak, że nie chciałem o tym wspominać... Miałem ci powiedzieć, ale zapomniałem. Wiem tylko, że w zeszłym roku zajęłaś ze swoją drużyną III miejsce w jakiś zawodach krajowych.
        Soka... Czyli to stąd mnie głównie kojarzą...
        Westchnęłam głośno, myśląc jeszcze o tym wszystkim.
        - Nic nie szkodzi. - odparłam po chwili, a zdziwiony chłopak w końcu się na mnie spojrzał. - Przynajmniej teraz mi o tym powiedziałeś, zamiast to w nieskończoność ukrywać. - uśmiechnęłam się delikatnie.
        Chłopak krótko się zaśmiał, co jeszcze trochę poprawiło mój humor. Rozległ się gwizdek, informujący o rozpoczęciu się drugiej połowy i znowu na mojej twarzy pojawił się niepokój. Uchiha to zauważył i poczochrał mnie po włosach.
       - Idź i pokaz im, kto tu rządzi. - posłał mi nikły uśmiech, który dodał mi siły.
       Kiwnęłam entuzjastycznie głową i ruszyłam na halę. Jeszcze przed wejściem zatrzymałam się na chwilę i obejrzałam się po raz ostatni za odchodzącym chłopakiem, po czym wbiegłam na salę gimnastyczną.
       Dziewczyny są już ustawione i dostrzegłam u nich niemałe zdziwienie na mój uśmiech na twarzy. Nie przejmując się tym, stanęłam w gotowej pozycji i posłałam bordowowłosej jeszcze szerszy uśmiech, co ją lekko zdezorientowało, ale zaraz zmarszczyła gniewnie brwi.
       Gwizdek i piłka znowu poszła w ruch. Z początku przejęło ją gimnazjum Fuji i od razu ruszyły do ataku. Na szczęście jeszcze przed polem bramkowym udało się TenTen odebrać piłkę i podała prosto do Kayi, która zaczęła zwinnie dryblować pomiędzy przeciwniczkami, wymieniając się w między czasie z Temari. W ten sposób dziewczyny przeszły zwinnie przez obronę i zdobyły bramkę.
       Mimowolnie się uśmiechnęłam, gdy na tablicy punktowej zawidniało 2:2. Mamy w końcu szansę na odegranie się, a remis jest najlepszym na to dowodem.

~·~·~·~·~

      Wspiąłem się leniwie po schodach na trybuny i spojrzałem na boisko. W oczy od razu rzuciły mi się różowe włosy i ich właścicielka, która znacznie swobodniej czuje się tam na dole i doskonale stąd to widać. Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem na ten miły dla oka widok.
     Wszedłem pomiędzy krzesełka i zacząłem się przeciskać przez siedzących ludzi. Cudem dotarłem na odpowiednie miejsce bez ochrzanu od innych i usiadłem obok Naruto i Kiby, którzy z fascynacją wpatrują się w boisko.
      - O, jesteś w końcu. Już myślałem, że wszystko cię ominie. - odezwał się Inuzuka,  nie spuszczając wzroku z biegających dziewczyn.
      - A było coś konkretnego? - spytałem jak zwykle bezuczuciowym tonem.
      - No! Sakurcia w końcu się wyczuła w grę! - wtrącił się podekscytowany blondyn.
      Zaśmiałem się lekko, gdy chłopak oberwał w głowę od szatyna za wcinanie się znienacka. Po sali rozległy się gromkie brawa i okrzyki wsparcia, gdy Temari zdobyła bramkę, jednocześnie wyrównując wynik do 2:2.
     Teraz powinno pójść im dosyć gładko, byleby nie traciły dominacji nad piłką i skupienia.
      Piłka znowu poszła w ruch ze środka boiska i obraca się między nogami dziewczyn z obu drużyn, walczących o prowadzenie. W końcu czarno-biała kula trafiła do Sakury i zaczęła nią dryblować. Wychodziło jej to tak umiejętnie, że aż zapatrzyłem się tylko na nią i nie dostrzegłem zbliżającej się do niej dziewczyny o bordowych włosach.
      - Uwaga, teraz kolejne starcie pomiędzy Haruno a Kanto!
      Skrzywiłem się na krzyk czrnowłosego grubasa spod trybun i w tej samej chwili wszystko na boisku potoczyło się w niespodziewanym kierunku.
      Gdy dziewczyna w czerwonej koszulce rzuciła się na Sakurę i ją podcięła, ta upadła i przeturlała się po podłodze aż pod ścianę. Przerażony zerwałem się z siedzenia, jak większość osób z trybun i wbiłem wzrok w plecy różowowłosej, która się nawet nie ruszyła.

_____________

   Pam pam paaaam...
   Witam was znowu po... 3 tygodniach? ^^' Naprawdę was przepraszam, ale szkoła jest bardziej męcząca niż myślałam i strasznie trudno jest się wyrobić z rozdziałem na czas... ;_; Ale teraz postaram się podkręcić obroty "produkcji", żeby nie kazać wam tyle czekać :) albo przynajmniej ograniczyć się z 3 tygodni na 2 .-.
   Odnośnie rozdziału to jak wyszedł? Pierwszy raz chyba dałam taką końcówkę w najmniej spodziewanej sytuacji.
   Polsat pozdrawia XDD

Continue Reading

You'll Also Like

52.7K 2K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
3.8K 515 23
Lee Felix pisał znakomite wypracowania, co zaimponowało jego nauczycielowi, panu Hwangowi. Uczeń zupełnie przypadkowo nabrał bliższą relację z profe...
16.8K 642 47
𝐓𝐡𝐞𝐨𝐝𝐨𝐫𝐚 𝐇𝐚𝐫𝐫𝐢𝐧𝐠𝐭𝐨𝐧 to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo d...
3.8K 306 16
Kiedy nieoczekiwanie twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni za prawą pewnego szatyna o lazurowych oczach, ale potem przewraca się jeszcze...