divine feeling ~// ticci toby...

By Kainoshi-sama

12.6K 740 411

Jestem Vivienne Etna Khanow, mam 20 lat, ale nie w momencie gdzie zaczyna się powieść, ani gdzie powinna się... More

Wstęp
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
Dziękuję
21
22
23
24
25
26
tovienne
27
28
29
30
31
32
34
0
35
36
:*
37
38
39
40
Epilog
podziękowania
Alternatywne zakończenie
:*
🎂

33

214 13 2
By Kainoshi-sama



...


"Nina?" 

"Hm?"- mruknęła dziewczyna, nadal tuląc się do mojej piersi.

"Chodźmy na spacer. Jeśli nie chcesz, nie musimy rozmawiać. Poprostu pójdźmy się przejść."- powiedziałam.

Brunetka spojrzała mi prosto w oczy i po paru sekundach, odwracając wzrok przytaknęła. 

Wyszliśmy w kabiny toalety.

W salonie, tak, jak od paru dni zresztą nikogo nie było.

Ta rodzinna atmosfera była chyba tylko po to, bym przez pewien okres czasu przynajmniej pomyślała że nie jest tu tak źle.

Bym nie próbowała uciec.

Teraz nie ma to już znaczenia ani sensu.

Nie spiesząc się zrobiłyśmy rundkę po rezydencji, witając ściany naszych pokoi.

Jest już prawie listopad.

Robi się coraz chłodniej, a my potrzebujemy coraz grubszych ubrań.

Nina zmieniła swoje zajebiste futro na puchowa kurtkę, uprzednio na top zakładając obcisłą bluzkę z długim rękawem.

Wcisnęła, kolorowe legginsy na nogi i wzięła ocieplane platformy.

Nie mam pojęcia po co się tak stroić.

W sensie, idziemy do lasu. 

Wątpię że będzie tam nawet jakąś prostsza ścieżka, a co dopiero jakiś wybieg.

Spakowała do torebki kolejna paczkę papierosów, a do ręki wzięła swój ulubiony nóż.

"Spokojnie, raczej nie zamierzam cię zabić, ani kogokolwiek dzisiaj, ale trzeba być przygotowanym. Nie mam zbytnio humoru na robotę." - dodała ze smętnym uśmiechem.

Potem odwiedziłyśmy mój pokój.

Niezbyt chętnie zdjęłam bluzę, którą dostałam od Jack'a.

Jest ciepła, ale z drugiej strony nie będę mogła założyć na nią kurtki, a też nie wiem jak czuje się z tym Nina.

Wspomniana wcześniej koleżanka, rozłożyła się na łóżku i zaczęła skrobać nożem w ścianie.

Wyryła tam napis.

"niebo runęło"

Widać go tylko pod kątem, ze względu na kolor ściany.

"Masz może jakaś kredkę?"- zapytała wymachując nożem, chyba próbując zobrazować kredkę.

"Poszukaj w biurku." - i odkręciłam się w stronę szafy.

Wyjęłam czarną bluzkę z długim rękawem, związaną jakby sznurkiem w mostku by powstał dekolt.

Wzrok zatrzymał mi się na kurtce Tobiasa.

Szybko go jednak oderwałam bo usłyszałam trzask.

"Ty chuju pierdolony"- usłyszałam wiązankę Niny.

Odwracam się i znajduje obraz dziewczyny wypinającej dupę w moją stronę, szukającej czegoś pod łóżkiem.

"Ty się dobrze czujesz?"- zapytałam, widząc ten obrazek, plus fakt że mam rozpierdolone kurwa całe biurko.

"Nie."- mruknęła.

No. 

Widać.

Sięgam po granatową kurtkę z szafy.

Sprawnym ruchem zakładam ją na siebie, po czym schylam się w dół wyciągając buty.

Są to glany na dość wysokim obcasie, ale no nie chce robić za krasnala ogrodowego jak sobie Nina dodała z 20 cm.

"Ty laska. A co to jest?"- zapytała, zwracając moja uwagę.

Po odwróceniu się do niej znajduje w jej dłoniach mała karteczkę.

Nina zmieniła rozkłada ją, i znajduje na niej rysunek.

"Ja to kojarzę. Ta szuflada na sto procent znajduje się gdzieś w rezydencji, ale no kurwa jakbym amnezji dostała."- ciągnie -" no nie obrażając ciebie."

Przewracam oczami.

Wyrywam jej z rąk karteczkę, gdy orientuje się że wcale nie ma zamiaru mi jej pokazać.

Moim oczom ukazuje się niezbyt starannie wykonany rysunek.

Przedstawia komodę, na której szczególnie zaznaczona jest jedna szuflada z ozdobnym zamkiem od klucza.

Obok strzałka i rysunek klucza.

Klucz!

Sięgam do kieszeni by porównać klucz z rysunkiem.

Kurwa identyczny.

Aż uśmiech pojawił się na mojej twarzy.

Spojrzałam na Ninę, i z uśmiechem stwierdziłam: 

"Chyba rozumiem, ale później się tym zajmiemy. Chodź na ten spacer"


...


