Rozdział 14

5K 333 387
                                    


Nie rozumiałam z tego nic. Nowy świeżuch. Dziewczyna. W dodatku dziewczyna, którą już wcześniej widziałam. Dziewczyna, która była kiedyś z Newtem blisko. 

- Liam! - Zawołałam przyjaciela, który stał tuż przy wejściu do kliniki. 

- Co się stało? - Odwrócił się w moją stronę, bacznie mi się przyglądając.

- Pomógłbyś mi szukać Newta? Sztamak gdzieś zniknął i nie mogę go znaleźć. 

- Szukałaś na wieży obserwacyjnej? - Zapytał, wskazując głową na wysoką "wieżę".

- Tam akurat nie. - Bąknęłam, nie wierząc w to, że dałam się tak nabrać. Przeszukałam wszystko, oprócz tego jednego miejsca. 

- Może akurat tam powinnaś sprawdzić? - Widać było, że nie za bardzo ma ochotę się ruszyć z miejsca. 

Szybkim krokiem skierowałam się wyznaczoną mi drogą. Mimo iż byłam tutaj już dwa miesiące, nigdy tam nie wchodziłam. Coś sprawiało, że nawet nie miałam na to większej ochoty. Dotarłam na miejsce. Teraz już wiedziałam, co mnie tak przerażało. Wszystko było zrobione z drewna, w dodatku nie bardzo stabilnego. Jednak świadomość, że jest to ostatnie miejsce, gdzie mogę znaleźć przyjaciela, sprawiła, że byłam gotowa zrobić pierwszy krok. Postawiłam stopę na pierwszym schodzie. Lekko zaskrzypiał, ale reszta nie była już tak straszna. Wdrapałam się na samą górę. Siedział tam, patrząc na Strefę. 

- Newt? 

Chłopak przeniósł powoli na mnie wzrok, po czym znów wpatrzył się w dal. Usiadłam obok niego. Nie złapałam go za rękę, nie przytuliłam go, nie zrobiłam niczego. Miałam ochotę, a nawet bardzo chciałam poczuć to ciepło, jakie mój przyjaciel zawsze mi oferował, ale teraz czułam, że gdybym choćby go musnęła, byłoby to niestosowne i w ogóle nie powinnam go dotykać. 

- Co się stało? - Miałam nadzieję, że chociaż wyjaśni mi parę spraw. Sprawi, że w końcu zrozumiem jego zachowanie. Powie mi, co go dręczy. Kusiło mnie. Kusiło jak cholera, by go przytulić, ale wiedziałam, że potem miałabym wyrzuty. 

- To ta dziewczyna. - Mruknął. - Wydaje się ...

- Znajoma? - Podchwyciłam, zanim zdążyłam się ugryźć w język. 

- Tak. - Odparł. - Skąd wiedziałaś? 

Powiedzieć mu, czy nie powiedzieć? Shakespeare tak naprawdę nie miał pojęcia, że jego słowa kiedyś przejdą do historii i nawet w tak durnych sprawach ich używam. Nie chciałam mu mówić. Nie wiedziałam, jaka będzie jego reakcja. Czy się zezłości, że nie powiedziałam mu tego od razu? Czy mówić mu o tym, że kiedyś z nią był? Musiałam z nim być szczera. Nie byłam w stanie skłamać. Nie w jego przypadku. 

- Ta dziewczyna... - Przełknęłam ślinę, mając nadzieję, że tego nie zauważył. 

- Co z nią? - Spytał.

Zagryzłam wargę. Miałam właśnie wstawać, ale złapał mnie za nadgarstek, zmuszając do powrotu. Naprawdę nie chciałam tego mu mówić. Nie byłam świadoma tego, że tak naprawdę bolała mnie myśl o tym, że mógłby mi ktoś go odebrać. Jakbym tylko ja miała ten cudowny przywilej nazywania go moim przyjacielem. 

- Powiedz mi. - Poprosił. Wiedziałam, że on wie, że coś jest nie tak. Widziałam to w jego oczach. 

- Newt, naprawdę cię przepraszam... - Mruknęłam. 

- Ale za co? 

- Ta dziewczyna... była twoją dziewczyną. 

Puścił mnie. Jego oczy zrobiły się wielkie, duże, ciemnobrązowe. 

Between worlds / Newt ( W TRAKCIE EDYCJI )Where stories live. Discover now