Rozdział 26

3.4K 193 117
                                    



Nad Strefą powoli zaczęło unosić się słońce, oświetlając ślady pozostałe  po makabrycznej nocy. Kiedy tylko pierwsze promyki uderzyły w ziemię, Bóldożercy wycofali się do Labiryntu. Kiedy patrzyłam na Wrota, nie mogłam uwierzyć, że po raz pierwszy odkąd tu przybyłam, nie zobaczyłam jak się otwierają, bo były już otwarte przez całą cholerną noc.

- Powinniśmy zwołać Zgromadzenie. - Thomas zatoczył w powietrzu krąg. 

- Jak mamy to zrobić geniuszu, kiedy połowa Opiekunów została wyniesiona poza mury? - Głos Newta rozległ się echem po Strefie. - Zostało nas zaledwie dwadzieścia osób, Tommy. Spinajmy lepiej dupska i zabierajmy się stąd jak najszybciej. 

- Musimy mieć do tego plan. 

- Zgadzam się z Thomasem. - Stanęłam obok bruneta. 

- To kompletne szaleństwo! - Blondyn wyrzucił ręce w powietrze. - Wszyscy wiemy, co działo się ostatnim razem, kiedy Wrota się nie zamknęły! Ledwo uszliśmy z życiem! Wtedy i tak zabierali nas jeden każdej nocy! Dzisiaj nie ma połowy Streferów! Jeśli dzisiaj się stąd nie wydostaniemy na dobre, to po nas, jesteśmy martwi w Labiryncie czy w Strefie, nie ma znaczenia gdzie. 

- Nie mamy teraz czasu na kłótnie, sztamaki. - Do rozmowy wtrącił się Minho. - Zróbmy głosowanie. Kto jest za Thomasem ręka do góry. 

Thomas, Minho, ja, Teresa, Jake i Patelniak podnieśliśmy dłonie do góry. 

- Przegłosowane, Tommy. - Newt mruknął, patrząc w stronę Wrót. 

- I wy wszyscy tak na serio? - Thomas mruknął zaskoczony obrotem sprawy.

- Wybacz, ale po tym, co ostatnio się zdarzyło, nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek plan teraz zadziałał. Mamy kod, mamy broń, wiemy gdzie szukać wyjścia, a w dodatku po zachodzie słońca wstrętne wielgachne robaki wychodzą, by zrobić sobie z nas paszteciki. Wydostanie się stąd  i opuszczenie tego miejsca wydaje się najlepszym pomysłem. - Winston wskazał na Strefę. - Poza tym wszyscy wiemy, jak kończą się twoje popieprzone plany. - Dodał. 

- Nie mogę w to uwierzyć. - Thomas mruknął pod nosem. Miał zaczerwienione oczy od chłodnego powietrza napływającego ze strony Labiryntu i równie czerwony nos. 

- Spokojnie, Tom, coś się wymyśli. 

- Nie wiem, czy słyszałaś Teresa, ale oni chcą wyjść stąd już dzisiaj w nocy! To jeden dzień na przygotowanie się i obmyślenie planu ucieczki! - Chłopak usiadł na ziemi i przeczesał włosy dłońmi. - A co jeśli tym razem znowu nie wypali? Co, jeśli znów nie mamy racji? Jeśli znowu wprowadzę nas w jakąś pułapkę? - Spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam przerażenie na myśl o tym, że ucieczka może się nie udać. 

- Thomas, spójrz na mnie. - Podniosłam jego brodę, tak by widział moją twarz i uklękłam obok niego. - Nieważne co stało się wcześniej, nieważne jak bardzo się wtedy zawiodłeś, teraz napewno się uda. Będę obok ciebie w każdej minucie. My wszyscy będziemy. - Spojrzałam na Teresę, Minho i resztę. 

- Ale ja wcale...

- Słuchaj mnie uważnie! Liczy się tylko to, czy przetrwamy! A celem jest przetrwanie! Przestań myśleć co będzie "jeśli ", bo ludzie mają urodzony talent do wybierania tego, co najgorsze. A teraz wstawaj i pokaż, że jesteś coś wart! - Wstałam i otrzepałam kurz z bluzki i spodni. Thomas również podniósł się z ziemi. 

- No dobra, zacznijmy może od drogi, którą pójdziemy. - Wskazał palcem za siebie, mając na myśli pokój map. 

Kiwnęłam tylko głową i wszyscy ruszyliśmy żółwim tempem w stronę budynku. Po drodze spotkaliśmy Liama, który bez celu snuł się jak cień, nie wiedząc, od czego zacząć. Minho złapał go za rękaw i zaczął ciągnąć za sobą. 

Between worlds / Newt ( W TRAKCIE EDYCJI )Where stories live. Discover now