Between worlds / Newt ( W TRA...

By Eff_infinty

171K 9.2K 3.8K

Nora. Z pozoru zwyczajna dziewczyna, ale nie jest taka. Zostaje wysłana do tajemniczej Strefy, w której jak s... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Epilog
~ BOHATEROWIE ~

Rozdział 7

5.7K 303 24
By Eff_infinty


Głosy ustały dopiero na kolejny dzień. Całą noc nie spałam. Wylewałam łzy w poduszkę, bo nie mogłam już znieść tych chorych odgłosów. Upiorne zdarzenie wryło mi się tak w pamięć, że kiedy wstałam rano, nie miałam zbyt fajnego humoru. Nie poszłam nawet do Newta, by sprawdzić, jak się czuje, wskutek czego, on sam przyszedł do mnie. Krew odpłynęła mi z twarzy, cholera wzięła nade mną kontrolę.

- Newt! Oszalałeś? - Warknęłam na dzień dobry, gdy podpierając się ściany, wszedł do mojego pokoju. - Nie wolno ci chodzić! W ogóle nie wolno ci wstawać!

- Chciałem tylko sprawdzić, co u ciebie, bo nie przyszłaś... - Odpowiedział niezbyt szczęśliwy.

Poczułam żal. Żal, bo chłopak tak się o mnie troszczy i martwi, że sam ryzykuje dłuższą kuracją, tylko po to, by dowiedzieć się, jak się czuję, a ja na niego wrzeszczę! Zrezygnowany z trudem zawrócił i zaczął powoli odchodzić w stronę korytarza. Ja jednak go zatrzymałam targana poczuciem winy.

- Newt, zaczekaj! - Krzyknęłam.

Odwrócił się i z dziwnym zmieszanym wyrazem twarzy, poruszył bezgłośnie ustami.

- Słuchaj... przepraszam, ogay? - Byłam naprawdę załamana.

- Nie, rozumiem. Sam czasami mam takie chwile...

- Nie, nie takie Newt. - Wzięłam go za rękę i pomogłam mu wrócić do pokoju. Patrząc na sposób, w jaki się poruszał, zrobił bardzo wielkie postępy, bo po jego urazie nie było widać już prawie żadnego śladu. Mimo to kazałam mu znów położyć się do łóżka. On jednak nie chciał leżeć, mówiąc, że będzie to dla niego zbyt niemiłe.

- Co się dzieje? - Spytał poważnym tonem.

Zrobiłam smutną minę. Miałam okropne przeczucie, że to wszystko jeszcze kiedyś wróci. Chciałam zapomnieć o tym, wymazać to z pamięci, ale z kolei trzymanie tego w sobie jeszcze bardziej pogarszało sprawę. Nikt nie wiedział o tym zdarzeniu, ale przecież nie mogę tego tak dla siebie zataić. Z tego, co mi wiadomo, Streferzy nie miewają w ogóle snów, a już na pewno nie słyszą głosów w swojej głowie! Co takiego jest we mnie, że się od nich tym różnię?

- To ma związek z tymi głosami...

Newt od razu się wyprostował i wlepił we mnie wzrok.

- To znaczy? Jesteś pewna, że się nie przesłyszałaś?

- Nie sądzę, bym miała się przesłyszeć! Przez całą noc słyszałam te głosy!

Zapanowała niezręczna cisza, która jeszcze bardziej sprawiała, że miałam ochotę wydłubać sobie oczy.

- Idź do Thomasa i Minho. - Odparł. - Sprawy tak się mają, że chyba muszę już wrócić do cywilizacji.

- Newt, nie! Nawet się nie waż podnosić tego swojego tyłka z tego łóżka!

- Nora! - Warknął. - To, co mówisz, nie jest normalne! To nigdy się u nas nie zdarzało! A co, jeśli to jest jakaś wskazówka?

Wzruszyłam ramionami i skierowałam się do drzwi.

- Dobra, poczekaj tu, zaraz wrócę. - Wyszłam, trzaskając drzwiami, pełna obaw co do pomysłu Newta.

Zbiegłam szybko po schodach i wyszłam na dwór. Wzrokiem odszukałam Liama, który wyjątkowo dzisiaj, przebywał w towarzystwie Patelniaka, co wcześniej się nie zdarzyło. Pobiegłam, pewna co do tego, że obydwaj chłopcy, których szukam, są w Labiryncie.

