...
Tobias ciężko dyszy.
Jest zmachany i buzuje od niego energia.
Po chwili bierze głęboki wdech i wypuszcza powietrze już ze spokojem.
Ciężkim, powolnym krokiem podszedł do Tima.
Czy mam do niego podejść?
Jak myślicie, jest ranny?
Do kogo ja to mówię ?
Przecież to nie jest film, ani żadna książka.
Prawda ?
...
Czy mam do niego podejść?
Jest ranny?
Ugh.
Rozbolała mnie głowa.
Nie ma mowy żebym teraz zeszła z tego drzewa.
Tobias przerzuca siekiery na trawę.
Zostają za nim krwiste ślady butów.
"Chłopie coś ty zrobił?"- zapytał Brian.
Podszedł do niego i złapał go za ramiona.
Tobias jednak osunął mu się w rękach.
Omdlał?
Jane zeskoczyła z drzewa.
Idę jej śladem.
Podchodzę do chłopaków.
Masky ruszył się z miejsca i pomógł posadzić Toby'ego na skrzyni.
Oparł jego głowę o drzewo, po czym złapał się za czoło.
"Brał dzisiaj leki?" - Brian tylko wzruszył ramionami.
"Szlak."- Tim zaczął grzebać po kieszeniach kurtki i spodni Tobiasa.
Jane wybiegła przez szklane drzwi do domu.
Z jednej z kieszeni chłopak wyjmuje plik kluczy.
Łapie za odpowiedni i przysuwa je do mnie.
"Idź do pokoju Toby'ego. W szafce nocnej są leki. Obok leżą strzykawki napełnione żółtawą substancją. Pospiesz się. My zostaniemy z nim." - wyrecytował jakby uczył się na pamięć.
Pokiwałam głową i ruszyłam.
Skoro ja idę po leki, gdzie popiegła Jane?
Nie ważne.
Otworzyłam drzwi, a na przeciwko standardowo łóżko.
Jest i szafka.
Podbiegłam do niej i zaczęłam otwierać wszystkie szuflady.
Są.
Znalazłam leki.
Obok rzeczywiście leżą strzykawki.
YOU ARE READING
divine feeling ~// ticci toby// creepypasta
FanfictionJestem Vivienne Etna Khanow, mam 20 lat, ale nie w momencie gdzie zaczyna się powieść, ani gdzie powinna się zacząć. 27 października 2018 roku poznam kogoś kto zna mnie od dawna, sprawi, że zapomnę samej siebie, a jednocześnie opowie mi moją histori...