Humor Niny ewidentnie się poprawił.

Przestała wypalać papierosa jeden za drugim i idzie z uśmiechem na twarzy.

Okazało się zna krótką drogę do miasta przez co teraz idziemy obrzeżami.

Nina z maseczka na twarzy.

Mijamy ostatnia kawiarnię, a tym samym ostatni budynek w zasięgu naszych oczu.

"Wiesz Vivie, nie przejmuj się zbytnio tą sytuacją ze mną, Jackie oraz Slendermanem. Jeśli chcesz, spróbuj z Toby'm. Nie wiem jak czujesz się z tym, że właściwie to twój stalker, i wie o tobie więcej niż ty sama, ale..." 

Weszłyśmy na leśna ścieżkę jakby wracając powoli do domu.

Monolog Niny przerwał krzyk znajomego głosu.

Krzyczał imię brata. 

"Tim" 

Nina się zerwała i zaczęła biec w nie do końca znanym mi kierunku.

Niewiele myśląc pobiegłam za nią.

Oczom ukazał mi się dom.

I stojące pod nim radiowozy.

Dziewczyna wbiegła do środka nie oglądając się za siebie.

W biegu wyjęła z kieszeni nóż.

Ona przynajmniej była uzbrojona.

Ja jak zwykle jestem bezbronna.

Mimo to pobiegłam za nią.


...


Cichym krokiem powoli stąpałam ku głosom kłótni.

Słyszałam głosy Masky'ego, Hoodie'ego, Niny oraz funkcjonariuszy policji.

Nie usłyszałam chodźby chrząknięcia Tobiasa.

Mimo to byłam pewna że tam był.

Zobaczyłam drzwi otwarte na rozciesz.

W pomieszczeniu były wspomniane przezemnie osoby celujące w siebie broniami.

Strach mnie zjadł.

Weszłam do pomieszczenia obok i modliłam się by było tam cokolwiek co mogłoby im pomóc.

Znalazłam tam szafę i w pośpiechu ja otworzyłam.

Okazał to się pusty magazyn broni, opustoszały w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach.

Pionowo ukryty pod zagiętymi drzwiami stał karabin snajperski.

O kurwa.

Chyba przeceniam swoje możliwości.

Co prawda parę razy widziałam już taki karabin w rezydencji.

A Tobias pokazywał mi na wszelki wypadek jak go przygotować do strzelania.

Jezu.

Chwyciłam broń drżącymi dłońmi.

Sprawdzam magazynek.

I wypuszczam powietrze z płuc.

Jest pełny.

Kto zostawia w szafie karabin snajperski gotowy do użytkowania!?

Kolejny krzyk.

Tym razem zdesperowana Nina.

Słyszę jej szloch.

W ścianie za mną jest dziura na tyle duża bym mogła wycelować i jakkolwiek w ogóle strzelić.

Wspielam się na komodę pod nią.

Staje prostych nogach.

Trochę za wysoko.

Lekko kucam, klękając jednym kolanem.

Przez szparę w ścianie zaglądam jak wygląda sytuacja.

Żaden z funkcjonariuszy policji nie jest w stanie mnie zauważyć.

Tak jak myślałam Tobias również tam jest.

To on, tak jakby od początku wiedział o moich zamiarach uniósł wzrok.

Przez sekundę ujrzałam iskrę w jego oczach, po czym szybko odwrócił wzrok.

Ma rację.

Nie może się tak poprostu gapić.

Ktoś w końcu by to zauważył.

Biorę głęboki wdech.

Nie ma na co czekać.

Kładę broń na barku, i spoglądam gdzie aktualnie skierowana jest strzelba.

Celuje w głowę policjanta, który szykuje kajdanki do skucia Toby'ego.

Wypuszczam drżące powietrze z płuc.

Trzask.

Policjant zachwiał się na nogach i upadł na kolana, w końcu padając na twarz.

Adrenalina sparaliżowała mnie na sekundę, ale nie mogę sobie na to pozwolić.

Celuje w następnego.

Jest ich trzech a Tobias już chwycił za toporki.

Rzucił mi przelotne spojrzenie a ja jakbyśmy byli połączeni zrozumiałam w całym tym tłoku w którego tym razem celować.

Policjanci zaczęli krzyczeć byc jeszcze bardziej agresywni i rozglądali się, ale gdy ten jeden na mnie spojrzał było już po nim.

Continue Reading

You'll Also Like

6.6K 365 25
[ZAKOŃCZONE] Wszystko gdy energetyki, papierosy i narkotyki zaczynają się stawać pożywką dnia codziennego, stają się codziennością którą musisz strze...
3.9K 173 52
Witam po raz kolejny, bądź pierwszy. To oto dzieło jak z resztą większość ma swoje korzenie w nocy, kiedy to ruseg nie może spać. Zastanawiacie się p...
35.6K 1.1K 45
Czy jedna wiadomość może zmienić relacje którą mieli dotychczas?
744 99 13
Uwaga, Jest to dopiero moja pierwsza opowieść, i jest taka trochę testowa. Jeżeli taki klimacik się spodobał, niedlugo będę pisać inne, kryminalne Dx...