- Liam! - Stanęłam przed nim, szybko oddychając. - Cześć... - Wydukałam, patrząc w jego niebieskie oczy. Tak paraliżujące, że aż na chwilę zapomniałam, gdzie jestem i po co przyszłam.

- Co jest? - Uśmiechnął się na dzień dobry.

- Wiesz może gdzie jest Minho i Thomas?

Uśmiech z jego twarzy znikł tak szybko, jak się pojawił. O co mu chodziło? Czy czegoś nie usłyszał?

- Niech no zgadnę. - Mruknęłam. - Pewnie sobie hasają w towarzystwie Buldożerców?

- Nie. - Westchnął. - Tam siedzą. - Wskazał na wnętrze lasu.

- Żartujesz? - Posłałam mu pełne zdziwienia spojrzenie. - Są w tym lesie? W lesie? - Powtórzyłam to słowo dwa razy, by się upewnić, że nie pomylił kierunków.

- No przecież mówię, że tam są, tak? - Zapytał, po czym odwrócił się do mnie plecami, znów wchodząc z dyskusję z Patelniakiem.

Powolnym krokiem skierowałam się do lasu. Wprawdzie nie był on duży, ale odstraszał mnie tym, że było w nim niesamowicie cicho i ciemno, nawet jeśli słońce wisiało wysoko nad nami. Przedzierałam się przez gęstą lawinę bluszczu porastającego drzewa i łączącego je ze sobą. Co chwila zahaczałam o kolejne suche badyle wiszące ostatkami sił na gałęziach. Droga pod ścianę Labiryntu ciągnęła się w wieczność. Czułam miliard maleńkich rys na moich odsłoniętych rękach. Usłyszałam jakiś szelest za sobą. Przerażona odgłosem łamanego drewna, szybko odwróciłam się, by spojrzeć za siebie. Okazało się, że natrafiłam akurat na zaginioną dwójkę przyjaciół. Thomas stojący za mną z poirytowaną miną wypluł moje włosy z buzi, które NIECHCĄCY mu do niej wleciały. Ja też wcale nie byłam zadowolona z tego, że mi je wymemłał jęzorem!

- Dziewczyno! - Thomas zwrócił się do mnie. - Weź, okiełznaj te swoje włosy, bo po prostu jak takimi jeszcze raz dostanę, to chyba szczękę będę musiał zbierać. Co ty robisz, że są takie ... ciężkie?

- Bardzo, bardzo śmieszne Tommy. Naprawdę. - Ofuknęłam go.

- Co ty tu w ogóle robisz? - Tym razem do moich uszu doszedł słodki dźwięk głosu Minho.

- Szukałam was. - Oświadczyłam szybko. - Newt od nowa zaczął swoją działalność. - Westchnęłam, kierując się w stronę powrotną. Minho szybko mnie wyprzedził. Odciągnął jedną gałąź, która zastąpiła mu drogę, ale gdy chciałam pod nią przejść, nie zdążyłam się uchylić i oberwałam liśćmi w twarz. Zmuszona oglądać jak pod mikroskopem ich powierzchnię, wkurzyłam się niesamowicie.

- Minho! - Krzyknęłam, mocno podkreślając jego imię.

- Stary... - Thomas również mnie wyprzedził. - ...chyba musimy wiać!

I na raz pobiegli, gdy ja rzuciłam się za nimi w pogoń, gotowa udusić ich za ich głupi kawał.


***


Stałam w jakimś dużym pokoju. Słońce wlewało się przez otwarte okno, oświetlając go całkowicie. Znów byłam mentalnie w śnie. Doskonale o tym wiedziałam. Rozejrzałam się i zobaczyłam siebie. Znów wszystko widziałam oczami tej trzeciej niewidzialnej postaci. Wyglądałam dokładnie tak samo, jak teraz, no może trochę młodziej. Siedziałam przy stole. Przed sobą miałam jakąś kartkę. Nagle wstałam, biegnąc w nieznanym mi kierunku. Szybko wybiegłam w tę samą stronę.

- Mamo! - Wpadłam do kuchni. Musiałam przyznać, że szybka kurka wodna byłam! Sama za sobą nie nadążam!

- Co? - Blond włosa kobieta odwróciła się od kuchenki. - Masz coś?

- Prawie... - Odparłam.

Dopiero teraz zauważyłam, że na papierze miałam nabazgrane czarnym długopisem parę słów. Wyglądało to na kod.

- Pokaż. - Wyrwała kartkę z mojej ręki. - Może się uda. Chodź.

