27

170 13 5
                                    




...

Ja...

Ja nie rozumiem.

Dlaczego?

Podeszłam do stołów i oparłam się ręką o krzesło.

Wolną dłonią złapałam za miejsce gdzie przed minutą na chwilę znalazły się usta Toby'ego.

Poczułam gorąc na twarzy.

Czy Tobias czuje coś do mnie?

Znamy sie parę dni.

Nawet nie cały tydzień.

Nagle podbiega do mnie Jane.

"To była jakas kompletna katastrofa Vivi!!"- wykrzyczała mi prosto do ucha, prawie zanosząc się płaczem.

Spojrzałam na nią, i zobaczyłam że jej makijaż się troszkę rozmył.

"Nie płacz bo wyglądasz jak niezaschnieta farba akrylowa, na ktorej ktoś tańczył breakdance."- chwyciłam za siebie, gdzie powinna być moja torebka.

Ale nic nie złapałam, czyżbym ją zgubila ?

Możliwe że została gdzieś przestawiona by nie psuć wystroju sali.

Aj nie ważne, chwyciłam za serwetkę i powycierałam nią twarz Jane.

"Dziękuję, a tobie co się stało?"- zapytała widząc że nierówno oddycham, i jestem czerwona -" Wyglądasz jakbyś przebiegła maraton."

Oj chciałabym żeby był to maraton Jane.


...

"Nie pierdol."- powiedziała zaskoczona Jane.

Siedzimy już od 15 minut tylko dolewając sobie pół słodkiego wina.

"Ja nie wiem co o tym myśleć. Myślisz że powinnam z nim porozmawiać?"- zapytałam.

"Oczywiście. Robi podchody jak zabujany 13latek. Tylko może po balu? Nie psuj sobie humoru."- puściła do mnie oczko, otwierając kolejna butelkę wina.

"No w sumie racja."- mruknęłam.

Od czasu tańca, Tobias siedzi przy stole ze Slendermanem i jego braćmi, towarzyszą mu Masky i Hoodie.

"Ty Jane. Czy ty wiesz coś może o romansie Niny z E.Jackiem?"- pochyliła się do niej, żeby powiedzieć to jak najciszej się dało.

"O tak, prawda stu procentowa. Spójrz."- pokazała dłonią na parę całującą się pod ścianą.-" Dziwię się że Slenderman ich jeszcze nie pouczył."- chwyciła za mini kanapeczki i zjadła trzy na raz.

"Dlaczego miałby ich pouczać?"- zapytałam.

"Slendermanowi nie przypadają do gustu romanse między domownikami. Kiedyś powiedział, że nie chce żebyśmy zawierali głębsze relacje ze względu na Sally która nie puka do drzwi jak gdzieś wchodzi, ale sądzę że chodzi o jego niechęć do uczuć." - wzruszyła ramionami.

Może to dlatego Toby nie powiedział mi tego wprost.

Słyszałam że Slenderman ma wgląd do tego co mówią i myślą jego proxy, to trochę smutne, ale po dzisiejszym tańcu, stwierdzam że daje im jednak czasami wolne.

Wzdycham.

Podchodzi do nas Jill i wyciąga za ręce na parkiet.


...

Nina miała rację.

Być na tym balu to fajna sprawa.

Potanczylam i pogadalam z dziewczynami, objadlam się pysznym jedzeniem.

A z ostatnim łączy mi się chęć snu.

Wyszłam na taras, żeby pooddychać świeżym powietrzem.

Jest tu urocza fontanna, ławeczka, huśtawka dla dwojga, drzewa i piękne kwiaty.

Naprawdę miłe miejsce.

"Szukałem cię." - usłyszałam tak dobrze mi znany niski głos.

"A ja już myślałam że jednak mnie unikasz." - powiedziałam i odwróciłam się by spojrzeć na Tobiasa.

Ten zaśmiał się miękko i podszedł do mnie.

Ja usiadłam na brzegu fontanny, mocząc w przejrzystej wodze dłoń.

"Vivienne, ja... Nie wiem jak mam ci coś powiedzieć."- powiedział prawie szeptem, jednak na tyle głośnym bym go usłyszała.

"Myślę że wiem co chcesz powiedzieć. I poczekam aż ułożysz sobie to w głowie. Ja tez jestem zgubiona. Totalnie cię nie rozumiem Tobias. Raz zachowujesz się jakbyś chciał mnie zabić, a raz..."- schowałam wzrok w wodzie.

"Czy chcesz usłyszeć to dzisiaj?"- zapytał.

"Nie. Jedyne czego teraz chce to spać, ale nie chce przeszkadzać Slendermanowi."- pierwsze słowo wyszeptałam.

"Więc chodź ze mną. Ja nie chcę już tu być. Chętnie wrócę do domu." 


...

I tak właśnie skończyłam.

"Czy to na pewno dobry pomysł?"- zapytałam Tobiasa.

"Jak najbardziej. Jeśli chcesz zaśnij, do rezydencji tak naprawdę nie jest bardzo daleko."- powiedział, niosąc mnie jak pannę młodą.

Jezu.

Złapałam się go, żeby nie spaść.

"Nie puścisz mnie ?"

"Nigdy."- i te słowa sprawiły że zasnęłam na dobre.


divine feeling ~// ticci toby// creepypastaWhere stories live. Discover now