22

159 14 25
                                    




...


Podniosłam dłoń w jej stronę.

Ona złapała mnie splatając nasze palce.

Dotyk jej dłoni...

Jakbym już to kiedyś czuła.

Delikatna skóra, niczym matki muska moją dłoń.

Poczułam się jak mała dziewczynka.

Podniosłam się z kanapy, a ona pociągnęła mnie lekko za sobą.

Odwróciła się do mnie wdzięcznie zarzucając bujnymi blond lokami.

"Skarbie, spróbowałabym na twoim miejscu, czegoś co łączyłoby się kolorem z twymi włosami."- powiedziała podnosząc wieszak z krwiście czerwoną sukienką.

Ta ma podobny krój do tej Jane.

"Przymierz ją pijaweczko." - podała mi suknie i popchnęła delikatnie za zasłonę.

Ehh.

Wygląda na to że nie mam zbytnio wyboru.

Rozpielam spódnice i przewiesiłam ją przez wolny wieszak który znalazłam w tej przebieralni.

To samo zrobiłam z bluzą Toby'ego.

Zawiesiłam na niej wzrok.

Czy na pewno powinnam ją w ogóle mieć dzisiaj na sobie?

Nie znam go praktycznie.

Wydawał się taki oschły, a teraz z każdą chwilą którą mi poświęca stwierdzam że zachowuje się dość dziwnie.

Jakby już dawno mnie poznał.

Ugh.

O czym ja teraz myślę?

Mam się przebierać.

Zdjęłam z siebie bluzkę.

Moje rany zamieniły się w ledwo widoczne strupki i blizny.

Sięgam po sukienkę.

Jest na cienkich ramiączkach z dekoltem w stylu woda, mocno opina mnie na talii.

Również posiada rozciencie na udzie.

Opina górę nóg rozchodząc się na luźno w łydkach.

Jest wykonana z satyny.

"Vivienne, skończyłaś!?"- usłyszałam głos Niny.

"Oh, tak."- mruknęłam.

Zasłona została gwałtownie odsunięta przez panią Oktawię. 

Właścicielka ma plakietkę z tym właśnie imieniem na lewej piersi.

Złapałam za luźną część spódnicy i zarzucilam nią lekko.

"No dobrze, wyglądasz fenomenalnie. Jest troszkę za długa ale myślę że jeśli założysz te szpilki będzie lepiej."- powiedziała podając mi czarne lakierowane szpilki.

Schylilam się by ściągnąć moje botki i białe skarpetki, ale nim zdążyłam się do końca schylić pani Oktawia mnie wyprostowała i zrobiła to za mnie.

Podstawiła mi buty pod nogi i podała ramię żebym się oparła.

Założyłam sprawnie buty i rozprostowalam sukienkę.

Przeszłam się wzdłuż sklepu.

"Jest dobrze, ale spróbuj czegoś co kontrastuje z włosami."- podpowiedziała Jill.

"Noooo, ja biorę dwie. Co mnie obchodzą czyjeś finanse, sam dał."- Nina przerzucila włosy na plecy.

"Skąd wiesz że nie płakał oddając tę kartę, hm?"- zaśmiała się Ann.

Uśmiechnęłam się do nich.

Są wspaniałe, nadal nie rozumiem dlaczego mordują.

Kto je tak złamał ?

Wiem że Nina poszla w ślady Jeffa z własnej woli.

Sama dumnie to przyznała.

"Oh tak."- powiedziałam, odwrajac się do p. Oktawii.

Rozejrzałam się za wieszakami.

Moją uwagę przykuła błękitna suknia.

Jest do ziemi i napewno będzie ciągnąć się za mną delikatnie.

Błyska blaskiem.

Na dole ma przeplatanie błękitu z granatem.

Tak jakby była malowana akwarelami.

"Może ta?"- zapytałam wskazując dłonią.

"Oh, jasne skarbie."- ekspedientka wyjęła wieszak z suknia ze stojaka.

Teraz mogę zobaczyć że ma owalne  wycięcie na plecach, oraz dekoltem serduszko.

Rękawki niezbyt krótkie powiewające.

Nie ma rozciencia, za to jest rozkloszowana.

Niczym z księżniczki zdjęta.

Biorę od Oktawii wieszak i wracam za kurtynke.


...


Okej, musiałam poprosić o pomoc w zdjęciu czerwonej sukienki, ale mam na sobie już te niebieską.

Ta też pięknie opina talię, i prezentuje mój jakże mały biust, którego wręcz nie ma.

Odsłaniam zasłonę, a za nią widzę zdziwione miny dziewczyn.

"Laska wyglądasz jak ksiazniczka!!!"- Nina zerwała się z fotela i podbiegła mnie uściskać.

Mhm, ciekawe ile ten cosplay księżniczki kosztuje. 

"Obie mi się podobają tak samo."- stwierdzam do p. Oktawii.

"Złociutka, możesz wziąć dwie jak twoja koleżanka."- puściła mi oczko.

Niby tak.

A jebać to.


...


I tak właśnie skończyłam z dwoma sukienkami na kolanach i gratisem, który przysłała siostra pani Oktawii dla nas.

Problem w tym że siostra pani Oktawii pracuje w sklepie z bielizną.

Ehh.

Dziś z karty niejakiego Erina Rogersa uleciało bezpowrotnie 1329 zł.

A zresztą. 

Rzeczywiście.

Nina ma rację.

Co mnie obchodzi czyjaś kasa, sam dał.

Jill siedząc obok kierowcy odsunęła dach, a zatem wszystkie poczulysmy wiatr we włosach.

Byłyśmy jeszcze w drogerii.

Więc, nabyłam piękna brązową pomadkę i parę cieni do oczu.

Jutro siedem godzin przed przyjęciem zacznie się taka sama akcja jak przed wczorajszą imprezą.

Po drodze do auta z drogerii Jane wypłaciła sobie jeszcze cztery stówki.

Powiedziała że Jeffrey i tak potrafi zarobić dziennie więcej niż to co dziś wydała i przez chwilą sobie wypłaciła łącznie.

I tak właśnie obładowane torbami wróciliśmy do rezydencji, a chłopaki kończąc obiad prawie popłakali się, patrząc na ilość toreb, gdy kładłyśmy po kolei karty na stole.


divine feeling ~// ticci toby// creepypastaWhere stories live. Discover now