Pociągnęła mnie w stronę klatki schodowej. Weszłyśmy do pomieszczenia przypominającego kanały. Czułam stęchliznę. Otworzyła jakieś metalowe wielkie drzwi. Znajdowałyśmy się teraz w wielkim jasnym pomieszczeniu. Na suficie świeciły się białe lampy. Od głównego pomieszczenia można było iść dalej, jeśli sądzić po ilości drzwi. Kolejno pisało na nich co innego:

- Testy D.R.E.S.Z.C.Z nie wchodzić.

- Pokoje sypialniane.

- Kuchnia.

- Pracownia chemiczna.

- Do panelu głównego.

- Cele.

Cele? Po co tutaj mieliśmy cele? Powróciłam wzrokiem do samej siebie. Teraz stałam przed mężczyzną. Tym samym, co pojawił się w poprzednim śnie.

- Tato, myślę, że coś wykombinowałam! Co ty na to?

- Myślę, że to idealny kod. Nie trudny do złamania. Będzie łatwo sprowadzić ich z powrotem. - Uśmiechnął się do mnie.

- Naprawdę chcesz ich tak szybko stamtąd  wyciągnąć? - Kobieta zwróciła się do niego, ujmując go za rękę.

- Jeśli nie będzie zagrożenia ze strony DRESZCZu, to tak. - Odparł poważnie, odwzajemniając jej gest.

Nagle do pomieszczenia weszło mnóstwo ubranych na czarno ludzi, którzy ciągnęli za sobą dużą ilość chłopców i jedną dziewczynę. Zaskoczona, ledwo utrzymałam się na miejscu. Powoli zaczęły docierać do mnie pewne sprawy, których wcześniej nie rozumiałam. Podeszłam trochę bliżej, zostawiając siebie i dwójkę dorosłych za sobą. Gdy pierwsi dwaj chłopcy podnieśli swoje głowy, mało nie krzyknęłam. To był THOMAS i NEWT!

Pozostałych też rozpoznałam. Był tam Jake, Liam, Minho, Winston, Patelniak i cała grupa teraźniejszych Streferów. Byli też tam chłopcy, których nie znałam. Mianowicie jakiś mały chłopiec, wyglądający na dwanaście lat. Obok niego stał ciemnoskóry chłopak i jego wysoki blond włosy kolega, który nie miał szczególnie miłej twarzy.

Newt odwracał się na wszelkie możliwe strony.

- Julie! Gdzie jest Julie!? - Zawołał. Głos mu drżał. Był wyraźnie zdenerwowany.

- Tu jestem Newt! - Drobna rudowłosa dziewczyna wyszła z tłumu. Chwiała się na nogach, ale gdy dzieliło ją od ziemi parę centymetrów, chłopak sprawnie ją złapał, chroniąc przed upadkiem.

- Nic mi nie jest. - Szepnęła do niego. Widziałam na jej twarzy zmęczenie i lęk. A w jego oczach? Strach o nią.

- Zabierzcie ich do pokoi! - Mężczyzna, jak sądziłam mój tata, krzyknął w stronę ludzi w czerni. - Nora!

- Tak? - Odezwała się druga ja.

- Pomóż tej dziewczynie. - Odparł, wskazując głową na Newta i jak dobrze zapamiętałam, Julie.

Kiwnęłam głową i podreptałam w stronę blondyna. Za sobą jak cień poszłam ja, która nic nie rozumiałam.

- Chodźcie. - Otworzyłam drzwi z napisem "Pokoje sypialniane" .

Newt podtrzymał rudą i wszedł przede mnie. Zaprowadziłam ich do jednego z wolnych pokoi i kazałam mu położyć dziewczynę na łóżku. Wszystko nagle zaczęło się rozmazywać. Ja sama zniknęłam, a wraz ze mną i ta dwójka.


Continue Reading

You'll Also Like

61.6K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
19.8K 1.2K 50
[PREQUEL] Czy jedno dziecko może zmienić losy wojny? Cóż, według mistrza Yody - tak. Tylko czy aby na pewno na lepsze? Katie to ośmioletnia dziewczy...
2.1K 61 10
W 18 letnia Lenę podczas oglądania odcinka konopa,uderzają wydarzenia z 2018 roku. Czy Mikołajowi uda się jej pomóc? Czy dziewczyna pokona swoją trau...
25K 1.2K 39
Co jeśli Newt nie umarł by w ostatnim mieście, lecz cudem przeżył z pomocą nieznajomej dziewczyny? Czy zaufa tajemniczej wybawicielce i zdoła powróci...