26

148 10 2
                                    




...

Spojrzałam w górę.

Latarnia za mną zaczęła błyskać, a ja ujrzałam po raz pierwszy tej nocy uśmiech mojego dzisiejszego partnera.

Toby schował zaproszenie do kieszeni marynarki, które najwidoczniej było tylko po to żeby poinformować nas o parach.

"Chodź ze mną, Vivienne."- wyciągnął do mnie dużą, zimną dłoń.

A ja poprostu ją chwyciłam.

...

No więc przyjęcie zaczęło się przemową Tendermana. 

Jest tu wielką hala, która daje vibe balu z lat 1800.

Bo bokach stoją stoły, znalazłam już swoje miejsce, obok mnie siedzi oczywiście Tobias.

Jest tu rozmaite jedzenie, jakąś godzinę temu podano zupę, później ma być coś jeszcze.

Ale z tego co widzę, jak narazie zanosi się na nude.

Siedzę z dziewczynami na krzesełkach przytarganych z kątów sali, przy części stołu z alkoholami.

Nina już się upiła, więc mogę ją na spokojnie zapytać czy ma romans z Jackiem, który swoją drogą właśnie zaraz się  chyba z Jeffrey'em pobije.

Oni też już pili.

Jak można upić się w godzinę? 

I to jeszcze do tego stopnia.

Tobias jak się pojawił tak zniknął. 

Ostatni raz widziałam go jak gadał z Timem, a przedtem z Tendermanem i jego braćmi.

"Kochani goście. Wiem, że wasze stany organizmów, nie są już w najtrzeswiejszej kondycji, lecz zapraszam do walca!!"- usłyszeliśmy głos Tendermana, a wszyscy, którzy siedzieli wstali.

"Japierdole, ja nie umiem."- wyszeptała w panice Jane. 

Co to walc ?

To taniec, prawda?

"Mogę cię prosić ?" - Tobias pojawił się przy mnie.

Teatralnie lekko pochylony podaje mi rękę.

Kurczaczki.

Chwytam jego dłoń.

On ciągnie mnie za sobą delikatnie na parkiet.

Idąc zauważam minę przerażonej Jane, która woła o pomoc.

Mi też płakać by się chciało, gdybym musiała tańczyć coś czego nie umiem i to z pijanym typem którego nienawidzę.

Zaraz...

Czyli umiem tańczyć walca.

Tobias zatrzymał się, i nadal trzymając mnie za dłoń, przyciągnął do siebie.

Zbyt blisko, jak na nasze znikle relacje.

Ale to on pamięta jak to się tańczy.

A nie ja.

Położył lewą dłoń na talii, a ja odruchowo na jego barku.

Dziwnie się uśmiecha.

W sensie, tak, miło.

Zbyt miło.

Nie umiem nazwać tego uczucia.

Zapomniałam je.

Wtedy muzyka rozbrzmiewa.

A wszyscy razem z nią.

O boże.

Jednak umiem tańczyć.

Powiem więcej, lubię tańczyc.

Podnoszę wzrok na oczy mojego partnera.

Tobias uważnie mi się przygląda.

"Wiesz że w sumie powinniśmy prowadzić lekką rozmowę podczas tańca ?" - mówi miękkim głosem.

"Och, nie, nie wiedziałam."- dlaczego ten bal sprawia że czuje się jak bohaterka słabego romansu?

Nasze ruchy są powolne, tak jak wszystkich, a ja mam sposobność wczuć się w to jak działają mięśnie Toby'ego.

Przymykam oczy.

"Pięknie ci w błękicie." - usłyszałam.

"Dziękuję Tobiasie." - jesli on nazywa mnie pełnym imieniem, to ja też będę.

Czuje coś na czole.

Patrzę i widzę że Toby, mając zamknięte oczy, prawie opiera się czołem o moje.

Znów przymykam swoje oczy.

Coś mi mówi, że to poprostu dobre.

Czuję się dobrze.

Czuję mrowienie w każdym centymetrze skóry, który dotyka Tobias.

Nie wiadomo kiedy, muzyka przestała grać.

Słyszalam że Tenderman coś mówi, ale nie rozumiałam co.

Zatrzymaliśmy się, 

Nasze ręce nie są już sztywno ułożone w pozycji tańca.

Nadal trzymam go za rękę, a on mnie.

Otwieram oczy, i widzę że on zrobił to już dawno.

Znów ten dziwny uśmiech.

Dlaczego go nie rozumiem.

Uśmiecha się tak miło, ciepło, jakbym była czymś ważnym, a jestem nikim.

Powinnam być nikim dla niego.

Odsuwa się ode mnie.

Opuszczamy nasze ręce do dołu, a on drugą, wolna dłonią, głaszcze mnie po policzku.

Ostatni raz się uśmiechnął.

Spojrzał się na mnie.

Zawachal przed czymś i zrobił to.

Dał mi buziaka w policzek.

Ostatni raz ścisnął moją dłoń i odszedł.

Zostawił mnie, a moje serce dostało palpitacji.

divine feeling ~// ticci toby// creepypastaWhere stories live. Discover now